środa, 22 lipca 2015

#22 - 'Na krawędzi Cienia' & 'Poza Cieniem' Brent Weeks

Obiecałam sobie, że będę kończyć rozpoczęte trylogie. Był rok w moim czytelniczym życiu kiedy obsesyjnie rzuciłam się na pierwsze części różnych sag. I w ten sposób pozycje typu "Achaja", "Pierwsze Prawo Magii" czy "Więzień Labiryntu" zakończyłam na początku. Teraz żałuję, że nie poszłam za ciosem i nie przeczytałam kolejnych części. Zdaję sobie sprawę jak trudno będzie wrócić do przygód bohaterów, kiedy pamięta się ich początki jak przez mgłę. Dlatego cieszę się, że mogę z Wami podzielić się moimi odczuciami co do dwóch ostatnich części trylogii Nocnego Anioła !



*Na krawędzi Cienia*
Brent Weeks

*Język oryginalny:* angielski
*Tytuł oryginału:* Shadow's Edge
*Tłumacz:* Małgorzata Strzelec
*Kategoria:* literatura piękna
*Gatunek:* fantasy
*Forma:* powieść
*Rok pierwszego wydania:* 2008
*Liczba stron:* (w moim wydaniu) 576
*Wydawnictwo:* MAG



*Poza Cieniem*
Brent Weeks

*Język oryginalny:* angielski
*Tytuł oryginału:* Beyond the Shadows
*Tłumacz:* Małgorzata Strzelec
*Kategoria:* literatura piękna
*Gatunek:* fantasy
*Forma:* powieść
*Rok pierwszego wydania:* 2009
*Liczba stron:* (w moim wydaniu) 631
*Wydawnictwo:* MAG



Jeżeli chodzi o opis fabuły odsyłam do pierwszej części, te są kontynuacją, więc lepiej za wiele nie zdradzać > "Droga Cienia"

*Moja ocena:*
Po bardzo mile spędzonym czasie przy pierwszej części z wielką przyjemnością sięgnęłam po "Na krawędzi Cienia". Wiadomo, że podekscytowanie zawsze rośnie, jeżeli wiesz ile się namieszało w świecie bohaterów. A w końcówce "Drogi Cienia" zdarzyło się naprawdę dużo i byłam bardzo ciekawa gdzie historia będzie zmierzała. Oczywiście podejrzewałam, że niektóre sprawy trzeba naprawić i że będzie to na głowie naszego głównego bohatera - Kylara. Czego się nie spodziewałam to rozszerzenia powieści na kolejne postaci. I tak jeżeli początek trylogii skupiał się przede wszystkim na Merkuriuszu i Durzo, tak im dalej tym pojawia się więcej wątków pobocznych. W drugiej części owszem, byłam zachwycona tym faktem. Jednak w trzeciej zaczęło mi to trochę przeszkadzać. Czułam się jakbym wybijała się z ciekawej historii, żeby posłuchać o postaciach, które w danym momencie nie były na tyle ekscytujące. Chociaż koniec końców - wszystko pięknie się zazębiło.
Kolejne części rozwinęły nasze pojęcie o świecie przedstawionym. Dowiedzieliśmy się o wiele więcej na temat historii a także innych państw niż Cenaria i Khalidor. Na pewno ciekawe doświadczenie i osobiście całość oceniam na duży plus. Trochę odgrzewanych kotletów, ale jak ktoś lubi typowe fantastyczne światy, to ten powinien się spodobać.
W drugiej części pokochałam rozwinięcie wątku postaci Vi Sovari. Wiadomo, że jako kobieta wspieram silne przedstawicielki płci pięknej. A do tego charakterne. I piekielnie seksowne. Natomiast to co działo się z prawowitym królem - Loganem było szokujące i niesamowicie interesujące. Tylko radzę nie spożywać posiłków podczas jedzenia. Szkoda byłoby je zwrócić. ;)
Przyznaję się, że "Na krawędzi Cienia" porwała mnie całkowicie i skończyłam ją błyskawicznie. Odczułam tę część jako bardzo... wyważoną. Było wystarczająco dużo akcji, emocji, rozwinięcia wątków pobocznych. Do tego ostatnie zdanie, które mnie poraziło (ta bomba się Weeksowi udała najlepiej!). I niestety, w tych rejonach cierpi część ostatnia. Myślałam, że (jak zazwyczaj bywa) zakończenie historii zrobi na mnie największe wrażenie. Jednak druga część podobała mi się bardziej. Wydaje mi się, że przy końcowych rozdziałach czegoś brakowało. Chyba nie pasowało mi do stylu poprzednich części to paplanie o sile miłości i w ogóle. W niektórych powieściach to przechodzi, tutaj było dla mnie za słodkie w porównaniu z brutalnością świata przedstawionego.
Za to brawa za brak strachu w uśmiercaniu postaci. Jak dla mnie zdecydowanie dobre wybory, nawet jeżeli niektórych było mi szkoda, a w niektóre nie wierzyłam przez kilka kolejnych rozdziałów. 
Bardzo chętnie sięgnę po inne książki tego autora. Weeks potrafi naprawdę zaczarować czytelnika swoim talentem (powinnam może napisać Talentem ;) ). I nie przejmujcie się, że trochę ponarzekałam na "Poza Cieniem". To dlatego, że chciałam wystawić jej najwyższą ocenę. Ale nawet bez tego jest to jedna z najlepszych serii z gatunku fantastyki jakie czytałam. I wszystkim fanom polecam je przeczytać.


Moja ocena:
Na krawędzi Cienia 9/10
Poza Cieniem 8/10


Lubicie czytać fantastykę? Może polecicie mi swoje ulubione trylogie z tego gatunku?


Źródła:
Źródło okładek - MAG
źródło1obrazka
źródło2obrazka

poniedziałek, 20 lipca 2015

#21 - Krótko o obejrzanych ostatnio filmach

Jakoś nie miałam ostatnio weny, żeby pisać o obejrzanych filmach osobno. Postanowiłam więc, że naskrobię o każdym po trochu i podzielę na te, które według mnie warto obejrzeć. Zdanie na ich temat jest jak najbardziej subiektywne, bo oczywiście każdy szuka w filmach czegoś innego. Żeby nie zagłębiać się za daleko znajdą się tutaj pozycje, które obejrzałam w ciągu ostatnich dwóch tygodni. No to zaczynamy.

Może na początek te, które mnie nie przekonały do siebie.

Hercules (2014)
Tytuł oryginalny: Hercules
Reżyseria: Brett Ratner
Scenariusz: Ryan Condal, Evan Spiliotopoulos
W głównych rolach: Dwayne Johnson, Ian McShane, John Hurt, Rufus Sewell, Aksel Hennie, Ingrid Bolso Berdal, Joseph Fiennes, Irina Shayk, Rebecca Ferguson
Produkcja: USA
Gatunek: przygodowy


Hercules to typowa hollywoodzka megaprodukcja. Dużo wybuchów, sceny walki, ładne kobiece buźki i duże męskie muskuły. Czyli nic czego nie widzieliśmy wcześniej. Jeżeli chodzi o ten typ filmów to wyznacznikiem zazwyczaj jest to, czy twórcy rozśmieszają mnie poziomem czy zainteresują podejściem do tematu. I podczas seansu ciągle ironicznie wyśmiewałam Herculesa. Bo to naprawdę jest zły film. Aktorstwo jest drętwe, Dwayne w roli herosa wypada bardzo słabo. I nienawidzę kiedy bierze się do filmu modelkę w roli aktorki. Co prawda Irina nie mówiła za wiele (w ogóle coś mówiła?), ale nawet rola epizodyczna wpływa na odbiór całości. Co z tego że ładna, skoro tak drętwa? Całość ratowały postacie poboczne - wszyscy kompani Herculesa. Tylko tam było czego szukać.
Podsumowując: nie polecam. Chyba, że ktoś poszukuje głupiutkiej rozrywki. Warto zobaczyć tylko dla kumpli herosa. No i może dla podejścia do historii z bardziej realistycznej strony (choć twórcy nie trzymali się tego do końca filmu). 3/10



Noe: Wybrany przez Boga (2014)
Tytuł oryginalny: Noah
Reżyseria: Darren Aronofsky
Scenariusz: Darren Aronofsky, Ari Handel
W głównych rolach: Russel Crowe, Jennifer Connelly, Ray Winstone, Anthony Hopkins, Emma Watson, Logan Lerman, Douglas Booth
Produkcja: USA
Gatunek: dramat, fantasy
 
Noe:Wybrany przez Boga to kolejna porażka. Szczególnie, że po Darrenie spodziewałam się czegoś naprawdę dobrego. Widać tutaj jego rękę, w scenach gdzie powtarza się sekwencja jakichś obrazów przypominało mi się "Requiem dla snu". Całość jednak jest przekoloryzowaną bajką dla dorosłych. Noe ciągle jest wkurzony i człowiek zastanawia się w czym ten gość jest lepszy od reszty. Bezlitosny, butny dopuszcza się nawet morderstwa. Do tego aktorsko również film się nie broni. Najbardziej raziła mnie chyba postać grana przez Emmę Watson (a szkoda, bo bardzo ją lubię). Muszę jednak przyznać, że pierwszą połowę jeszcze oglądało się z jakimś zainteresowaniem (zniesmaczonym, ale zawsze). Jednak przeciągnięcie historii, cała sekwencja na arce już nudziła.
Jak dla mnie smutne 4/10 i mam nadzieję, że Aronofsky wróci do siebie przy kolejnym filmie.


Laggies (2014)
Tytuł oryginalny: Laggies
Reżyseria: Lynn Shelton
Scenariusz: Angela Seigel
W głównych rolach: Keira Knightley, Chloe Graca Moretz, Sam Rockwell, Mark Webber
Produkcja: USA
Gatunek: dramat, komedia, romans

Z filmem Laggies mam dylemat. Pierwsze czterdzieści minut podobały mi się bardzo. Ciekawe podejście do tematu komedii romantycznej, a raczej obyczajówki, która pokazuje problem dorastania, poszukiwania siebie i swojego miejsca w świecie. Do tego ciekawie nakręcone, dobrze zagrane. Niestety później odczuwa się jakby twórcom zabrakło pomysłu i poszli po najmniejszej linii oporu. A szkoda, bo potencjał był duży.
Keira jest jednak tak specyficzna, że czasami przeszkadza to jak gra w zwykłych filmach. Zresztą Chloe też wypadła słabo.
I miało być bardzo dobrze, a wyszło średnio. 5/10


300: Początek imperium (2014)
Tytuł oryginalny: 300: Rise of an Empire
Reżyseria: Noam Murro
Scenariusz: Kurt Johnstad, Zack Snyder
W głównych rolach: Sullivan Stapleton, Eva Green, Lena Headey, Rodrigo Santoro
Produkcja: USA
Gatunek: dramat, akcja


300 podobało mi się bardzo. Lubię dobrze zrobione filmy historyczne, a do tego użycie nowej techniki kupiło mnie całkowicie. Z drugą częścią już jest gorzej. Widać, że chciano zarobić na sukcesie 300. Nie oglądało mi się najgorzej, ale podejrzewam, że powodem było to, że ten etap w historii jest moim ulubionym. Starożytność zawsze mnie w jakimś sensie pociągała, więc oglądając Ateńczyków czy Spartan mogłam niemal przenieść się w tamte czasy. Nie wiem co nawaliło, ale brakowało mi tutaj napięcia i emocji towarzyszących pierwszej części. Główny bohater miał za mało charyzmy. I nawet Eva Green nie wypadła tak dobrze jak mogła, a wydawało się że to rola stworzona dla niej. Broniła się tylko Lena, ale wszyscy wiemy, że ona potrafi zagrać silną kobietę (ach, ta Cersei!). Ach, jeszcze jednno - ta krew lejąca się strumieniami z ciał to było przegięcie. 6/10



Bez kompromisów (2012)
Tytuł oryginalny: Won't Back Down
Reżyseria: Daniel Barnz
Scenariusz: Brin Hill, Daniel Barnz
W głównych rolach: Maggie Gyllenhaal, Viola Davis, Holly Hunter, Oscar Isaac
Produkcja: USA
Gatunek: dramat


Tutaj zwykła obyczajówka. Taka do obejrzenia, ale nie wzbudzała za wielu emocji. Nawet nie wiem co tutaj skomentować. Maggie i Viola wypadły trochę sztucznie, nie mam pojęcia dlaczego. Za to córeczka głównej bohaterki była śliczna. No i film w porządku, taki do obejrzenia z rodziną. 6/10



Kamerdyner (2013)
Tytuł oryginalny: The Butler
Reżyseria: Lee Daniels
Scenariusz: Danny Strong
W głównych rolach: Forest Whitaker, Oprah Winfrey, Mariah Carey, John Cusack, Jane Fonda, Terrence Howard, Lenny Kravitz
Produkcja: USA
Gatunek: biograficzny, dramat 
Kamerdyner to przede wszystkim ciekawy film. Taki, że nie chce się odchodzić od ekranu nie poznawszy reszty historii. Miał kilka naprawdę mocnych scen, dla mnie to na pewno ta, z autobusem. Film jest dobrze zrobiony, dobrze napisany, dobrze zagrany. Czyli ogólnie jest dobry. Wzbudza emocje, pozwala nam poznać historię z różnych perspektyw. Wart obejrzenia 7/10.



Piękna i Bestia (2014)
Tytuł oryginalny: La Belle & la bete
Reżyseria: Christophe Gans
Scenariusz: Christophe Gans, Sandra Vo-Anh
W głównych rolach: Lea Seydoux, Vincent Cassel, Eduardo Noriega, Audrey Lamy, Andre Dussollier
Produkcja: Francja, Niemcy
Gatunek: fantasy, romans
Piękna i Bestia to jedna z moich ulubionych bajek Disneya. W sumie wszystkie bajki z tamtego okresu są chyba moimi ulubionymi. Ten film jednak obejrzeć chciałam ze względu na piękną Leę (czyż ona nie jest zjawiskowa?). Wiem, wiem. Było tam dużo niedopracowanych spraw, w pewnych momentach trochę ginął klimat, uczucie rozwinęło się chociaż widz nie wiedział kiedy. Ale ludzie! Te kostiumy tak zawróciły mi w głowie, że postanowiłam przymknąć na to oko! I scenografia. To się po prostu chłonęło oczętami! I dlatego warto zobaczyć. I Lea w sukniach <3 7/10



Dziewczyna z Piątej Alei (1939)
Tytuł oryginalny: 5th Avenue Girl
Reżyseria: Gregory La Cava
Scenariusz: Gregory La Cava, Allan Scott
W głównych rolach: Ginger Rogers, Theodore von Eltz, Louis Calhern, Tim Holt
Produkcja: USA
Gatunek: komedia, romans
Co jakiś czas oglądam stare filmy. Najbardziej uwielbiam lata 50te i uważam, że to jeden z najlepszych okresów dla kina. Tutaj jeszcze starszy, ale kolejny film, który kupił moją sympatię. Wychodzi na to, że nie trzeba wielu środków, efektów specjalnych. Wystarczy dobry scenariusz i aktorstwo, a człowiek ogląda film z zaciekawieniem. To chyba pierwszy mój film z Ginger Rogers w głównej roli. Podobała mi się. Bardzo jednak chciałabym zobaczyć jej współpracę z Fredem Astairem, bo słyszałam, że wtedy działa się prawdziwa magia! Dla fanów starego kina polecam. 8/10



Książę Egiptu (1998)
Tytuł oryginalny: The Prince of Egypt
Reżyseria: Simon Wells, Brenda Chapman, Steve Hicker
Scenariusz: Philip LaZebnik
W głównych rolach: Marcin Kudełka, Jacek Borkowski, Izabela Dąbrowska, Krzysztof Tyniec
Produkcja: USA
Gatunek: animacja, dramat, musical, biblijny
Oglądałam niemal wszystkie znane, starsze bajki. Ale jakimś cudem ta mi umknęła. A później jakoś nie byłam przekonana tematyką. Spodziewałam się, że będzie za bardzo religijnie, trochę jak bajki, które mają nas uczyć Starego i Nowego Testamentu. Jednak bardzo się zdziwiłam. Animacja jest po prostu cudowna, historia prawdziwa, a jednak intrygująca, rozwój postaci na duży plus. Do tego dodajemy świetną muzykę i mamy bardzo dobrą bajkę. Polecam ! 8/10



Z krwi i kości (2012)
Tytuł oryginalny: De rouille et d'os
Reżyseria: Jacques Audiard
Scenariusz: Jacques Audiard, Thomas Bidegain
W głównych rolach: Marion Cotillard, Matthias Schoenaerts, Armand Verdure, Celine Sallette
Produkcja: Belgia, Francja
Gatunek: melodramat
Bardzo długo chciałam obejrzeć ten film. Jednak zawsze było coś innego i tak przeleżał nagrany w domu rodzinnym. Aż w końcu udało mi się po niego sięgnąć. I nie żałuję. Od początku kupiła mnie praca kamery. Oszczędne, bardzo naturalne aktorstwo. Realizm. Dobrze się złożyło, że niewiele wiedziałam o nim wcześniej. Tak jest lepiej uwierzcie, dajcie się zaskoczyć. Nie oglądajcie zwiastunów. Nie czytajcie opisów. Po prostu dajcie mu szansę. Ja polecam. 8/10



W głowie się nie mieści (2015)
Tytuł oryginalny: Inside Out
Reżyseria: Pete Docter
Scenariusz: Pete Docter, Meg LeFauve, Josh Cooley
W głównych rolach: Małgorzata Socha, Kinga Preis, Maja Ostaszewska, Cezary Pazura, Szymon Kuśmider
Produkcja: USA
Gatunek: animacja, fantasy, komedia
Udało mi się wybrać na niego do kina. I jestem pod wrażeniem. Bajka dosłownie rozwaliła mnie na kawałki. Byłam w szoku, że można wymyślić w tak sprytny sposób jak działa ludzki mózg. Jak się rozwija. Z czego się składa. Zabawnie jest być na tym w kinie, kiedy otaczają cię dzieci. I wtedy okazuje się, że to dobra bajka i dla nich i dla osób starszych. One miały swoje momenty, kiedy wychuchały śmiechem albo pytały rodziców "dlaczego?". My mieliśmy swoje, inne miejsca. I nie tylko na śmiech. Muszę się przyznać, że bardzo często płaczę na animacjach. Na filmach zresztą też. I tu było mi trochę wstyd, bo pełna sala dzieci, a ja ryczę jak głupia. Ale to dobrze świadczy o bajce.
Wspomnę jeszcze, że uwielbiam polski dubbing w animacjach. Naprawdę mamy do tego utalentowanych ludzi. Nie przeciągając, polecam ! 9/10



Kawa i papierosy (2003)
Tytuł oryginalny: Coffee and Cigarettes
Reżyseria: Jim Jarmusch
Scenariusz: Jim Jarmusch
W głównych rolach: Taylor Mead, Jack White, Cate Blanchett, Tom Waits, Bill Murray, Iggy Pop, Steve Buscemi, Alfred Molina
Produkcja: Japonia, USA, Włochy
Gatunek: dramat, komedia, muzyczny
 To jeden z tych filmów, które ogląda się tak, jakby siedziało się w teatrze na dobrej sztuce. Nie ma tutaj szaleńczej akcji, ba! sytuacje pokazane w filmie nie wychodzą poza stoliki, przy których siedzą bohaterowie palący papierosy i popijający je kawą. Ale dialogi są tak pięknie poprowadzone! Zdjęcia są cudowne! Muzyka pasuje idealnie! Aktorzy dobrani są do grających przez nich postaci! I ten klimat - to właśnie sprawia, że film to po prostu rewelacja. Ciekawostka - kręcono go aż 17 lat ! Pierwszy segment nakręcony został w 1987 roku. Bo film podzielony jest na epizody. Każdy z nich wiąże się z pozostałymi obecnością tytułowych papierosów i kawy. Oczywiście mam swoje ulubione - np. ten z Billem Murreyem albo "Champagne". Właśnie dlatego nie ma dziesiątki. Bo niektóre epizody były trochę słabsze od pozostałych, co nie znaczy że były złe. Polecam, jeżeli lubicie takie klimaty. Ja już powoli zakochuję się w twórczości tego reżysera (widzieliście Only Lovers Left Alive? jak nie to nadróbcie!). 9/10


Wszystko jest iluminacją (2005)
Tytuł oryginalny: Everything is Illuminated
Reżyseria: Liev Schreiber
Scenariusz: Liev Schreiber
W głównych rolach: Elijah Wood, Eugene Hutz, Boris Leskin, Laryssa Laurent
Produkcja: USA
Gatunek: dramat, komedia 
 Z tym filmem mam bardzo dziwnie. Słyszałam, że warto go obejrzeć. Widziałam plakat, ale nie miałam pojęcia o czym jest. Nie nastawiając się na nic włączyłam. I przepadłam. Już od dawna żaden film nie wzbudził we mnie takich emocji. Przez pierwszą połowę śmiałam się na głos. Rzadko śmieję się na głos przy filmach. Wystarcza mi zazwyczaj uśmiech, żeby stwierdzić, że była to dobra komedia. A tutaj nie wiem co się stało. I to nie koniec. Przez drugą połowę zalewałam się rzewnymi łzami! 
Wydaje mi się, że to taki mój typ filmów. Gdzie reżyser ma konkretny pomysł i względem niego prowadzi bohaterów. Uważam, że Liev wykonał kawał dobrej roboty i żałuję że tak rzadko zajmuje miejsce reżysera. Ma świetne oko do tego, udało mu się wykreować tak cudowny klimat w filmie. Do tego aktorzy dobrani są idealnie - Wood w roli ciapowatego, cichego Amerykanina, Eugene jako wesoły i głośny Ukrainiec z Odessy. A do tego dziadek i pies. 
Kino drogi nie jest prostym kawałkiem chleba, ale jak komuś się uda mogą wyjść z tego takie perełki. Do tego zdjęcia Ukrainy wyszły przepięknie. Kilka zaskoczeń w akcji. No wszystko było bardzo dobre. I uważam, że zasługuje ode mnie na najwyższą ocenę ! 10/10


Przepraszam, że tak dużo. Mam nadzieję, że coś z tej notki przeczytacie i zachęcicie/zniechęcicie się do niektórych filmów ;) A co Wy ostatnio oglądaliście?

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka