Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bajki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bajki. Pokaż wszystkie posty

środa, 1 kwietnia 2020

Filmy studia Ghibli na Netfliksie - które animacje (i dlaczego) warto zobaczyć?

Studio Ghibli zostało założone w 1985 roku przez trzy osoby: reżyserów Hayao Miyazaki, Isao Takahata i producenta Toshio Suzuki, po sukcesie filmu Nausicaä of the Valley of the Wind. Do napisania tej notki zostałam zainspirowana pojawieniem się filmów wyprodukowanych przez to studio na Netfliksie. Ostatnia porcja animacji wjechała na platformę pierwszego kwietnia, toteż każdy z nas może się już teraz rozkoszować aż dwudziestoma jeden tytułami! Ja jestem fanką tego studia od wielu lat, swego czasu nadrobiłam sporo ich filmów. Tak się składa, że jak zerknęłam na listę tych, które postanowił udostępnić nam Netflix to okazało się, że większość mam już za sobą. Dlatego postanowiłam, że może warto się podzielić z Wami moimi uwagami i zaznaczyć, które filmy warto obejrzeć, dla kogo będą one najlepszym wyborem i dlaczego filmy studia Ghibli są w ogóle tak wyjątkowe.

źródło

Strona wizualna

Każda z tych animacji jest wspaniała od strony wizualnej. Widać przyłożenie się twórców do detali oraz ich niesamowitą wyobraźnię. Sam Miyazaki, który wyreżyserował większość z filmów studia Ghibli wspomina o tym, że animator to po trosze również aktor. Musi zrozumieć dogłębnie psychikę swoich bohaterów, ich motywacje w danej scenie, charakterystyczne dla ich postaci przyruchy i gesty (fakt: każdy z bohaterów tych animacji biega w inny sposób). Po prostu trzeba starać się myśleć tak jak oni. Dzięki temu animator jest w stanie narysować elementy, które złożą się na charakter postaci. Są to zazwyczaj małe rzeczy, na które normalnie nie zwrócilibyśmy uwagi, dopiero gdy przyjrzymy się uważniej to możemy je docenić - jak scena, w której bohaterka Spirited Away ubiera buty, po czym uderza jeszcze podeszwą o podłogę, żeby sprawdzić czy dobrze leżą - to są naprawdę detale, które tworzą całość.
Jakość animacji wpływa również na budowanie świata przedstawionego. Twórcy nie boją się pokazywania szerokiej perspektywy miasta czy to podczas wycieczki tramwajem (Howl's Moving Castle) czy przejażdżki na miotle (Kiki's Delivery Service). Dzięki temu rysują obraz tła, który podświadomie zakodujemy i przyjmiemy jako prawdę. Skupienie na małych fragmentach jest w tym przypadku niesamowite, bo przypominam, że spora część pracy nad tymi animacjami przeprowadzona jest oldshoolową techniką, czyli po prostu ręcznie na kartkach papieru. Dodatkowo, warto wspomnieć, że te światy przedstawione szybko stają się dla nas czymś bliskim, co dobrze znamy po kilku minutach animacji, a kolejne sceny uznajemy za „realne” w przypadku wybranego miejsca akcji. Nie dziwią nas magiczni goście łaźni w Spirited Away, nie zaskoczy pojawienie się kociego autobusu w My Neighbour Totoro ani przedstawienie głównego bohatera jako świni w Porco Rosso. Wszystko za sprawą dopracowanego świata przedstawionego.

źródło

Historia i przesłanie

Wiemy już, że animacje robią wrażenie pod względem wizualnym, ale na szczęście to nie jedyny plus tych filmów. Historie opowiadane przez reżyserów są równie wyjątkowe, humor jest inteligentny, a same przesłania niezmiennie ważne. W tym przypadku każda z tych historii niesie ze sobą inne treści i warto zastanowić się, który z filmów będzie najlepszy pod względem tego, czego od seansu oczekujemy. Spokojnie, jest z czego wybierać.

Studio Ghibli może pochwalić się wieloma wspaniałymi historiami, ale ja największym sentymentem darzę Howl's Moving Castle, od którego moja przygoda się zaczęła. To opowieść pełna magii, oparta na książce fantastycznej autorstwa D. W. Jones, w której Sophie, zamieniona przez wiedźmę w staruszkę trafia do tajemniczego ruchomego zamku, należącego do czarodzieja. Akcja jest tutaj wyjątkowo wartka, plenery prawdziwie urokliwe, postaci barwne, a całość to ciekawe podejście do gatunku baśniowej fantastyki. Nie jest skierowana dla najmłodszych widzów, ale już młodzież powinna być w pełni usatysfakcjonowana. Głównym tematem jest miłość, która przezwycięża zło, ale ważna jest także miłość do samego siebie i samoakceptacja. Na dodatek mocno wyczuwalne są pacyfistyczne poglądy reżysera, krytyka wojny, jej bezsensownej brutalności i rozlewu krwi.
W podobym klimacie jest również pierwszy film wyprodukowany przez studio Ghibli, Laputa: Castle in the Sky. Dwójka bohaterów wybiera się w podróż, a ich celem jest odnalezienie legendarnego latającego zamku. Gatunkowo bliżej mu do stylistyki steampunk, całość jest nieco lżejsza niż Howl's Moving Castle, a historia, choć również angażująca, to może już być skierowana do młodszego widza.

Kolejnym tematem, z którym studio dobrze sobie radzi są opowieści o dojrzewaniu, wchodzeniu w świat dorosłych i poszukiwaniu w nim swojego miejsca. W tym przypadku świetnym przykładem będzie film Kiki's Delivery Service, w którym główna bohaterka, trzynastoletnia czarownica, wyrusza odnaleźć swoje przeznaczenie. Wspaniale zbudowana postać, z którą łatwo się utożsamić. Kiki to wesoła, pełna nadziei dziewczynka, która spotka się z wieloma rozczarowaniami na swojej drodze, ale nie podda się i będzie parła wciąż do przodu, mimo chwil zawahania. Całość jest niebywale urocza i lekka, to jeden z filmów, które nadrobiłam niedawno i muszę przyznać, że na ten okres nadaje się idealnie. Dodatkowo to naprawdę mądry film, który pokazuje różne odcienie życia, wskaże jak radzić sobie z samotnością i uczy widzów empatii. I jest jeszcze wspaniały towarzysz Kiki, czyli kot Jiji, mistrz ciętej riposty, dla którego tym bardziej warto animację zobaczyć.
Wybór dla starszej widowni? Zdecydowanie najbardziej doceniany film studia Ghibli - Spirited Away. To górna półka animacji, pokazuje jak nieograniczona jest wyobraźnia Miyazakiego, narysowany jest tak, że możemy zbierać szczękę z podłogi. Główną bohaterką jest dziesięcioletnia Chichiro, która wraz z rodzicami jedzie do swojego nowego domu. Jednak jeden nieodpowiedni zakręt sprawia, że trafiają do magicznej krainy, zamieszkanej przez przedziwne stworzenia. Dziewczynka jest nietypową bohaterką bajki, to osoba dość ponura, niecierpliwa i strachliwa. Mimo wszystko, towarzysząc jej w magicznych przygodach będziemy mogli podziwiać jej determinację, zobaczymy jak nauczy się brać odpowiedzialność za swoje czyny, jak weźmie sprawy w swoje ręce i postanowi ratować siebie oraz swoich bliskich.

źródło
Ważnym elementem filmów studia Ghibli jest również antywojenne przesłanie. Można zauważyć to już w Howl's Moving Castle kiedy czarodziej Howl postanawia w końcu zainterweniować w sprawie wojny i niszczy bronie obu armii czy w Laputa: Castle in the Sky, gdzie główni bohaterowie próbują zapobiec wybuchowi wojny. Jednym z najbardziej antywojennych filmów studia Ghibli jest podobno Grave of the Fireflies, ale tego akurat nie widziałam, a Netflix nie zawarł go w swojej ofercie (niestety!). Zresztą sam temat przewija się w naprawdę wielu tytułach, warto wspomnieć chociażby Porco Rosso, z którego pochodzi słynny cytat ze zdjęcia powyżej.
Warto także wspomnieć o temacie ekologii, który pojawia się w wielu tytułach, ale najmocniej podkreślony jest chyba w Princess Mononoke, gdzie pokazany jest spór między ludźmi, budującymi miasto z materiałów pobliskiej puszczy a jej mieszkańcami. Najbardziej niesamowite w filmie jest to, że ta wojna nie ma mocnych protagonistów i antagonistów - każdy ma tutaj swoje motywacje, zdanie i nic nie jest łatwe do zaszufladkowania.
Mówiąc o ekologii ciężko też nie wspomnieć o roli natury w My Neighbour Totoro. Od razu przychodzi mi na myśl scena, w której rosną sadzonki w ogrodzie rodziny głównych bohaterek. Chociaż sam film to raczej opowieść o siostrzanej miłości, wychowywaniu się bez matki i wspieraniu swoich najbliższych. Zaś sam Totoro stał się postacią kultową, trafił do logo studia i nadal licznie sprzedaje się na całym świecie w postaci zabawek. Nic dziwnego, bo w filmie jest po prostu rozbrajający.

źródło

Lista filmów, które widziałam

Także mamy w czym wybierać. Dla szybkiego podsumowania tytuły, które widziałam w kolejności od najukochańszych:
- Howl's Moving Castle - baśniowa opowieść o miłości, z antywojennym przesłaniem i wciągającą fabułą, pełna czarów z niezapomnianą postacią zabawnego demona ognia;
- Spirited Away - fascynująca historia, niesamowicie narysowana, zdobywca Oscara i chociaż może trochę dziwna na pierwszy ogień to naprawdę warto się zanurzyć w ten świat przedstawiony;
- My Neighbour Totoro - przepiękna opowieść o przyjaźni między siostrami, wychowywanymi przez ojca a dziwnym (ale uroczym) stworzeniem z lasu, rozczulający seans, który wzrusza i bawi;
Princess Kaguya - animacja różna od całej reszty, narysowana całkiem inną kreską, robiąca niesamowite wrażenie wizualne, dodatkowo mówiąca o miłości rodzinnej i wyciskająca rzekę łez;
- Princess Mononoke - skierowana do starszych widzów, brutalna opowieść o wojnie między światem przyrody a ludźmi i ich rozwojem industrialnym z przepięknie wykreowanymi bóstwami puszczy;
- Kiki's Delivery Service - kompletnie rozkoszna animacja o dorastaniu młodej czarownicy, która rozczuli niejednego widza i pozwoli oderwać się od rzeczywistości;
The Secret World of Arriety - historia magicznej postaci, mierzącej 10 centymetrów Arriety, film bardzo spokojny, powoli snujący opowieść o pięknej przyjaźni;
- Porco Rosso - film akcji z głównym bohaterem o facjacie świni na pierwszym planie, pełen wspaniałych podniebnych przygód i świetnie wykreowanych postaci;
Laputa: Castle in the Sky - wartka akcja o dwójce osób, próbujących uchronić świat przed kolejną wojną, w klimatach steampunka, przygodówka na bardzo dobrym poziomie;
Nausicaä of the Valley of the Wind - film, od którego wszystko się zaczęło, ponownie poruszana tematyka ekologii, ale tym razem w wydaniu post-apokaliptycznym;
- The Cat Returns - nie należy może do czołówki produkcji ze studia Ghibli, ale dla przygody toczącej się w świecie kotów warto również po niego sięgnąć;
- Ponyo - historia ryby, która staje się dziewczynką (brzmi znajomo?), animacja skierowana bardziej do młodszych widzów, momentami niesamowita wizualnie i ponownie: przeurocza;
Tales of Earthsea - tytuł oparty na znanej klasyce, której nie czytałam, lata temu bardzo mi się spodobał, ale ledwo co z niego pamiętam, co akurat nie świadczy najlepiej;
- When Marnie Was There - bardziej realistyczna animacja, trochę długo się rozkręca, ale finalnie to satysfakcjonujący seans;
The Wind Rises - najbardziej realistyczna z animacji Miyazakiego o projektancie samolotów, jednocześnie moim zdaniem po prostu poprawny, bez szału.

Podsumowanie 

Studio Ghibli tworzy filmy pełne magii i nostalgii, z detalicznie dopracowanymi światami przedstawionymi i specyficznym humorem, przede wszystkim afirmujące życie z wszystkimi jego elementami. Bohaterowie poddawani są próbom, a pokonując je kształtują swój charakter, rozwijają się. Kobiecie postacie, tak często będące tymi głównymi w filmach studia Ghibli, nie potrzebują rycerza na białym koniu, który wyciągnie je z potrzasku, ale chętnie zawiążą przyjaźnie, żeby wspólnie z towarzyszami stawić czoła przeciwnościom. Filmy te sprawiają, że najbardziej szary dzień staje się przyjemniejszy, więc są idealnym sposobem na wieczorne odprężenie w towarzystwie mądrej animacji.
Szczególnie w tym okresie.

środa, 21 czerwca 2017

Trochę inne bajki, czyli animacje niekoniecznie dla dzieci

Nie ma co owijać w bawełnę - do tej pory uwielbiam oglądać bajki. Często gdy staję przed wyborem: film albo animacja, to wybieram drugą opcję. Po prostu istnieje większe prawdopodobieństwo, że spędzę przy niej przyjemne chwile i się nie rozczaruję. 
To prawda, oglądam wiele bajek skierowanych typowo do dzieci. Byłam w kinie na Krainie lodu i się tego nie wstydzę. Ba! Nawet się przednio na niej bawiłam. Jednak to te inne animacje, które już niekoniecznie nadają się do oglądania przez najmłodszych, zapadają mi na dłużej w pamięci. Dzisiaj polecę Wam kilka tytułów, wartych uwagi. Niektóre z nich to po prostu bajki, które mogą oglądać starsi i młodsi, ale znajdzie się kilka przykładów jedynie dla osób dorosłych. Gotowi?


Jeden z moich ulubionych filmów animowanych i pierwszy autorstwa Hayao Miyazakiego, który udało mi się obejrzeć. Później się okazało, że wszystko co wychodzi spod jego rąk jest wyjątkowe. Największy sentyment został mi jednak do Ruchomego Zamku Hauru. Przepiękna historia, cudowne obrazy i po prostu genialna ścieżka muzyczna. Bardzo podobał mi się sposób przedstawienia bohaterów, którzy nie są jednoznacznie dobrzy bądź źli. Dzieci obejrzeć też mogą, ale moim zdaniem starsi widzowie bardziej docenią ten tytuł.

Musiała znaleźć się tutaj animacja, którą wyreżyserował genialny, niepowtarzalny i jeden z moich osobistych ulubieńców - pan Wes Anderson. Kocham jego filmy i specyficzną estetykę, ale ta animacja po prostu rozłożyła mnie na łopatki. W tym przypadku uważam, że dzieci raczej nie powinny być nią zachwycone, ponieważ najsilniejszą stroną filmu jest absurdalny humor, który trafia w moje gusta w stu procentach. To zdecydowanie jedna z najzabawniejszych animacji, jakie dane było mi zobaczyć. Na dodatek historia jest frapująca, całość wykonana w technice animacji lalkowej-poklatkowej, co sprawia, że podziw jest jeszcze większy, a Anderson nie rezygnuje ze swojej miłości do idealnie dobranej gamy kolorystycznej dla każdej klatki filmu.

To akurat jedna z bardziej znanych animacji, przynajmniej tak mi się wydaje. Pamiętam, że podchodziłam do niej ze sporą rezerwą, bo rzecz dzieje się w przyszłości, a bohaterem jest mały robot. Wydawało mi się, że to po prostu nie moje klimaty. Jednak bardzo się zdziwiłam! Wall-E to przepiękna, wzruszająca historia, która porusza ważny i aktualny temat niszczenia naszej planety. Najdziwniejsze w tym wszystkim, że to niemal w całości jest kino nieme. Bo roboty nie rozmawiają, a ich komunikacja opiera się na wydawaniu specyficznych dźwięków. Jak już przy tym jesteśmy - warstwa techniczna (obraz i dźwięk) to prawdziwy majstersztyk. I znowu - dzieci obejrzeć mogą, ale starsi powinni bawić się na niej lepiej.

Animacja, która powstała w 2007 roku na podstawie komiksu o tej samej nazwie, autorstwa Marjane Satrapi. Są to prawdziwe wydarzenia z życia autorki, historia obejmuje okres rewolucji islamskiej w Iranie. I cóż, to już absolutnie nie jest animacja dla dzieci. Jednak dzięki temu, że autorka użyła do przedstawienia swojego życia obrazków, czy to rysowanych czy to tych ruchomych, uzyskała efekt jeszcze bardziej zatrważający i przejmujący. Zarazem znajdzie się tam wiele dystansu do życia (dzięki głównej bohaterce) i osobliwego poczucia humoru. Zdecydowanie warto to zobaczyć, a ja chętnie zapoluję także na komiks.

Chyba nie muszę specjalnie przedstawiać tego filmu? Jeden z najgłośniejszych tytułów ostatnich lat, a moim zdaniem małe arcydzieło gatunku animacji. Bo to wciąż bajka dla młodszych, ale starsi rozkochają się w niej równie łatwo. Już pierwsze dziesięć/piętnaście minut doprowadza zapewne połowę widzów do płaczu (w tym mnie). A później jest zabawnie, refleksyjnie, z wartką akcją i ciekawymi bohaterami, tak różnymi od tych typowych pięknych księżniczek i książąt. Trudno też po prostu nie zachwycić się podniebną podróżą domkiem z masą balonów, w kierunku nieznanej przygody - okazuje się, że żaden wiek nie jest tutaj przeszkodą. Cudowna animacja.

Bardzo kameralna animacja, z powolną akcją i francuskim klimatem, mimo że akcja ma miejsce w Anglii. Postać starszego, samotnego iluzjonisty, który stara się wyżyć ze swojej pasji w świecie, gdzie ludzie preferują głośne dźwięki rockandrolla niż spokojne, znane sztuczki magiczne. I wtedy poznaje młodą dziewczynę, która namiesza w jego ułożonym życiu. Animacja bardzo depresyjna, to dramat, więc nie możemy się spodziewać żadnych wybuchów śmiechu. Za to na pewno spełni estetyczne oczekiwania - każdy kadr jest tutaj przepiękny, kreska jest bardzo oryginalna. Nie dla dzieci, ale dorośli obejrzeć mogą. A nawet powinni!

Animacja Sklep dla samobójców ma o wiele mniej fanów niż wszystkie inne pozycje na tej liście, ale w mój gust trafiła (może miałam akurat idealny na nią nastrój?). Wydaje mi się też, że na plus działał tym razem oryginalny dubbing. Zazwyczaj bardzo polski cenię, ale już w przypadku naszego rodzimego zwiastuna widzę, że całość mogłaby podobać mi się mniej. A szkoda, bo to naprawdę przyjemna czarna komedia, którą rozświetla uśmiech jednego z bohaterów. Zgrabnie napisana, bardzo klimatycznie narysowana - tylko oglądać. Oczywiście to kolejny przykład animacji dla raczej starszych odbiorców.

Nie będę w tym przypadku mydlić Wam oczu - ta animacja trochę odstaje od reszty z listy. Moim zdaniem dzieciaki będą się na niej bawić równie dobrze, a wszystko za sprawą stworzenia o największej słodyczy na świecie - Totoro. W Japonii ta bajka zyskała ogromną popularność, dlatego i wielkiego pluszowego zwierzaka można spotkać w licznych sklepach z zabawkami, a jego wizerunek widnieje nawet na logo osławionego Studia Ghibli. Niemniej, sama obejrzałam ją mając sporo lat na karku, a nie przeszkodziło mi to zakochać się w niej bez pamięci. Pięknie nakreślone relacje w rodzinie, przywiązanie do drugiej osoby - proste prawdy, które w tym filmie zyskują magiczną moc. Polecam!

Sekrety morza to kolejna animacja z listy, która zyskała ogromną popularność. I tak, kolejny raz dzieci mogą zobaczyć, ale uważam, że docenią ją bardziej osoby dorosłe. Cudownie przedstawione zostały mniej znane współcześnie mitologie i wiary - mamy tutaj masę najdziwniejszych stworzeń żyjących gdzieś na pograniczu świata realnego z fantastycznym, od uśmiechniętych fok, przez ludzi-kamieni, po wiedźmy z armią sów na zawołanie. A najważniejsze, że reżyser miał idealne wyczucie, przez co animacja łapie za serce, rozczula, powoduje uśmiech, a przede wszystkim podziw. Bo tutaj gama kolorystyczna, ujęcia, wyobraźnia w połączeniu z genialną ścieżką dźwiękową tworzą po prostu magię. Koniecznie zobaczcie, a ja będę polować na wcześniejszą animację reżysera, Sekret księgi z Kells.

Dobra, to nie jest do końca animacja, ale moim zdaniem Kongres zasługuje na miejsce w tej liście. To takie nowatorskie połączenie filmu z animacją - część została więc nagrana, a część dorysowana. Wszystko oczywiście na potrzeby oddania zawiłej i futurystycznej fabuły, której autorem jest Stanisław Lem! Już samo to powinno zachęcić nas do obejrzenia tego tytułu. Na dodatek główną rolę gra Robin Wright, która jest tutaj cudowna. Muszę przyznać, że całość mnie trochę skołowała i zostawiła z mętlikiem w głowie - były momenty mocne i trochę przeciągnięte. Warto jednak sprawdzić na własnej skórze.


Na liście nie zmieściło się wiele pozycji, nadmienię chociażby inne anime (Opowieści z Ziemiomorza, Tajemniczy świat Arriety, Księżniczka Mononoke, Wilcze dzieci, Spirited Away, 5 centymetrów na sekundę) i takie cudeńka jak Chico i Rita, 9, Koralina, Miasteczko Halloween, W głowie się nie mieści, Gnijąca Panna Młoda. Wszystkie polecam nadrobić. 
Chętnie się dowiem czy Wy też znacie takie animacje, które dorosłemu mogłyby się spodobać nawet bardziej niż młodszym widzom. Czekam na propozycje!

poniedziałek, 19 października 2015

#45 - Top 10 najlepszych piosenek z bajek

Dzisiaj pojawiam się tutaj z postem, który większość z Was powinien zainteresować. Bo kto nie lubił/lubi oglądać tych wszystkich cudownych animacji? Ja do tej pory uwielbiam odświeżać sobie poszczególne bajki i wybierać się na nowe do kina. Naprawdę, statystycznie częściej spotkacie mnie w sali kinowej na animacji  niż na jakimkolwiek innym gatunku!

Do napisania tych kilku zdań podkusiła mnie akcja u ciociebi. Wpadajcie i dołączajcie, zobaczycie jak wielu bajek Disney'a jeszcze nie widzieliście! A wiadomo, że to zawsze warto nadrobić.

U mnie dzisiaj bardzo subiektywny przegląd najlepszych piosenek z bajek. Wiadomo, że większość pochodzi ze studia Disney'a, ale znajdzie się jakiś wyjątek. No to - zapraszam!


10 - Król Lew II (King Lion II)
"Jeden z nas"
 Nie chwalebna to rzecz reklamować tutaj sequele bajek, bo to zazwyczaj są okropne gnioty. Wiadomo, że druga część nijak się ma do genialności Króla Lwa, ale muszę przyznać, że melodia z "Jeden z nas" została ze mną na długo. Nie mogę wyszukać w pamięci drugiej tak negatywnie nastrojonej piosenki. Podoba mi się tutaj ta aura niepokoju, wystukiwany rytm i chóralne fragmenty. Wszystko potęguje oczywiście przedstawienie rozzłoszczonych zwierząt, które pomagają w wygnaniu. Możliwe też, że wielu z Was jej nie zna, a może warto?



9 - Anastazja (Anastasia)
"Once Upon a December"
 

 Anastazja to jedna z bajek, która mnie pozytywnie zaskoczyła. Nie oglądałam jej w dzieciństwie, jak większość tutaj wymienionych, bo nie była tak reklamowana i powszechnie znana w moich kręgach znajomych. Dopiero jako nastolatka dokopałam się o niej informacji, a co za tym idzie - obejrzałam, ale w oryginale. Dlatego piosenkę "Once upon a december" wrzucam w wersji angielskiej. Zazwyczaj jak usłyszę coś po raz pierwszy w danym języku to później trudno mnie przekonać do tłumaczenia. A sama piosenka to po prostu cudowny walc, z typowo bajkową muzyką, do której tańczą przepiękne pary na parkiecie - czego chcieć więcej? 
 

8 - Miasteczko Haloween (The Nightmare Before Christmas)
"Poor Jack"
 
Musiałam znaleźć jedno miejsce w notowaniu na piosenkę ze świetnego soundtracku bajki Miasteczko Haloween! Tak naprawdę kocham całą muzykę, w końcu to genialny Danny Elfman ją skomponował. A dlaczego tutaj umieściłam akurat "Poor Jack"? Bo to cudowny przykład piosenki, którą nazwałabym aktorską. Mnóstwo emocji, spokojnie można by jej użyć jako repertuaru do kolejnego PPA!

7 - Piękna i Bestia (Beauty and the Beast)
"Tej historii bieg"
 
Tutaj miałam mały problem. Bo piosenka do słuchania jakoś mnie specjalnie nie przekonuje w tej wersji bajkowej. Ale, c'mon! Ta scena jest tak cudowna, że wstyd byłoby nie umieścić jej na liście. Piękna w tej olśniewającej sukni i wystrojony Bestia tańcują na parkiecie, a mi zawsze jakoś ciepło na sercu przy tym się robi.

6 - Dzwonnik z Notre Dame (Hunchback of Notre Dame)
"Z dna piekieł"
 
I kolejny dość niekonwencjonalny wybór. Uwielbiam piosenki z Dzwonnika z Notre Dame właśnie za to, że soundtrack ma specyficzny klimat, trochę taki kościelny i chóralny. A to jak rozwija się piosenka "Z dna piekieł" jest fascynujące. Z chóru księży poprzez cichą modlitwę człowieka, który jest opętany przez swoje żądze aż po tłumaczenie się przed sądem zakapturzonych postaci. I to rosnące napięcie. Dla mnie cudo! A warto również zwrócić uwagę na przepiękne animacje przedstawiające tańczącą Esmeraldę wśród płomieni.

5 - Król Lew (The Lion King)
"Krąg życia"
 
Nie mogło zabraknąć tutaj tego idealnego rozpoczęcia jednej z najpiękniejszych bajek Disney'a. Trudno zliczyć jak wiele razy podskakiwałam na krześle, słysząc pierwsze nuty i wiedząc, że po raz kolejny obejrzę tę cudowną animację. Znowu świetnie dopasowana muzyka do fabuły, czuć wpływy afrykańskie, motyw powtarzany w tle idealnie komponuje się z głosem głównym. Nic dodać nic ująć!

5 - Pocahontas (Pocahontas)
"Kolorowy wiatr"
 
"Kolorowy wiatr" to świetny przykład na to, że często mamy lepsze wersje dubbingu niż Amerykanie. W żadnym innym języku ta piosenka nie brzmi tak cudownie. Jest to też jedna z tych melodii, którą wiele osób zna na pamięć, łącznie ze mną. Do tego chyba najlepszy tekst piosenki z notowania, świetnie wpasowuje się w fabułę bajki. A w teledysku jest wszystko - wyjaśnienie związku Pocahontas z naturą, ukazanie bezsensowności używania przemocy, a do tego piękne ujęcia i mnóstwo słodkich zwierzaków!

3 - Aladyn (Aladdin)
"A whole new world"
 
I kolejny przykład kiedy preferuję wersję oryginalną. W polskiej przeszkadza mi trochę tłumaczenie ("Dziwy pokażę Ci" przykładowo) i głos Aladyna mnie nie przekonuje. A co do samej piosenki to uwielbiam to jak przedstawia esencję prawdziwego uczucia, kiedy chcemy ramię w ramię przemierzać świat. No i Aladyn zabiera ukochaną na przejażdżkę latającym dywanem - która z nas by się na to nie nabrała?

2 - Hercules (Hercules)
"Nie powiem że"
 
Tutaj całkiem odwrotnie - przepiękna polska wersja piosenki. Przyznam, że Hercules to jedna z moich ulubionych bajek z dzieciństwa, którą znałam prawie na pamięć. I każda piosenka tam występująca zasługuje na moje zachwyty. Wrzucam jednak "Nie powiem że", bo jednak najbardziej znana i lubiana. Wydaje mi się, że fenomen muzyki z Herculesa oparty jest na śpiewających Muzach, które tworzą świetny chórek i wyglądają niczym jeden z girlsbandów, które w czasie powstawania bajki były tak modne. Do tego piosenka ta jest ważnym momentem w fabule, kiedy Meg uświadamia sobie co czuje do naszego herosa. Prosty teledysk, któremu więcej nie trzeba.

1 - Śpiąca Królewna (Sleeping Beauty)
"Once Upon a Dream"
 
Pierwsze miejsce powinno Wam uświadomić, jak bardzo subiektywny jest ten ranking. Piosenka "Once upon a dream" nie jest zazwyczaj uwielbiana przez fanów Disney'a, za to ja zdecydowanie jestem w niej zakochana. Aurora tańcząca jakby nigdy nic w lesie ze swoimi znajomymi zwierzątkami spotyka księcia po raz pierwszy. Do tego jest to taki piękny klasyk spod szyldu wytwórni - stara kreska, muzyka typowo oldschoolowa i ta miłość od pierwszego wejrzenia ! Całość znam na pamięć po angielsku dlatego ta wersja się tutaj pojawiła.

Mój ranking zakończony, a serce mi pęka. Miałam jeszcze kilka cudownych utworów, które nie doczekały się miejsca w top 10. W przyszłości postaram się wrzucać więcej tego typu notek, które są miłym urozmaiceniem dla mnie (mam nadzieję, że dla Was również).

A teraz czas na najważniejszą rzecz - jakie Wy umieścilibyście piosenki w top 10? Piszcie w komentarzach, umieram z ciekawości!

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka