*Na krawędzi Cienia*
Brent Weeks
*Język oryginalny:* angielski
*Tytuł oryginału:* Shadow's Edge
*Tłumacz:* Małgorzata Strzelec
*Kategoria:* literatura piękna
*Gatunek:* fantasy
*Forma:* powieść
*Rok pierwszego wydania:* 2008
*Liczba stron:* (w moim wydaniu) 576
*Wydawnictwo:* MAG
*Poza Cieniem*
Brent Weeks
*Język oryginalny:* angielski
*Tytuł oryginału:* Beyond the Shadows
*Tłumacz:* Małgorzata Strzelec*Kategoria:* literatura piękna
*Gatunek:* fantasy
*Forma:* powieść
*Rok pierwszego wydania:* 2009
*Liczba stron:* (w moim wydaniu) 631
*Wydawnictwo:* MAG
Jeżeli chodzi o opis fabuły odsyłam do pierwszej części, te są kontynuacją, więc lepiej za wiele nie zdradzać > "Droga Cienia"
*Moja ocena:*
Po bardzo mile spędzonym czasie przy pierwszej części z wielką przyjemnością sięgnęłam po "Na krawędzi Cienia". Wiadomo, że podekscytowanie zawsze rośnie, jeżeli wiesz ile się namieszało w świecie bohaterów. A w końcówce "Drogi Cienia" zdarzyło się naprawdę dużo i byłam bardzo ciekawa gdzie historia będzie zmierzała. Oczywiście podejrzewałam, że niektóre sprawy trzeba naprawić i że będzie to na głowie naszego głównego bohatera - Kylara. Czego się nie spodziewałam to rozszerzenia powieści na kolejne postaci. I tak jeżeli początek trylogii skupiał się przede wszystkim na Merkuriuszu i Durzo, tak im dalej tym pojawia się więcej wątków pobocznych. W drugiej części owszem, byłam zachwycona tym faktem. Jednak w trzeciej zaczęło mi to trochę przeszkadzać. Czułam się jakbym wybijała się z ciekawej historii, żeby posłuchać o postaciach, które w danym momencie nie były na tyle ekscytujące. Chociaż koniec końców - wszystko pięknie się zazębiło.
Kolejne części rozwinęły nasze pojęcie o świecie przedstawionym. Dowiedzieliśmy się o wiele więcej na temat historii a także innych państw niż Cenaria i Khalidor. Na pewno ciekawe doświadczenie i osobiście całość oceniam na duży plus. Trochę odgrzewanych kotletów, ale jak ktoś lubi typowe fantastyczne światy, to ten powinien się spodobać.
W drugiej części pokochałam rozwinięcie wątku postaci Vi Sovari. Wiadomo, że jako kobieta wspieram silne przedstawicielki płci pięknej. A do tego charakterne. I piekielnie seksowne. Natomiast to co działo się z prawowitym królem - Loganem było szokujące i niesamowicie interesujące. Tylko radzę nie spożywać posiłków podczas jedzenia. Szkoda byłoby je zwrócić. ;)
Przyznaję się, że "Na krawędzi Cienia" porwała mnie całkowicie i skończyłam ją błyskawicznie. Odczułam tę część jako bardzo... wyważoną. Było wystarczająco dużo akcji, emocji, rozwinięcia wątków pobocznych. Do tego ostatnie zdanie, które mnie poraziło (ta bomba się Weeksowi udała najlepiej!). I niestety, w tych rejonach cierpi część ostatnia. Myślałam, że (jak zazwyczaj bywa) zakończenie historii zrobi na mnie największe wrażenie. Jednak druga część podobała mi się bardziej. Wydaje mi się, że przy końcowych rozdziałach czegoś brakowało. Chyba nie pasowało mi do stylu poprzednich części to paplanie o sile miłości i w ogóle. W niektórych powieściach to przechodzi, tutaj było dla mnie za słodkie w porównaniu z brutalnością świata przedstawionego.
Za to brawa za brak strachu w uśmiercaniu postaci. Jak dla mnie zdecydowanie dobre wybory, nawet jeżeli niektórych było mi szkoda, a w niektóre nie wierzyłam przez kilka kolejnych rozdziałów.
Bardzo chętnie sięgnę po inne książki tego autora. Weeks potrafi naprawdę zaczarować czytelnika swoim talentem (powinnam może napisać Talentem ;) ). I nie przejmujcie się, że trochę ponarzekałam na "Poza Cieniem". To dlatego, że chciałam wystawić jej najwyższą ocenę. Ale nawet bez tego jest to jedna z najlepszych serii z gatunku fantastyki jakie czytałam. I wszystkim fanom polecam je przeczytać.
Moja ocena:
Na krawędzi Cienia 9/10
Poza Cieniem 8/10
Lubicie czytać fantastykę? Może polecicie mi swoje ulubione trylogie z tego gatunku?
Źródła:
Źródło okładek - MAG
źródło1obrazka
źródło2obrazka
Po bardzo mile spędzonym czasie przy pierwszej części z wielką przyjemnością sięgnęłam po "Na krawędzi Cienia". Wiadomo, że podekscytowanie zawsze rośnie, jeżeli wiesz ile się namieszało w świecie bohaterów. A w końcówce "Drogi Cienia" zdarzyło się naprawdę dużo i byłam bardzo ciekawa gdzie historia będzie zmierzała. Oczywiście podejrzewałam, że niektóre sprawy trzeba naprawić i że będzie to na głowie naszego głównego bohatera - Kylara. Czego się nie spodziewałam to rozszerzenia powieści na kolejne postaci. I tak jeżeli początek trylogii skupiał się przede wszystkim na Merkuriuszu i Durzo, tak im dalej tym pojawia się więcej wątków pobocznych. W drugiej części owszem, byłam zachwycona tym faktem. Jednak w trzeciej zaczęło mi to trochę przeszkadzać. Czułam się jakbym wybijała się z ciekawej historii, żeby posłuchać o postaciach, które w danym momencie nie były na tyle ekscytujące. Chociaż koniec końców - wszystko pięknie się zazębiło.
Kolejne części rozwinęły nasze pojęcie o świecie przedstawionym. Dowiedzieliśmy się o wiele więcej na temat historii a także innych państw niż Cenaria i Khalidor. Na pewno ciekawe doświadczenie i osobiście całość oceniam na duży plus. Trochę odgrzewanych kotletów, ale jak ktoś lubi typowe fantastyczne światy, to ten powinien się spodobać.
W drugiej części pokochałam rozwinięcie wątku postaci Vi Sovari. Wiadomo, że jako kobieta wspieram silne przedstawicielki płci pięknej. A do tego charakterne. I piekielnie seksowne. Natomiast to co działo się z prawowitym królem - Loganem było szokujące i niesamowicie interesujące. Tylko radzę nie spożywać posiłków podczas jedzenia. Szkoda byłoby je zwrócić. ;)
Przyznaję się, że "Na krawędzi Cienia" porwała mnie całkowicie i skończyłam ją błyskawicznie. Odczułam tę część jako bardzo... wyważoną. Było wystarczająco dużo akcji, emocji, rozwinięcia wątków pobocznych. Do tego ostatnie zdanie, które mnie poraziło (ta bomba się Weeksowi udała najlepiej!). I niestety, w tych rejonach cierpi część ostatnia. Myślałam, że (jak zazwyczaj bywa) zakończenie historii zrobi na mnie największe wrażenie. Jednak druga część podobała mi się bardziej. Wydaje mi się, że przy końcowych rozdziałach czegoś brakowało. Chyba nie pasowało mi do stylu poprzednich części to paplanie o sile miłości i w ogóle. W niektórych powieściach to przechodzi, tutaj było dla mnie za słodkie w porównaniu z brutalnością świata przedstawionego.
Za to brawa za brak strachu w uśmiercaniu postaci. Jak dla mnie zdecydowanie dobre wybory, nawet jeżeli niektórych było mi szkoda, a w niektóre nie wierzyłam przez kilka kolejnych rozdziałów.
Bardzo chętnie sięgnę po inne książki tego autora. Weeks potrafi naprawdę zaczarować czytelnika swoim talentem (powinnam może napisać Talentem ;) ). I nie przejmujcie się, że trochę ponarzekałam na "Poza Cieniem". To dlatego, że chciałam wystawić jej najwyższą ocenę. Ale nawet bez tego jest to jedna z najlepszych serii z gatunku fantastyki jakie czytałam. I wszystkim fanom polecam je przeczytać.
Moja ocena:
Na krawędzi Cienia 9/10
Poza Cieniem 8/10
Lubicie czytać fantastykę? Może polecicie mi swoje ulubione trylogie z tego gatunku?
Źródła:
Źródło okładek - MAG
źródło1obrazka
źródło2obrazka