tag:blogger.com,1999:blog-83588100155699984102024-03-15T18:11:27.490-07:00Micha kulturyMicha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.comBlogger461125tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-34807841669340898232024-03-10T03:13:00.000-07:002024-03-10T03:13:56.227-07:00Komu dałabym Oscara? (edycja 2024)<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7fVtltfGLazK9EEq7N5HfuIe_kkPYWNjPjsLhkmDjW43lIFWZPLOpO97ufw-YqfJFcWWkG0Ivb0XsTsB2wdzyy9Ddkb0w3D0Jw2C-IOYcyQX6N_lNMjdtoMaZYhfoguWuqVoGnF9GPacn-eA_msciD4pgsxQlhRMwfsUeZ5dNTob18Wc2eZ7wgxMX1x5u/s577/oscars_2024.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="361" data-original-width="577" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7fVtltfGLazK9EEq7N5HfuIe_kkPYWNjPjsLhkmDjW43lIFWZPLOpO97ufw-YqfJFcWWkG0Ivb0XsTsB2wdzyy9Ddkb0w3D0Jw2C-IOYcyQX6N_lNMjdtoMaZYhfoguWuqVoGnF9GPacn-eA_msciD4pgsxQlhRMwfsUeZ5dNTob18Wc2eZ7wgxMX1x5u/w640-h400/oscars_2024.jpg" width="640" /></a></div><h3 style="text-align: center;">Najlepszy film</h3><p>Patrząc na moje oceny filmów nominowanych do Oscara można wywnioskować, że był to dobry rok. Chociaż może to ja jestem zbyt łaskawa w kwestii oceniania. Większość z nominowanych filmów bardzo mi się podobała. Zasłonę milczenia spuszczę tylko na <i>Maestro</i>, którego miejsce wśród nominowanych jest nieporozumieniem. Reszta filmów warta obejrzenia. <b><i>Biedne istoty</i> to festiwal dziwności w pięknym wydaniu. Lanthimos to mistrz serwowania widzom kina odrealnionego, o którym można później długo rozmawiać.</b> Chociażby o narzucaniu społecznych zasad, przez które czujemy się jak w więzieniu. Do tego przepiękna scenografia, kostiumy i zapadające w pamięć aktorstwo. Zupełnie inny klimat, ale równie duże wrażenie pozostawia po sobie <i>Strefa interesów</i>. Film, który zbudowany jest na podstawie kontrastu: dom pełen dzieci, otoczony ogrodem, a zaraz za płotem mur obozu koncentracyjnego. <b>Rodzina ślepa na cierpienie, które dzieje się zaraz za ich drzwiami. Nieczułość, która niestety jest powszechna po dziś dzień</b>. O tym, jak ludzie żerują na innych opowiada też Scorsese w <i>Czasie krwawego księżyca</i>. Słyszałam, że w kinie trudno było wysiedzieć podczas ponad trzygodzinnego seansu. Oglądając w domu, byłam oczarowana. Reżyser udowadnia, że kocha kino, wierzę, że nie chciałby usunąć ani jednego kadru. Wciągająca historia, wspaniale podkreślająca napięcie muzyka i objawienie w postaci Lily Gladstone. Innym objawieniem jest też <i>Anatomia upadku</i>, czyli dramat sądowy, który utrzymuje widza w ciągłym napięciu. (Francuzi nie wytypowali tego filmu jako swojego kandydata do Oscara, dlatego nie znalazł się w kategorii międzynarodowej.) To świetnie wyreżyserowane kino, wywołuje emocje i pozostawia pytania bez odpowiedzi. Moim tegorocznym faworytem jest <i>Przesilenie zimowe</i>. <b>W czasie kiedy filmowcy prześcigają się w dziwnych pomysłach, Payne postanowił nakręcić typowy film z lat siedemdziesiątych <i>and I think it's beautiful</i>.</b> Ten seans wywołał tyle ciepła! Mam ochotę na kolejne święta Bożego Narodzenia odpalić go zamiast Kevina. Prosta historia o trójce osób, które nieświadomie sobie pomagają. Świetny scenariusz, naturalne aktorstwo i porządne rzemiosło filmowe. Dobrze sprawdził się <i>American Fiction</i> jako krytyka światka wydawniczego w Ameryce. Sporo zabawy przyniósł <i>Barbie</i>, ze swoim kolorowym światem lalek, przez który Gerwig próbuje edukować młode dziewczyny. Miłą odmianą dla klasycznej komedii romantycznej był film <i>Poprzednie życie</i>. Statuetka powędruje jednak do <i>Oppenheimera</i>. Uważam, że Nolan zrobił naprawdę dobry film i cieszę się, że w końcu zostanie nagrodzony. Ja się emocjonalnie z tym filmem nie zżyłam i przeszkadzał mi sposób opowiadania, z ciągłymi przeskokami między scenami. Nie można mu jednak zarzucić nudy, przez cały seans śledzi się losy bohaterów z zainteresowaniem. </p><b>Oscar dla najlepszego filmu</b>: <i>Oppenheimer</i><br />Mój wybór: <i>Przesilenie zimowe</i><div><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><i><br /></i></span></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZ4YhPNgosJ_e_PILEVlpnwrxYy5FJ-EAlYh_gSCgc00TDQiy_4jrC6IQ0SclTXvg4oG4Xp8hR9y-Qsl8dtEEFsxK13KevrNNTTbi6s8S6Wo4QiUzC2_7ApnPIx5AjekSCwXYBZrStxkMNJp7N7YizzCxUMQ3S16tYcXzKgOSd_hVbkyJRokElFJ46bgBE/s1080/FkGJXP-UcAA0vJo.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1080" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZ4YhPNgosJ_e_PILEVlpnwrxYy5FJ-EAlYh_gSCgc00TDQiy_4jrC6IQ0SclTXvg4oG4Xp8hR9y-Qsl8dtEEFsxK13KevrNNTTbi6s8S6Wo4QiUzC2_7ApnPIx5AjekSCwXYBZrStxkMNJp7N7YizzCxUMQ3S16tYcXzKgOSd_hVbkyJRokElFJ46bgBE/w400-h266/FkGJXP-UcAA0vJo.jpeg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">kręcenie wybuchu bomby, <a href="https://twitter.com/TheCineprism/status/1603714004593278977">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><h3 style="text-align: center;">Najlepsza aktorka</h3><p>Na pewno był to dobry rok dla Sandry Hüller. Zagrała w dwóch nominowanych filmach, co jest sporym osiągnięciem. Szczególnie jak na aktorkę, która na co dzień nie rezyduje w Hollywood. Sandra ma swoich przeciwników, ale ja ją kupuję. W roli matki oskarżonej o morderstwo jest wspaniała <span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> ma kilka złotych momentów, jak początkowy wywiad czy małżeńska kłótnia. <b>O statuetkę ostateczną walkę stoczą jednak Lily Gladstone i Emma Stone. </b>Lily moim zdaniem wniosła do <i>Czasu krwawego księżyca</i> ten element, który podniósł poziom całości. Ja zastanowiłabym się, czy nie umieścić jej w kategorii drugoplanowej, wtedy miałaby zwycięstwo murowane. <b>Dla mnie najlepsza w tym roku była Emma Stone. Kompletnie szalona i odklejona od rzeczywistości rola, ale zagrana z takim czarem, że trudno jej nie kibicować.</b> Na pewno najlepsza rola w dorobku aktorki. Czego nie można powiedzieć o Annette Bening, która w <i>Nyad</i> wkłada w rolę mnóstwo energii, ale dla mnie to Jodie Foster skradła w filmie więcej uwagi. Carey Mulligan to światełko w tunelu filmu <i>Maestro</i>. Dla niej warto go zobaczyć. I chociaż zagrała świetnie, to słaby scenariusz przeszkadza w umieszczeniu jej na szczycie listy. </p><b>Oscar dla najlepszej aktorki</b>: Lily Gladstone (<i>Czas krwawego księżyca</i>) / Emma Stone (<i>Biedne istoty</i>)<br />Mój wybór: Emma Stone (<i>Biedne istoty</i>)<div><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><i><br /></i></span></div><h3 style="text-align: center;">Najlepszy aktor</h3><p>Mam swojego faworyta w postaci Paula Giamattiego. Uważam, że to w większości jego zasługa, że <i>Przesilenie zimowe</i> wywołało u mnie tyle emocji. Ekscentryczność połączona z empatią, no i mamy bohatera, którego przemianę chce się śledzić. Statuetka powędruje zapewne do Cilliana Murphy'ego. Nie będzie to dla mnie zawodem, bo uważam, że to był idealny casting. Murphy ma w sobie coś przyciągającego uwagę. Sukces filmu w sporej części zależał od tego, jaki będzie Oppenheimer. Jeffrey Wright w <i>American Fiction</i> umiejętnie łączy dramatyczne granie z komediowym wydźwiękiem niektórych scen. Złapał dobry balans, na pewno jest to warta docenienia rola. Cooper to nieporozumienie. Moim zdaniem bardziej chciał wykreować postać niż ją po prostu zagrać. Uwierało mnie to przez cały film. Filmu <i>Rustin</i> nie oglądałam.</p><b>Oscar dla najlepszego aktora</b>: Cillian Murphy (<i>Oppenheimer</i>)<br />Mój wybór: Paul Giamatti (<i>Przesilenie zimowe</i>)<p><br class="Apple-interchange-newline" /></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGUk8JDxnhOHVBJ4zZVIH2EhE9jfOR-QWTQYbK9L3GGAUJQbngfsg_EgfOW46A8TBwMR44dqX57l7fV9TGwuguSlwOlXfIBRHnbQsw-0-INhb2JZ1iyfpZdmDA5FCYLh6QMK0hKBCO0XeQkd4uqxezaKb37bb8OaupuoXIkaVnfcbz9so6w7FA6_qv1u2a/s1110/231214171727-poor-things-bts-2.jpeg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="740" data-original-width="1110" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGUk8JDxnhOHVBJ4zZVIH2EhE9jfOR-QWTQYbK9L3GGAUJQbngfsg_EgfOW46A8TBwMR44dqX57l7fV9TGwuguSlwOlXfIBRHnbQsw-0-INhb2JZ1iyfpZdmDA5FCYLh6QMK0hKBCO0XeQkd4uqxezaKb37bb8OaupuoXIkaVnfcbz9so6w7FA6_qv1u2a/w400-h266/231214171727-poor-things-bts-2.jpeg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">Yorgos Lanhimos i Emma Stone za kulisami „Biednych istot”, <a href="https://edition.cnn.com/2023/12/15/entertainment/emma-stone-poor-things/index.html">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><h3 style="text-align: center;">Najlepszy reżyser</h3><p>W końcu nadszedł czas Nolana. Wszystkie znaki wskazują, że to właśnie on zgarnie statuetkę za <i>Oppenheimera</i>. Wydaje mi się, że słusznie. <b>Zrobił coś mocno autorskiego, wybrał oryginalny sposób kierowania tą historią i się tego trzymał.</b> Jego podejście do kręcenia scen wybuchu jest godne pochwały. Zebrał świetny zespół aktorski i stworzył opowieść, którą chce się śledzić. Czy wzbudza ona u mnie emocje? Raczej nie. Nie mogę jednak zaprzeczyć filmowemu rzemiosłu. Ja doceniłabym w tej kategorii Justine Triet. Sukces <i>Anatomii upadku</i> to zasługa wielu dobrych decyzji reżyserki. Chociażby świetne zagranie z przeskokami między rozprawą a wspomnieniami. Lanthimos to kolejny reżyser, który trzyma się swojej wizji. Mam wrażenie, że była to idealna osoba do przeniesienia <i>Biednych istot</i> na ekrany kin. Scorsese zrobił bardzo dobry film, ale nie swój najlepszy. Glazer <i>Strefą interesów</i> przekonał mnie do zapoznania się z jego filmografią! Byłby moim drugim wyborem w tej kategorii.</p><b>Oscar dla najlepszego reżysera</b>: Christopher Nolan (<i>Oppenheimer</i>)<br />Mój wybór: Justine Triet (<i>Anatomia upadku</i>)<p><br class="Apple-interchange-newline" /></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifpG-dK4bosOKziG7CivxuD9JVAAtg0fd7cY2ZiTFBWrbxKZM587pNzgs6L444ybVr_mKLnLq64XkS247IVtOrXVQPn8Q6lYqv3uu-WyJG_uRkJlDaEXqH67zabgglpTIDVXMnqZ0ZETJjWu-ctsII9KssIkjjwOuE533-WTrQ870E0GmtAQI0eXfW13Xz/s1024/anatomie_tournage_4.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="768" data-original-width="1024" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifpG-dK4bosOKziG7CivxuD9JVAAtg0fd7cY2ZiTFBWrbxKZM587pNzgs6L444ybVr_mKLnLq64XkS247IVtOrXVQPn8Q6lYqv3uu-WyJG_uRkJlDaEXqH67zabgglpTIDVXMnqZ0ZETJjWu-ctsII9KssIkjjwOuE533-WTrQ870E0GmtAQI0eXfW13Xz/w400-h300/anatomie_tournage_4.jpeg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">zza kulis „Anatomii upadku”, <a href="https://www.afcinema.com/Simon-Beaufils-speaks-about-image-and-the-directing-of-Anatomy-of-a-Fall-de-Justine-Triet.html?lang=fr">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><h3 style="text-align: center;">Najlepszy aktor drugoplanowy</h3><p>Mam wrażenie, że to już nie jest pierwszy raz, kiedy w kategoriach drugoplanowych mamy taki ciekawy wybór. Ryan Gosling zabłyszczał swoją rolą w <i>Barbie</i>. Wydobył na światło dzienne wszystkie pokłady swojej komediowej strony, tańczył, śpiewał, bawił się świetnie, a przy tym bawił i widzów. Robert Downey Jr., do którego zapewne statuetka powędruje, pokazał w <i>Oppenheimerze</i> na co go stać. Nie ma tam zbędnych fajerwerków, Downey nie szarżuje, ale dostarcza odpowiedniej dawki emocji. Mam wrażenie, że u Scorsese role De Niro zawsze są dobre. I znowu zalatuje mafiozem, ale robi to perfekcyjnie. Sterling w tym notowaniu chyba najsłabszy, ale dobrze partneruje Wrightowi. Nie zapada jednak w pamięci. Moim faworytem zdecydowanie jest Mark Ruffalo. Uwielbiam go za każde przegięcie w <i>Biednych istotach</i>, a było ich sporo. Czuć było, że się bawi tą rolą i chwała reżyserowi, że mu na to pozwolił.</p><b>Oscar dla najlepszego aktora drugoplanowego</b>: Robert Downey Jr. (<i>Oppenheimer</i>)<br />Mój wybór: Mark Ruffalo (<i>Biedne istoty</i>) <h3 style="text-align: center;">Najlepsza aktorka drugoplanowa</h3><p>Z tej kategorii niektórych nominowanych bym się pozbyła. America Ferrera w <i>Barbie</i> ma jeden zapadający w pamięć moment, ten słynny monolog. Poza tym jej rola jest raczej nijaka i moim zdaniem nie zasługiwała na nominację. Z bólem serca, Emily Blunt nie pokazała nic poruszającego w <i>Oppenheimerze</i>. Jest to świetna aktorka, ale wydaje mi się, że scenariusz nie pozwolił jej na zabłyśnięcie. Ma tam sporo scen, w których się wścieka, ale przez to, że jest to tak pocięte, nie robi na mnie wrażenia. Najlepsza jest na pewno Da'Vine Joy Randolph w <i>Przesileniu zimowym</i>. Spędzamy z nią dużo czasu i współodczuwamy jej ból. To piękny występ. Jodie Foster jest najjaśniejszym punktem filmu <i>Nyad</i> i to dla niej w ogóle warto go obejrzeć. Jednak do tegorocznej roli Randloph nie doskoczyła. <i>Koloru purpury</i> nie oglądałam, chociaż bardzo bym chciała, bo to musical!</p><p></p><b>Oscar dla najlepszej aktorki drugoplanowej</b>: Da'Vine Joy Randolph (<i>Przesilenie zimowe</i>)<div>Mój wybór: Da'Vine Joy Randolph (<i>Przesilenie zimowe</i>)<p></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2eISDyqB9ftj_TXbzAsdDJhDTDx2ndnGIhZ1Yv5RSLnE3dzOFbBmp_db_djzZcc2cYnYXUCMnN-zON87vp5mUklSUpXX2OqZrCnb-CD0XDX_Il6RBdGyeSctst0E86yPwP3pKgLxqk3PLUqQHhLOQW5thl1iQIPfxqHHbPunIb9h7oV1Rf3MfX4iCv4E3/s800/sub-buzz-475-1690227722-1.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="533" data-original-width="800" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2eISDyqB9ftj_TXbzAsdDJhDTDx2ndnGIhZ1Yv5RSLnE3dzOFbBmp_db_djzZcc2cYnYXUCMnN-zON87vp5mUklSUpXX2OqZrCnb-CD0XDX_Il6RBdGyeSctst0E86yPwP3pKgLxqk3PLUqQHhLOQW5thl1iQIPfxqHHbPunIb9h7oV1Rf3MfX4iCv4E3/w400-h266/sub-buzz-475-1690227722-1.png" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">Greta Gerwig i Ryan Gosling za kulisami Barbie, <a href="https://www.buzzfeed.com/laurengarafano/behind-the-scenes-facts-about-barbie-movie">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><h3 style="text-align: center;">Najlepszy długometrażowy film animowany</h3><p>To jest chyba moja ulubiona kategoria, a w tym roku udało mi się obejrzeć wszystkich nominowanych. Bawiłam się przy nich świetnie. Faworytem pozostaje <i>Spider-Man: Poprzez uniwersum</i>. Nadal pamietam te emocje po wyjściu z kina. Mimo że seans opuściłam niemal z oczopląsem, to miałam ochotę na więcej. Zgadza się w nim historia, podejście do kina superbohaterskiego, wspaniała muzyka, a przede wszystkim oryginalna animacja. Gdyby nie ten film, to serducho skradł mi <i>Pies i robot</i>. Animacja, w której nie pada ani jedno słowo, a mówi tak wiele. Przede wszystkim o bólu samotności i potrzebie posiadania kogoś bliskiego. O innym rodzaju bólu opowiada Miyazaki w <i>Chłopcu i czapli</i>. Tym razem to ból straty, żal, z którym młody bohater nie potrafi sobie poradzić. Jak to u Miyazakiego bywa, sporo w filmie symboli, ale sama historia jest barwna i kompletnie czarująca. Przyjemnymi historiami są też <i>Nimona</i> i <i>Między nami żywiołami</i>, ale mają w tym roku taką konkurencję, że wypadają tylko dobrze.</p><b>Oscar dla najlepszego długometrażowego filmu animowanego</b>: <i>Chłopiec i czapla</i><br />Mój wybór: <i>Spider-Man: Poprzez uniwersum</i><br /><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjS2V8CALnu9iKP1-U9k9oMu12C4tOWs2WoZPDjAX0gN-0r-4CgIhcNuNoly4EH8lla_0vzVaWIVFE97F0FQOMSZ6oE6OytymcTEqaOhUHslGH8Vv0cA4Pljy7XmQHF3oXncZOUpt9c2RFuGUvz_wPmo2bWqB6a7BbT0ZlNpmPP0t90IAROfzfHXQcnyaKE/s1024/25638_killers_of_the_flower_moon_photo_0104_406309.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="536" data-original-width="1024" height="210" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjS2V8CALnu9iKP1-U9k9oMu12C4tOWs2WoZPDjAX0gN-0r-4CgIhcNuNoly4EH8lla_0vzVaWIVFE97F0FQOMSZ6oE6OytymcTEqaOhUHslGH8Vv0cA4Pljy7XmQHF3oXncZOUpt9c2RFuGUvz_wPmo2bWqB6a7BbT0ZlNpmPP0t90IAROfzfHXQcnyaKE/w400-h210/25638_killers_of_the_flower_moon_photo_0104_406309.jpeg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">Lily Gladstone i Martin Scorsese, <a href="https://www.ibc.org/features/behind-the-scenes-killers-of-the-flower-moon/10442.article">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><br />Szybka przebieżka przez niektóre z kategorii. Z filmów międzynarodowych, polecam zobaczyć <i>Perfect days</i>. Maksymalnie powolne kino, które albo Was zachwyci albo zanudzi. Warto dać jednak szansę się oczarować. <i>Strefa interesów</i> w tej kategorii zasłużenie zgarnie Oscara. Scenariusz oryginalny podarowałabym <i>Anatomii upadku</i>, a adaptowany wolałabym widzieć chyba u <i>Biednych istot</i>. Muzyki z nominowanych filmów słuchałam ostatnio i najbardziej podoba mi się ta stworzona przez Robbiego Robertsona dla <i>Czasu krwawego księżyca</i>. Kompozytor zmarł w sierpniu zeszłego roku, ale zostawił po sobie wspaniałą ścieżkę dźwiękową. Statuetka pewnie powędruje do <i>Oppenheimera</i>, za co się nie będę obrażać, bo to również bardzo dobry soundtrack. Chciałabym pochwalić też muzykę dla <i>Biednych istot</i>, bo idealnie rezonuje z filmem. Co do piosenki, to <i>Barbie</i> powinna mieć nagrodę w kieszeni. Chociaż ja zamiast <i>What was I made for</i>, którą naprawdę bardzo lubię, wybrałabym <i>I'm Just Ken</i>. To będzie kultowa piosenka. Charakteryzację i fryzury przewiduję dla <i>Maestro</i>, chociaż po cichu liczę, że to jednak będą <i>Biedne istoty</i>. Techniczne nagrody powędrują raczej do <i>Oppenheimera</i>, chociaż w dźwięku moim faworytem jest <i>Strefa interesów, </i>a w zdjęciach<i> Biedne istoty</i>. </div><div><br /></div><div>Predykcje:</div><div><br /><b>Najlepszy film międzynarodowy</b>: <i>Strefa interesów</i><br /><b>Najlepszy scenariusz adaptowany</b>: <i>American Fiction</i> <br /><b>Najlepszy scenariusz oryginalny</b>: <i>Anatomia upadku</i><br /><b>Najlepsza muzyka oryginalna</b>: <i>Oppenheimer</i><br /><b>Najlepsza piosenka</b>: <i>What was I made for</i> z <i>Barbie</i></div><div><b>Najlepsza charakteryzacja i fryzury</b>: <i>Maestro / Biedne istoty</i><br /><b>Najlepsza scenografia</b>: <i>Biedne istoty / Barbie<br /></i><b>Najlepsze kostiumy</b>: <i>Biedne istoty</i><br /><b>Najlepsze zdjęcia</b>: <i>Oppenheimer</i><br /><b>Najlepszy dźwięk</b>: <i>Oppenheimer</i><br /><b>Najlepszy montaż</b>: <i>Oppenheimer</i><br /><b>Najlepsze efekty specjalne</b>: <i>Twórca</i><br /><br /><p><br /></p></div>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-56582957854917462482024-03-06T08:49:00.000-08:002024-03-06T08:49:11.938-08:00Cykl „Wilcza Jagoda” Magdaleny Kubasiewicz – warszawskie urban fantasy, które Was pochłonie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlk9s96-vmuWV4TaSJ2AW3ywRvW3oUDphZOcz2QIM0aZFBOhf68KAWRlF90VP3jCe-9p9_9MljU8G_e0Tah4qvWSZqj5yU1-aJSgj2FtR-SGeNcSUbYRRa-BRkqCmk5GTrQrfoXelIXYSwLcODlov-Thf4HJANaXOLoYrV5EjmajGhby662cT8LapZn6pz/s1597/IMG_2024-02-04-140148_VSCO.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1252" data-original-width="1597" height="317" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlk9s96-vmuWV4TaSJ2AW3ywRvW3oUDphZOcz2QIM0aZFBOhf68KAWRlF90VP3jCe-9p9_9MljU8G_e0Tah4qvWSZqj5yU1-aJSgj2FtR-SGeNcSUbYRRa-BRkqCmk5GTrQrfoXelIXYSwLcODlov-Thf4HJANaXOLoYrV5EjmajGhby662cT8LapZn6pz/w400-h317/IMG_2024-02-04-140148_VSCO.JPG" width="400" /></a></div><p></p><p style="background-color: white; text-align: justify;"><b><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.399999618530273px;"><i>Wilcza Jagoda (Kołysanka dla czarownicy, Przysługa dla czarnoksiężnika, Klątwa dla demona, Zaklęcie dla czarownika)</i></span></span></b><br /><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.4px;">Magdalena Kubasiewicz</span></span></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek:</b><span face="catamaran, sans-serif"> fantastyka</span><br /><b>Rok pierwszego wydania: </b><span face="catamaran, sans-serif">2022, 2022, 2023, 2023</span><br /><b>Liczba stron: </b>310, 368, 384, 496<br /><b>Wydawnictwo: </b><a href="https://www.wsqn.pl"><span style="color: #dc9690;">S</span>QN</a><br /></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Skończyła równo o północy i uśmiechnęła się pod nosem, bo było w tym coś ironicznego. Północ, godzina duchów, godzina czarownic. – Wiedźma Jaga. Uważaj, bo cię przeklnie - mruknęła do siebie, obracając jabłko w dłoni.</blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"> </blockquote><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><b><br /></b></i></span></i></span></i></span></i></div><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Opis wydawcy (Kołysanka dla czarownicy)</b></i></div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Jagoda, specjalistka od klątw, przez złośliwych zwana Wilczą Jagodą, ma trzy problemy. Młodą czarownicę, chcącą zostać jej uczennicą, krewnych mających skłonności do pakowania się w kłopoty oraz rzuconą przed laty klątwę, może mocno namieszać w życiu wiedźmy.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p style="text-align: justify;"><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.399999618530273px;">W czytaniu książek różnorodnych gatunkowo uwielbiam to, że spełniają tak wiele potrzeb. Kiedy czułam się przebodźcsowana i szukałam lekkiej opowieści do słuchania w drodze do pracy wybrałam </span></span><i style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px;">Kołysankę dla czarownicy</i><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.399999618530273px;">. Już kilkukrotnie trafiałam w sieci na książki Magdaleny Kubasiewicz. </span></span><b><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.399999618530273px;">Wiele osób polecało, a ja akurat tęskniłam za gatunkiem urban fantasy</span></span></b><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.399999618530273px;">. Cykl Wilczej Jagody okazał się strzałem w dziesiątkę. Po pierwszym tomie od razu przepadłam w kolejnych i w styczniu udało mi się skończyć ostatnią część. Bawiłam się świetnie!</span></span></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Rozpoczynanie nowych serii często wiąże się z pewnym uczuciem niepokoju. Na półkach piętrzą się nieukończone książkowe cykle, do których trudno wrócić po przerwie. W przypadku przygód Wilczej Jagody wyszło idealnie, bo podczas kiedy ja czytałam pierwszy tom, wydawnictwo przygotowywało do wypuszczenia finałową część. Dzięki temu gładko przeszłam przez cztery przygody Jagi, warszawskiej specjalistki od klątw.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJZfH1K3XGt0I2KyEAR3Ur6YWFQoKtc8xz52ClMODLn6HRYeSFAwZNGDGa7wszUQeWagG-urfLzIEmoafpuF46MEUc58p9yh0j5TrD8ReOXgBjgiWTZ9H8RHRqm0NNqcY1wnfBMX5ogppvAWDBj1UHceZWNvI2VXVpHy9S93ja5_aL7-y_3eU70YSgAiOO/s800/pakiet-klatwa-dla-demona-kolysanka-dla-czarownicy-przysluga-dla-czarnoksieznika-3x-ksiazka-zakladka-gratis.webp" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="800" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJZfH1K3XGt0I2KyEAR3Ur6YWFQoKtc8xz52ClMODLn6HRYeSFAwZNGDGa7wszUQeWagG-urfLzIEmoafpuF46MEUc58p9yh0j5TrD8ReOXgBjgiWTZ9H8RHRqm0NNqcY1wnfBMX5ogppvAWDBj1UHceZWNvI2VXVpHy9S93ja5_aL7-y_3eU70YSgAiOO/s320/pakiet-klatwa-dla-demona-kolysanka-dla-czarownicy-przysluga-dla-czarnoksieznika-3x-ksiazka-zakladka-gratis.webp" width="320" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><a href="https://sqnstore.pl/wydawnictwo-sqn/sqn-imaginatio/1854-pakiet-klatwa-dla-demona-kolysanka-dla-czarownicy-przysluga-dla-czarnoksieznika-3x-ksiazka-zakladka-gratis-magdalena-kubasiewicz.html">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Powrót do polskiej fantastyki okazał się czystą przyjemnością. <b>Fabuła wciągnęła, bohaterowie intrygowali, tajemnice się piętrzyły, a wszystko to w otoczeniu trochę znanym, a jednak magicznym</b>. W tej wersji opowieści warszawska syrenka to nie jest tylko pomnik wart zobaczenia. Jak zajdzie potrzeba to i ostrzeże mieszkańców przed zbliżającą się katastrofą. Takie wykorzystanie znanych miejsc i przekształcenie ich, żeby pasowały do opowieści pozwoliło poczuć się jak w domu. Kubasiewicz radzi sobie z tym śpiewająco, nie przesadza, ale co jakiś czas daje nam powód do uśmiechu i pokiwania głową na zasadzie: „znam to”. Prezentuje postacie z legend, miejsca znane ze stolicy, wplata w akcję raczej niezaskakujących przeciwników do pokonania, jak wilkołaka biegającego wieczorem po pobliskim parku. Dzięki temu, nawet kiedy w ostanim tomie akcja przenosi się za granicę, czujemy, że ten świat jest nam bliski.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">W każdej z części akcja wydaje się być podobna – Jaga „przypadkowo” zostaje wmieszana w walkę ze złem i pomaga wydziałowi do spraw magicznych jako specjalistka od klątw. Autorka nie decyduje się na długie opisy systemu magicznego w swoim świecie. Poznajemy go raczej w biegu, podczas kolejnych przygód. Świetnym pomysłem było postawienie w centrum akcji wiedźmy klątw. Wypadło to oryginalnie i po lekturze, aż chciałoby się posiadać umiejętności Jagi.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Poznawanie głównej bohaterki, Jagody Wilczek, to czysta przyjemność. Kobieta jest silna, pewna swoich zdolności i oczywiście ładuje się w sytuacje, których powinna unikać. Brzmi to trochę oklepanie, ale Jaga jest dowodem, że da się stworzyć bohaterkę o wybitnych magicznych umiejętnościach, która nie irytuje. W sportretowaniu tej postaci pomagają również<b> odkrywane tajemnice z jej przeszłości, która nie należała do łatwych. Te strzępki wiadomości rozłożone na kilka części idealnie podsycały ciekawość.</b></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">W cyklu o Wilczej Jagodzie jest mnóstwo ciekawych bohaterów. Ich opis jest wnikliwy, dzięki czemu z łatwością potrafimy ich sobie wyobrazić. Wątek romantyczny również się pojawia, ale przez większość czasu składa się z domysłów czytelnika. Nabiera rozpędu dopiero w ostatniej części, ale jest tak niewydumany i naturalny, że nie można na niego narzekać. Udało się autorce stworzyć takie postaci, za którymi czytelnik będzie tęsknić po zakończeniu ostatniego tomu. I chociaż cieszy mnie zamknięcie tej historii, to część mnie ma ochotę na kontynuację. Taka to była zabawa.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><br /></p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-68448986487329834772024-02-20T10:14:00.000-08:002024-02-20T10:14:21.397-08:00Poszukując motywu morderstwa – „Z zimną krwią” Truman Capote<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFTAEofFDR-qMDdxEAWu506fbXSIjJv9WKeur5CCabTahdMjGNtH1fmt5vsJSG_iZFqW0EM4HnVM3sMGd9QXg3UP0v_Btn2eHIJQtqmz8ZseyvKJtEDpcGzNivb1WbwDxJTh5Zsa6a0pAVAbOWWLlRh794vohRmGvkqdbS0p3BjK0jt-5ARP226IAkCGTz/s4032/FullSizeRender_VSCO%202.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="3024" data-original-width="4032" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFTAEofFDR-qMDdxEAWu506fbXSIjJv9WKeur5CCabTahdMjGNtH1fmt5vsJSG_iZFqW0EM4HnVM3sMGd9QXg3UP0v_Btn2eHIJQtqmz8ZseyvKJtEDpcGzNivb1WbwDxJTh5Zsa6a0pAVAbOWWLlRh794vohRmGvkqdbS0p3BjK0jt-5ARP226IAkCGTz/w640-h480/FullSizeRender_VSCO%202.JPG" width="640" /></a></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b><i>Z zimną krwią</i></b><br /><span face="Catamaran, sans-serif">Truman Capote</span></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek:</b><span face="catamaran, sans-serif"> literatura piękna</span><br /><b>Rok pierwszego wydania: </b>1966<br /><b>Liczba stron: </b>372<br /><b>Wydawnictwo: </b><b style="color: #dc9690;"><a href="https://www.rebis.com.pl/" style="color: #dc9690; text-decoration: none;">Rebis</a></b><br /></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Skąd pochodzi ten bezrozumny gniew, wzbierający na widok cudzego szczęścia i zadowolenia, ta rosnąca pogarda dla ludzi i pragnienie zadania im bólu?</blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"> </blockquote><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><b><br /></b></i></span></i></span></i></span></i></div><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Opis wydawcy</b></i></div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Z zimną krwią to pionierska próba nowego pisarstwa, dokument zbrodni popełnionej przez dwóch recydywistów na czteroosobowej rodzinie farmera z Kansas. Wydarzenie to zostało szczegółowo opisane, podobnie jak śledztwo, pościg za mordercami, proces i zachowanie przestępców w sądzie i więzieniu aż po egzekucję. Capote po mistrzowsku przedstawia godny Ajschylosa motyw zbrodni i kary, zmuszając czytelnika do refleksji na temat źródeł zła.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;"><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.399999618530273px;">Truman Capote spędził sześć lat badając sprawę morderstwa czteroosobowej rodziny w miasteczku Holcomb</span></span><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="font-size: 15.399999618530273px;">. Towarzyszyła mu w tym jego przyjaciółka, </span></span></span><span face="Catamaran, sans-serif" style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: left;">autorka głośnego </span><i style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: left;">Zabić drozda, </i><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: left;">Harper Lee</span><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: left;">. To jej zadedykował wydaną w 1966 roku powieść <i>Z zimną krwią</i>. <b>Książkę szybko okrzyknięto mianem arcydzieła i wciąż wymieniana jest jako największe osiągnięcie autora</b>. Już pod względem gatunkowym jest to nietypowa pozycja. Z jednej strony, reportaż podparty wnikliwymi poszukiwaniami. Z drugiej, to powieść tak wciągająca i mrożąca krew w żyłach, że bije na głowę fabularyzowane kryminały. </span></p><p>W pierwszej części książki autor odmalował tło historii. Opisał charaktery poszczególnych członków rodziny Clutterów, czyli ofiar morderstwa i przybliżył sylwetki najważniejszych osób ze społeczności miasteczka Holcomb. Spisał również przebieg podróży kryminalistów, Perry'ego i Dicka. Dzięki wnikliwym portretom bohaterów, czekający na czytelnika finał oddziaływuje jeszcze mocniej. Jest niczym nagłe zderzenie z brutalną rzeczywistością. </p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFwzaLyCAB50UDcvcTywG1Y35B_v_0CGTSU6bB011bZyFuHTvEsVEZYqCDokzl7jkiibMtqpQ6tNUx0QSNsS2r6c9_MQ4PuA6UnkbAzLZmnH7kjYQo439x9fFLsQSw48sgvgYWrgqm4gYaomw7FrydvXK_oZNKk66ptu6__t_nUdOylZcq7hCB6ezLD01_/s1200/Capote-in-the-Clutter-House.jpeg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1200" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFwzaLyCAB50UDcvcTywG1Y35B_v_0CGTSU6bB011bZyFuHTvEsVEZYqCDokzl7jkiibMtqpQ6tNUx0QSNsS2r6c9_MQ4PuA6UnkbAzLZmnH7kjYQo439x9fFLsQSw48sgvgYWrgqm4gYaomw7FrydvXK_oZNKk66ptu6__t_nUdOylZcq7hCB6ezLD01_/s320/Capote-in-the-Clutter-House.jpeg" width="320" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">Capote w domu Clutterów, <a href="https://encyclopediaofalabama.org/media/capote-in-the-clutter-home/">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><p>Capote zaskakuje sposobem w jaki poprowadził chronologię wydarzeń. Koniec pierwszej części przynosi nam przeskok w czasie.<b> Sąsiedzi odkrywają zwłoki i rozpoczyna się śledztwo. Capote omija jednak opis wydarzeń z nocy morderstwa</b>. Wiemy, że kryminaliści byli blisko swojej destynacji, wiemy, że rodzinę zamordowano. Co się wydarzyło w domu Clutterów? Żeby się tego dowiedzieć, Capote każe nam czekać dosyć długo. <i>Z zimną krwią</i> osiąga zatem jeden z głównych celów kryminałów, bo czytelnik w tym momencie nie jest już w stanie odłożyć lektury. </p><p>Autor nie sili się na wprowadzanie mrocznej atmosfery. <b>Przedstawia fakty, które zupełnie wystarczają, żeby wzbudzić w nas przerażenie</b>. Opis tego w jakim stanie były ofiary, kiedy je znaleziono pozostaje w głowie na długo po lekturze. <b>W dużej mierze to styl Capote'a sprawia, że czytanie jest tak emocjonujące.</b> Również przybliżenie sylwetek dwójki morderców jest podszyte ciągłym uczuciem niepokoju. Wydaje się, że takie osoby są wokół nas. Zagubione, popełniające mniejsze i większe wykroczenia. Jak daleko są od popełnienia największej zbrodni?</p><p>Capote opisując to morderstwo, przedstawia fakty z nim związane, ale porusza też temat zła, które tkwi w człowieku. <b>Czytając <i>Z zimną krwią</i> trudno nie zadawać sobie pytania „dlaczego?”.</b> Przecież musi być konkretny motyw, coś musiało popchnąć tę dwójkę zbrodniarzy do zamordowania całej rodziny. Szukamy logicznego wytłumaczenia, potrzebujemy dostać zapewnienie, że ludzie nie są po prostu źli, bo okrucieństwo musi mieć swoje źródło. Przeczesywanie tekstu w celu znalezienia odpowiedzi jest prawdziwie fascynujące.</p><p>Nieważne czy jesteście fanami true crime czy nie <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> <i>Z zimną krwią</i> po prostu warto przeczytać. Chociaż ostrzegam, że może okazać się to przerażającym doświadczeniem.</p><p><br /></p><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu <a href="https://www.rebis.com.pl/" style="color: #dc9690; text-decoration: none;">REBIS</a>.</div>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-88313351775329031072024-02-04T07:31:00.000-08:002024-02-04T07:31:54.265-08:00Krótkie podsumowanie styczniowych lektur – „Cieszę się, że moja mama umarła”, „Lekcje chemii”, „Słabsi” i „Yellowface”<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9V6AHfV5a1Dhpk2dguxVrCO72hnE5SHnZyIlPtGkWYrngDM-oUFotdx82Cu2dJxa0wdUF8mPh3gpgmtTZ2bpg9uktVJ6QF-7zXb64CaE4cR-PtyKYes-RUewPpHj5WHU1wj7JAXQz5PXt6C692GJLI_QhPp83P7WX2Lh4v0ZxQsDpSbnRfemHGrKlX_si/s3142/C88886FB-A422-43F2-AF06-04493D34344E.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2733" data-original-width="3142" height="278" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9V6AHfV5a1Dhpk2dguxVrCO72hnE5SHnZyIlPtGkWYrngDM-oUFotdx82Cu2dJxa0wdUF8mPh3gpgmtTZ2bpg9uktVJ6QF-7zXb64CaE4cR-PtyKYes-RUewPpHj5WHU1wj7JAXQz5PXt6C692GJLI_QhPp83P7WX2Lh4v0ZxQsDpSbnRfemHGrKlX_si/s320/C88886FB-A422-43F2-AF06-04493D34344E.JPG" width="320" /></a></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><div><b><i>Cieszę się, że moja mama umarła</i></b></div>Jennette McCurdy</div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek: </b>autobiografia<br /><b>Rok pierwszego wydania: </b>2023<br /><b>Liczba stron: </b>384<br /><b>Wydawnictwo: <span style="color: #dc9690;"><a href="https://www.proszynski.pl">Prószyński i S-ka</a></span></b></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Mam martwe oczy, duszy ze świecą szukać, ale grunt, że uśmiech jest przylepiony do ust.</blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"><span style="text-align: left;"> </span></blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Jennette McCurdy od dziecka marzyła o tym, żeby zostać pisarką, jednak jej mama miała wobec niej inne plany. Dziewczynka miała sześć lat, kiedy po raz pierwszy wzięła udział w castingu, a jej świat zmienił się na zawsze. Debra zdecydowała, że jedyna córeczka zrobi karierę aktorską. Cena nie grała roli. Liczyła jej kalorie, wydzielała racje żywnościowe, opóźniała jej dojrzewanie, ważyła pięć razy dziennie, a nawet kąpała do szesnastego roku życia! Jennette, pragnąc za wszelką cenę zadowolić najważniejszą osobę w swoim życiu, godziła się na ten okrutny układ.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p><i>Cieszę się, że moja mama umarła</i> to przestroga dla wszystkich tych, którzy z zazdrością patrzyli na młode gwiazdy kina i telewizji. To, co wydawało się dla szarych obywateli spełnieniem marzeń i idealnym życiem, ukrywa pod powierzchnią próby poradzenia sobie z ciągłą presją i ból utraconego dzieciństwa.</p><p>Jannette McCurdy w prosty i brutalnie szczery sposób relacjonuje dziecięce próby przebicia się do showbiznesu, moment sławy oraz rezygnację z kariery aktorskiej. <b>Od najmłodszych lat spotykało ją sporo niesprawiedliwości, a jej opowieść bardzo dobrze pokazuje jak toksyczne otoczenie wpływa na rozwój dziecka. </b>McCurdy nie podkreśla szczególnie doznanego okrucieństwa. Relacjonuje moment, kiedy matka namawia ją na trzymanie się diety, co będzie miało poważne konsekwencje dla jej stanu zdrowia. Przedstawia w jaki sposób matka wmówiła jej jakie ma marzenia i jak do nich dążyć. W momentach kiedy Jannette czuła się zagubiona i nieszczęśliwa, to bezbrzeżna wiara matki w karierę córki popychała ją do działania. Dziewczynka spełniała każdą jej zachciankę, a matka po prostu żyła karierą swojej córki, przenosząc swoje niespełnione marzenia na nią. Zaślepiona dążeniem do osiągnięcia „czegoś więcej”, nawet nie zauważała jak wiele cierpienia wywołuje. </p><p>Wspomnienia McCurdy czyta się błyskawicznie. Wsiąknęłam w jej okrutną historię i pozostałam z ulgą, że dziewczynie udało się podjąć walkę z uzależnieniami, które budowała latami. To był bardzo dobry wybór na pierwszą lekturę tego roku.</p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPWczB7NW3yKykDvN06BG1pjDAwF7CzYku_OvvzhTtMcB38twKj08QULa0CN61vYwom1OvXoBka3zSnVtK8vA3a8cngQyzAMhPGd13RR5beKZww4YEWdWB_uBmjVG7RcsQQQ42iKWCaPO8Zu1fybJq-9ZKbJXxswBDv10pt2ZPIs-lpN7wC6p60JcR_SVA/s1514/IMG_2024-02-04-140159_VSCO.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1283" data-original-width="1514" height="271" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPWczB7NW3yKykDvN06BG1pjDAwF7CzYku_OvvzhTtMcB38twKj08QULa0CN61vYwom1OvXoBka3zSnVtK8vA3a8cngQyzAMhPGd13RR5beKZww4YEWdWB_uBmjVG7RcsQQQ42iKWCaPO8Zu1fybJq-9ZKbJXxswBDv10pt2ZPIs-lpN7wC6p60JcR_SVA/s320/IMG_2024-02-04-140159_VSCO.JPG" width="320" /></a></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><div><b><i>Lekcje chemii</i></b></div>Bonnie Garmus</div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek: </b>powieść<b> </b>obyczajowa<br /><b>Rok pierwszego wydania: </b>2022<br /><b>Liczba stron: </b>464<br /><b>Wydawnictwo: <span style="color: #dc9690;"><a href="https://marginesy.com.pl">Marginesy</a></span></b></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">No bo choć ludzie głupi mogą nie orientować się, że są głupi, z powodu właśnie głupoty, to przecież ludzie nieatrakcyjni muszą chyba orientować się, że są nieatrakcyjni, z powodu luster.</blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"><span style="text-align: left;"> </span></blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Elizabeth Zott jest chemiczką i kobietą daleką od przeciętności. Byłaby zresztą gotowa jako pierwsza wytknąć rozmówcy, że coś takiego jak "przeciętna kobieta" nie istnieje. Ale jest połowa lat 50. i jej koledzy z całkowicie męskoosobowego zespołu naukowców w Instytucie Badawczym Hastings prezentują bardzo nienaukowe podejście do kwestii równouprawnienia płci. Wszyscy z wyjątkiem jednego: to Calvin Evans, nominowany do Nagrody Nobla i słynący z pamiętliwości samotny geniusz, który zakochuje w umyśle Elizabeth. Co skutkuje autentyczną chemią.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p><i>Lekcje chemii</i> to chwalona przez wielu czytelników powieść, która doczekała się nawet ekranizacji w formie serialu. Niestety, nie podzielam tych zachwytów, chociaż potrafię zrozumieć dlaczego tak wielu osobom się podoba. Mimo że od pierwszych rozdziałów wiedziałam, że nie będzie między nami chemii, to i tak zostałam z przygodami Zott do końca. Autorka zasiała we mnie ziarno ciekawości, przedstawiając na początku kilka scen z późniejszego życia bohaterki. Zostałam zatem, żeby dowiedzieć się w jaki sposób historia Zott znajdzie się u celu. Jednocześnie pozwalając sobie na liczne przewracanie oczami przy kolejnych przygodach bohaterki.</p><p>Gdzie tkwił dla mnie problem? Największy w <b>nagromadzeniu tragicznych wypadków i okrutnych ludzi spotykanych przez główną bohaterkę. Autorka opisuje bolesne wymiany zdań, w których kobieta jest nieustannie poniżana</b><i><b>.</b> </i>Mężczyźni nie mogą pogodzić się z jej butą i wykorzystują ją na każdym kroku. Rozumiem, że to lata 50te, pojęcie równości płci było w innym miejscu, ale to nie znaczy, że wszyscy ludzie chcieli tylko krzywdzić. Nieważne: szef, profesor, właściciel stacji telewizyjnej, sekretarka albo biskup zarządzający domem dziecka. Wszyscy oni są potworni dla głównej bohaterki. Cóż, nie kupuję tego. Wydaje się to pisane pod tezę, że kobiety miały ciężkie życie. Można to było ująć w sposób bardziej zniuansowany. </p><p><i>Lekcje chemii</i> to książka, która, mając na uwadze odbiór innych czytelników, może się spodobać. Ja nie dołączę jednak do osób polecających tę powieść. </p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMWR4ThQiM9wJwTVFw5bVB00pFofqPkvYTLhooFQ13Q1X6mRpLoB02441R7owjJOJJOkvRqYAYrqwvGlItuOzPLoCp22d_8yyX5yXE8DKH6PamAL89wk1mTB9rkC_sEcEl1equhwj8778cJAcCMbbcKWOXNFiyC2MCu_q5s82jvTLBIUvQCKiNo-N1Y2_B/s1719/IMG_2024-02-04-140136_VSCO.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1238" data-original-width="1719" height="230" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMWR4ThQiM9wJwTVFw5bVB00pFofqPkvYTLhooFQ13Q1X6mRpLoB02441R7owjJOJJOkvRqYAYrqwvGlItuOzPLoCp22d_8yyX5yXE8DKH6PamAL89wk1mTB9rkC_sEcEl1equhwj8778cJAcCMbbcKWOXNFiyC2MCu_q5s82jvTLBIUvQCKiNo-N1Y2_B/s320/IMG_2024-02-04-140136_VSCO.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px;"><div><b><i>Słabsi</i></b></div>Sigrid Nunez</div></div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek: </b>literatura piękna<br /><b>Rok pierwszego wydania: </b>2024<br /><b>Liczba stron: </b>224<br /><b>Wydawnictwo: <a href="https://wydawnictwopauza.pl">Pauza</a><span style="color: #dc9690;"></span></b></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Teraz znam prawdę: liczy się to czego doświadczasz podczas lektury, uczucia, jakie wywołuje dana historia, pytania, jakie przychodzą ci do głowy, a nie opisane w niej fikcyjne wydarzenia.</blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"><span style="text-align: left;"> </span></blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Elegia plus komedia – jak twierdzi narratorka – to jedyny sposób, by wyrazić, jak teraz żyjemy. A jeśli nawet coś w prawdziwym życiu nie jest zabawne, to jeszcze nie znaczy, że nie można o tym pisać tak, jakby było. Tak właśnie prowadzi narrację Nunez, zastanawiając się, czy w post-covidowym świecie da się budować prawdziwe relacje?</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Pod koniec zeszłego roku włączyłam audiobook <i>Przyjaciel</i> Nunez. Gdy go skończyłam, rzuciłam się na <i>Pełnię miłości</i>, a później na <i>Dla Rouenny</i>. Kiedy pojawiła się świeżutka powieść Sigrid Nunez nie zastanawiałam się dwa razy i ponownie odpaliłam wersję audio.</p><p>Jest w prozie autorki coś, co potrafi oczarować. Uwielbiam liczne nawiązania do literatury, cytaty z różnych książek. Nunez to bardzo czuła i uważna narratorka, której udaje się przenieść otaczającą rzeczywistość na strony książki. <b>Jej powieści są często chaotyczne, sposób narracji nie jest linearny. Autorka swobodnie przeskakuje między wydarzeniami. Sprawia to, że nie skupiam się tyle na samej fabule, co na uczuciach związanych z lekturą. </b>Nunez wspomina między innymi o walentynkach, do których wysyłania zmuszana była w szkole. Po czym przeskakuje do opisywania uczucia strachu towarzyszącego pandemii. Te i podobne im historie wywołują natłok wspomnień. Jej proza pozwala mi poczuć, że nie jestem sama. Że moje doświadczenia nie są takie niecodzienne. Nunez ponownie zostawiła mnie z poczuciem spokoju i na pewno dalej będę czytać jej książki.</p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6Otm6_OrjxmILQJArvZ7jnWC2xv9mcp_aSfZR_hP1mAJOIs1NXf7764bvfsi_mTxq3yMKAy3lzPo2RXEP8K8qzomdaUfKNVkxjv8D1Vm2yKGpGJdCL5FGD4swM0toU7VAHT2MJVDZYGN4jAbR4IZe_p2qi5qWJU5Lzsj0YkZ5iB3w-abXM-rlzhOCDnM_/s3630/FullSizeRender_VSCO.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="2896" data-original-width="3630" height="255" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6Otm6_OrjxmILQJArvZ7jnWC2xv9mcp_aSfZR_hP1mAJOIs1NXf7764bvfsi_mTxq3yMKAy3lzPo2RXEP8K8qzomdaUfKNVkxjv8D1Vm2yKGpGJdCL5FGD4swM0toU7VAHT2MJVDZYGN4jAbR4IZe_p2qi5qWJU5Lzsj0YkZ5iB3w-abXM-rlzhOCDnM_/s320/FullSizeRender_VSCO.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px;"><div><b><i>Yellowface</i></b></div>Rebecca F. Kuang</div></div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek: </b>literatura piękna<br /><b>Rok pierwszego wydania: </b>2023<br /><b>Liczba stron: </b>429<br /><b>Wydawnictwo: </b><a href="https://fabrykaslow.com.pl">Fabryka Słów</a><b><span style="color: #dc9690;"></span></b></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Internetowy tłum, tak uwielbiający dyskutować dla samej dyskusji...</blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"><span style="text-align: left;"> </span></blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Zaczyna się od niespodziewanej śmierci. A później napięcie rośnie dosłownie odbierając oddech, aż do finału, który zaciska się na gardle niczym pętla. Finału, w którym katharsis przeplata się ze stadium szaleństwa a my, nawet poznawszy całą historię, nadal nie jesteśmy pewni, kto jest ofiarą a kto czarnym charakterem. A może, jak w życiu, w tej historii nie ma czarnych charakterów i niewinnych ofiar. Może są tylko mniej lub bardziej zdeterminowane postaci. Ludzie w różnym stopniu zanurzeni w szambie wyścigu po sukces i z nierówną furią obrzuceni błotem przez "opinię publiczną".</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Proza Kuang kusiła mnie już przy okazji jej trylogii fantasy, <i>Wojen makowych</i>. Pamiętam, że o tym tytule mówiłam i w końcu mój mąż przesłuchał wszystkie trzy części. Po czym stwierdził, że było raczej średnio. Dla mnie pierwszym spotkaniem z autorką jest właśnie <i>Yellowface</i> i chyba spodziewałam się czegoś więcej.</p><p>Nie można zaprzeczyć, że w historię przedstawioną w <i>Yellowface</i> błyskawicznie się wsiąka. Opowieść o zawłaszczeniu, zazdrości i internetowych zagrywkach wciąga, a czytelnik jest ciekawy jak całość się potoczy. <b>Najmocniejszą częścią książki jest to, o czym wszyscy trąbią, czyli fragmenty dotyczące działania przemysłu wydawniczego</b>. Bardzo dobry jest ten wgląd w proces promocji powieści i opis drogi, jaką przechodzi autor. Intrygująco wypada również wątek działania w sieci – wrzucania postów na social media, reagowanie na oskarżające posty i negatywne recenzje. Jednak, jest to powieść, która nie zostanie ze mną na długo. Skończyłam ją ostatniego dnia stycznia i już ta historia powoli zaciera się w mojej pamięci. Samej Kuang jednak na pewno dam jeszcze szansę, bo <i>Babel</i> czeka na półce.</p><p><br /></p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-72740790985321648812024-01-21T07:00:00.000-08:002024-01-21T07:14:33.454-08:00Opowieść o mieście cudów – „Miasto zwycięstwa” Salman Rushdie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBsUomxXRsNMwmtW9kZersDP-50Dg7bwjPoK_Bpg0hNBeCnzqdlUwshReUuwkoTpYWKgCc99z7vqf70M6OI51f34t0aWEGcZ13u-DImLGaHy7pj_omprPF_KwOv68HJaftESokOrk5ZSIPmLnFwyKSjLVbh4sOiituhd0z37BIYkEP4AhHISZTv96PPyGm/s2872/1665D5F5-9B1F-4EDB-8896-A291331FED13.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2336" data-original-width="2872" height="520" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBsUomxXRsNMwmtW9kZersDP-50Dg7bwjPoK_Bpg0hNBeCnzqdlUwshReUuwkoTpYWKgCc99z7vqf70M6OI51f34t0aWEGcZ13u-DImLGaHy7pj_omprPF_KwOv68HJaftESokOrk5ZSIPmLnFwyKSjLVbh4sOiituhd0z37BIYkEP4AhHISZTv96PPyGm/w640-h520/1665D5F5-9B1F-4EDB-8896-A291331FED13.JPG" width="640" /></a></div><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b><i>Miasto zwycięstwa</i></b><br /><span face="Catamaran, sans-serif">Salman Rushdie</span></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek:</b><span face="catamaran, sans-serif"> literatura piękna</span><br /><b>Rok pierwszego wydania: </b>2023<br /><b>Liczba stron: </b>336<br /><b>Wydawnictwo: </b><b style="color: #dc9690;"><a href="https://www.rebis.com.pl/" style="color: #dc9690; text-decoration: none;">Rebis</a></b><br /></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">- Jest całkiem możliwe - powiedział łagodnie król - że twoje poglądy są zbyt postępowe jak na czternasty wiek. Po prostu wyprzedzasz nieco swoje czasy. - Tak potężne mocarstwo jak nasze - oznajmiła - to właśnie twór, który powinien próbować prowadzić ludzi ku przyszłości. Niech wszędzie indziej będzie czternasty wiek. Tutaj miejmy piętnasty.</blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"> </blockquote><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><b><br /></b></i></span></i></span></i></span></i></div><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Opis wydawcy</b></i></div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Tkając tę opowieść z wątków hinduskiej mitologii, dziejów królestw, państw i państewek, postaci bogiń i bogów, bohaterów z krwi i kości, Rushdie sięga po tak bliskie mu tematy poczucia przynależności, natury ludzkiej, relacji między państwem a religią i jej instytucjami, wielokulturowości, równości, a zwłaszcza pozycji i roli kobiety w patriarchalnym społeczeństwie.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Salman Rushdie to autor, którego książki często były mi polecane. Jego powieść <i>Dzieci północy</i> znalazła się na liście 100 książek, które warto przeczytać według dziennikarzy BBC. Wygrała też kilka prestiżowych nagród, m.in. Bookera. Rushdie to pisarz, który nie boi się wyrażać własnego zdania, mimo grożącego mu niebezpieczeństwa. Głośna była sprawa, kiedy w 2022 roku został zaatakowany przez nożownika. W wyniku tego zdarzenia stracił oko i sprawność w jednej ręce. <i>Miasto zwycięstwa</i> to pierwsza książka wydana po tym ataku. Od niej postanowiłam zacząć przygodę z autorem. Nie przeczytałam jej opisu, nie wiedziałam wiele o prozie Rushdiego. Po prostu zaczęłam czytać. I zakochałam się po kilku pierwszych stronach.</p><p><i>Miasto zwycięstwa</i> wzięło mnie z zaskoczenia. Podczas czytania nie mogłam pogodzić się z niespodziewanym gatunkiem – wyglądało na to, że ta książka należy do fantastyki. Po skończonej lekturze i krótkim poszukiwaniu w sieci nastąpiło ponowne zaskoczenie. <b>Rushdie nie opisuje fikcyjnej krainy, a snuje opowieść o istniejącym miejscu! Jego tytułowe „miasto zwycięstwa” to Vijayanagara, powstałe w Indiach w XIV wieku</b>. Czytelnik, który nie zna tego kawałka historii może poczuć się nabrany, że czyta fantastykę. </p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXha1gafKy4a4UVXoHM2vpKaKyiUZnbr_cbxxr1O6t3BWHROEGqYjqWBBzT2o9JXHKSg0XraEPW4vdSF_xADam1JdU7zWkSwA-BPFBZSek2lHSnPkXbNhFFGK8fmXRKQ2TE9lmTsLdrSScJ4fa-zQUkyLyrwh8dl9gT-TZMkr1vEiEO2WzsyLlYN8KRZcS/s670/hampi_bs-18.jpeg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="447" data-original-width="670" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXha1gafKy4a4UVXoHM2vpKaKyiUZnbr_cbxxr1O6t3BWHROEGqYjqWBBzT2o9JXHKSg0XraEPW4vdSF_xADam1JdU7zWkSwA-BPFBZSek2lHSnPkXbNhFFGK8fmXRKQ2TE9lmTsLdrSScJ4fa-zQUkyLyrwh8dl9gT-TZMkr1vEiEO2WzsyLlYN8KRZcS/s320/hampi_bs-18.jpeg" width="320" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">Hampi, ruiny miasta zwycięstwa, <a href="https://www.pasazer.com/news/32414/blizej,swiata,hampi,indie.html">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><p><i>Miasto zwycięstwa</i> to opowieść o dziewczynce, która w bardzo młodym wieku była świadkiem tragedii. Po tym zdarzeniu spływa na nią duch bogini, po której przyjęła imię. Za pomocą magicznych nasionek, wyczarowuje swoje miasto. Wybiera króla, tka wspomnienia mieszkańców i czuwa nad rozwojem Bisnagi. Okazuje się jednak, że nic nie trwa wiecznie, a kontrolę zawsze można stracić. </p><p>Na początku narrator zaznacza, że ta <b>książka powstała na podstawie znalezionego manuskryptu, napisanego przez bohaterkę historii, Pampę Kampanę</b>. Opisane przygody Pampy przeplatane są wtrąceniami autora, które dotyczą procesu przepisywania z pierwowzoru. Ten zabieg sprawia, że czytelnik zaczyna wierzyć w wersję z odnalezieniem fikcyjnej księgi, jak również w to, że Rushdie/narrator tylko przekazuje umieszczone w niej wydarzenia. Narrator wspomina, że omija niektóre fragmenty z pierwowzoru, ingeruje w fabułę. Pokazuje, że opowiadający ma wpływ na to, jak odbierzemy całość.</p><div>Rushdie z lekkością wprowadza nas w baśniowy klimat opowieści. Historię Pampy czyta się jednym tchem. Od początku wpłata w narrację tajemnicze moce bogini, dzięki czemu wsiąkamy w ten wykreowany świat, a kolejne opisy pełne magii wydają się adekwatne. W <i>Mieście zwycięstwa</i> są momenty, w których byłam zupełnie <b>oczarowana wyobraźnią autora</b>, są takie, które wywołały śmiech, oraz te, pokazujące nam odbicie ludzkich żądz, które znamy ze swojego otoczenia.</div><p>Autor podkreśla w <i>Mieście zwycięstwa</i> temat równości płci. Po akcie stworzenia Bisnagi, kobiety przejmują wiele najważniejszych ról w mieście. Pampa jest szanowaną królową, główne pozycje wojskowe należą do kobiet. Ciekawą drogę przechodzi <b>główna bohaterka, która stara się być we wszystkim najlepsza</b>, ale zawsze coś jej się wymyka. Tak wiele uwagi poświęca miastu, że to ono staje się jej najważniejszym dzieckiem. Stara się je chronić za wszelką cenę, zapominając o swoich biologicznych dzieciach. Po pewnym czasie w utopijnej Bisnadze pojawia się coraz więcej problematycznych tematów, jak dziedziczenie korony. <b>Rushdie ciągle rozwija swoją epicką opowieść, wplata w nią starcia na tle religijnym, rebelie, historie miłosne, otrucia, walkę o tron</b>. Po tak niesamowitej przygodzie z czystą przyjemnością sięgnę po poprzednie książki tego autora.</p><p><br /></p><div>Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu <a href="https://www.rebis.com.pl/">REBIS</a>.</div><p><br /></p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-52639314979972559652024-01-10T09:31:00.000-08:002024-01-10T09:31:56.669-08:00„Wytępić całe to bydło” Sven Lindqvist – zbrodnie popełnione w celu „szerzenia cywilizacji”<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBfQsF1PNEg6qZwMatN5YQwwFIq-SxP19uPl_N2QcHm1UxcFRDU6cSOr6FSr211z3I9V0Bm2JSrjmLQkGBzqi9mkgRLzTMrkTl1jhXdMM6sOFTTlhA2KtkGPUorYzLAe6MeqWZXFyxyNFGvCVHUqiMknFXXjxlZLm5t_OGDZN8O8-Msxr-3dsffz06xHtG/s4032/sven.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3024" data-original-width="4032" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBfQsF1PNEg6qZwMatN5YQwwFIq-SxP19uPl_N2QcHm1UxcFRDU6cSOr6FSr211z3I9V0Bm2JSrjmLQkGBzqi9mkgRLzTMrkTl1jhXdMM6sOFTTlhA2KtkGPUorYzLAe6MeqWZXFyxyNFGvCVHUqiMknFXXjxlZLm5t_OGDZN8O8-Msxr-3dsffz06xHtG/w640-h480/sven.jpeg" width="640" /></a></div><p></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b><i>Wytępić całe to bydło. Wyprawa do źródeł kolonialnego terroru i ludobójstwa</i></b><br />Sven Lindqvist</p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek:</b><span face="catamaran, sans-serif"> reportaż</span><br /><b>Rok pierwszego wydania: </b>1992<br /><b>Liczba stron: </b>448<br /><b>Wydawnictwo: </b><b style="color: #dc9690;"><a href="https://www.gwfoksal.pl">WAB</a></b><br /></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">To nie wiedzy nam brakuje. Oświecone społeczeństwa w swojej większości i niezależnie od epoki posiadały wiedzę na temat popełnianych dawniej i popełnianych obecnie potworności w imię Postępu, Cywilizacji, Socjalizmu, Demokracji i Rynku.</blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"> </blockquote><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><b><br /></b></i></span></i></span></i></span></i></div><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Opis wydawcy</b></i></div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Drugie wspólne wydanie dwóch najważniejszych książek wybitnego dziennikarza, które pokazały, jak w imię pseudomisji niesienia cywilizacji wybijano rdzenną ludność Afryki i Australii. Autor podkreśla przy tym, jak wiele łączyło tamtą rzeź z hekatombą późniejszego Holocaustu.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Wydawnictwo WAB wznowiło dwa reportaże szwedzkiego dziennikarza, Svena Lindqvista, akurat kiedy jesteśmy świadkami kolejnego ludobójstwa. W książce znalazły się dwa tytuły: <i>Wytępić całe to bydło</i> oraz <i>Terra Nullius</i>. Lektury sprawnie się uzupełniają, tworząc historię europejskiej kolonizacji i zbrodni popełnionych na rdzennej ludności Afryki i Australii.</p><p>Rzadko sięgam po reportaże, ale gdy pojawiła się możliwość przeczytania tego wznowienia, to wiedziałam, że muszę to zrobić. Patrząc na to, co dzieje się na świecie, kiedy z zimną krwią mordowani są mężczyźni, kobiety i dzieci, możemy powiedzieć, że niewiele się zmieniło, w porównaniu z tym, co opisuje Lindqvist. W <i>Wytępić całe to bydło</i> <b>autor poszukuje źródeł ludobójstwa, które miało miejsce podczas II wojny światowej. Okazuje się, że nie trzeba cofać się daleko w przeszłość</b>, wystarczy spojrzeć na kolonizację Afryki w XIX wieku. </p><p>Lindqvist napisał oba reportaże w formie paragrafów. Najbardziej wciągająca część książki obejmuje zapis mrożących krew w żyłach wydarzeń historycznych. Pojawiają się też fragmenty, w których autor dzieli się swoim dziennikiem z wyprawy po ziemiach Afryki/Australii, oferując krótki wgląd w podróż po miejscach, w których miały miejsce opisane zbrodnie. </p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMpV3GtaeOg9VQ7sVnBBr5YC7H-c5DvmeVeXZtjg9a-Z8v-H9s3FNJ62lSE2VU5wRr_Y8OiyN7p_rcEBsOLsTZma5YG0HlB3E4Xsr5mWwQbZPgPjKirSx47y_FCSyJMK-wfj16L9sL-HjjDySRRc0StkMPJbWevCFa5plOEhPKhGIUW7qHO3_Q_RxZWJwL/s1500/1059x1500.jpeg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1500" data-original-width="1059" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMpV3GtaeOg9VQ7sVnBBr5YC7H-c5DvmeVeXZtjg9a-Z8v-H9s3FNJ62lSE2VU5wRr_Y8OiyN7p_rcEBsOLsTZma5YG0HlB3E4Xsr5mWwQbZPgPjKirSx47y_FCSyJMK-wfj16L9sL-HjjDySRRc0StkMPJbWevCFa5plOEhPKhGIUW7qHO3_Q_RxZWJwL/w284-h400/1059x1500.jpeg" width="284" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><a href="https://www.printsandephemera.com/ourshop/prod_3652206-The-Ashanti-Expedition-The-Submission-of-King-Prempeh-1896.html">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><p>Tytuł reportażu to zdanie wypowiedziane przez Kurtza, bohatera książki <i>Jądro ciemności</i>. <b>Lindqvist często odnosi się do wydarzeń opisanych przez Josepha Conrada i odnajduje analogie</b><b> do źródeł historycznych.</b> Okrucieństwo przedstawione na kartach lektury okazuje się mieć mało wspólnego z wyobraźnią autora. Tak po prostu wyglądało ludobójstwo w Afryce. W reportażu znajdą się liczne przykłady popełnionych zbrodni. Autor wymienia konkretnych polityków, naukowców, którzy przyczynili się do tego. Przytacza teorię doboru naturalnego Darwina, według której słabsze gatunki znikną z powierzchni Ziemi. Ta teza zadziałała jako dobra wymówka do mordowania rdzennej ludności. </p><p>W drugim reportażu, <i>Terra Nullius</i> (czyli „ziemia niczyja”), autor skupia się na mieszkańcach Australii, pozbawionych swoich praw do ziemi, na której żyli od pokoleń. Na porządku dziennym było porywanie dzieci Aborygenów, wysyłanie ich do obozów pracy, gwałty i mordowanie. To kolejny przerażający opis masakr, które trudno pojąć. Ponownie dostajemy dowód na to, do czego zdolni są ludzie, przekonani o swojej racji.</p><p>Bardzo polecam zapoznać się z książką Lindqvista. Oba reportaże przedstawiają mroczne momenty historii. Problem wydaje się tkwić w poczuciu wyższości. Mniemanie, że niektórzy ludzie są lepsi niż mieszkańcy innych kontynentów doprowadza do katastrofalnych wydarzeń. Szerzymy niesprawiedliwość, pozwalamy na to, żeby na naszych oczach dochodziło do tragedii. Kiedy przychodzi czas rozliczenia ze swoich czynów, często przymykamy oczy, szukamy winnych gdzieś indziej, tłumaczymy sobie zbrodnie doborem naturalnym. Wszystko to w imię szerzenia cywilizacji i poszerzania przestrzeni życiowej. Przerażające.</p><p><br /></p><p>Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu <a href="https://www.gwfoksal.pl">W.A.B.</a></p><p><br /></p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-2403580030418731902024-01-04T02:37:00.000-08:002024-01-04T02:37:40.420-08:00Podsumowanie 2023<p>Ostatnie dni poprzedniego roku spędziłam na chorowaniu. Dlatego podsumowanie powstawało w częściach, w okresach przebłysków dobrego samopoczucia. Najważniejsze, że jest!</p><p>Zeszły rok był bardzo intensywny. Patrząc wstecz, nie chce mi się wierzyć, że to wszystko zmieściło się w dwunastu miesiącach. Przede wszystkim, jestem dumna z wielu osiągnięć z życia prywatnego. Udało mi się zdać egzamin na prawo jazdy, przetrwałam kolejny rok w pracy (chociaż moje możliwości są nieustannie poddawane testom na wytrwałość ;)) i postawiłam z mężem premierę w teatrze. To wszystko sprawiło, że kulturze przyglądałam się trochę rzadziej niż w poprzednich latach. Co nie znaczy, że nie znalazło się kilku perełek, wartych polecenia. Zapraszam do krótkiego podsumowania i tegorocznych topek.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieCc2PY_TRdMC3TyK59oN2YzGjKYLzmwHTU2ctei1Cn1xi5eEBi8cHaav2XmOvQYnqx1nVBtbKcr_sPqyEy13wIPql7xTba3mD77FhUe7_nQtrzIocTnJ1jFYPfpqjEAEu28ahkFfPkbpA9Vg4ydu0XfV0ZoUSk-hdXMAxmghjbreui2rHjay8SWGaanG8/s1920/IMG_9103.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1920" data-original-width="1080" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieCc2PY_TRdMC3TyK59oN2YzGjKYLzmwHTU2ctei1Cn1xi5eEBi8cHaav2XmOvQYnqx1nVBtbKcr_sPqyEy13wIPql7xTba3mD77FhUe7_nQtrzIocTnJ1jFYPfpqjEAEu28ahkFfPkbpA9Vg4ydu0XfV0ZoUSk-hdXMAxmghjbreui2rHjay8SWGaanG8/w225-h400/IMG_9103.JPG" width="225" /></a></div><br /><h3 style="text-align: center;">Książki</h3><p>W zeszłym roku wróciłam trochę do korzeni i czytałam przede wszystkim fantastykę i klasykę literatury. Udało mi się wykreślić trzy pozycje z listy 100 książek BBC: <i>Trzech muszkieterów</i>, <i>Oliver Twist</i> i <i>Sto lat samotności</i>. Ta ostatnia zrobiła na mnie największe wrażenie, chociaż najtrudniej było się w nią wciągnąć. Dumas i Dickens raczej mnie rozczarowali, spodziewałam się po tych książkach dużo więcej. Przeczytałam książki Joan Didion, Sigrid Nunez, Elfriede Jelinek i każda z tych autorek mnie czymś oczarowała. Najbardziej chyba Nunez, której przeczytałam trzy książki, jedna po drugiej. I czekam na premierę kolejnej! Udało mi się skończyć dwie serie fantastyczne, <i>Pana Lodowego Ogrodu</i> i <i>Pół króla</i>. Z fantastyki największe wrażenie zrobiło <i>Imię wiatru</i> i muszę jakoś zaplanować kontynuowanie cyklu, póki świeże w pamięci. A najlepsze tego roku książki? Oto one:</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcvcGHC62fqOtVwooqfO1xASNHnuD_dZ9NHHtGVV976l5-CePoFRz6ee-epJWttwXsmBYshy7SEjIDiNZtpyOlpC938o9z0Or3gImFj8nmIaFls4fC0TVO_OjRidIFQ378dZ09gzZOz4FHhmSkqekV-8EFKRPEQcymCR7JuCupQ8Q1NQbJZWv4k4ssNHkF/s1080/ksiazki.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk50RFGFYO3ZdWOiuse17XUJWx1lXcjUFs-s3pQnZqdxpL-AQxJo2xOKI49qawgL8_adZ9M2PMr13WpGiuxU8ruNRCRo_8ZiiVc5betpcF4xmrHU4b06WI0FhlyiYGLXhtwCnwnB7pCvFXVWi_H5WUTmUy2S6pYG2W6XGkx0V-dUMmHu9NAs6nPSVxUQBT/s1080/ksiazka_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk50RFGFYO3ZdWOiuse17XUJWx1lXcjUFs-s3pQnZqdxpL-AQxJo2xOKI49qawgL8_adZ9M2PMr13WpGiuxU8ruNRCRo_8ZiiVc5betpcF4xmrHU4b06WI0FhlyiYGLXhtwCnwnB7pCvFXVWi_H5WUTmUy2S6pYG2W6XGkx0V-dUMmHu9NAs6nPSVxUQBT/w200-h200/ksiazka_1.jpg" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9WV8rK2Bm128hByBMufVY9FthQp4Xl6fFHmUSN0aVyoiy6QKd_p18sGbdPLFjpEiHDTITMKVCKcT72dqeYFSYx-eu6vgIdJ_URL9w2Q1KP_Pkg_uM2vi647s21SpCP5LtI-T7oT9fv8tntfQsuoeHL95RSEfX7WE1qH7YzzwlTW_7id06CO1W5TzJx-tt/s1080/ksiazki_2.jpg" imageanchor="1" style="display: inline !important; margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9WV8rK2Bm128hByBMufVY9FthQp4Xl6fFHmUSN0aVyoiy6QKd_p18sGbdPLFjpEiHDTITMKVCKcT72dqeYFSYx-eu6vgIdJ_URL9w2Q1KP_Pkg_uM2vi647s21SpCP5LtI-T7oT9fv8tntfQsuoeHL95RSEfX7WE1qH7YzzwlTW_7id06CO1W5TzJx-tt/w200-h200/ksiazki_2.jpg" width="200" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUF1i78gISUZk9nwao1rr-2sDIceebcXiAuzFNqT3_CrE2cfcUfj1OCzOAvLCnzy1VWS1CxuCgLIn2RQevP7TYlh5eujl1pZCp_iiq0YleMQCNdsTmwf6PwgrCghZ64mK5N1TvP7DNiKlHAdWpLatzNPLd6JPNpVxujkFmISrDBG91eTMfgI9yGcf2iDM0/s1080/ksiazki_5.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; display: inline !important; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUF1i78gISUZk9nwao1rr-2sDIceebcXiAuzFNqT3_CrE2cfcUfj1OCzOAvLCnzy1VWS1CxuCgLIn2RQevP7TYlh5eujl1pZCp_iiq0YleMQCNdsTmwf6PwgrCghZ64mK5N1TvP7DNiKlHAdWpLatzNPLd6JPNpVxujkFmISrDBG91eTMfgI9yGcf2iDM0/w200-h200/ksiazki_5.jpg" width="200" /> </a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRFfUn7lC2n6_WX7wL5vaOfhI5FHfiWfwp3U0uOGCSOTuFFZo0Ms5jk0chkY_QFTgmTB7uNHgwq7Zj4IPjWjEoNa96z0Phuu6d_JCWxv52XaQpkHxDm617yKwH8MYEfSklGptwGAF45ZrnqKpoPuxZVlaOvB1poKT9gfFXQS4kwO651wR0GZkvgBiOndPF/s1080/ksiazki_3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRFfUn7lC2n6_WX7wL5vaOfhI5FHfiWfwp3U0uOGCSOTuFFZo0Ms5jk0chkY_QFTgmTB7uNHgwq7Zj4IPjWjEoNa96z0Phuu6d_JCWxv52XaQpkHxDm617yKwH8MYEfSklGptwGAF45ZrnqKpoPuxZVlaOvB1poKT9gfFXQS4kwO651wR0GZkvgBiOndPF/w200-h200/ksiazki_3.jpg" width="200" /> </a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIzZxO27x2K45XlbPKUM3hXXmpM2CYvBHx5iLfuwm1hl0NxyUyLyzCrGD_U2yyBsTLsbWdxGvoVjekjQwv1tUgajRar6RxJvkhxfXVw8IXsQNxhohHyznmP7olnO8aq9MI2_jdnRiF9ubx8RBqbnZCT10vakqIUN_eZ2Op-UTPyRIvwL1d5PhJ6_f-KLmA/s1080/ksiazki_4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; display: inline !important; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIzZxO27x2K45XlbPKUM3hXXmpM2CYvBHx5iLfuwm1hl0NxyUyLyzCrGD_U2yyBsTLsbWdxGvoVjekjQwv1tUgajRar6RxJvkhxfXVw8IXsQNxhohHyznmP7olnO8aq9MI2_jdnRiF9ubx8RBqbnZCT10vakqIUN_eZ2Op-UTPyRIvwL1d5PhJ6_f-KLmA/w200-h200/ksiazki_4.jpg" width="200" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">Wyróżnienia:</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFPvZggUE5ZMoH7t3buJZGWRCmdOR9gBAO-jHbRuBuBBb49r0yBUGiIDsvoG_lbohbScvxMeok2nHr6FFT-Y5x5-poEB58n4TFLExTApecJIj2ctXPk1WpOWFctiTsNQ8fBoDb5LwG1fmYlRYDzf68EVAFHnpbVOz3MeLe8qOy4HG1RcDF9sve8eh7CImp/s1080/ksiazki_wyroznienie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; display: inline !important; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFPvZggUE5ZMoH7t3buJZGWRCmdOR9gBAO-jHbRuBuBBb49r0yBUGiIDsvoG_lbohbScvxMeok2nHr6FFT-Y5x5-poEB58n4TFLExTApecJIj2ctXPk1WpOWFctiTsNQ8fBoDb5LwG1fmYlRYDzf68EVAFHnpbVOz3MeLe8qOy4HG1RcDF9sve8eh7CImp/w320-h320/ksiazki_wyroznienie.jpg" width="320" /></a></div><blockquote style="border: none; margin: 0 0 0 40px; padding: 0px;"><h3 style="text-align: center;">Filmy</h3></blockquote><p>Filmowym zwycięzcą tego roku był festiwal Nowe Horyzonty, dzięki któremu ta topka wygląda właśnie tak. To na tym festiwalu zobaczyłam najlepsze filmy i zachwyt pozostał do dzisiaj. W tym roku byliśmy świadkami dużego wydarzenia jakim był Barbenheimer. Oba filmy uważam za bardzo udane. <i>Barbie</i> to niekoniecznie film targetowany do mnie, ale to cudowna rozrywka, świetnie zrealizowana i zagrana. Dodatkowo rozbudziła dyskusje o feminizmie. <i>Oppenheimer</i> to bardzo dobry film, techniczna perełka. W moim zestawieniu najlepszych brakuje kilku tytułów. Dlatego dopiszę, że <i>Poprzednie życie</i> zachwyciło mnie historią miłosną, <i>Na dnie</i> pokazało, że można jeszcze zrobić ciekawy film o licealistach, a <i>Reneissance Beyoncé</i> utwierdził w przekonaniu, że błędem było ominięcie tej trasy koncertowej. Pewnie znalazłoby się jeszcze kilka tytułów, o których nie pamiętam. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKAioYBU2acvb60yxGR4EN2_GfWGNAAcB_SAzzrDK_RwWyRwc4DP1lNV-nCiLiXp4t9Am3ZmloPE702_ellTO_nDqU2qqNb1un8AJaOJu7d5hGKDQO3ts6HvKiGJ0AQZMTczPPbQ375K_zcRKUqk2ecnUP8zF0JbFfecZFtFlE27Ad9sCaKLKU6PcnTH0B/s1080/filmy_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKAioYBU2acvb60yxGR4EN2_GfWGNAAcB_SAzzrDK_RwWyRwc4DP1lNV-nCiLiXp4t9Am3ZmloPE702_ellTO_nDqU2qqNb1un8AJaOJu7d5hGKDQO3ts6HvKiGJ0AQZMTczPPbQ375K_zcRKUqk2ecnUP8zF0JbFfecZFtFlE27Ad9sCaKLKU6PcnTH0B/w200-h200/filmy_2.jpg" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEierGZE2wWmW7FH0nqaGe8lsqSJVxJT6JcibmdRD-m2FDwJ7RPMgBNde9grQXYaXdVizX0CZjt8GOJqL94u1o7sHQBl6R6npfouivYPIvsTSoWCGxW4ofWKBX1KTuA9GpOmZWl3FTVvPQ_xhgA3OADSG8zDMIK1P6JTGfnmV-Md8lx_EJc_8lOSOBzKVnEU/s1080/film_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEierGZE2wWmW7FH0nqaGe8lsqSJVxJT6JcibmdRD-m2FDwJ7RPMgBNde9grQXYaXdVizX0CZjt8GOJqL94u1o7sHQBl6R6npfouivYPIvsTSoWCGxW4ofWKBX1KTuA9GpOmZWl3FTVvPQ_xhgA3OADSG8zDMIK1P6JTGfnmV-Md8lx_EJc_8lOSOBzKVnEU/w200-h200/film_1.jpg" width="200" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1Hgq3ReftJjURxwjg83vWIEc1dLMNloqB2cq-I1QB7_n6ybrwWZ39seeqzbKZ-RSKxI85K7I81yAtCQb_ypvB8hKuPg2wMXcyFIFCpA_ZLBKFwJNEnoPpiOT3hAc5optnhRZrDDrfg4Ncw2ZqcdXvn2pv1Tr0otZ8d3dIKb36xDrvIDgYk70Y7MZE_rc3/s1080/filmy_3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1Hgq3ReftJjURxwjg83vWIEc1dLMNloqB2cq-I1QB7_n6ybrwWZ39seeqzbKZ-RSKxI85K7I81yAtCQb_ypvB8hKuPg2wMXcyFIFCpA_ZLBKFwJNEnoPpiOT3hAc5optnhRZrDDrfg4Ncw2ZqcdXvn2pv1Tr0otZ8d3dIKb36xDrvIDgYk70Y7MZE_rc3/w200-h200/filmy_3.jpg" width="200" /> </a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNtbVhiA5r_ltM8k8bSPfJ2GtWVai_Vjg93UAVl2tnonb28fM3N-JcoTBEdrxSzxJaZKjkSwOkAFIcuVe8SxgMcKrxjZXcjGdsUtga_hWeghdoucBu41vo9AQzRx-qtFH_AI73-llPZ5VSydk38yaDpvJdVR4ksWuvNjClE_Mk9qB-vXfRAiP-q-Vq7Xbm/s1080/filmy_4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; display: inline !important; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNtbVhiA5r_ltM8k8bSPfJ2GtWVai_Vjg93UAVl2tnonb28fM3N-JcoTBEdrxSzxJaZKjkSwOkAFIcuVe8SxgMcKrxjZXcjGdsUtga_hWeghdoucBu41vo9AQzRx-qtFH_AI73-llPZ5VSydk38yaDpvJdVR4ksWuvNjClE_Mk9qB-vXfRAiP-q-Vq7Xbm/w200-h200/filmy_4.jpg" width="200" /> </a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQBsgWDScLur94HgUYffKCLOKfIyTRyX-owVZ1AwJ4oT2hWAcBA3F_oV2lTZFulNsBakrrLBAxhxRx1gAuiwfHWTFDaZIai8EvJR28cFd0FH556CUTYYzQeJJhn4QlzNMTzELFIOHtxTaSaHu3MXqA78_gQnK7mGZo7CidqTRjKt_wlXJaGFOzt2_zkZxz/s1080/filmy_5.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; display: inline !important; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQBsgWDScLur94HgUYffKCLOKfIyTRyX-owVZ1AwJ4oT2hWAcBA3F_oV2lTZFulNsBakrrLBAxhxRx1gAuiwfHWTFDaZIai8EvJR28cFd0FH556CUTYYzQeJJhn4QlzNMTzELFIOHtxTaSaHu3MXqA78_gQnK7mGZo7CidqTRjKt_wlXJaGFOzt2_zkZxz/w200-h200/filmy_5.jpg" width="200" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjODX3RXG6cNzjc8vGar83LBcKQvNn_AWzRDpLUusjwk7ehxnBlaUTF9cQflm9CcvMtxTCY6AhIeZkJ-3IHo8Zt8yvgAX76PGVbIOqD_RSjbTAxkuSRPLc7tJS5G0vbzNfJ1CcyxmrXDgmD1YImtzj68pK-MZ1EldjCOVXSfyWqS5OTWW8-2rmINQyE-PNP/s1080/filmy_6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjODX3RXG6cNzjc8vGar83LBcKQvNn_AWzRDpLUusjwk7ehxnBlaUTF9cQflm9CcvMtxTCY6AhIeZkJ-3IHo8Zt8yvgAX76PGVbIOqD_RSjbTAxkuSRPLc7tJS5G0vbzNfJ1CcyxmrXDgmD1YImtzj68pK-MZ1EldjCOVXSfyWqS5OTWW8-2rmINQyE-PNP/s320/filmy_6.jpg" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><h3 style="text-align: center;">Seriale</h3><div>Paradoksalnie, to właśnie z serialami miałam największy problem przy tworzeniu listy najlepszych. Kilka razy tytuły zmieniały się miejscami, bo nie mogłam się zdecydować który zasługuje na miejsce w ścisłej piątce. Finalnie, wybór padł na ostatni sezon <i>Sukcesji</i> (wiadomo!), pierwszy sezon <i>Andora</i> (świetne widowisko), <i>The Last of Us</i> (niby nie mój klimat, a trzymał w napięciu cały czas), <i>Dobry Omen</i> <i>2</i> (wywołał emocje jak u nastolatki) i <i>Crazy Ex-Girlfriend</i> (pomógł mi w trudnym czasie i planuję napisać o nim więcej od pół roku). Zerknijcie jednak również na listę wyróżnionych, bo sporo tam perełek, którym ciutkę zabrakło, ale wciąż warto je obejrzeć.</div><div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFMLJpn5F5GEnVkcPamD50GsZURqPx6aBFx-JgpbLkPt1QRLgHq6t4D0hiDBE5UizpHdcGIV80cJ8CLAbI7L30rv-QOe5W8xE8ZTDnngtlUjYnFsWJJKvq-zcMJMicfbRNMBgLImXQ0HvSSOi8S7UsW_Ti_nEVP9_fZyVUFIC3UiIkP7d30XVi22L0BzTS/s1080/serial_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFMLJpn5F5GEnVkcPamD50GsZURqPx6aBFx-JgpbLkPt1QRLgHq6t4D0hiDBE5UizpHdcGIV80cJ8CLAbI7L30rv-QOe5W8xE8ZTDnngtlUjYnFsWJJKvq-zcMJMicfbRNMBgLImXQ0HvSSOi8S7UsW_Ti_nEVP9_fZyVUFIC3UiIkP7d30XVi22L0BzTS/w200-h200/serial_1.jpg" width="200" /> </a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmSFHVp4NAlWdl5ngsxE2XWZ15h4EXQSFL3Tdy1Asx2CHBRzOywv_kd1i2SIaGIkWdCxbg42NBIRuJxGi8k5qlvTxlckNcMoaypAynwS7M_Mrs4QnvwrX4BJHld7Y-f4K1_TYpZQ3vqDOcGj9BQl6MhyhLwsThC3cMCSa6eo2YREY8RGTD6GwYRMav3ylB/s1080/seriale_2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; display: inline !important; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmSFHVp4NAlWdl5ngsxE2XWZ15h4EXQSFL3Tdy1Asx2CHBRzOywv_kd1i2SIaGIkWdCxbg42NBIRuJxGi8k5qlvTxlckNcMoaypAynwS7M_Mrs4QnvwrX4BJHld7Y-f4K1_TYpZQ3vqDOcGj9BQl6MhyhLwsThC3cMCSa6eo2YREY8RGTD6GwYRMav3ylB/w200-h200/seriale_2.jpg" width="200" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTrlrj3boLOtANZgbQslw8z-h5Z9WsBRWSbNlEMmi9sbnnasCJB5OX4qYky0CtMQHLHydYzsx-kzB9HOWS_Vd5DRVdcnoY15-2D1yEpW-HwVQUvvLlvXdVpmKRIZfgrS0sPfqgDyB8Cv3cAuWPI3MHjknHn_ytZi3F0f0r7kmOJdxYi4PhtvDe9e74XAQl/s1080/seriale_3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTrlrj3boLOtANZgbQslw8z-h5Z9WsBRWSbNlEMmi9sbnnasCJB5OX4qYky0CtMQHLHydYzsx-kzB9HOWS_Vd5DRVdcnoY15-2D1yEpW-HwVQUvvLlvXdVpmKRIZfgrS0sPfqgDyB8Cv3cAuWPI3MHjknHn_ytZi3F0f0r7kmOJdxYi4PhtvDe9e74XAQl/w200-h200/seriale_3.jpg" width="200" /> </a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMBSICG_Io7_yCDMXCeLct3WMmeUvFnI_lHEJAy15py6yt8ocVuZ_l22E12ajrLaMoIf845eJ5wlIfaqBfFse74q8yX_RA5FjI9bpgx_Ji3clwBhgIbhyzX7G_3Q-FG6-y8EbZB1Zc5yxGLqhxS37N1ULi9B5S9GA0c7rdYe1g_5rZljFkxX3YNZMgqMrh/s1080/seriale_4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; display: inline !important; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMBSICG_Io7_yCDMXCeLct3WMmeUvFnI_lHEJAy15py6yt8ocVuZ_l22E12ajrLaMoIf845eJ5wlIfaqBfFse74q8yX_RA5FjI9bpgx_Ji3clwBhgIbhyzX7G_3Q-FG6-y8EbZB1Zc5yxGLqhxS37N1ULi9B5S9GA0c7rdYe1g_5rZljFkxX3YNZMgqMrh/w200-h200/seriale_4.jpg" width="200" /> </a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_2uNhXua9Th2ye7qgdvMnDWXkIuamEl0uBlnDgHX1jQ10SXLZyfS6RvOjWbsPWMKyPWtsk9crQ96wGnRrUH3sC5a2g3DKe1_GI8DmAGzahFDlMPAA2V7x9hiFvOJAGwkHvU9SLADQ9wVe26-Zw-Jiz2WsrWi15oxbNcoPWvyBhFE_ySHe4ovmzNPcU1FM/s1080/seriale_5.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; display: inline !important; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_2uNhXua9Th2ye7qgdvMnDWXkIuamEl0uBlnDgHX1jQ10SXLZyfS6RvOjWbsPWMKyPWtsk9crQ96wGnRrUH3sC5a2g3DKe1_GI8DmAGzahFDlMPAA2V7x9hiFvOJAGwkHvU9SLADQ9wVe26-Zw-Jiz2WsrWi15oxbNcoPWvyBhFE_ySHe4ovmzNPcU1FM/w200-h200/seriale_5.jpg" width="200" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_oXdL9tsXk6y_X-rTlB_cjf1rs0udULUXGEOPehVXfJKJIYL-PfurzE0wJ_XlB7doqCyUSSVoOfHFxKDuq5qcQkl68Ob-DRJuMZHYNydOq_W-4_4vLagauRjpD5GKZoynbCcPWtrpLrlOQvnyvDzTfKE8yglMkN4K42RyUyJLUWNO_vJMPXz1lTz2V3aK/s1080/seirlae_wyr.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1080" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_oXdL9tsXk6y_X-rTlB_cjf1rs0udULUXGEOPehVXfJKJIYL-PfurzE0wJ_XlB7doqCyUSSVoOfHFxKDuq5qcQkl68Ob-DRJuMZHYNydOq_W-4_4vLagauRjpD5GKZoynbCcPWtrpLrlOQvnyvDzTfKE8yglMkN4K42RyUyJLUWNO_vJMPXz1lTz2V3aK/s320/seirlae_wyr.jpg" width="320" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><p>I to koniec podsumowania. Jeżeli miałabym mieć jakieś plany na rok 2024 to chyba częstsze wizyty w teatrze. W tym roku zobaczyłam spektakl, który zmiótł konkurencję i był to <i>1989</i>. Jeżeli macie zaplanować jedną wycieczkę do teatru to polecam wybrać właśnie ten tytuł.</p><div class="post-body entry-content" id="post-body-4106815075981263132" itemprop="description articleBody" style="font-size: 15.399999618530273px; line-height: 1.8; position: relative; text-align: justify; width: 692.0108642578125px;"><p>Życzę spokojnego roku 2024!</p></div></div>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-86495708201750021732023-11-12T04:26:00.000-08:002023-11-13T11:02:48.403-08:00Magia czy realizm, czyli o dwóch klasykach [„Sto lat samotności” Gabriel García Márquez, „Olivier Twist” Charles Dickens]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilX65Hv-dyMRAPdG5q89R1mgHsCvm66JarXPcqHSdCMxqXn41zD26jDLGieFWQPtKwBKK2GvPZsA3owG-TFKK85wDrCZMIHqQOimi16VFgtJGvx5lFTmUtFX_u23UoK3pn0Jw4-o9jMNVzvRnETV8EE8Og_xpqy5GqHKX-EH9muK8c6iqTDbBpOfuQ54fB/s3169/710C2019-43DA-4A75-BE0A-8842946C88EE.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2978" data-original-width="3169" height="301" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilX65Hv-dyMRAPdG5q89R1mgHsCvm66JarXPcqHSdCMxqXn41zD26jDLGieFWQPtKwBKK2GvPZsA3owG-TFKK85wDrCZMIHqQOimi16VFgtJGvx5lFTmUtFX_u23UoK3pn0Jw4-o9jMNVzvRnETV8EE8Og_xpqy5GqHKX-EH9muK8c6iqTDbBpOfuQ54fB/w320-h301/710C2019-43DA-4A75-BE0A-8842946C88EE.JPG" width="320" /></a></div><br /><p></p><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><div><b><i>Sto lat samotności</i></b></div>Gabriel García Márquez</div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b style="color: #555555;">Gatunek: </b><span style="color: #555555;">literatura piękna</span><br /><b style="color: #555555;">Rok pierwszego wydania: </b><span style="color: #555555;">1967</span><br /><b style="color: #555555;">Liczba stron: </b><span style="color: #555555;">399</span><br /><b><span style="color: #555555;">Wydawnictwo: </span><span style="color: #dc9690;"><a href="https://muza.com.pl">Muza</a></span></b></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Życie nie jest tym, co człowiek przeżył, ale tym, co i jak zapamiętał.</blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"><span style="text-align: left;"> </span></blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Miała to być pierwsza powieść Gabriela Garcíi Marqueza. Dzięki swym dziadkom znał od dziecka historię Macondo i dzieje rodziny Buendía, prześladowanej fatum kazirodztwa. Świat, w którym rzeczy nadzwyczajne miały wymiar szarej codzienności, zwyczajność zaś przyjmowana była jak zjawisko nadprzyrodzone; świat bez czasu, gdzie wiele rzeczy nie miało jeszcze nazw, był też jego światem. Potrzebował aż dwudziestu lat, by wreszcie spisać te rodzinne opowieści z całym dobrodziejstwem i przekleństwem odniesień biblijnych, baśniowych, literackich, politycznych; uświadomił nam, że „plemiona skazane na sto lat samotności nie mają już drugiej szansy na ziemi”.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Z jednej strony, dla wielu osób <i>Sto lat samotności</i> to jedna z najlepszych książek życia. Z drugiej <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> sporo czytelników porzuciło ją w trakcie lektury. Trochę strach było do takiej powieści podchodzić. Po przeczytaniu łatwo mi zrozumieć obie grupy. Trudno jest się wkręcić, ale jak się uda to można się rozkochać w prozie Marqueza.</p><p>Jeżeli zamierzacie zmierzyć się z historią rodziny Buendia, to polecam wyposażyć się w <b>drzewo genealogiczne bohaterów. Moje wydanie posiada rysunek takiego drzewa i ułatwiło mi to lekturę, szczególnie w początkowej fazie</b>. <i>Sto lat samotności</i> jest powieścią o powtarzalności, o tym, że jako społeczeństwo wciąż kręcimy się w kółko. Żeby tę kwestię podkreślić wszyscy w rodzinie Buendia nazywają swoich potomków tymi samymi imionami. To jest jeden z głównych powodów tego całego zamieszania. Po jakimś czasie już zaczyna się łapać który Aureliano jest synem którego Jose Arcadia. </p><p>Rozumiem osoby, które próbowały i nie przebrnęły. Rozumiem też takie, które przeczytały i nie rozumieją fenomenu. U mnie zajęło to około sto stron, zanim nagle coś zaskoczyło. Jak już zaskoczyło, to fascynacja pozostała do samego końca. <b>W pewnym momencie czytelnik przestaje główkować o czym czyta, a bardziej zatapia się w tej narracji</b>. Przestaje analizować każdą sytuację wprowadzającą element magiczny, a raczej zachwyca się pomysłem i umiejętnością jego przedstawienia. </p><p><i>Sto lat samotności</i> to będzie tego typu klasyka, której nie zamierzam bronić przed przeciwnikami, ale sama jestem kompletnie zachwycona. Niesamowitą przygodą było zanurzenie się w świecie tej rodziny z niepomyślnym przeznaczeniem, czyhającym nad ich głowami. Momenty, w których bohaterom wiodło się dobrze wprawiały mnie w poczucie oczekiwania na najgorsze. Finalnie, historia kołem się toczy i każdy z nas rodzi się i umiera samotnie. </p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMchaCEzXM1FhSirz9ixQ0UzKVBdaPeXsmaVje75LZHO3uXI1BXi3lmLHhENL_SZtLvVbxbNYtjVjsuJr-NzSlsV1Qhx6s_OKwjDfkRkXXUOhH6bgofPdxlAfkbMvnRfwwkxLRl1OOnWZxsVzmnki3eDCwq6jntvAXEgR-i1s-XZUUeZAApdRzVcw6ttp5/s3384/55DF1F5D-C380-4B34-825F-BFF0D17ABA8E.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3384" height="286" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMchaCEzXM1FhSirz9ixQ0UzKVBdaPeXsmaVje75LZHO3uXI1BXi3lmLHhENL_SZtLvVbxbNYtjVjsuJr-NzSlsV1Qhx6s_OKwjDfkRkXXUOhH6bgofPdxlAfkbMvnRfwwkxLRl1OOnWZxsVzmnki3eDCwq6jntvAXEgR-i1s-XZUUeZAApdRzVcw6ttp5/s320/55DF1F5D-C380-4B34-825F-BFF0D17ABA8E.JPG" width="320" /></a></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><div><b><i>Oliver Twist</i></b></div>Charles Dickens</div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b style="color: #555555;">Gatunek: </b><span style="color: #555555;">literatura piękna</span><br /><b style="color: #555555;">Rok pierwszego wydania: </b><span style="color: #555555;">1839</span><br /><b style="color: #555555;">Liczba stron: </b><span style="color: #555555;">475</span><br /><b><span style="color: #555555;">Wydawnictwo: </span><span style="color: #dc9690;"><a href="https://piw.pl">Państwowy Instytut Wydawniczy</a></span></b></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Niestety, czasami życie obchodzi się z nami okrutnie, a my nie możemy nic na to poradzić.</blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"><span style="text-align: left;"> </span></blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Niezwykłe przygody Olivera Twista, sympatycznego i dobrego chłopca, urodzonego w schronisku dla bezdomnych, ciekawią, wzruszają i bawią od ponad stu pięćdziesięciu lat zarówno młodzież, jak i dorosłych. W Londynie, do którego ucieka z sierocińca, Oliver trafia do gangu miejscowych złodziejaszków, którym rządzi Fagin. Wyciągnięty z marginesu przez pana Brownslowa, zostaje porwany ...</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Charles Dickens uważany jest za ojca literatury brytyjskiej. Aż <b>sześć z jego powieści znalazło się na liście stu książek, które każdy powinien przeczytać według BBC</b>. Powoli staram się wykreślać tytuły z tej listy. Dickensa znałam do tej pory tylko z <i>Opowieści wigilijnej.</i> Postanowiłam pozostać przy powieściach skierowanych do młodszych czytelników i mój wybór padł na historię słynnego chłopca, Olivera Twista.</p><p>Bardzo dobrze wspominam <i>Opowieść wigilijną</i>, do tej pory potrafię przywołać pewne szczegóły fabuły, które utknęły mi w pamięci. <i>Oliver Twist</i> niestety nie zostanie przeze mnie zapamiętany na długo. Uważam, że <b>najmocniejszą stroną tej powieści jest nakreślenie tła społecznego, w którym dzieje się akcja</b>. Dickensowi udało się przenieść mnie w czasie na ulice pełne osób, które w trudnych okolicznościach próbują poradzić sobie w życiu. Ta teleportacja nie pomogła mi jednak w śledzeniu fabuły. Akcja nabiera rumieńców dopiero bliżej rozwiązania. Rozwój wydarzeń przez większość książki raczej mnie męczył niż ekscytował. Brakowało mi tutaj interesującego głównego bohatera. Oliverowi przytrafiają się okrutne rzeczy, ale jest mało sprawczy. Wiele sytuacji opisanych jest z perspektywy innych postaci. Często taki zabieg mi nie przeszkadza. Mam nawet wrażenie, że Dickensowi właśnie o to przedstawienie pewnych grup społecznych chodziło. Jednak w tym przypadku rezultowało to tym, że nie przejęłam się losem niemal żadnego z bohaterów. No, może poza Nancy. Ten wątek wypada najciekawiej. Ta bohaterka jako jedna z nielicznych przechodzi jakąś zmianę i nie jest jednowymiarowa. Jej historia to jednak bardziej światełko w tunelu niż coś wywołującego większe emocje. Dodatkowo, w przedstawieniu postaci brakuje szarości <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> w większości przypadków są albo do szpiku kości źli albo anielsko dobrzy.</p><p>Dickens potrafił opisywać i to w zarysie historycznym tkwi moc tej powieści. Jego styl pomaga w wyobrażeniu sobie wszystkich opisanych sytuacji. Niestety, fabuła <i>Olivera Twista</i> zupełnie mnie nie porwała. Może z innymi jego powieściami będzie lepiej? Zobaczymy. </p><p><br /></p><p><br /></p><p>W tym starciu dwóch klasyków, zdecydowanie bliżej mi do magicznego <i>Sto lat samotności</i>. A Wam?</p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-26735344135100704132023-10-23T10:36:00.001-07:002023-10-23T10:36:29.182-07:00Seriale do obejrzenia w jeden weekend, część trzecia<p>Poprzednie wpisy o miniserialach: <a href="http://www.micha-kultury.pl/2020/06/szukasz-serialu-do-zobaczenia-w-jeden.html">tutaj</a> i <a href="http://www.micha-kultury.pl/2021/01/seriale-do-obejrzenia-w-jeden-weekend.html">tutaj</a></p><p><br /></p><h3 style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; margin: 0px; position: relative; text-align: center;"><i>Daisy Jones and the Six</i> (2023), reż. Nzingha Stewart, James Ponsoldt and Will Graham -> Amazon Prime</h3><h4 style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; margin: 0px; position: relative; text-align: center;">liczba odcinków: 10</h4><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGguLFtx41QhwKx98I0DJAnA_wg-1nVF0gbvgTJ1T4EkAJ46Tm4aE7Er8T4Kl8x3v8kWopghmp6aCjNMDxhNVR62foipvB-MSeERp4Ig9285xtGUzHswN35YlGJU_RdZDwCHmSkcXissQICI2UFL-5sNk8H5eyW-MlD8aoao0pXzuXBN6rmNlyM8jm1IG5/s640/daisyjonesandsix.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="320" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGguLFtx41QhwKx98I0DJAnA_wg-1nVF0gbvgTJ1T4EkAJ46Tm4aE7Er8T4Kl8x3v8kWopghmp6aCjNMDxhNVR62foipvB-MSeERp4Ig9285xtGUzHswN35YlGJU_RdZDwCHmSkcXissQICI2UFL-5sNk8H5eyW-MlD8aoao0pXzuXBN6rmNlyM8jm1IG5/s16000/daisyjonesandsix.jpg" /></a></div><p>Ta produkcja ma wszystkie elementy serialu skrojonego pod mój gust. <b>Tematyka formowania zespołu i jego pierwszych kroków w show biznesie to bardzo ciekawy temat</b>. Dodatkowo, jest to serial muzyczny! Może właśnie ten potencjał sprawił, że każde potknięcie twórców bolało mocniej. Serial <i>Daisy Jones and the Six</i> mógł być moim ulubieńcem, wylądował jednak w strefie umilaczy o których po czasie się zapomina.</p><p>Historia fikcyjnego zespołu, działającego w latach 70tych została oparta na bestsellerowej książce autorstwa Taylor Jenkins Reid. Powieść ma rzeszę fanów, a biorąc pod uwagę gawędziarstwo autorki, którego doświadczyłam w <i>Siedmiu mężach Evelyn Hugo</i>, wierzę że wiele osób może się tą opowieścią zachwycić. Ja pierwowzoru nie czytałam, zatem nie będzie w notce porównania. </p><p>Akcja serialu <i>Daisy Jones and the Six</i> została podzielona na dwa plany czasowe. Pierwszym jest współczesność, w której ucharakteryzowani aktorzy udzielają wywiadów o swoich początkach. Drugi przenosi nas w czasie do lat 70tych, gdzie przedstawione zostały opowiadane przez bohaterów historie. Niestety, <b>przeskoki między dwoma planami często mnie wybijały i wprowadzały niepotrzebny komentarz</b>. Jednym z najważniejszych elementów seriali muzycznych jest ścieżka dźwiękowa. Twórcy starali się nagrać coś wyjątkowego, niektóre utwory nawet wpadają w ucho. Niestety, daleko im do hitów typu <i>Shallow</i> z <i>Narodzin gwiazdy</i> czy <i>City of stars</i> z <i>La La Land</i>. </p><p>Można jeszcze znaleźć kilka rzeczy, które nie działają w tym serialu, ale finalnie, dobrze mi się go oglądało. Uważam, że historia początków zespołu i tego, w jaki sposób dołączyła do niego Daisy wypada uroczo. Riley Keough w tytułowej roli jest bardzo charyzmatyczna, radzi sobie z postacią Daisy zarówno w scenach codziennych rozterek, jak i w scenicznym szale. Jej chemia z Samem Claffinem jest wyczuwalna. Mają kilka świetnych wspólnych scen, jak ta z pisaniem piosenek w domu producenta muzycznego. Na drugim planie natomiast błyszczy postać Kamili, partnerki Sama. To taka bohaterka-anioł, ma w sobie tyle zrozumienia dla innych, że każda wyrządzona jej krzywda boli jeszcze bardziej. Daisy Jones zabrała mnie na przygodę, która może nie została na długo w głowie, ale była przyjemnym doświadczeniem.</p><p><br /></p><h3 style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; margin: 0px; position: relative; text-align: center;"><i>Awantura</i> (2023), reż. Hikari, Jake Schreier and Lee Sung Jin -> Netflix</h3><h4 style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; margin: 0px; position: relative; text-align: center;">liczba odcinków: 10</h4><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXaWm1CkhHvuD1uM8Xvf8yWXunyE4SAkJlXhm0WyaHCc2G8tXzcftggHn9Vh1XZMTLJic9lcoytyGyo5OOf2Ro4xkLruXttbEcezIF2DSiD0NyJYmNbys6a68zAvGlh8ka1XiqDV_qNkE1oN96FwuaT9ZmEuG81vpdpzw5l9Xzk4msG_Ic1Mdw7HeBrYVT/s640/awantura.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="320" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXaWm1CkhHvuD1uM8Xvf8yWXunyE4SAkJlXhm0WyaHCc2G8tXzcftggHn9Vh1XZMTLJic9lcoytyGyo5OOf2Ro4xkLruXttbEcezIF2DSiD0NyJYmNbys6a68zAvGlh8ka1XiqDV_qNkE1oN96FwuaT9ZmEuG81vpdpzw5l9Xzk4msG_Ic1Mdw7HeBrYVT/s16000/awantura.jpg" /></a></div><p style="text-align: justify;">Któż mógłby się spodziewać, że jeden z najlepszych tegorocznych miniseriali zostanie wyprodukowany przez Netfliksa? Ja na pewno nie, a jednak <i>Awantura</i> to zdecydowanie najbardziej oryginalny serial w tym zestawieniu.</p><p style="text-align: justify;">Głównymi bohaterami są Amy i Danny. Kobieta dorobiła się fortuny na prowadzeniu firmy, w której sprzedaje rośliny i jest o krok od sprzedaży swojej marki za sporą sumę. Marzy o tym, żeby przestać pracować i móc poświęcić się ognisku domowemu, a w szczególności wychowaniu córki. Dla wszystkich wokół niej, jej życie wydaje się idealne. Zatem poziom narastającej w kobiecie frustracji wydaje się nie na miejscu. Z drugiej strony mamy historię Danny'ego, który próbuje związać koniec z końcem, łapiąc budowlane fuchy. Niestety, zawsze brakuje funduszy, więc jego marzenie o kupnie domu dla rodziców wydaje się zupełnie nieosiągalne. Właśnie wtedy, te dwie przepełnione agresją osoby spotykają się w dość codziennej sytuacji - ktoś komuś zajeżdża drogę, agresywnie wygrażając środkowym palcem. Wydawało by się, że to sytuacja, jakich wiele. Dla tych bohaterów jednak to przelewa czarę goryczy i zamiast zapomnieć o wydarzeniu, starają się zemścić na drugiej osobie.</p><p style="text-align: justify;"><i>Awantura</i> ma świetnie napisany scenariusz, życie obojga bohaterów rozpisane jest z uwagą na detale. Dzięki temu ich akcje, które są dość przesadzone, da się wytłumaczyć. Nie byłoby też takiej przyjemności z oglądania, gdyby nie <b>Ali i Steven na pierwszym planie. Świetnie radzą sobie z odegraniem tych postaci</b>, szczególnie Steven zrobił na mnie ogromne wrażenie. Twórcy serialu nie zamykają się również na jeden styl, czego przykładem mogą być dwa ostatnie odcinki. Przedostatni przypomina niemal <i>Parasite</i>, w którym dochodzi do napadu na bogaty dom. Ostatni odcinek to zabawa inną formą, w której bohaterowie mogą podzielić się wszystkim, co leży im na wątrobie. Niesamowicie dobrze się to oglądało i zdecydowanie jest to jeden z najciekawszych tytułów, które znajdziemy na Netfliksie.</p><div><br /></div><h3 style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; margin: 0px; position: relative; text-align: center;"><i>Czarny ptak</i> (2023), reż. Michaël R. Roskam, Jim McKay and Joe Chappelle -> Apple TV</h3><h4 style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; margin: 0px; position: relative; text-align: center;">liczba odcinków: 6</h4><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF2gp8iiOurpuZcM6lhB4hufypRs6MmEg9qn1tOuK0UFwP5OX0mPAw_yspmVCzTj8HhMav50QR1wnpxwPceg5AdAOZCoTg7EahJK0CA99aCgswDKoWqP24vxQdyvu7feDIJzsA09Uq-ye6QqpVIBkRc7uuK-KMtUSTgd12d99EbzbSC9rrhJhtnlMBjun7/s640/blackbird.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="320" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF2gp8iiOurpuZcM6lhB4hufypRs6MmEg9qn1tOuK0UFwP5OX0mPAw_yspmVCzTj8HhMav50QR1wnpxwPceg5AdAOZCoTg7EahJK0CA99aCgswDKoWqP24vxQdyvu7feDIJzsA09Uq-ye6QqpVIBkRc7uuK-KMtUSTgd12d99EbzbSC9rrhJhtnlMBjun7/s16000/blackbird.jpg" /></a></div><p>Miniseriale kryminalne zaliczam do moich gatunkowych ulubieńców. Dzięki kilku odcinkom twórcy zyskują czas na powolne rozwinięcie portretów bohaterów, co w kontekście kryminalistów nieustannie fascynuje widzów. <i>Czarny ptak</i> to historia, która zapewne nie miałaby takiego mocnego przekazu w formie filmu, a jako serial sprawdza się świetnie. </p><p>W serialu<i> Czarny ptak</i> zobaczymy jedną z ostatnich ról Roya Liotty, aktora którego kochamy za postać znaną z <i>Chłopaków z ferajny</i>. Jego bohater jest byłym policjantem, który zboczył z drogi prawa. Ważne jest przedstawienie jego relacji z synem. Mężczyzna czuje się winny przestępczemu życiu syna, obwinia się za ścieżkę, którą ten obrał. Próbuje mu pomóc, wyciągnąć go z zaistniałej sytuacji. Ta relacja będzie ważna w porównaniu do tej, która łączy głównego podejrzanego ze swoim ojcem. Od dziecka traktowany był jako ten gorszy syn, więc ze wszystkich sił szukał uznania wśród innych. <b>Postać głównego podejrzanego jest prawdziwie fascynująca i przede wszystkim dla niej warto ten serial obejrzeć. Zagrana brawurowo przez Paula Waltera Hausera</b>. Ten bohater jest mocno ekscentryczny, ale aktor radzi sobie z wszelkimi dziwnościami, nie przekraczając granicy przesady. Taron Egerton dobrze mu partneruje, ale trudno mu przejąć uwagę widza, kiedy Hauser jest obok niego. </p><p>Zawsze kiedy widzę napis, wskazujący że historia oparta jest na faktach to intensywniej przeżywam przedstawione wydarzenia. Łatwiej jest pomyśleć, że to wszystko jest fikcją, a postacie morderców żyją tylko w głowach twórców. <i>Czarny ptak</i> to naprawdę mocny kawał telewizji, polecam szczególnie wszystkim fanom mrocznych kryminałów.</p><p><br /></p><h3 style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; margin: 0px; position: relative; text-align: center;"><i>Good Omens 2</i> (2023), reż. Douglas Mackinnon -> Amazon Prime</h3><h4 style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; margin: 0px; position: relative; text-align: center;">liczba odcinków: 6</h4><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhis0c29_Hv7cG98x6-DoweNfQszYwtQkBivrDt6Jkartkgg9GJacF03EYIu9vsJVspE4bvruiVi5I-_XcNBu6yPmxnmfT1nIfsFVfGWj0GDZuXT5h39wfno0P43eUfusFVlUOUcgaLCQp1IVW9N5qfK90cX6vDtqPDgUCw8ZtMsdpUt-xSyEM0vJ3Jtgvb/s640/goodomens.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="320" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhis0c29_Hv7cG98x6-DoweNfQszYwtQkBivrDt6Jkartkgg9GJacF03EYIu9vsJVspE4bvruiVi5I-_XcNBu6yPmxnmfT1nIfsFVfGWj0GDZuXT5h39wfno0P43eUfusFVlUOUcgaLCQp1IVW9N5qfK90cX6vDtqPDgUCw8ZtMsdpUt-xSyEM0vJ3Jtgvb/s16000/goodomens.jpg" /></a></div><p>Naginam trochę zasady tego wpisu. Miały być miniseriale, a tutaj druga odsłona przygód znanych bohaterów. Dla <i>Good Omens</i> warto jednak złamać kilka reguł.</p><p>Pierwszą część serialu traktowałam jako miniserię. Całość zamknięta była w sześciu odcinkach i oparta na historii, którą znamy z książki napisanej przez Pratchetta i Gaimana. Poczułam się szczerze zaskoczona kiedy zapowiedziano kontynuację opowieści. Jako że pierwszy sezon był naprawdę przyjemną, zabawną fantastyką, to nastawiałam się na podobne emocje przy drugiej odsłonie. Jakie zatem było moje zaskoczenie, kiedy dostałam coś tak innego. Gaiman rozwinął skrzydła w drugim sezonie i w centrum historii postawił... wątek romantyczny. Zrobił to w sposób zniuansowany, tak że widz ma wrażenie, że ogląda kolejne starcie nieba z piekłem, kiedy tak naprawdę wszystko kręci się wokół dynamicznej relacji Azirafala i Crowleya.</p><p>Mam wrażenie, że <b>od lat nie widziałam tak genialnego duetu aktorskiego jak Sheen i Tennat</b>. Obaj wspinają się na wyżyny aktorstwa, przekuwając demona i anioła w postacie, którym chcemy kibicować. Sukces <i>Dobrego Omena</i> opiera się w ogromnym stopniu na ich chemii. Pomaga fakt, że to aktorzy, którzy znają się nie od dziś. W czasie pandemii zaczęli nawet wspólnie nagrywać serial bazujący na ich przyjaźni (<i>Staged</i>). </p><p>W drugim sezonie sporo się dzieje. Są wspomnienia z przeszłości dwójki bohaterów, gdzie zobaczymy ich pierwsze spotkanie czy historię Hioba (w tym epizodzie w rolach Hioba i jego syna zobaczymy kolejno teścia Tennanta i jego syna). Jest zagadka związana z Gabrielem, który stracił pamięć. Są relacje sąsiadów Azirafala, gdzie na pierwszym planie znajduje się związek dwójki pań, które popychane są w swoje ramiona przez głównych bohaterów. <b>Drugi sezon to jednak przede wszystkim historia pewnej relacji. Uświadamia nam, że najgłębsze uczucia rodzą się, kiedy już daną osobę dobrze poznamy, przejdziemy z nią przez piekło, ale przy każdej kolejnej przygodzie będziemy chcieli ją mieć przy swoim boku</b>. Ja tej parze kibicuję z całego serducha, równocześnie nie mogę doczekać się ich losów w trzecim sezonie!</p><p><br /></p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-49843213542774152572023-09-24T04:29:00.000-07:002023-09-24T04:29:52.625-07:00Trylogia „Morze drzazg” Joe Abercrombie – walka o władzę i dworskie intrygi w nordyckim klimacie<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8MWxYAqJ0Mpe_pXrqWIgVcC0fNs-miPVhULnBV5ShzOkpL04U0V7y7aihBciv13S3NqqeOKBOUwRvTWQ2OEfe-UhRsA9tpLll69lNiptygBdWY7e4dHeFB5K7QrABrX8p3dGRM6CqU0Yw5FXhrh5EP3CSxkeHdjMyxAdh7bsw95l0ZQRv3CMjCdfxAubs/s3443/BABF8B70-B543-401A-9D17-BB247C5C0F4C.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2896" data-original-width="3443" height="542" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8MWxYAqJ0Mpe_pXrqWIgVcC0fNs-miPVhULnBV5ShzOkpL04U0V7y7aihBciv13S3NqqeOKBOUwRvTWQ2OEfe-UhRsA9tpLll69lNiptygBdWY7e4dHeFB5K7QrABrX8p3dGRM6CqU0Yw5FXhrh5EP3CSxkeHdjMyxAdh7bsw95l0ZQRv3CMjCdfxAubs/w640-h542/BABF8B70-B543-401A-9D17-BB247C5C0F4C.JPG" width="640" /></a></div><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b><i>Pół króla, Pół świata i Pół wojny</i></b><br />Joe Abercrombie</p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek:</b><span face="catamaran, sans-serif"> fantastyka</span><br /><b>Rok pierwszego wydania: </b><span face="catamaran, sans-serif">2014, 2015, 2016</span><br /><b>Liczba stron: </b>396, 452, 456<br /><b>Wydawnictwo: </b><a href="https://www.rebis.com.pl">Rebis</a><br /></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Mądrzy czekają na odpowiedni moment, lecz nie pozwalają, aby im umknął.</blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"> </blockquote><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><b><br /></b></i></span></i></span></i></span></i></div><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Opis wydawcy (Pół króla)</b></i></div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Książę Yarvi poprzysiągł zemstę zabójcom ojca. Chce odzyskać Czarny Tron. Najpierw jednak jako sprzedany w niewolę galernik musi stawić czoło okrucieństwu i srogiemu morzu. I to mając tylko jedną sprawną rękę.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Joe Abercrombie to brytyjski pisarz, który znany jest przede wszystkim z serii <i>Pierwsze prawo</i>. Trylogia <i>Morze drzazg</i> powstała kilka lat później i zaliczana jest do gatunku YA, zatem skierowana raczej do nastoletnich czytelników. Autor zastrzega, że świetnie bawić się będą przy niej również osoby starsze. Było to moje pierwsze spotkanie z prozą Abercrombiego i zaliczam je do udanych, chociaż nie mogę nad niektórymi elementami przejść bezkrytycznie.</p><p>Widać, że autor jest fanem <i>Gry o Tron</i>, bo sporo w <i>Morzu drzazg</i> podobieństw do serii George'a R.R. Martina. Głównym bohaterem jest Yarvi, kaleki syn króla, który nadrabia braki fizycznych atrybutów inteligencją. Stosując sprytne zagrania wprowadza zamieszanie na królewskich dworach, co przywołuje skojarzenie z postacią Tyriona Lannistera. W świecie przedstawionym główna stawka toczy się oczywiście o władzę, czyli w tym przypadku obalenie Najwyższego Króla. Sceny batalistyczne i pojedynki są istotnym elementem fabuły. Można się pokusić o stwierdzenie, że młodsi czytelnicy od <i>Morza drzazg</i> powinni zacząć przygodę z tego rodzaju fantastyką, a później przejść do czytania <i>Gry o tron</i>. </p><p><b>Poszczególne części skupiają się na przedstawieniu historii z perspektywy różnych bohaterów</b>. W książce <i>Pół króla</i> spędzamy czas przede wszystkim z Yarvim. Jego ojciec i brat niespodziewanie giną, przez co chłopak staje się sukcesorem tronu. Głównym motywem tej części będzie chęć dokonania zemsty na osobach odpowiedzialnych za śmierć króla i księcia. Kolejna część, <i>Pół świata</i>, wprowadzi historię Zadry, młodej butnej wojowniczki. Znajdzie się w niej miejsce dla przyjemnej historii miłosnej, która dotyczy dziewczyny i jej przyjaciela z pojedynków, Branda. To opowieść o osobach, które nie potrafią odnaleźć się w świecie, ale znajdują kogoś, kto ich rozumie i wspiera. W <i>Pół wojny</i> ciężar historii przeniesie się mocniej na trwający konflikt, ale poznamy również nowych bohaterów <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> księżniczkę Skalę i służącego Raitha. Mimo że w kolejnych tomach pojawiają się nowi główni bohaterowie, Abercrombie nie zapomina o ważnych postaciach z poprzednich części. Przez to, każdy kolejny tom sprawia, że historia staje się coraz bardziej rozbudowana i ekscytująca.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlJ52xisWDZDXTVZgUWWDD7rhEdLFkHi6RoZFdXrP3P9visfaz5VLSIyejG3DaAI3054xdPkTn42_Sf7tksKCoAqYx1hJmM4od9jXHux4SHJy97--GPrW37qMID8RLhmf-ZKgo9ERuGEfgdIepqavnweMA13Ayw_ToPSju0sajiHSYo_7HO2xn0hZIYXIB/s3462/0978E844-DCBC-457E-9AD7-2BFD5C54F614.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2908" data-original-width="3462" height="537" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlJ52xisWDZDXTVZgUWWDD7rhEdLFkHi6RoZFdXrP3P9visfaz5VLSIyejG3DaAI3054xdPkTn42_Sf7tksKCoAqYx1hJmM4od9jXHux4SHJy97--GPrW37qMID8RLhmf-ZKgo9ERuGEfgdIepqavnweMA13Ayw_ToPSju0sajiHSYo_7HO2xn0hZIYXIB/w640-h537/0978E844-DCBC-457E-9AD7-2BFD5C54F614.JPG" width="640" /></a></div><p>Największy problem jaki miałam z tą trylogią polegał na sposobie w jaki budowane były postaci drugoplanowe. <b>Jeżeli bohater dostaje jakąś wyróżniającą go cechę jest ona mielona w kółko</b>. Przykładem może być przedstawiona w pierwszej części kapitanka statku, Shadkikshirram, która lubi zaglądać do butelki. Za każdym razem gdy pojawia się w scenie to wspomniane zostaje, że trzyma wino w ręce, czuć od niej woń alkoholu, w jej kajucie walają się butelki albo trzyma się masztu jakby to był jej najlepszy trunek. Szybko staje się to uciążliwe, taki bohater jest jednoznaczny do bólu. Lepiej Abercrombie poradził sobie z wykreowaniem głównych postaci, którym poświęcił więcej czasu, dał jasny cel i postawił przeszkody na drodze do jego osiągnięcia. </p><p>Trylogia <i>Morze drzazg</i> wypada najlepiej kiedy traktuje się ją jako literaturę przygodową ze szczyptą fantastyki. Wykreowany świat jest brutalny, stylizowany na czasy średniowiecza z klimatem nordyckich opowieści o Wikingach. Jeżeli pojawia się element magii, to jest on jedynie niewielkim dodatkiem. Poruszane tematy dążenia do władzy i zemsty jako głównego silnika napędzającego bohaterów wypadają wiarygodnie i sprawiają, że czytelnik chce poznać zakończenie tej historii. <b>Wojny, intrygi, miłostki, morskie przygody <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> to wszystko dokłada się do wciągającej opowieści Abercrombiego</b>. Autor wprowadza do tego brutalnego świata również trochę humoru. Przyznaję, że nie był to mój humor, ale zapewne wielu z czytelników rozbawi. Wprowadzona mitologia była ciekawym elementem, żałuję że nie było rozwinięcia tego tematu. Tak często pojawiały się wzmianki o różnych bogach, powiedzenia związane z rolami poszczególnych bóstw, że miałam nadzieję na więcej.</p><p>Wrzucenie trylogii <i>Morze drzazg</i> do worka z YA wydaje się lekko naciągane. Sam autor twierdzi, że napisał powieść, która łączy YA z fantastyką dla dorosłych. Oczywiście jest sporo elementów typowych dla gatunku <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> w <i>Pół króla</i> głównym bohaterem jest nastolatek, akcja pędzi dość szybko, żeby zmieścić się na jak najmniejszej ilości stron. Jednocześnie w trylogii znajdziemy bardzo dużo przemocy, krew przelewa się nieustannie, a bohaterowie to bezwzględne typy. </p><p>Przyznaję, że po pierwszej części byłam niezbyt entuzjastycznie nastawiona do tej historii, jednak <b>kolejne dwa tomy o wiele mocniej mnie wciągnęły. Historia młodej, buntowniczej Zadry w <i>Pół świata</i> rezonowała ze mną najbardziej</b>. Trzecia część natomiast wprowadziła nareszcie więcej magii, a dodatkowo zawierała wciągające opisy bitew, wojennych zagrywek i podstępów. Styl Abercrombiego jest prosty. Za to wygrywa w kwestii wciągnięcia czytelnika w opowiadaną historię. Sprawia to, że autor ma na świecie mnóstwo fanów. Mimo kilku niedociągnięć, cieszę się, że zostałam z tą serią do końca.</p><p><br /></p><p>Za pięknie wydane egzemplarze dziękuję wydawnictwu <a href="https://www.rebis.com.pl">Rebis</a>.</p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-87839811683503528132023-08-26T02:14:00.003-07:002023-08-26T02:14:48.113-07:00„Remake. Apokalipsa popkultury” Michał Ochnik – dokąd zmierza współczesna popkultura<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivi3yX3uw3S5sPicOBn_JtX6TDSg_qMTAlaTYoXxNbkv4NGyYylh7V_VpABnHT_Ahk1wQ_3i2V9SKy8rKxRA09B7Oidmagtt8YByV1fDFMeTEPL917oN4l51vbo2iFcrhZv6T57oHnXzx9R3JJeEA7MR-Jfz43S6yaYiuaa-cFJwRQ0ZbF6EUFTlEe_32L/s3661/EC0B6B81-1DC8-476B-8326-3B2EE08D0270.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2705" data-original-width="3661" height="472" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivi3yX3uw3S5sPicOBn_JtX6TDSg_qMTAlaTYoXxNbkv4NGyYylh7V_VpABnHT_Ahk1wQ_3i2V9SKy8rKxRA09B7Oidmagtt8YByV1fDFMeTEPL917oN4l51vbo2iFcrhZv6T57oHnXzx9R3JJeEA7MR-Jfz43S6yaYiuaa-cFJwRQ0ZbF6EUFTlEe_32L/w640-h472/EC0B6B81-1DC8-476B-8326-3B2EE08D0270.JPG" width="640" /></a></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><div style="text-align: left;"><b style="font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i>Remake. Apokalipsa popkultury</i></b></div>Michał Ochnik</div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek: </b>reportaż<br /><b>Rok pierwszego wydania: </b>2023<br /><b>Liczba stron: </b>320<br /><b>Wydawnictwo: </b><a href="https://www.wydawnictwoznak.pl/wydawnictwo-znak-horyzont">Znak Horyzont</a></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Fandomy są zdrowym, pozytywnym komponentem kultury popularnej. Budują żywą, zaangażowaną twórczo i organizacyjnie społeczność, która - w dużej mierze bezinteresowanie - dba o popularność franczyzy oraz pomaga jej przetrwać lata chude i skuteczniej kapitalizować lata tłuste. </blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Michał Ochnik z Mistycyzmu Popkulturowego z miłością i krytycyzmem prawdziwego fana pochyla się nad historią popkultury i udowadnia, czemu teraz łatwiej obejrzeć kolejną część <i>Gwiezdnych wojen</i> niż oryginalne science fiction.</p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Twórcy kultury od zawsze czerpali inspiracje z dzieł przodków, przez co nowo powstała sztuka często koresponduje z istniejącymi utworami. Natomiast konsumenci kultury uwielbiają wyłapywać wszelkie nawiązania, tzw. „puszczanie oka” w stronę odbiorcy. Wystarczy spojrzeć na sukces filmów Marvela i ilość artykułów o <i>ester eggach</i> w kolejnych odsłonach przygód superbohaterów. Podobnej metody używa Sanderson w swoim uniwersum cosmere, gdzie poszczególne serie korespondują z poprzednimi. Pytanie brzmi, jak daleko można się posunąć w tym cytowaniu, żeby nie zapomnieć o jakości dzieła kultury jako odrębnego, działającego samodzielnie produktu. Tego typu rozważania znajdziemy w książce <i>Remake. Apokalipsa popkultury.</i></p><p>Michał Ochnik w <b>przystępny sposób rozkłada współczesne trendy na części pierwsze</b>. Przedstawia fenomen filmów o superbohaterach, poczynając od komiksów, rozwijając temat praw autorskich, trademarków i udziału dużych studiów filmowych. We wstępie napisał o dwóch funkcjach sztuki. Z jednej strony służy ona do wzbudzania emocji, pobudzania rozmów wśród konsumentów poprzez przedstawianie przez autora jakiegoś problemu czy doświadczenia. To część funkcji artystycznej. Z drugiej strony, sztuka ma zarabiać. Biznesmeni bardzo szybko znaleźli gałęzie popkultury, na której najłatwiej jest się wzbogacić. Z powodzeniem to robią i wszystko wskazuje, że będą to robić nadal.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPr7FQoKMTjFrZpEFuIff7sPQZ0TzKHdPwvv3AvJgULowZW-fAPSt-r0-EUFc8fv4jp4f-fpxlkVqRcLYk7yHuAov_QSUXt-fpdEAJxSbxiSN7JX5h_zjFgNneiE2h-cxKeKTTNjrEi-i5Du1fhn3bJL0NLKP0H5yeVzp8tUL_z7g3CBcPcWYvg2iKYArX/s818/star-wars-inspired-haute-couture-9-64180c26a141f.jpeg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="409" data-original-width="818" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPr7FQoKMTjFrZpEFuIff7sPQZ0TzKHdPwvv3AvJgULowZW-fAPSt-r0-EUFc8fv4jp4f-fpxlkVqRcLYk7yHuAov_QSUXt-fpdEAJxSbxiSN7JX5h_zjFgNneiE2h-cxKeKTTNjrEi-i5Du1fhn3bJL0NLKP0H5yeVzp8tUL_z7g3CBcPcWYvg2iKYArX/w400-h200/star-wars-inspired-haute-couture-9-64180c26a141f.jpeg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">zdjęcie wygenerowane przez AI, <a href="https://www.designboom.com/art/ai-generated-fashion-rebellion-stormtroopers-wookies-haute-couture-icy-design-03-21-2023/">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><p>Książka podzielona jest na kilka rozdziałów, w których autor skupia się na tematach związanych z popkulturą. <b>Część poświęcona jest zjawisku fandomu i tego, jaki wpływ fani mieli na wygląd danej produkcji</b>. Ochnik przedstawia nieznane mi wcześniej fakty. Niektórzy znawcy danego uniwersum mieli bezpośredni wpływ na tworzony serial, jak w przypadku <i>Star Treka</i>. Fani mogli wysyłać pomysły na scenariusz kolejnych przygód bohaterów. Intrygujący jest również temat odmładzania aktorów czy nawet przywracania ich do życia. To zjawisko, którego byliśmy świadkami w najnowszej trylogii <i>Gwiezdnych Wojen</i>, kiedy nieżyjący już aktor pojawił się na ekranie wygenerowany przy pomocy najnowszej technologii. Pojawia się zatem <b>pytanie o moralność takiego przedsięwzięcia <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> aktor nie mógł odmówić wystąpienia w tej scenie</b>, jego wizerunek stał się narzędziem w rękach twórców. Jest to również ciekawe w kontekście przyszłości aktorskiej profesji. </p><p>Bardzo podobał mi się sposób, w jaki książka została zakończona. Na finał autor zostawił temat dotyczący sztucznej inteligencji przejmującej pracę artystów. Było tam kilka kwestii, o których w kontekście AI nie myślałam. Przykładowo fakt, że <b>sieci neuronowe uczą się na podstawie istniejących dzieł artystów, żeby później wygenerować dzieło w stylu danego malarza. Co w takim przypadku z prawami autorskimi</b>? Z jednej strony, nie jest to praca danej osoby, ale z drugiej, to jednak jej twórczość została podana sztucznej inteligencji jako pożywka. </p><p>Autor wykonał dobrą robotę, przygotowując materiał. Wszystkie źródła są wypisane i odpowiednio oznaczone, a na końcu książki znajdziemy również krótki słowniczek pojęć. Sprawia to, że <i>Remake. Apokalipsa popkultury</i> dostarcza sporo ciekawych faktów, a zarazem <b>zadaje pytania o stan współczesnej popkultury i kierunek, w którym zmierza</b>. W oczach autora jest to dość mroczna wizja, w której ogromne firmy zarabiają na powszechnie uwielbianych postaciach i światach. Co najgorsze – często bez zastanowienia się nad artystyczną funkcją sztuki.</p><p><br /></p><p><br /></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white;">Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu </span><a href="https://www.wydawnictwoznak.pl/wydawnictwo-znak-horyzont"><span style="color: #dc9690;"><span style="background-color: white;">Z</span></span>nak Horyzont</a>.</p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-48719207753287761362023-08-15T11:00:00.002-07:002023-08-15T11:00:58.500-07:00Najlepsze filmy z festiwalu Nowe Horyzonty 2023<p>W porównaniu do osób, które co roku biorą udział w festiwalu Nowe Horyzonty, jestem raczej początkującą fanką kina niezależnego. Gdy ogłoszony został repertuar tegorocznej edycji, miałam sporo tytułów do wyszukania w sieci. Z roku na rok idzie mi coraz lepiej <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> przykładowo, wiedziałam, że muszę się wybrać na nowy film Koreedy. Jednak jest jeszcze wielu twórców, których nie kojarzę z nazwiska. Przeszukiwałam więc internet, żeby dowiedzieć się, które filmy warto zobaczyć. Zdecydowałam się na te, które zostały docenione na innych festiwalach filmowych, jak Berlinale czy ten w Cannes. Nie wiem czy w tym roku miałam szczęście, czy może poziom był aż tak dobry, ale niemal wszystkie filmy okazały się strzałem w dziesiątkę. Na potrzeby tej notki wrzucę Wam moje top trzy, ale naprawdę trudno było wybrać te najukochańsze.</p><p><br /></p><h3 style="text-align: center;"><i>Monster</i>, reż. Hirokazu Koreeda</h3><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYC2gPZ1YzQqQEPvkn4jiD0bjnCA6qSBVu_8_lAoh8SO11U_UtIDjz2isgy7XvlNjy-jc1snf1CJEG4i691EjdazuNePjeZUs-2ttE6wBe1MtraOVOq43EX13hS6FVhHjHFa8tV_-gZmBUjBqLLh_D5hRZfQZl1d48PC9HCueqOCTIbeI1yMgtLG1pQyLt/s640/monster.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="320" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYC2gPZ1YzQqQEPvkn4jiD0bjnCA6qSBVu_8_lAoh8SO11U_UtIDjz2isgy7XvlNjy-jc1snf1CJEG4i691EjdazuNePjeZUs-2ttE6wBe1MtraOVOq43EX13hS6FVhHjHFa8tV_-gZmBUjBqLLh_D5hRZfQZl1d48PC9HCueqOCTIbeI1yMgtLG1pQyLt/s16000/monster.jpg" /></a></div><p>Koreeda to reżyser, którego poznałam przy okazji seansu <i>Złodziejaszków</i>. Później były: <i>Moja młodsza siostra</i> (kocham!) i <i>Baby broker</i>. W każdym z tych tytułów reżyser przygląda się sytuacji dzieci, które czują się odrzucone. <i>Monster</i> przez długi czas wydawał się zrywać z tym schematem, opowiadać o czymś zupełnie innym. Koreeda skupił się na trudności w wychowaniu dziecka przez samotną matkę, na problemach związanych ze szkołą, znęcaniu się nauczycieli nad uczniami, a także prześladowaniu wśród dzieci. Pierwszy akt należy do samotnej matki i jej walki ze szkolnymi protokołami. W nim poznajemy ramy opowieści. Już w kolejnej części przedstawione wcześniej wydarzenia zostaną zupełnie odwrócone, bo <b>oglądamy je z innego punktu widzenia</b>. W drugim akcie poczułam, że wiem już jak to się dalej potoczy. Fabuła przyjęła jednak zaskakujący obrót wydarzeń i reżyser po raz kolejny mnie oczarował. </p><p>Koreeda z ogromną czułością opowiada o swoich bohaterach. Nakierowuje nas, żebyśmy odczuwali niepokój związany z postaciami i pozwala wczuć się w ich sytuację. To <b>mistrz w wywoływaniu empatii</b>. To, jak grają u niego dzieci jest niesamowite. Trzeci akt, który należy do najmłodszych bohaterów rozdziera najmocniej, a przy scenie w łazience pęka serce. Spora tutaj zasługa scenariusza, który napisał Yûji Sakamoto. Historia pełna jest zwrotów akcji, które może nie są widowiskowe, ale pozwalają na zmianę uczuć u widza. Wspaniale zazębiają się te trzy spojrzenia na tę samą opowieść. W każdej części dostajemy tropy, fragmenty puzzli, które w dość zaskakujący sposób wskakują na swoje miejsce. </p><p><i>Monster</i> jest filmem, który bez wątpliwości zajmuje miejsce wśród festiwalowych ulubieńców. To jedna z <b>najlepszych historii o dojrzewaniu, odkrywaniu siebie</b>. Momentami rozdzierający, ale nigdy przesadnie pompatyczny. O potrzebie spojrzenia oczami innych osób, żeby być w stanie ocenić sytuację.</p><div>Warto wspomnieć o pięknych zdjęciach (ujęcie rąk rozmazujących błoto na długo zostanie w pamięci). I o idealnie wyważonym zakończeniu. Oglądajcie koniecznie!</div><div><br /></div><h3 style="text-align: center;"><i>La Chimera</i>, reż. Alice Rohrwacher</h3><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirknLxi54nZdOrvwud972mEMXRZSAiYEDcZhYyoinzH7ys0VyAzKMAB8po3IxBL73-DD9IObEHmTpvS9gSamC7TugerCRkwWkqnjTZ3CKxdLeTf4xrg_pLW9HO0zQFHPGwT-h9rl__vao5VrRX_PbxtSvJOEKYnXx--X-0PJl-lud0BcySXBIZXH9AXha0/s640/lachimera.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="320" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirknLxi54nZdOrvwud972mEMXRZSAiYEDcZhYyoinzH7ys0VyAzKMAB8po3IxBL73-DD9IObEHmTpvS9gSamC7TugerCRkwWkqnjTZ3CKxdLeTf4xrg_pLW9HO0zQFHPGwT-h9rl__vao5VrRX_PbxtSvJOEKYnXx--X-0PJl-lud0BcySXBIZXH9AXha0/s16000/lachimera.jpg" /></a></div><p>To pierwszy film tej reżyserki, który udało mi się zobaczyć. Słyszałam wcześniej o <i>Szczęśliwym Lazarro</i> i jeżeli coś miało mnie przekonać do seansu, to właśnie <i>La Chimera</i>. Najnowszy film Alice Rohrwacher to zdecydowanie tytuł wybijający się wśród całej reszty festiwalowych propozycji. <i>La Chimera</i> to historia grupy przyjaciół, którzy zajmują się odszukiwaniem grobowców i sprzedawaniem znalezionych tam antycznych przedmiotów. Współcześnie trudno o takie magiczne kino, które eksploruje <b>tematykę cienkiej granicy między życiem a śmiercią</b>. Reżyserka z powodzeniem wprowadza oniryczny klimat do włoskiego miasteczka. Baśniowość miesza z rzeczywistością.<i> </i></p><p>Ciekawym wątkiem w filmie jest podejście do sztuki. Jedni widzą w niej tylko możliwość wzbogacenia, inni zachwycają się nad rzemiosłem ludzi, którzy stąpali po tej ziemi setki lat temu. <b>Sceny wchodzenia do grobowców napawają strachem, ale zarazem fascynują, to niczym zejście do Hadesu</b>. Zbliżenie się do przebywania z umarłymi. </p><p>Josh O'Connor poradził sobie z główną rolą śpiewająco. Snuje się po miasteczku, umorusany ziemią, przyciągający uwagę wszystkich. Jest oczkiem w głowie byłej gwiazdy muzyki, zadurza się w nim adeptka sztuki/sprzątaczka, a łupieżcy grobów wykorzystują jego magiczne zdolności. To bohater, który przy pomocy patyka potrafi zlokalizować miejsce pochówku Etrusków. Jest w jego grze coś fascynującego, co idealnie pasuje do oderwanego od rzeczywistości bohatera filmu. Partnerująca mu Carol Duarte, grająca Italię, ma w swojej osobie cały potrzebny czar do wytworzenia się między nimi ekranowej chemii. </p><p>Jeżeli brakuje Wam filmów włoskich klasyków, <i>La Chimera</i> tę tęsknotę z powodzeniem zapełni.</p><h3 style="text-align: center;"><i>Opadające liście</i>, reż. Aki Kaurismäki</h3><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnbu46LewB0Xe1AaeFiJIMpuhX6g6snSLIlRJqnEuJN7sb1dLuxsSNFjwOoum6jjKPAeNvULMqf-2dNjFUfvbDBfpXwiw-73ujzFggjvgIO2CpZ8_kWTh2sXfLPXO8ji3FLOTcGNlgbxw6m8BJ6wkzj6Rh_LbJQdM_w_8wfnMhkyE46fxc1_Qv3nJGkc-T/s640/fallenleaves.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="320" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnbu46LewB0Xe1AaeFiJIMpuhX6g6snSLIlRJqnEuJN7sb1dLuxsSNFjwOoum6jjKPAeNvULMqf-2dNjFUfvbDBfpXwiw-73ujzFggjvgIO2CpZ8_kWTh2sXfLPXO8ji3FLOTcGNlgbxw6m8BJ6wkzj6Rh_LbJQdM_w_8wfnMhkyE46fxc1_Qv3nJGkc-T/s16000/fallenleaves.jpg" /></a></div><p>W najlepszej trójce postanowiłam umieścić też <i>Opadające liście</i>, bo to zupełnie inny biegun kinematografii. Był japoński realizm, była włoska magia, za to w <i>Opadających liściach</i> znajdziemy skandynawski humor. Humor sarkastyczny, podawany z pełną powagą przez aktorów, przez co sprawiający czystą frajdę przez półtorej godziny seansu.</p><p><i>Opadające liście</i> to dość eklektyczny film. To, co mówią aktorzy i w jaki sposób mówią, wywołuje salwy śmiechu. Jednak sama historia jest bardzo gorzka. Główni bohaterowie nie potrafią utrzymać pracy, przez co nie stać ich na podstawowe potrzeby. Kobieta bombardowana jest wiadomościami o wojnie w Ukrainie, mężczyzna spędza wolny czas na zalewaniu się w trupa. <b>Bije od nich samotność </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b>–</b></span><b> nie mają romantycznych partnerów, ale też nie potrafią odnaleźć się w społeczeństwie, znaleźć stabilizacji</b>. Kiedy więc na siebie trafiają, jakaś magnetyczna siła przyciąga ich do siebie. Widz natomiast, znając ich codzienność i widząc ich podobieństwa, kibicuje im od pierwszego spotkania. Czujemy, że tylko miłość może poprawić ich stan, pozwolić im zapomnieć o otaczającym świecie pełnym strachu o jutro. Alma Pöysti i Jussi Vatanen wspaniale poradzili sobie z odegraniem głównych, apatycznych ról. Są konsekwentni i deklamują swoje kwestie z pełną powagą, dzięki czemu ten abstrakcyjny humor ma szansę wybrzmieć.</p><p>Film znalazł się w mojej topce, bo zapewne długo go nie zapomnę. To oryginalne połączenie dramatu z romansem i komedią. Podobno reżyser, Aki Kaurismaki, kręci wciąż podobne filmy, ale to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością. Krążą nawet opinie, że <i>Opadające liście</i> mogłyby z powodzeniem dołączyć do jego filmów z tzw. <i>Trylogii Proletariackiej</i> (<i>Cienie w raju</i>, <i>Ariel</i> i <i>Dziewczyna z fabryki zapałek</i>) Na pewno chętnie sięgnę po inne jego tytuły i może wtedy okaże się, że <i>Opadające liście</i> wcale takie oryginalne nie są. Na pewno jest to najbardziej skromny film w mojej topce, bo to niecałe półtorej godziny seansu. Tym bardziej zachęcam, żeby dać mu szansę.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu0wKfjJcKddI609OJy1SeKi-Os_RZICtJQEwzeaYueFFSJIjsJOKScdDZgcZ74PM9ANNYGvjd2ydBGq2cL3lCqgvA2pbvicvhCe3Cc5InZ9hystDrpBA4KOfLYakWiPkmPNTuFS4pwFarZa1SfmMPveY6l-8QAmYfI67VCeTofAZa6k6UxBTd_4epFcDF/s640/bulion.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="320" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu0wKfjJcKddI609OJy1SeKi-Os_RZICtJQEwzeaYueFFSJIjsJOKScdDZgcZ74PM9ANNYGvjd2ydBGq2cL3lCqgvA2pbvicvhCe3Cc5InZ9hystDrpBA4KOfLYakWiPkmPNTuFS4pwFarZa1SfmMPveY6l-8QAmYfI67VCeTofAZa6k6UxBTd_4epFcDF/s16000/bulion.jpg" /></a></div><p>Tak jak wspomniałam na początku wpisu, filmów wartych polecenia było na festiwalu dużo więcej. O włos od znalezienia się w topce były: najnowszy film Wima Wendersa, <i>Perfect Days</i>, o pięknie dnia codziennego; cudownie nakręcony, ciepły film <i>Bulion i inne namiętności</i> o miłości do jedzenia; bardzo dobry romans <i>Poprzednie życie</i>; wnikliwe studium charakteru w <i>Wśród wyschniętych traw</i>. Każdy z tych tytułów wart jest obejrzenia.</p><p>Po festiwalu stacjonarnym wykupiłam jeszcze dostęp do pięciu filmów online i znowu wybór okazał się strzałem w dziesiątkę. Szczególnie dwa filmy mnie zachwyciły. Pierwszy to <i>Pięć diabłów</i>, który miał premierę kinową jakiś czas temu i można go złapać na VOD Nowych Horyzontów i na Canal+. To francuski dramat, w którym dziewczynka o imieniu Vicky, używając swojego nadzwyczajnego daru węchu podróżuje w przeszłość i odkrywa losy swoich rodziców sprzed lat. Brzmi jak pokręcony pomysł? Taki jest, ale wykonanie sprawia, że nie da się oderwać wzroku od ekranu. Momentami atmosfera się zagęszcza niczym w najlepszym horrorze, a później dostajemy scenę jak z komedii romantycznej. To połączenie różnych gatunków sprawdza się idealnie.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdrxeMAPKpopt6JfxVJsfg4x-cqw3_sRbyrpzA3d6mnrvMc2eeSPCMdCMCGX0iBsRhSnQwyTT73K5n1JXP58Yl8HhcxrYj7B1lPKL9reg9nnrefcSouqlI9_nexGIZF8SDaE-ENy8nNHhwBv4LMY4r2VIJkNtEyjJWspHmbDjzXB3R4IMiQUUsvR1gJpfg/s640/bluejean.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="320" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdrxeMAPKpopt6JfxVJsfg4x-cqw3_sRbyrpzA3d6mnrvMc2eeSPCMdCMCGX0iBsRhSnQwyTT73K5n1JXP58Yl8HhcxrYj7B1lPKL9reg9nnrefcSouqlI9_nexGIZF8SDaE-ENy8nNHhwBv4LMY4r2VIJkNtEyjJWspHmbDjzXB3R4IMiQUUsvR1gJpfg/s16000/bluejean.jpg" /></a></div><p></p><p>Drugim filmem, który zrobił na mnie wrażenie w wersji online był <i>Blue Jean</i>. Zupełne zaskoczenie, bo nie był to tytuł tak polecany, jak reszta filmów z tego wpisu. Akcja ma miejsce w Anglii w roku 1988. Główna bohaterka jest nauczycielką wychowania fizycznego w szkole dla dziewcząt. Wieczory spędza ze swoją dziewczyną i przyjaciółmi w klubach LGBT. Ukrywa tę część swojego życia, obawiając się straty pracy i oceny ze strony współpracowników. W tle ciągle słyszymy głos Margaret Thatcher, dotyczący jej planów wprowadzenia ustawy stygmatyzującej geje i lesbijki. Główna bohaterka próbuje się w tym świecie odnaleźć, chowając fragmenty siebie przez część życia. To bardzo empatyczny seans, łatwo poczuć strach i zagubienie tej postaci. Zdecydowanie polecam.</p><p><br /></p><p>Festiwal Nowe Horyzonty po raz kolejny udowadnia, że kino niezależne ma moc. Już nie mogę doczekać się przyszłorocznej edycji!</p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-78459564046749128822023-07-30T03:41:00.002-07:002023-07-30T03:41:29.173-07:00Przesłuchane w audiobooku – „Cyrk nocy”, „Jaśminowy tron”, „Mireczek. Patoopowieść o moim ojcu” i „Wrony”<p>Kiedyś słuchałam audiobooków sporadycznie. Odkąd zmieniłam sposób dojazdu do pracy, częściej wybieram słuchanie niż czytanie w drodze. Szczerze mówiąc, nic nie zastąpi mi fizycznej książki, ale audiobook to dobra alternatywa. Ostatnio przesłuchałam te cztery pozycje, z czego dwie to przykład lekkiej fantastyki, a dwie pozostałe to gorzkie opowieści o krzywdach wyrządzonych dzieciom. Wszystko dobre, żadna z tych książek nie zawiodła. </p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhsSslh2RhpS2z2s8wVmWCbuyT05wC1eETZ3n3KPGtVtj5hm8vmUEJa57L_Xtv2EVQdVQSiMi-HQwZ6rAiM9X-eGqt6Ji8A6lTBYayeJ7DkP6WXE6v1gVh-QdBQiBqcQd0N_WXcN6wqzknuKgXolsB-iZ48aAn6Nj2k0Qm5lKjqEJL3Smdr9k6Z7uVRHSn/s2833/F0F084B2-FCCE-4422-94DE-D1618BC4605E.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="2429" data-original-width="2833" height="275" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhsSslh2RhpS2z2s8wVmWCbuyT05wC1eETZ3n3KPGtVtj5hm8vmUEJa57L_Xtv2EVQdVQSiMi-HQwZ6rAiM9X-eGqt6Ji8A6lTBYayeJ7DkP6WXE6v1gVh-QdBQiBqcQd0N_WXcN6wqzknuKgXolsB-iZ48aAn6Nj2k0Qm5lKjqEJL3Smdr9k6Z7uVRHSn/w320-h275/F0F084B2-FCCE-4422-94DE-D1618BC4605E.JPG" width="320" /></a></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><div style="text-align: left;"><b style="font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i>Cyrk nocy</i></b></div>Erin Morgenstern</div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b style="font-size: 15.4px;">Gatunek: </b><span face="Catamaran, sans-serif">fantastyka</span><br /><b style="font-size: 15.4px;">Rok pierwszego wydania: </b><span face="Catamaran, sans-serif">2011</span><br /><b style="font-size: 15.4px;">Liczba stron: </b><span face="Catamaran, sans-serif">432</span><br /><b style="font-size: 15.4px;">Wydawnictwo: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="font-size: 15.4px;"><a href="https://www.swiatksiazki.pl/"><span style="color: #dc9690;">Ś</span>wiat książki</a></span></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Cyrk pojawia się znikąd. Nie poprzedzają go żadne zapowiedzi, na słupach i tablicach w mieście nie ma plakatów, w gazetach żadnej wzmianki ani reklamy. Cyrk po prostu jest, podczas gdy wczoraj go nie było.</blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b><br /></b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">W wędrownym cyrku dzieją się rzeczy niezwykłe, bardziej niezwykłe niż popisy akrobatów i treserów. To cyrk magiczny, w którym do pojedynku stają zakochani, a ich bronią jest wyobraźnia. Londyński reżyser Chandresh Lefèvre postanawia stworzyć cyrk. Nie przypuszcza, że stanie się on areną rozgrywek między znanym prestidigitatorem a "mężczyzną w szarym garniturze", a raczej między ich wychowankami Celią i Markiem. Młodzi, nieświadomi konsekwencji walki, którą mają ze sobą stoczyć, kreują w cyrku wiele niezwykłych, magicznych przestrzeni. To stanowi sens ich zmagań i tło ich miłości. Jednak każda potyczka zbliża ich do końca, kiedy na placu boju może pozostać tylko jedno z nich...</p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p><span><i>Cyrk nocy</i> to książka, która może podzielić czytelników. Z jednej strony to magiczna historia, która przyciąga baśniowym klimatem. Z drugiej, pełna jest niedopowiedzeń, brakuje w niej rozbudowanego świata przedstawionego i systemu magicznego. Wszystko zależy od tego, czy czytelnik wejdzie w ten świat. </span></p><p><span>Ogromne znaczenie dla przedstawionej historii ma wybór miejsca i czasu akcji. Grupa cyrkowców wędruje po świecie i występuje dla publiczności jedynie w nocy. Nie wiadomo kiedy cyrk pojawi się w okolicy. Nocne występy potęgują tajemniczość, którą owiane jest to miejsce. Czas trwania akcji rozciąga się od XIX do początku XX</span> wieku. <b>Cyrk przedstawiony jest jako miejsce, w którym każdy może oderwać się od rzeczywistości. Kiedy przypominam sobie moją pierwszą wizytę w cyrku, pamiętam to wrażenie, że obcujemy z jakąś formą magii</b>. Oglądanie niesamowitych akrobacji, zabaw z ogniem, spotęgowane użyciem odpowiedniej muzyki i kostiumów. Pomysł na umiejscowienie akcji książki fantastycznej w cyrku wydaje się zatem logiczny. Autorka wykorzystuje znane nam uczucie zafascynowania tym miejscem i tworzy wokół tego swoją historię.</p><p>Główny konflikt w powieści dotyczy dwójki bohaterów, Marco i Celii. W dzieciństwie zostali wytypowani przez swoich mentorów do stoczenia pojedynku. To, jak ma wyglądać ich starcie owiane jest tajemnicą. Nie tylko czytelnik nie jest świadomy co ich czeka, ale same postaci nie mają pojęcia jak może wyglądać rozwiązanie ich potyczki. Przez długi czas nie wiedzą nawet kim jest ich przeciwnik. </p><p><b>Tajemniczość, oniryczny klimat i magiczne miejsce wydarzeń sprawiają, że ta powieść jest tak oryginalna. Mnogość wątków i bohaterów pobocznych może być przytłaczająca</b>, autorka nie poświęca też uwagi temu, skąd bierze się magia bohaterów, jak działa. Nadal jednak lektura sprawiła mi przyjemność. Pozwoliła na powrót do czasów dzieciństwa. Trochę jak bajka dla starszych czytelników. </p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiri5x7Dk--HqCrCLEXu7Nnbo5z-7TeeMlIqK_uixU-jVeQua6zHaoD9HokRlLATd0vonp02U811kRYkfupKfvfBknDFhtIlHu-XjZ2VFobdAntWWScDfDLTg_tALwx_RLKYdkALnFzbscT635gZSU_ciylE3EKwxmA_H7aYefF_ZAi75Bzf5v1X5_wuy16/s2455/00B2B6BE-1298-4FB0-871B-D60AA529154D.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1907" data-original-width="2455" height="249" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiri5x7Dk--HqCrCLEXu7Nnbo5z-7TeeMlIqK_uixU-jVeQua6zHaoD9HokRlLATd0vonp02U811kRYkfupKfvfBknDFhtIlHu-XjZ2VFobdAntWWScDfDLTg_tALwx_RLKYdkALnFzbscT635gZSU_ciylE3EKwxmA_H7aYefF_ZAi75Bzf5v1X5_wuy16/w320-h249/00B2B6BE-1298-4FB0-871B-D60AA529154D.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;"><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.4px;"><b><i>Jaśminowy tron</i></b></span></span></div><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.4px;">Tasha Suri</span></span></div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b style="color: #555555; font-size: 15.4px;">Gatunek: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;">fantastyka</span><br /><b style="color: #555555; font-size: 15.4px;">Rok pierwszego wydania: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;">2023</span><br /><b style="color: #555555; font-size: 15.4px;">Liczba stron: </b><span style="color: #555555; font-size: 15.4px;">645</span><br /><span style="font-size: 15.4px;"><span style="color: #555555; font-weight: bold;">Wydawnictwo: </span><span style="color: #dc9690;"><a href="https://fabrykaslow.com.pl">Fabryka Słów</a></span></span></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Po tygodniach igłokwiatowego otępienia świat wydawał się zasypywać ją opóźnionymi doznaniami. Wszystko było zbyt głośne i zbyt twarde, światło dnia zbyt bolesne dla oczu. Czuła wstrząsy powozu w stawach. Była niczym worek mięsa i krwi.</blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b><br /></b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Osierocona służąca i uwięziona księżniczka. Różni je wszystko: pochodzenie, bogactwo, wiedza. Łączy jeszcze więcej: dojmująca samotność, całkowite odrzucenie i nowe życie, w które obie weszły uciekając z objęć śmiercionośnego ognia. Okradzione ze wszystkiego, w sobie nawzajem odnajdą całą siłę, której potrzebują by przeżyć.</p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Autorzy książek fantastycznych często czerpią inspiracje z różnych kultur. Tasha Suri wychowała się w Londynie, gdzie pracowała jako bibliotekarka, ale jej rodzice pochodzą z Indii. Świat przedstawiony <i>Jaśminowego tronu </i>inspirowany jest właśnie kulturą tego kraju. Poprzednia seria autorki również osadzona była w klimacie dalekiego wschodu. Książka <i>Imperium piasku</i> znalazła się nawet na liście setki najlepszych książek fantastycznych według magazynu Time. Płynące z każdej strony zachwyty nad <i>Jaśminowym tronem</i> skutecznie przekonały mnie do lektury. Konkretnie, do przesłuchania audiobooka. </p><p>Jak na pierwszy tom serii przystało, autorka skupia się na jak <b>najdokładniejszym opisaniu świata przedstawionego</b>. Udaje jej się te opisy gładko wpleść w akcję, szczególnie, że nie miała łatwego zadania, bo pomysłów w <i>Jaśminowym tronie</i> było bardzo dużo. Autorka przekazuje nam jak ważny jest <b>status społeczny, przedstawia sytuację kobiet, wspomina o świątynnych dzieciach, które przekraczają Święte Wody, żeby narodzić się ponownie</b>. W tle słyszymy wciąć o prześladującej mieszkańców chorobie, butwieniu. Pierwsze symptomy są takie, że żyły zamieniają się w gałęzie, a kończy się na całkowitej transformacji w roślinę. Te wszystkie pomysły robią wrażenie, ale przez to, że jest ich tak dużo, tempo akcji zwalnia.</p><p><i>Jaśminowy tron</i> to książka, którą <b>rządzą kobiece postaci</b>. Główny wątek toczy się wokół Priyi i Malini. To bohaterki pochodzące z zupełnie różnych grup społecznych, które niosą ze sobą spory bagaż emocjonalny z przeszłości. Powoli odkrywamy ich historię, puzzle wskakują na swoje miejsce, układając obraz tych dziewczyn. Jest też miejsce na romans między nimi, który również toczy się powoli. Priya i Malini nie są jedynymi narratorkami powieści, sporo jest rozdziałów napisanych z perspektywy pobocznych bohaterów. Zabieg wypada na plus, dzięki temu poznajemy szerszy kontekst historii.</p><p>Dobrze napisana powieść, z klimatycznym światem przedstawionym i ciekawymi bohaterami. Chętnie przeczytam kolejną część.</p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoRP1s26Z39msC98S4fyXmAngxPBjSrYQVMUCXfnYkEdpkRcTLO_LZhoN0lKXfyvpWhWVF3FM1wYcy7UXu0X1txmKEgMzkqjInmG4w77iAtIxdRU5JJ2G_zlLh-R8g7xAXv0NbT6lI4N8c9m7q0rfY61RW0Eq60R4zTMHuIGH0uoOd5bWndWIZ3uixhw8d/s2540/0FFD0FD1-4894-43F2-87C8-8A1F51A612EB.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1864" data-original-width="2540" height="235" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoRP1s26Z39msC98S4fyXmAngxPBjSrYQVMUCXfnYkEdpkRcTLO_LZhoN0lKXfyvpWhWVF3FM1wYcy7UXu0X1txmKEgMzkqjInmG4w77iAtIxdRU5JJ2G_zlLh-R8g7xAXv0NbT6lI4N8c9m7q0rfY61RW0Eq60R4zTMHuIGH0uoOd5bWndWIZ3uixhw8d/s320/0FFD0FD1-4894-43F2-87C8-8A1F51A612EB.JPG" width="320" /></a></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><div style="text-align: left;"><b style="font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i>Mireczek. Patoopowieść o moim ojcu</i></b></div>Aleksandra Zbroja</div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b style="color: #555555; font-size: 15.4px;">Gatunek: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;">literatura piękna</span><br /><b style="color: #555555; font-size: 15.4px;">Rok pierwszego wydania: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;">2021</span><br /><b style="color: #555555; font-size: 15.4px;">Liczba stron: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;">264</span><br /><span style="font-size: 15.4px;"><span style="color: #555555; font-weight: bold;">Wydawnictwo: </span><a href="https://wydawnictwoagora.pl">Agora</a></span></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">A z nieżyjącym relacje można budować bezpiecznie. Łatwiej mu współczuć, łatwiej go wysłuchać.</blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b><br /></b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Wklepuję na fejsa komunikat, że to koniec, że umarł nagle i niezapowiedzianie, że nie miałam okazji poznać własnego ojca, ponieważ on wolał wódę. I jabole, i browary, i pewnie nawet denaturat, bo był uzależnionym typu menela, który zasrywa sobie nogawkę spodni, śmierdzi w autobusie i zalega na dworcach. Potem usuwam to o denaturacie oraz dworcach. Piszę, że ojciec zmarł nagle i że mi smutno. Po chwili dodaję: „Choć już wiele lat temu mi zabrały go demony plątające się po jego trzewiach i głowie. Nie znaliśmy się — spotykałam głównie tego z trzewi i głowy, który podpowiadał mu, co robić. Że poza wódką jest tylko strach, że nic nie warto. Żeby dał sobie spokój. Tato, przykro mi, że tak się stało. Dzięki Tobie uczę się współczuć. Może to taki ostatni prezent, od Ciebie dla mnie”. Słowo „tato” kłuje w oczy, ale w całą resztę przez chwilę wierzę. Potem zostaje tylko to kłucie. „Tato”, „papo”, „papko”, językowe narzędzia tortur.</p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p><i>Mireczek</i> to bardzo osobista historia, w której autorka dzieli się wspomnieniami swojego życia z ojcem, cierpiącym na chorobą alkoholową. Temat jest znany każdemu z nas. Trudno żyć w tym kraju i nie usłyszeć o tym problemie. </p><p>W <i>Mireczku</i> autorka wprowadziła <b>odwróconą chronologię <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> akcja zaczyna się od śmierci jej ojca, a póżniej przedstawione są wydarzenia z „X lat przed”</b>. Najtrudniejszą częścią książki było słuchanie o krzywdzie wyrządzonej dziecku. To, jak <b>dziewczyna całe życie musiała się bronić, walczyć o normalność, chociaż tak naprawdę pragnęła miłości, bliskości z rodzicami</b>. Finalnie, najlepszym rozwiązaniem była ucieczka, oderwanie się od nich, żeby móc skupić się na swoim życiu. </p><p>Autorce udało się przekazać swoją indywidualną historię, a jednocześnie opowiedzieć szerzej o problemie. Jej wspomnienia są poprzetykane fragmentami z książek naukowych, materiałów ze spotkań AA. <i>Mireczek </i>przypomina czasami pomieszanie reportażu z powieścią. Podoba mi się również styl autorki. Sposób w jaki napisana jest ta książka i lektorska robota Dereszowskiej w audiobooku sprawiają, że nie można oderwać się od słuchania. Chociaż każdy kolejny rozdział boli trochę bardziej. Bo przecież niby człowiek wie, że problem jest, ale jakoś na codzień przymyka oczy, nie chce być świadomy. Mocna rzecz.</p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM-bjj7xN7nh2ksJv26jDFx8yhgSx8ZsNhqCw9gDJBARSPax1WxnJAEqoaeXelKhNL7wEsY5QVJnC9FOjkfdgmHYiY8o1TYnlVqprQPOL71MAY0FeSYwEF5Sk3sgHsIbjVKBs7AuQw--9nNAgW0h5kx2ifSCIv53mTVHSIMQnTSYkxCKHOe-KGIzISF3X2/s2522/5361593E-B30B-4D6C-9206-3A045D2B0CF7.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1727" data-original-width="2522" height="219" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM-bjj7xN7nh2ksJv26jDFx8yhgSx8ZsNhqCw9gDJBARSPax1WxnJAEqoaeXelKhNL7wEsY5QVJnC9FOjkfdgmHYiY8o1TYnlVqprQPOL71MAY0FeSYwEF5Sk3sgHsIbjVKBs7AuQw--9nNAgW0h5kx2ifSCIv53mTVHSIMQnTSYkxCKHOe-KGIzISF3X2/s320/5361593E-B30B-4D6C-9206-3A045D2B0CF7.JPG" width="320" /></a></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><div style="text-align: left;"><b style="font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i>Wrony</i></b></div>Petra Dvořáková</div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b style="font-size: 15.4px;">Gatunek: </b><span style="font-size: 15.4px;">literatura piękna</span><br /><b style="font-size: 15.4px;">Rok pierwszego wydania: </b><span face="Catamaran, sans-serif">2020</span><br /><b style="font-size: 15.4px;">Liczba stron: </b><span face="Catamaran, sans-serif">184</span><br /><b style="font-size: 15.4px;">Wydawnictwo: </b><span style="font-size: 15.4px;"><a href="https://stara-szkola.com">Stara szkoła</a></span></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Nigdy nie przyznałabym przy dziewczynach, że tata mnie bije. Bo to jest dziwne. I chyba też dlatego, że ich w domu nie biją. Czy może one po prostu o tym nie mówią?</blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b><br /></b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Dwunastoletnia Basia, jej starsza siostra Kasia oraz rodzice tworzą na pozór typową i szczęśliwą rodzinę. Jednak pod powłoką tak zwanej normalności skrywają się wzajemne pretensje, problemy i brak zrozumienia. Dojrzewająca Basia odkrywa w sobie talent plastyczny, lecz im bardziej próbuje żyć w zgodzie z własną naturą, tym usilniej rodzina ściąga ją ku przeciętności i życiowej bierności.</p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Po skończeniu <i>Mireczka</i> od razu sięgnęłam po <i>Wrony</i>. Nie byłam do końca świadoma, że ponownie będę mieć do czynienia z opisem dziecięcej krzywdy. W książce jest podział na <b>dwie narracje, jedną prowadzi Basia, a drugą jej matka</b>. <i>Wrony</i> to bardzo krótka lektura. Przedstawienie sytuacji rodzinnej nie zajmuje autorce dużo czasu. Szybko zatem dowiadujemy się, że Basia traktowana jest jako ta gorsza córka, wychowuje się w cieniu Kasieńki, która jest oczkiem w głowie mamy.</p><p>Relacje między członkami rodziny stanowiły najbardziej intrygujący element książki. Matka nie odczuwa miłości męża, kumulowany gniew kieruje w stronę młodszej córki. Natomiast ze starszą układa jej się świetnie, wciąż opowiada jaka to Kasieńka jest idealna. <b>Każda z tych poszczególnych relacji mogłaby już wpłynąć negatywnie na funkcjonowanie rodziny.</b> Na dodatek z nich wynikają kolejne <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> skoro Kasia w oczach matki wypada jako ta lepsza córka, to dziewczyna czuje się swobodnie z traktowaniem Basi gorzej. Relacja matki z córkami wpływa na wywołanie negatywnych emocji między rodzeństwem. Mamy zatem efekt lawinowy.</p><p>W tej niewielkiej książce autorka zmieściła całą masę smutku. Trudno nie poczuć współczucia dla Basi, która znajduje się w sytuacji, w której żadne dziecko nie powinno się znaleźć. To, co uwiera we <i>Wronach</i>, to fakt, że narracja matki bardzo rzadko zmienia ton. Przez większość książki to ciągła złość w kierunku córki, rozczarowanie życiem, frustracja każdą małą rzeczą. Aż trudno uwierzyć, że są tacy ludzie. Wolałabym jednak zobaczyć więcej niepewności w jej narracji. Ta postać wyszła na nieludzką. Może taki był zamiar, ale to tylko moje odczucie. Nie zmienia to faktu, że ta książka jest ważna i mocna, zdecydowanie warto ją przeczytać.</p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-43223144849116513082023-07-04T10:42:00.001-07:002023-07-04T10:42:09.858-07:00„Imię wiatru” Patrick Rothfuss – owiana tajemnicą autobiografia muzyka (ze szczyptą magii)<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN_rkUEsQnxVd5cdVy7_7IiSBrTLtwVdvDzV4Uw00j2rAqJb4CjrgjWEDssWPxjjpoRIeaCvKIgn9c0UIUADhFelOM7bMjg0itRrvS4amlPysNpEgwm4mv-mu1vxnhnptDo8jvcyysXrazNvqepSuhSUweXFEYYxMXtvyp2g-l5HZ0fyDZoCg7YHOT2ZoA/s3298/9AD3E825-9A2B-435A-9FCF-4E639E087158.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="2740" data-original-width="3298" height="534" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN_rkUEsQnxVd5cdVy7_7IiSBrTLtwVdvDzV4Uw00j2rAqJb4CjrgjWEDssWPxjjpoRIeaCvKIgn9c0UIUADhFelOM7bMjg0itRrvS4amlPysNpEgwm4mv-mu1vxnhnptDo8jvcyysXrazNvqepSuhSUweXFEYYxMXtvyp2g-l5HZ0fyDZoCg7YHOT2ZoA/w640-h534/9AD3E825-9A2B-435A-9FCF-4E639E087158.JPG" width="640" /></a></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b><i>Imię wiatru</i></b><br /><span face="Catamaran, sans-serif">Patrick Rothfuss</span></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek:</b><span face="catamaran, sans-serif"> fantastyka</span><br /><b>Rok pierwszego wydania: </b><span face="catamaran, sans-serif">2007</span><br /><b>Liczba stron: 876</b><br /><b>Wydawnictwo: </b><a href="https://www.rebis.com.pl">Rebis</a><br /></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Chodzi o to, że wszyscy opowiadają sobie w głowach historie na własny temat. Wszyscy. Przez cały czas. Ta historia czyni cię tym, kim jesteś. Stwarzamy sami siebie na gruncie tej opowieści.</blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"> </blockquote><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><b><br /></b></i></span></i></span></i></span></i></div><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Opis wydawcy</b></i></div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Kvothe to człowiek legenda. Wielki mag, geniusz muzyki, bohater i złoczyńca - namówiony przez Kronikarza - wspomina swe barwne życie. Od dzieciństwa spędzonego w trupie wędrownych aktorów poprzez lata chłopięce spędzone w półświatku mrocznego miasta po szaloną, ale udaną próbę wstąpienia na Uniwersytet. Powoduje nim pragnienie władania magią i zemsty na demonach, które zabiły jego rodziców i cały jego świat obróciły w perzynę.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p><i>Imię wiatru</i> możecie znaleźć na wielu listach najlepszych książek fantasy. Ja tę pozycję omijałam od lat. Nie dlatego, że obawiałam się zawodu. Powodem mojej niechęci był fakt, że autor, Patrick Rothfuss, serii nie skończył. Sprawa wygląda dość podobnie jak u George'a Martina i <i>Gry o tron</i>. Rothfuss wydał pierwszy tom w 2007 roku, drugi w 2011, a na trzeci czekamy do tej pory. W międzyczasie napisał kilka opowiadań ze świata przedstawionego, ale finału opowieści nadal brakuje. I chociaż miałam spory opór przed czytaniem czegoś, co może nie dostać zakończenia, to jednak chciałam zobaczyć w czym tkwi moc tej książki.</p><p>Głównym bohaterem jest Kvothe, który prowadzi karczmę. Pewnego dnia zjawia się tam Kronikarz, prosząc o pozwolenie na spisanie historii osławionego Królobójcy. Przez cały pierwszy tom słuchamy zatem opowieści chłopaka stojącego za barem <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> przejdzie przez czasy dzieciństwa po naukę na Uniwersytecie. Na końcu tej historii nadal pozostaje wiele niewiadomych i widać, że sporo opowieści znajdzie się w kolejnych tomach. Na początku nie byłam przekonana do prowadzenia tego monologu przez Kvothe'a, szczególnie że wspomnienia są napisane językiem bardziej kwiecistym niż ktokolwiek używa przy prawdziwym opowiadaniu. Jednak ten pełen ozdobników styl Rothfussa na tyle potrafi oczarować, że postanowiłam nie przykładać do tego punktu zbyt dużej wagi. </p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPLQNxv9A1TU23-b7pYx9m_wV5-4ZFRuhOcIIr8X5SnABDda5WmY6w1IWJlnKJQR02A1NKywgqQoRxoazutjiuM6-Sa_Em3eHf7S6ObULSQ4zb5FwvTUxNtZcPz4qAlz0-iMV_tm870ETphnMDufIq5hvUkv5ilv4ooQLS442FCmYTzZqSUgEDf5ezXiLR/s1200/donato-giancola-kvothe-forestlute-donato-1200.jpeg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="993" data-original-width="1200" height="331" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPLQNxv9A1TU23-b7pYx9m_wV5-4ZFRuhOcIIr8X5SnABDda5WmY6w1IWJlnKJQR02A1NKywgqQoRxoazutjiuM6-Sa_Em3eHf7S6ObULSQ4zb5FwvTUxNtZcPz4qAlz0-iMV_tm870ETphnMDufIq5hvUkv5ilv4ooQLS442FCmYTzZqSUgEDf5ezXiLR/w400-h331/donato-giancola-kvothe-forestlute-donato-1200.jpeg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><a href="https://www.artstation.com/artwork/Nm2Nb">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><p>Autor świetnie poradził sobie ze zbudowaniem świata przedstawionego. Poznajemy jego prawa z perspektywy dziecka podróżującego z trupą teatralną, później młodzieńca błąkającego się po ulicach dużego miasta, a w końcu nastolatka studiującego na prestiżowej uczelni. <b>Wszystkie odwiedzone przez bohatera miejsca opisane są bardzo plastycznie</b>, łatwo możemy sobie wyobrazić scenerie poszczególnych wydarzeń. Podoba mi się również wprowadzenie do systemu magicznego. <b>Magia opiera się na łączeniu ze sobą poszczególnych elementów na podstawie podobieństw</b>. Dochodzi do tego również ważny aspekt, czyli poznanie imienia, które wpływa na uzyskanie władzy nad daną rzeczą. Do magicznej części historii zaliczają się również Chandrianie, mistyczne postaci, których Kvothe z uporem poszukuje. W tej kwestii dostaliśmy jedynie zalążek historii, więc na pewno czeka nas więcej wyjaśnień w kolejnym tomie.</p><p>Uczynienie z Kvothe'a artystycznej duszy nadało tej powieści subtelnego dopełnienia. Zazwyczaj po takich opowieściach fantasy spodziewamy się silnego bohatera, typowego rycerza na białym koniu. <b>Rothfuss walczy z tym stereotypem i ze swojej postaci robi wrażliwego chłopaka, który uważa swoją lirę za największy skarb</b>. Kvothe często gra na instrumencie i śpiewa, a piosenki napisane przez autora brzmią bardzo dobrze, nieważne czy są to wzruszające ballady czy wyśmiewcze przyśpiewki. Szybko polubiłam głównego bohatera, nawet jeśli trochę przeszkadza jego wyjątkowość. Chłopak potrafi śpiewać, grać na instrumencie, wychowywał się w gronie aktorów <span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> udaje mu się zatem udawać, „grać” przed innymi, dzięki czemu wychodzi cało z kłopotów. Zarazem jednak jest niezwykle inteligentny, oczytany, robi furorę na egzaminach, przeskakuje kilka klas. Apogeum następuje, kiedy targuje się o konia, opowiadając jakim to jest znawcą w temacie. Na szczęście Rothfuss wydaje się być świadomy tej wyjątkowości bohatera. Ratuje sytuację, robiąc z Kvothe'a człowieka, który uważa się za lepszego od innych i czasami zadzierającego nosa. W końcu to główny bohater jest narratorem tej historii. Dobrze się składa, że przedstawione akcje mają swoje konsekwencje, więc zobaczymy czy bohater będzie umiał się uczyć na popełnionych błędach.</p><p>Rofthuss zadebiutował powieścią, która zyskała ogólnoświatowy sukces. Wydaje mi się, że kluczem było <b>połączenie klasycznej opowieści fantasy z autobiografią artysty-muzyka</b>. To jest coś, co rzadko spotykamy w tym gatunku. Chociaż wytknęłam kilka minusów, ogólnie to jedna z lepszych pozycji fantasy, jakie ostatnio czytałam. Autor wprowadził sporo nowych pomysłów, nie bał się zaryzykować, stworzył rozbudowany opis świata przedstawionego i bohaterów. Uwielbiam wątek romantyczny, który jest tutaj lekko zarysowany. Wybranka serca jest charakterna i tajemnicza. Jednak czuć, że to dopiero początek, wprowadzenie do akcji, przez co mam ochotę zanurzyć się od razu w kolejne tomy. Trzymam zatem kciuki, żeby Rothfuss skończył tę historię.</p><p><br /></p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-44247917113581272402023-06-24T05:12:00.000-07:002023-06-24T05:12:26.288-07:00Żegnamy się z telewizyjnymi perełkami – godne zakończenie pięciu seriali<p><br /></p><h3 style="text-align: center;"><i>Sukcesja (2018-2023)</i></h3><h4 style="text-align: center;">twórca: Jesse Armstrong, sezony: 4, dostępny na HBO MAX</h4><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhk_XyRtWAiForp_1tl4zS_EST60_ZoDh53BDCm8TNYjg8aUJ0mw0Rjmk1d18YHuQguX5pG5LXjXc02Rh9tgKuOo2FYo_l8KVAWBFu05SNWYPKPckn2W217i5-bNCqAO_rDJ6eR74V1p-OmI-ozY0x7z7NWyVky44Oxao_FcP36w_4Cl0NoewFY7xrXl4d/s640/sukcesja.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="320" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhk_XyRtWAiForp_1tl4zS_EST60_ZoDh53BDCm8TNYjg8aUJ0mw0Rjmk1d18YHuQguX5pG5LXjXc02Rh9tgKuOo2FYo_l8KVAWBFu05SNWYPKPckn2W217i5-bNCqAO_rDJ6eR74V1p-OmI-ozY0x7z7NWyVky44Oxao_FcP36w_4Cl0NoewFY7xrXl4d/s16000/sukcesja.jpg" /></a></div><p>Wiele seriali z tego wpisu darzę mocnym uczuciem, ale tylko jeden okazał się ewenementem. Jest to oczywiście <i>Sukcesja</i>, czyli serial, który teoretycznie nie powinien mi się aż tak spodobać. Nie jestem fanką produkcji o świecie finansów czy wielkich korporacji. Główna oś fabuły toczy się wokół rządzenia dużą firmą i problemu wyboru następcy. Zazwyczaj preferuję historie bliższe „domu”, o bohaterach, z którymi mogę się utożsamić. <i>Sukcesja</i> jednak udowodniła, że dobrze zrealizowany serial może być tematycznie daleko od naszych gustów, ale wciąż wzbudzać zachwyt. </p><p>Może nie jest to serial, z którym łatwo rozpocząć przygodę. Przede wszystkim, bije od niego chłód, podkreślany dodatkowo przez scenografię i zdjęcia. Zimni, pozbawieni uczuć wydają się również członkowie rodziny Roy i pracownicy firmy. <b>W końcu jednak łapiemy ten klimat i pozwalamy sobie obserwować z boku poczynania (anty)bohaterów. W <i>Sukcesji</i> trudno doszukać się jakiejkolwiek pozytywnej postaci. Nawet jeśli ktoś wydaje się mniej toksyczny od innych, to przebywanie w okrutnym otoczeniu szybko zmienia tego człowieka w najgorszą wersję siebie. </b>Oglądanie starć tych postaci jest prawdziwie fascynujące, a wszystkie sceny rodzinnych obiadów rodziny Roy to majstersztyk. W tym świecie nikomu nie chcemy kibicować. Jeśli już mamy wybierać <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> staramy się wyłonić „mniejsze zło”. Twórcy jednak zadbali o to, żeby nie było łatwo. Kiedy już skłaniamy się ku któremuś bohaterowi, on za chwilę udowadnia do czego jest zdolny. Niczego nie da się tutaj przewidzieć, scenarzyści wykonali kawał dobrej roboty.</p><p>Mówić o <i>Sukcesji</i> i nie wspomnieć o stronie technicznej to grzech. Warstwa muzyczna jest strzałem w dziesiątkę. Dźwięk otwierającego numeru już zawsze będzie mi się kojarzył z przygotowywaniem na dawkę emocji. Genialne są też zdjęcia i montaż. Kostiumy bohaterów idealnie podkreślają rangę poszczególnych postaci. No i moja największa miłość <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> aktorzy. Bez tego grona utalentowanych artystów nie mielibyśmy pięknego kawałka telewizji. Oni po prostu stali się tymi postaciami. Uwierzyłam w każdą wygraną przez nich nutę, delektowałam się interakcjami, które są tak żywiołowe. Kiedy patrzę na wymiany zdań między bohaterami to mam wręcz wrażenie, że większość jest zaimprowizowana. Zagrane bezbłędnie.</p><p>Te wrażenia są podkręcone ostatnim sezonem, który nie zawiódł oczekiwań. <b>Dostaliśmy naprawdę godny finał. Mam nawet wrażenie, że ten sezon był lepszy od poprzednich</b>. Może dlatego, że każdy odcinek był przeze mnie wyczekany, a poprzednie trzy sezony oglądałam ciągiem. Eksploracja relacji między rodzeństwem poprowadzona brawurowo (scena z blenderem!). Mimo tego, że czas akcji ostatniego sezonu trwał kilka dni, to byliśmy świadkami mnóstwa zwrotów akcji. Relacja Shiv-Tom sprawiła, że krzyczałam w stronę ekranu. Genialne. Po prostu jeden z najlepszych seriali ostatnich lat, a może i wszech czasów.</p><p><br /></p><h3 style="text-align: center;"><i>Wspaniała pani Maisel (2017-2023)</i></h3><h4 style="text-align: center;">twórczyni: Amy Sherman-Palladino, sezony: 5, dostępny na Amazon Primo</h4><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPnWR07d2SN2wJOhuXQ7ET5EsYc7r5eKYzJD1flhH0w1k3zTgPLpmVof1XoCNTl0ADSmMdYD0yS7zB1YMqWML1Ltie7ATzDzD4Gwpy-qDoHAq6TTUEfWE8XH0P6v2t4eeA-A-YePlJHWfvvdcuH-CMbPd8uZRVcies1XqNdK8ArWZdOLJadjWy9TX_7lLy/s640/maisel.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="320" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPnWR07d2SN2wJOhuXQ7ET5EsYc7r5eKYzJD1flhH0w1k3zTgPLpmVof1XoCNTl0ADSmMdYD0yS7zB1YMqWML1Ltie7ATzDzD4Gwpy-qDoHAq6TTUEfWE8XH0P6v2t4eeA-A-YePlJHWfvvdcuH-CMbPd8uZRVcies1XqNdK8ArWZdOLJadjWy9TX_7lLy/s16000/maisel.jpg" /></a></div><p>Ten serial wkradł się do mojego świata niepostrzeżenie, ale z każdym kolejnym odcinkiem coraz bardziej mnie w sobie rozkochiwał. W przeciągu tych pięciu sezonów miał lepsze i gorsze momenty, ale ani na moment nie zastanawiałam się nad jego porzuceniem. Pani Maisel była tak wspaniałą główną postacią, że nie chciało się opuszczać jej boku.</p><p>Od początku ostatniego sezonu <b>twórcy upewniają nas, że to pożegnanie. Każdy odcinek poprzedzony jest fragmentami z przyszłości bohaterów</b>. Zobaczymy w nich dorosłe dzieci Maisel (Ethana i Esther), których stosunek do rodzicielki jest zrozumiały, biorąc pod uwagę interakcje między nimi w latach 60tych. Przede wszystkim dostaniemy wgląd w ścieżkę kariery głównej postaci i jej managerki, Susie. Zabieg skoków w czasie okazał się dla mnie dość toporny i w większości przypadków zdradzający za wiele z fabuły, która dopiero ma nadejść. Jednak kilka z nich zagrało, szczególnie ostatni skok z rozmową telefoniczną między przyjaciółkami.</p><p>W piątym sezonie oglądamy finałową walkę Midge i Susie o przebicie się do świata najsłynniejszych stand-uperów, zdominowanego przez mężczyzn. Susie stara się załatwić Maisel jakąkolwiek pracę, która może być szansą na pokazanie umiejętności. W końcu udaje jej się wylądować w najsławniejszym telewizyjnym talk show. Tylko że zamiast występować tam jako stand-uperka, dołącza do działu scenarzystów. Fabularnie wszystko mi się w tym wątku zgadza, ekipa pracująca przy Gordon Ford show jest żywiołowym dodatkiem. Przede wszystkim Midge dostaje szansę, żeby pokazać ile jest w stanie poświęcić dla swojej kariery. Przyjmuje propozycję pracy, wykonuje ją rzetelnie i czeka na okazję.</p><p>Uwielbiam nieustępliwość Midge. <b>Kiedy się potyka, otrzepuje spódnicę i idzie dalej. Nie boi się powiedzieć, że jest dobra w tym co robi. Świadoma swojej wartości, uparta, a przy tym urocza i pełna wdzięku. Dzięki tym słodkim cechom jej rynsztokowy humor jeszcze bardziej bawi</b>. Mniej zabawny jest za to wątek Bruce'a. Pamiętam, jak po obejrzeniu trzeciego sezonu dotarła do mnie w końcu informacja, że serial <i>Wspaniała pani Maisel</i> oparty jest luźno na faktach. Obejrzałam film o Lenny'm Bruce, dzięki czemu byłam przygotowana na finał jego wątku. Twórcy sami stworzyli sobie problem <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> chemia między nim a Midge była niebywała, ale musiało się to tak skończyć. Moim zdaniem, dobry wybór, chociaż smutek pozostaje.</p><p>Największymi plusami tych wszystkich pięciu sezonów są: postać Midge, wątek jej niespodziewanej przyjaźni z Susie i specyficzny humor, który opiera się na błyskawicznym tempie i charakternych bohaterach. To chemia między postaciami sprawia, że nie chcemy przestać ich oglądać. Na sukces scen komediowych zapracowali wszyscy aktorzy. Rachel Brosnahan była cudowną główną bohaterką, ale zakochać się można we wszystkich jej towarzyszach. Nie byłoby takich zachwytów gdyby nie odgrywający rodziców Midge, Tony Shalhoub i Marin Hinkle. Już trochę tęsknię za tą zgrają.</p><p><br /></p><h3 style="text-align: center;"><i>Ted Lasso</i> (2020-2023)</h3><h4 style="text-align: center;">twórcy: Brendan Hunt, Joe Kelly, sezony: 3, dostępny na Apple TV</h4><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJcHZQ2UwzDtVAAEa4A9jEfHb0K8cTNaGapC9HgTEwDAAAKuIPEf3e6hf9ToK0IT-CRZa_bdr2AF1SY-sn_Zkz6Ju0nl_62TcRJy0tsqUXGh6K09hZPiF1It6kBrMqW3l5-LZymocEbNPUb6oler4YPfQrpz6VYHmFrY-4lv9DhBxVoHJusB0dd7-vuyNq/s640/tedlasso.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="320" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJcHZQ2UwzDtVAAEa4A9jEfHb0K8cTNaGapC9HgTEwDAAAKuIPEf3e6hf9ToK0IT-CRZa_bdr2AF1SY-sn_Zkz6Ju0nl_62TcRJy0tsqUXGh6K09hZPiF1It6kBrMqW3l5-LZymocEbNPUb6oler4YPfQrpz6VYHmFrY-4lv9DhBxVoHJusB0dd7-vuyNq/s16000/tedlasso.jpg" /></a></div><p>Wszyscy zachwycali się <i>Tedem Lasso</i>, ale ja podchodziłam do niego z lekką rezerwą. Powód? Piłka nożna. Wydaje się, że nie jest to tematyka, która mnie szczególnie interesuje. Okazuje się, że nie trzeba być fanem sportu, żeby rozkoszować się ciepłem tego serialu.</p><p>Drugi sezon <i>Teda Lasso</i> trochę mnie rozczarował. Przez to miałam lekko obniżone oczekiwania co do trzeciej odsłony. Zupełnie niepotrzebnie, bo okazało się, że <b>wrócił ciepły, zabawny serial, który skutecznie umili nam czas</b>. Najpierw jednak wyznanie <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> wiedziałam, że inne seriale się kończą, ale byłam kompletnie nieświadoma, że trzeci sezon <i>Teda Lasso</i> będzie jego finałowym. Dowiedziałam się chyba w okolicy ostatniego odcinka. Tym bardziej było mi smutno, bo jakoś nie przygotowałam się na pożegnanie z bohaterami. </p><p>Wszyscy, którzy serial oglądają wiedzą, że Jason Sudeikis przyłożył rękę do sukcesu produkcji. Trudno nie darzyć sympatią granego przez niego Teda. <b>To człowiek, który decyduje się zawsze widzieć dobre strony w drugiej osobie.</b> Jest zarazem naiwny, a uśmiech, który widzimy na jego twarzy, skrywa wiele obaw i niepewności. W ostatnim sezonie Ted kontynuuje terapię, a my kibicujemy mu w dążeniu do poprawy zdrowia.</p><p>Jednak to nie tylko Lasso sprawia, że ten serial jest tak dobry. W finałowym sezonie sporo jest postaci, które zyskują świetne wątki. Wygrywa królowa Rebecca, która wnosi tyle klasy i uroku, że trudno oderwać od niej wzrok. Cieszy jej każda wspólna scena z Keeley <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> charaktery, które na pierwszy rzut oka nie zapowiadają przyjaźni, idealnie balansują się na ekranie, ich rozmowy są szczere, pełne wsparcia. Drużyna piłkarska też ma świetny klimat, oczywiście na czele z komediową perełką, Kentem. Jamie natomiast zyskuje w tym sezonie order uśmiechu. Zdecydowanie bohater, który przeszedł najciekawszą przemianę na przestrzeni tych trzech sezonów.</p><p>Serial ma kilka momentów, które mnie odstręczają <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> cała akcja z nigeryjską klitką czy postać Bearda w ogóle mnie nie przekonują. Jednak tyle jest tu cudownych rzeczy, że szybko udaje mi się zapomnieć potknięcia i skupić tylko na mocnych stronach. Których jest całe mnóstwo i to dla nich warto ten serial obejrzeć.</p><p><br /></p><h3 style="text-align: center;"><i>Barry</i> (2018-2023)</h3><h4 style="text-align: center;">twórca: Bill Hader, sezony: 4, dostępny na HBO MAX</h4><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioTzzDs_YcfUY-KQ8xJyAlLDksKjpYmH2M4zwokE0C8AMQfOaOjbEdslnTi-oOyQitGqIgPJaC14MFxqTW4GiJleMwgyHr_ycoA39yMurXq5wgeMwteU1c9xffFSUmOKOng1TTN12FFdFuJWX68FKyhA7D3Mh2KfDjkPQDo1za6lePngguPJMz9GTWuNmk/s640/barry.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="320" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioTzzDs_YcfUY-KQ8xJyAlLDksKjpYmH2M4zwokE0C8AMQfOaOjbEdslnTi-oOyQitGqIgPJaC14MFxqTW4GiJleMwgyHr_ycoA39yMurXq5wgeMwteU1c9xffFSUmOKOng1TTN12FFdFuJWX68FKyhA7D3Mh2KfDjkPQDo1za6lePngguPJMz9GTWuNmk/s16000/barry.jpg" /></a></div><br /><p>O <i>Barry'm</i> już kilkukrotnie pisałam, więc będzie trochę krócej. Nie mogłam go jednak ominąć w tym wpisie, bo ten serial <b>najbardziej zaskakiwał na przestrzeni wszystkich sezonów</b>. Zaczęło się od komedii o seryjnym zabójcy, który zapisuje się na lekcje aktorstwa. Pomysł zacny i zebrał grono widzów potrzebne do kontynuowania tej opowieści. Twórcy szykowali dla nas o wiele więcej niż na początku zapowiedzieli.</p><p><i>Barry</i> to <b>opowieść o walce z własnym sumieniem</b>.<b> I ten temat widoczny jest już w pierwszych sezonach, ale dopiero w ostatnim twórcy bawią się ideą wybaczenia.</b> Jest to widoczne przede wszystkim w kontekście głównej postaci, ale tak naprawdę każdy bohater walczy ze swoimi demonami. Mamy takich, którzy chcieli się uratować, poświęcając miłość swojego życia. Mamy tych, którzy porzucają odgrywaną latami rolę i stają się tym, kim zawsze mieli być. Ale są też Ci, których niszczy własne ego i pogoń za sławą. Nie spodziewałam się, że w takim serialu znajdziemy tyle ciekawych perspektyw. Chociaż wraz z tymi tematami przyszła też spora dawka mroku. <b>Od początku finałowego sezonu czuć, że to już od dawna nie jest komedia.</b> Chociaż czasami zdarzy się zabawna scena, to każdy bohater przeżywa swój dramat, stara się jakoś poradzić z sytuacją, w której się znalazł. W poprzednich sezonach wiele uchodziło im na sucho, więc w tym ostatnim za to płacą. Przyznaję, że momentami ten ciężki klimat mnie męczył, dlatego też oglądanie finałowego sezonu zajęło mi sporo czasu.</p><p>Bill Hader stworzył niesamowitą historię, wyreżyserował wiele odcinków i zagrał główną rolę. Można powiedzieć, że to człowiek orkiestra. Szczególnie, że jego nazwisko może być bardziej kojarzone z komedią, zasłynął dzięki Saturday Night Live. Jednak w <i>Barry'm</i> pokazuje, że stać go na wiele więcej. Masa dobrej roboty, która się opłaciła.</p><p><br /></p><h3 style="text-align: center;"><i>Jeszcze nigdy... </i>(2020-2023) </h3><h4 style="text-align: center;">twórczynie: Lang Fisher, Mindy Kaling, sezony: 4, dostępny na Netflix</h4><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoPaEPwlYYnIsv-hFJ8j_d8RmfTvbJHPjqd1UYVZc9hVVVW_5-9EmzUJXClGHa3ZNzwP8qahA_tXX5p8ETsMzREUGqCjyTRCxEsPOJCEXI0y67cTn_ZY2Z8uE3c8a4TNzLGLTv8DB-rU2BeT_z_kwddmbzNxG9poXLSlCvy62p2AWofaWFUUBQcYID3vur/s640/nhie.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="320" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoPaEPwlYYnIsv-hFJ8j_d8RmfTvbJHPjqd1UYVZc9hVVVW_5-9EmzUJXClGHa3ZNzwP8qahA_tXX5p8ETsMzREUGqCjyTRCxEsPOJCEXI0y67cTn_ZY2Z8uE3c8a4TNzLGLTv8DB-rU2BeT_z_kwddmbzNxG9poXLSlCvy62p2AWofaWFUUBQcYID3vur/s16000/nhie.jpg" /></a></div><br /><p>O <i>Jeszcze nigdy...</i> też już kiedyś pisałam na blogu. Wystarczyło mi usłyszeć, że współtwórczynią jest Mindy Kaling, a już byłam przeświadczona o jego jakości. Trudno szukać dla niego konkurencji wśród seriali dla nastolatków. (Dobra, nie oglądam za wiele młodzieżowych seriali, ale ten naprawdę się wybija). Nie ominie nas tutaj cała masa typowych tropów. Będzie bal studniówkowy, umawianie się na korepetycje, główna bohaterka rozdarta między uczuciem do dwóch chłopaków, konflikt z rodzicielką. <i>Jeszcze nigdy...</i> radzi sobie z tymi tematami w sposób, który jest nowatorski i po prostu napawa ciepłem.</p><p>Moim zdaniem największa siła tego serialu to opowieść o rodzinie. Rodzice Devi przyjechali z Indii, żeby dać sobie szansę na lepsze życie. Można powiedzieć, że wszystko układało się jak w bajce do czasu śmierci ojca Devi. To wtedy zaczyna się serial, a my śledzimy poczynania dziewczyny, na drodze do przepracowania traumy. W ostatnim sezonie Devi skupi się na dostaniu się do wymarzonej uczelni, chociaż oczywiście nie ominiemy tematu licealnych zalotów.</p><p>Twórcy postarali się o to, żeby każdy z bohaterów dostał godne zakończenie. Jest <b>bardzo cukierkowo, postaciom sporo się wybacza, wiele im się magicznie przytrafia, ale to właśnie siła tego serialu. Oglądamy go, żeby poczuć się lepiej, cieszyć się tym, że mamy bliskich obok</b>. Nawet jeżeli bohaterowie natrafiają na przeszkodę, to albo się na niej uczą albo znajdują dzięki niej lepszą drogę.</p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-7167925023195999722023-06-11T07:13:00.001-07:002023-06-11T07:13:49.155-07:00W poszukiwaniu przygód – „Cytoniczka” Brandon Sanderson, „Niewidzialne życie Addie LaRue” V. E. Schwab i „Trzej muszkieterowie” Aleksander Dumas<p> </p><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><div style="text-align: left;"><b style="font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLWCzVd6ZsoEQ-rncfB_oKwRROkeNDcltKfNXqUjBq8jUESARsz-bifq4daoZi_Q5nqb-CbVypoCKbx2DLwzNCgiBKbenGIrervockxjT81ANxhSJe38Ce7DIgK6V9-SOZkhy-qaDCOItj9K_kenb8ttcBSFhujiEgYqGa7PuXqfx-lw4JviaOUvv6SA/s3275/A9C893A7-C80B-4ADE-A641-D82EDFD29127.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2367" data-original-width="3275" height="231" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLWCzVd6ZsoEQ-rncfB_oKwRROkeNDcltKfNXqUjBq8jUESARsz-bifq4daoZi_Q5nqb-CbVypoCKbx2DLwzNCgiBKbenGIrervockxjT81ANxhSJe38Ce7DIgK6V9-SOZkhy-qaDCOItj9K_kenb8ttcBSFhujiEgYqGa7PuXqfx-lw4JviaOUvv6SA/s320/A9C893A7-C80B-4ADE-A641-D82EDFD29127.JPG" width="320" /></a></div>Cytoniczka</i></b></div>Brandon Sanderson</div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; text-align: justify;"><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px;">Gatunek: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.399999618530273px;">fantastyka młodzieżowa</span></span><br /><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px;">Rok pierwszego wydania: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.4px;">2022</span></span><br /><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px;">Liczba stron: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.4px;">512</span></span><br /><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px;">Wydawnictwo: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.4px;"><a href="https://zysk.com.pl">Zysk i S-ka</a></span></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">A nawet jeśli nie... no cóż, nie można od nas wymagać, żebyśmy dawali z siebie wszystko, aż nie zostanie nam nic. To nie jest miłość.</blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Życie Spensy jako pilota Sił Powietrznych Śmiałych było naprawdę niezwykłe. Okazała się jednym z najlepszych pilotów myśliwskich ludzkiej enklawy na Detritusie i uratowała wszystkich jego mieszkańców przed zagładą z rąk Krelli - enigmatycznych obcych istot, które więziły ich tam od kilkudziesięciu lat. Co więcej, aby pod przykrywką zinfiltrować Zwierzchnictwo, udała się do jego odległego o lata świetlne centrum dowodzenia, gdzie dowiedziała się o istnieniu galaktyki pełnej zamieszkanych planet.</p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p><i>Cytoniczka</i> to trzeci tom młodzieżowej serii, której autorem jest mój guru współczesnej fantastyki, Brandon Sanderson. W porównaniu z innymi jego cyklami, jak <i>Archiwum Burzowego Światła</i> czy <i>Z mgły zrodzony</i>, opowieść o pilotce Spensie wydaje się skromna. Nie znajduję w <i>Cytoniczce</i> uczucia epickości, do którego autor nas przyzwyczaił. I w tym przypadku mi to nie przeszkadza.</p><p>Podczas czytania miałam wrażenie, jakby Sanderson pisał tę serię, żeby się rozerwać. Zamiast budować skomplikowane zależności w kwestii świata przedstawionego, polityki i systemu magicznego, <b>autor proponuje nam czystą rozrywkę. W trzecim tomie serii, niemal zupełnie porzuca poznanych wcześniej bohaterów drugoplanowych. Zamiast tego śledzimy przygody Spensy, która przechodzi najbardziej naładowany przygodami etap swojego życia.</b> Przenosimy się do zupełnie nowego świata i poznajemy jego mieszkańców. Spensa obraca się w gronie piratów, natyka się na gatunek podobny do dinozaurów, odbywa niesamowite podniebne utarczki. Przypomina to czasami poboczne opowiadanie, klasyczną przygodówkę, a nie pełnoprawną kontynuację serii Sandersona. </p><p><i>Cytoniczka</i> jest w moim odczuciu trochę słabsza od jej poprzedniczek. Brakuje jej rozpędu, wniknięcia głębiej w znany już świat, rozwiązania zagadek. W ostatniej części powieści otrzymujemy element zaskoczenia, Spensie udaje się również dowiedzieć czegoś nowego o Wnikaczach. To jednak mały procent całej książki. Zasypani jesteśmy przygodami, które byłyby ciekawym tematem dla odrębnego zbioru opowiadań. Nie jest to zatem typowa powieść od Sandersona, ale jeżeli ma się ochotę na przyjemną rozrywkę, to <i>Cytoniczka</i> nadaje się idealnie.</p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEu6ZOfl3k_-Wof_Kt5Qbdd4lSFXvqB8-mJpONOFSH7L6YeOOkbzOYjMctQBZVsVGC3rp3tJTmB2qYPQXXcyoiPmWpNwvDGZTwdJCXHzwYOaWZHzni6Ce0dMjxggxZlEWw6MzxwR7c_ox6N6EjnKXoGgo5woAqQLmW3X1axqFla4LHyFnEEjXoCMW2VQ/s3587/7787AED4-BF64-49DA-A863-5ECD00D83BA4.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="2701" data-original-width="3587" height="241" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEu6ZOfl3k_-Wof_Kt5Qbdd4lSFXvqB8-mJpONOFSH7L6YeOOkbzOYjMctQBZVsVGC3rp3tJTmB2qYPQXXcyoiPmWpNwvDGZTwdJCXHzwYOaWZHzni6Ce0dMjxggxZlEWw6MzxwR7c_ox6N6EjnKXoGgo5woAqQLmW3X1axqFla4LHyFnEEjXoCMW2VQ/s320/7787AED4-BF64-49DA-A863-5ECD00D83BA4.JPG" width="320" /></a></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><div style="text-align: left;"><b style="font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i>Niewidzialne życie Addie LaRue</i></b></div>V. E. Schwab</div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; text-align: justify;"><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px;">Gatunek: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="font-size: 15.399999618530273px;">fantastyka młodzieżowa</span></span><br /><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px;">Rok pierwszego wydania: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="font-size: 15.4px;">2020</span></span><br /><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px;">Liczba stron: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="font-size: 15.4px;">608</span></span><br /><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px;">Wydawnictwo: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.4px;"><a href="https://weneedya.pl">We need YA</a></span></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">(...) szczęście trwa krótko, historia trwa dalej, a ostatecznie każdy chciałby być zapamiętany.</blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b><br /></b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Francja, rok 1714. Uciekająca sprzed ołtarza młoda dziewczyna imieniem Adeline popełnia niewyobrażalny błąd. Zawiera umowę z diabłem. Faustowski pakt nakłada na nią ograniczenie – możliwość wiecznego życia bez szansy na bycie zapamiętaną przez kogokolwiek – dlatego Addie decyduje się opuścić swoją wioskę, albowiem straciła wszystko.</p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Skuszona zachwytami wśród czytelników, postanowiłam dać szansę bestsellerowej książce, <i>Niewidzialnemu życiu Addie LaRue</i>. To była moja pierwsza przygoda z twórczością Schwab, o której słyszałam sporo dobrego. Nie wiem czy to kwestia akurat tej powieści, ale zdecydowanie między nami nie zaiskrzyło.</p><p>Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się przy czytaniu wynudziłam. Szkoda, bo pomysł na powieść i sam początek wydawały się intrygujące. Kobieta, która ucieka od obowiązku zamążpójścia i decyduje się na umowę z diabłem? Życie wieczne, ale pozbawione możliwości budowania międzyludzkich relacji? Świetna zapowiedź. Kompletnie niewykorzystana przez autorkę.</p><p>Przede wszystkim, nie czułam się jakbym poznała Addie, mimo że żyła 300 lat, a większość książki skupiała się na jej przygodach. To tak jakbym przyglądała się osobie z boku, nie wgłębiając się w jej wnętrze. Autorka przedstawiła jak to Addie przemierza różne miasta, próbuje jakoś się utrzymać, znaleźć dach nad głową, mieć co włożyć do garnka, ale wszystko to jest jakieś powierzchowne. <b>Brakuje spojrzenia wgłąb tej osoby, motywacji, czegoś, co rozwinęłoby jej charakter. Chętnie bym się dowiedziała jak zmienia się sposób myślenia kogoś, kto żyje 300 lat. </b>W przypadku Addie, kiedy spotkamy ją w 2014 roku, wydaje się, jakby była nadal zwykłą dziewczyną.</p><p>Wątek romantyczny między Addie a Luciem okazał się dla mnie nieporozumieniem. Ich <b>krótkie interakcje nie świadczyły o jakimkolwiek uczuciu, brakowało budowania emocji</b>. Przez to miałam wrażenie, że ten wątek pojawił się, bo to literatura młodzieżowa i oczekuje się po niej tego typu relacji.</p><p>Dla mnie lektura <i>Niewidzialnego życia Addie LaRue</i> to niewypał i pewna nauczka na przyszłość. Czasami za ślepo podążam za zachwytami innych. A wypadałoby się zastanowić czy tego typu książka jest dla mnie.</p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5drl3CczbNp-62UQzobIU2grfsrI362rbbFjbieJ6Yed1vS8jMhWotHj-oVP8CUbEZO5V9Vx_K6qzhJVGhWqAYhtuUvkfwYfCQUcF_BOrpERV4tfsdwSva4bhjaViJpqHlBhyVQz_Xvol0xNDdggNssa0DbdE6Z_SrjsJ2EfWFV3KEM1MuSUn-Na44Q/s3048/FullSizeRender.jpeg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2522" data-original-width="3048" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5drl3CczbNp-62UQzobIU2grfsrI362rbbFjbieJ6Yed1vS8jMhWotHj-oVP8CUbEZO5V9Vx_K6qzhJVGhWqAYhtuUvkfwYfCQUcF_BOrpERV4tfsdwSva4bhjaViJpqHlBhyVQz_Xvol0xNDdggNssa0DbdE6Z_SrjsJ2EfWFV3KEM1MuSUn-Na44Q/s320/FullSizeRender.jpeg" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: left;"><b style="text-align: justify;"><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.399999618530273px;"><i>Trzej muszkieterowie</i></span></span></b></div><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.4px;">Aleksander Dumas</span></span></div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; text-align: justify;"><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px;">Gatunek: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.4px;">literatura piękna</span><br /><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px;">Rok pierwszego wydania: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="font-size: 15.4px;">1844</span></span><br /><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px;">Liczba stron: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.4px;">382 & 446</span><br /><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px;">Wydawnictwo: </b><span face="Catamaran, sans-serif" style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.4px;"><a href="https://www.gwfoksal.pl/literatura-wydawnictwo-wab.html">WAB</a></span></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Zazwyczaj prosi się o rady, by ich nie słuchać albo jeśli się ich słucha, to po to jedynie, by móc się gniewać później na tego, kto rady udzielił.</blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">W burzliwych czasach panowania Ludwika XIII trzech muszkieterów: Athos, Porthos i Aramis oraz młody i poszukujący przygód d’Artagnan będą musieli zmierzyć się z demonicznym kardynałem Richelieu, żądnym przejęcia królewskiej władzy.</p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Miałam dość długą przerwę od czytania klasyki literatury. Na powrót wybrałam <i>Trzech muszkieterów</i> Aleksandra Dumas. <i>Hrabia Monte Christo</i> tego autora to jeden z moich totalnych ulubieńców, więc oczekiwania miałam spore. Muszkieterowie ich nie spełnili, ale nie mogę odmówić im uroku.</p><p>To klasyczna przygodówka, idealna na ciepły dzień na plaży. Można odhaczać wszystkich typowych bohaterów takich historii <span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> dzielni, waleczni mężczyżni, knujący kardynałowie, zmanipulowani władcy, niewinne kobiety potrzebujące ratunku. <b>Niestety, powieść mnie rozczarowała w kwestii budowania damskich charakterów. Zdominowana jest przez mężczyzn i to czytanie dyskusji jedynie z męskiej perspektywy było w pewnym momencie męczące.</b> Kobiety w tej powieści albo były złe do szpiku kości albo zupełnie pasywne.</p><p>Nie można jednak odmówić Dumasowi umiejętności tworzenia wciągającej fabuły. Po mistrzowsku umieszcza zwroty akcji i buduje napięcie. <i>Trzej muszkieterowie</i> pełni są dworskich intryg, knucia za plecami, gorących romansów i energicznych bójek.</p><p>Dużym plusem powieści jest przedstawienie głównych bohaterów. Przez jakiś czas miałam wręcz problem z tym, że <b>muszkieterowie okazali się dość odpychającymi postaciami</b>. Z jednej strony – waleczni, oddani, honorowi, z drugiej – zadufani, zapatrzeni w siebie, wykorzystujący innych do swoich celów. Finalnie, uważam że dodało to kolejne warstwy do powieści. Nie wiem jak innych czytelników, ale zakończenie mnie totalnie przekonało, że coś jest nie tak z wartościami moralnymi tej grupki. Wygląda to zatem na wyjście do dyskusji, co w przypadku klasyków zawsze doceniam.</p><p><br /></p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-8577380768899220422023-05-30T11:00:00.004-07:002023-05-30T11:00:47.202-07:00„Graj jak się da” i „Rok magicznego myślenia” Joan Didion – o otaczającej nas pustce<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwoLOBHK3ec9VQAzPjnnWuruqfzHrd8eV04EU-59xD1lqrD2OgxB_s3i7_W-U2deohK2lD_SIx3v59_gBwOSzG5nRuwXRWsq4SR7VqC05m8gScrpjlVI3KM0bYYZ2o5SAvyHDGgcxzr8cqz-cRwhQVEidFEZm0vLWGCmO4xMjW5ReU8LQPVGtHOQHSuA/s3075/56DF6981-B3C8-4656-B256-D047AED409E1.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2304" data-original-width="3075" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwoLOBHK3ec9VQAzPjnnWuruqfzHrd8eV04EU-59xD1lqrD2OgxB_s3i7_W-U2deohK2lD_SIx3v59_gBwOSzG5nRuwXRWsq4SR7VqC05m8gScrpjlVI3KM0bYYZ2o5SAvyHDGgcxzr8cqz-cRwhQVEidFEZm0vLWGCmO4xMjW5ReU8LQPVGtHOQHSuA/s320/56DF6981-B3C8-4656-B256-D047AED409E1.JPG" width="320" /></a></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><div style="text-align: justify;"><b><i>Graj jak się da</i></b></div>Joan Didion</div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek: </b>literatura piękna<br /><b>Rok pierwszego wydania: </b>1970<br /><b>Liczba stron: </b>192<br /><b>Wydawnictwo: </b><a href="https://relacja.net"><span style="color: #dc9690;">R</span>elacja</a></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">- Po co mówisz takie rzeczy? Po co się ze mną kłócisz? Siadł na łóżku i schował głowę w ramiona. - Żeby sprawdzić, czy jeszcze żyjesz.</blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"><span style="text-align: left;"> </span></blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Gdzieś poza Hollywood życie aktorki Marii Wyeth rozgrywa się w odrętwiającej rutynie nieustannej jazdy autostradą. Po trzydziestce, rozwiedziona z mężem, oderwana od przyjaciół, znieczulona zarówno na ból, jak i szczęście, Maria jest kobietą, której zabrakło i pragnień, i motywów. Zdaje się być uosobieniem pokolenia chorego na nadmiar wolności.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Lektura<i> Graj jak się da</i> była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Joan Didion. Nazwisko słynnej amerykańskiej dziennikarki obiło mi się o uszy wielokrotnie. Szczególnie w przypadku książki <i>Rok magicznego myślenia</i>, za który autorka otrzymała nagrodę National Book Award w 2005 roku. Przygoda z <i>Graj jak się da</i> okazała się na tyle udana, że po przeczytaniu od razu zabrałam się za <i>Rok magicznego myślenia</i>. </p><p>Joan Didion prezentuje w <i>Graj jak się da </i>spojrzenie na Hollywood z perspektywy zagubionej gwiazdy filmowej. Maria osiągnęła sukces w świecie kina, jest bogata i wydawać by się mogło, że świat stoi przed nią otworem. Jest jednak zmęczona życiem, jej córka jest zamknięta w ośrodku, jej zamożni znajomi ją nudzą. Kobieta ciągle narzeka na to jak tęsknota za córką ją wykańcza, jednak brakuje jej sił na podjęcie kroków, potrzebnych do zmiany. Jej jedyną rozrywką zostaje zatem pędzenie po autostradzie. To wtedy, na moment, zapomina o wszystkim, co ją otacza.</p><p>W książce <b>nie doszukamy się zbyt wiele akcji, trudno też streścić jej fabułę. To rodzaj literatury, który wrzuca nas w specyficzny klimat.</b> Po zakończeniu nie wspominamy konkretnych wydarzeń, raczej pamiętamy towarzyszące nam uczucia. Nostalgii, niepokoju, smutku. </p><p>Trudno jest prawdziwie współczuć bohaterom. Tkwią w sytuacji, której nie próbują zmienić. Brakuje im motywacji, celów, które zachęcałyby do wzięcia sprawy w swoje ręce. Bohaterowie po prostu „grają, jak się da”, nie szukając lepszych scenariuszy. </p><p>Powieść Didion jest <b>melancholijna, przepełniona smutkiem i zwątpieniem</b>. Autorka porusza w niej temat depresji, aborcji, używek. Pojawia się problem dysfunkcyjnej rodziny, powierzchowności ludzi, która wydaje się naturalnym elementem świata Hollywood. Styl autorki jest stonowany, żadne z wydarzeń nie jest rozdmuchane czy przepełnione znaczeniem. To prosta, wręcz surowa opowieść, która na długo pozostaje w głowie.</p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgByb4Y9V1kUtPHojeTvvBlS6e-bCky-PC3V6DiyEL9XCDUngDeV9uwiK1WHWyv4aoayGeQGYg7gxs20QyS_cyaMu3OaKB8G8JLu4gpyKu4qTTQmFRBxRSsPBwIFjKtxik7Otl-rrwX3kyzAMdOd1S6B5AknCwieKwtURhQ8ihuasIPjP5fMzxkmhrydg/s3239/7CE5E7D6-E5C7-4942-976A-CDA659AE7882.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="2557" data-original-width="3239" height="253" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgByb4Y9V1kUtPHojeTvvBlS6e-bCky-PC3V6DiyEL9XCDUngDeV9uwiK1WHWyv4aoayGeQGYg7gxs20QyS_cyaMu3OaKB8G8JLu4gpyKu4qTTQmFRBxRSsPBwIFjKtxik7Otl-rrwX3kyzAMdOd1S6B5AknCwieKwtURhQ8ihuasIPjP5fMzxkmhrydg/s320/7CE5E7D6-E5C7-4942-976A-CDA659AE7882.JPG" width="320" /></a></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><div><b><i>Rok magicznego myślenia</i></b></div>Joan Didion</div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek: </b>literatura piękna<br /><b>Rok pierwszego wydania: </b>2005<br /><b>Liczba stron: </b>288<br /><b>Wydawnictwo: </b><a href="https://relacja.net"><span style="color: #dc9690;">R</span>elacja</a></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Kiedy opłakujemy to, co straciliśmy, zarazem opłakujemy samych siebie. Jakimi byliśmy. Jakimi już nie jesteśmy. To, że pewnego dnia nie będzie nas wcale. </blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"><span style="text-align: left;"> </span></blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Joan Didion z ogromną uważnością przypatruje się najbardziej granicznym doświadczeniom w swoim życiu, analizując własne uczucia i reakcje, a jej piękna i precyzyjna narracja dotyka uniwersalnego znaczenia tych doświadczeń.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Myślałam, że po <i>Graj jak się da</i> jestem w stanie przewidzieć co znajdę w kolejnej książce Didion. <i>Rok magicznego myślenia</i> wymyka się jednak wszelkim schematom. <b>To opowieść o stracie i próbie poradzenia sobie z tęsknotą za ukochaną osobą</b>. Didion opowiada o doświadczeniach swojego życia, śmierci męża i tego, jak wyglądała jej żałoba.</p><p>To było naprawdę oryginalne spojrzenie na temat śmierci. Przede wszystkim dzięki perspektywie żony, która nagle zostaje sama. Zachwycają przemyślenia autorki, z którymi łatwo jest się utożsamić. Za serce łapie moment, w którym opisuje jak wielokrotnie natyka się na coś, czym chciałaby się podzielić z mężem. Jednak nie może już tego zrobić, musi odnaleźć się w rzeczywistości, w której go nie ma.</p><p>W <i>Roku magicznego myślenia </i>akcja rozpoczyna się od śmierci Johna i trwa przez rok żałoby Didion. Kilka miesięcy po odejściu męża, jej córka, Quintana, trafia do szpitala. Zatem, oprócz radzenia sobie ze stratą małżonka, kobieta poświęca się również opiece nad chorą córką. <b>Didion próbuje poukładać sobie to, co przeżywa. Wplata w treść wiele fragmentów z literatury specjalistycznej, książek medycznych i psychologicznych. Przeciwstawia te naukowe definicje ze swoimi przeżyciami</b>. To bardzo osobista powieść, pełna wspomnień ze wspólnego życia małżonków. Didion często przeskakuje między wątkami, całość przybiera formę zapisków i przemyśleń, czasami dość chaotycznych. </p><p><i>Graj jak się da</i> zostawiło mnie z poczuciem melancholii i smutku nad losem zagubionych bohaterów. Tematyka <i>Roku magicznego myślenia</i> jest o wiele bardziej przygnębiająca, więc wydawałoby się, że uczucia po lekturze będą podobne. <b>Niespodziewanie, książka okazała się dla mnie podnosząca na duchu. Didion przedstawia żałobę jako część życia, przedstawia środki, z których korzystała i jaki był ich skutek</b>. Dzieli się swoimi obawami, zastanawia się jakie były ostatnie myśli męża, poświęca sporo czasu na poznanie dokładnego opisu stanu jego zdrowia z medycznego punktu widzenia. Chce zrozumieć jak doszło do tej nagłej śmieci. Chce mieć pewność, że nie mogła zmienić biegu wydarzeń. Każdy z nas przeżywa stratę ukochanych trochę inaczej. Dzięki książce <i>Rok magicznego myślenia</i> czytelnik może się utożsamić z wieloma przemyśleniami Didion, ale również zaobserwować jak wygląda żałoba innych. </p><p><br /></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white;">Za egzemplarz „Graj jak się da” dziękuję wydawnictwu <a href="https://relacja.net">Relacja</a>.</span></p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-84576313350653205972023-05-07T00:30:00.000-07:002023-05-07T00:30:53.205-07:00„Mówcie mi Kasandra” Marcial Gala – przesądzony los Raula<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhejRDyeet-1sfGMkeZFC-oDRJ-BgDyw_rK55lXy03Mfv_8sjCJFFtr_dafrr26F2VEhG2TsRVoJsRZBif5ydL4S0f243u1a5KuZw-2Duup81lJ_tP07jFCzuD_0JYx99i0L1ktrvp2fRCOs5Jy-bbJjHnCuQzHB7H-64g-lYRH3_yjCv9yZfYKu6Arig/s2814/7BE4E748-336D-46C0-B7D8-4803F334D9E0.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1966" data-original-width="2814" height="448" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhejRDyeet-1sfGMkeZFC-oDRJ-BgDyw_rK55lXy03Mfv_8sjCJFFtr_dafrr26F2VEhG2TsRVoJsRZBif5ydL4S0f243u1a5KuZw-2Duup81lJ_tP07jFCzuD_0JYx99i0L1ktrvp2fRCOs5Jy-bbJjHnCuQzHB7H-64g-lYRH3_yjCv9yZfYKu6Arig/w640-h448/7BE4E748-336D-46C0-B7D8-4803F334D9E0.JPG" width="640" /></a></div><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b><i>Mówcie mi Kasandra</i></b><br /><span face="Catamaran, sans-serif">Marcial Gala</span></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek:</b><span face="catamaran, sans-serif"> literatura piękna</span><br /><b>Rok pierwszego wydania: </b>2023<br /><b>Liczba stron: </b>248<br /><b>Wydawnictwo: </b><b style="color: #dc9690;"><a href="https://www.rebis.com.pl">Rebis</a></b><br /></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">- Jestem Raul. - Nie, jesteś Kasandrą, biegłą w przepowiedniach, idź i powiedz mamie, żeby ci kupiła „Iliadę”, a zrozumiesz i dowiesz się, kim jestem, a przede wszystkim dowiesz się, kim ty jesteś (...).</blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"> </blockquote><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><b><br /></b></i></span></i></span></i></span></i></div><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Opis wydawcy</b></i></div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Raul ma dziesięć lat i uwielbia czytać. Jest inteligentny i wrażliwy. Jednocześnie czuje, że nie jest zwykłym chłopakiem; wie, że urodził się w niewłaściwym ciele, że z tego powodu umrze w wieku osiemnastu lat jako żołnierz podczas interwencji kubańskiej w Angoli i że jest wcieleniem księżniczki trojańskiej Kasandry i tak jak ona potrafi przewidywać przyszłość. Dramat Rauliego polega na tym, że utkwił jak w pułapce między greckimi bogami a rewolucją, między ciałem, z którego pragnie uciec, a światem, który nie pozwala uciec takim jak on.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Pod koniec zeszłego roku przeczytałam dwie książki z gatunku fantastyki, których treść była inspirowana grecką mitologią. Były to <i>Pieśń o Achillesie</i> i <i>Kirke, </i>obie autorstwa Madeline Miller. Dobre wrażenie zrobił na mnie pomysł – czerpanie inspiracji z mitów i nadawanie im współczesnego wydźwięku. Marcial Gala również wpłata w swoją fabułę postaci znane z mitologii, ale książki <i>Mówcie mi Kasandra</i> nie umieściłabym w tej samej szufladce, co powieści Miller. Bliżej jej do gatunku realizmu magicznego.</p><p>Marcial Gala jest pisarzem, poetą i architektem. Urodził się na Kubie. W <i>Mówcie mi Kasandra</i> opowiada historię Raula, chłopaka wysłanego do Angoli, gdzie bierze udział w wojnie domowej. <b>Wydarzenia przedstawione są niechronologicznie, autor przeplata sceny rozgrywające się w Angoli z dzieciństwem bohatera, które spędził w Cienfuegos</b>. Oba te plany są ciekawe, a brak chronologii sprawia, że czytanie wymaga ciągłego skupienia.</p><p>Siła tej powieści tkwi w połączeniu surrealistycznych postaci mitycznych z codziennymi bolączkami bohatera. Jako dziecko, Raul ogłasza, że jest reinkarnacją trojańskiej księżniczki Kasandry, znanej z mitologii greckiej. Była ona córką Priama, przeklętą przez Apolla za nieodwzajemnioną miłość. Jej klątwa polegała na tym, że mogła widzieć przyszłość, ale nikt nie wierzył w jej przepowiednie. Imię Kasandra kojarzone jest ze złą wróżbą. Klimat książki Gala również wywołuje uczucie niepokoju i nadchodzącej katastrofy. Raul od początku mówi wprost o tym, jak będzie wyglądał jego koniec, koniec jego bliskich, ale nikt nie wierzy w te przepowiednie.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUg9-Y16J4MFoFWSn1fChWxgtA8ZaVFWVRqV4RxLMwlUg5cpWToHNtbZhR0Gjc-B_sGhfWTUGVQQYCGwY2fkYAHNtxuXu2atEir_XVjxGeF5Ep5fT_TgXrhjfjg-q9rd6EYZDVmHQ5n84of-ao4JL97-z2mQ4qpwfjcMkBonunAwF_nAMiqeOSj_WxHg/s460/9780374602017.jpeg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="460" data-original-width="300" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUg9-Y16J4MFoFWSn1fChWxgtA8ZaVFWVRqV4RxLMwlUg5cpWToHNtbZhR0Gjc-B_sGhfWTUGVQQYCGwY2fkYAHNtxuXu2atEir_XVjxGeF5Ep5fT_TgXrhjfjg-q9rd6EYZDVmHQ5n84of-ao4JL97-z2mQ4qpwfjcMkBonunAwF_nAMiqeOSj_WxHg/s320/9780374602017.jpeg" width="209" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><a href="https://us.macmillan.com/books/9780374602017/callmecassandra">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><p>Raul jest uwięziony we własnym ciele, w rodzinnych relacjach, w służbie wojskowej. Jego sytuacja wydaje się przesądzona, bez nadziei na poprawę, a chłopak jest wobec losu bezbronny. Autor świetnie poradził sobie z wprowadzeniem dramatycznej atmosfery. Buduje ją, opisując jak erynie powtarzają w kółko złowrogi refren albo jak Apollo siedzi między żołnierzami w angolskim obozie wojskowym, czekając aż Kasandra zbliży się do swojego koszmarnego końca. <b>Los Raula jest przesądzony, zapisany w gwiazdach, przez co czytelnik czuje się jakby czytał starogrecką tragedię. Tylko, że problemy bohatera są bardzo aktualne. Jest to chłopak wątłej budowy, bardzo wrażliwy, uwielbiający czytać książki – ten charakter już w dzieciństwie czyni go pośmiewiskiem wśród bezwzględnych rówieśników.</b> Jego relacje z bliskimi też są intrygujące. Ojciec ciągle stara się przekazać mu „męskie” wartości. Kiedy Raul zostaje pobity w szkole, próbuje dać mu nauczkę wyzywając do bójki tatę oprawcy. Według niego to powinno pokazać chłopakowi, jak zachowuje się mężczyzna. Natomiast matka widzi w nim odbicie swojej ukochanej siostry. Poświęca mu najwięcej uwagi, tylko wtedy, gdy ubiera go w sukienki Nancy, każe zakładać obcasy i malować usta. Wciąż zachwyca się tym, jaki Raul jest podobny do swojej ciotki, ma te same niebieskie oczy i blond włosy. Wydaje się, że te momenty, w których chłopak przebiera się za kobietę pozwalają mu na przeżycie krótkich chwil szczęścia.</p><p>Przerażająca jest w tej historii ilość brutalności. Z ciężkim sercem poznaje się perspektywę wrażliwego chłopca, który po prostu chce być sobą w świecie przepełnionym toksycznymi wzorcami. Odszukiwanie własnej tożsamości jest wręcz zabronione, więc pozostaje jedynie dusić się w społeczeństwie, pozwalać na brutalność i uciekać w świat wyobraźni. W starożytną grekę, bogów i przeznaczenie. Bo przyjęcie tych wydarzeń jako realne okazuje się zbyt bolesne.</p><p><br /></p><p><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu </span><a href="https://www.rebis.com.pl/" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #dc9690; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify; text-decoration: none;">Rebis</a></p><p> </p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-80629786161569410952023-04-14T11:57:00.000-07:002023-04-14T11:57:04.326-07:00„Panie przodem” Wojciech Harpula i Maria Mazurek – rozmowy o roli płci we współczesnym świecie<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHWvoAKzGI4m6zXhDBUIYyfgSJ0sK5V2XiNWjRJk13PdbZvRl0Cz03i2HvUAmRsQFj50xwSZWHIyKWDKY-GnXAL1N62hGlY8ppdSRpVshJ1Kd8827CitufIbT2BUcDR3unxB7_lCIBma3bbA4GVIDbo916tFybgp6y52TbZFpNtGUqwnzssudsNdgAeg/s3564/01A5B77E-3670-4195-A439-D732A56BB1BB.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="2616" data-original-width="3564" height="470" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHWvoAKzGI4m6zXhDBUIYyfgSJ0sK5V2XiNWjRJk13PdbZvRl0Cz03i2HvUAmRsQFj50xwSZWHIyKWDKY-GnXAL1N62hGlY8ppdSRpVshJ1Kd8827CitufIbT2BUcDR3unxB7_lCIBma3bbA4GVIDbo916tFybgp6y52TbZFpNtGUqwnzssudsNdgAeg/w640-h470/01A5B77E-3670-4195-A439-D732A56BB1BB.JPG" width="640" /></a></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b><i>Panie przodem</i></b><br /><span face="Catamaran, sans-serif">Wojciech Harpula i Maria Mazurek</span></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek:</b><span face="catamaran, sans-serif"> reportaż</span><br /><b>Rok pierwszego wydania: </b><span face="catamaran, sans-serif">2023</span><br /><b>Liczba stron: </b>304<br /><b>Wydawnictwo: </b><a href="https://www.wydawnictwoznak.pl/wydawnictwo-znak-literanova">Znak Literanova</a><br /></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Bo choć chcemy egalitarnej rodziny i równości, na której skorzystają obie płcie, choć na poziomach logicznym, konceptualnym, ideologicznym tworzymy fajne konstrukty i potrafimy sprawnie je argumentować <span style="background-color: white;">–</span> to na poziomie podświadomym mamy wbite do głów różne patriarchalne przekonania i przekazy transgeneracyjne. W psychologii Gestalt mówimy na nie: introjekty. My ich w ogóle świadomie nie postrzegamy, one są „na blaszkę” wbite w nasz mózg: faceci nie płaczą, rudy to fałszywy i tak dalej.</blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"> </blockquote><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><b><br /></b></i></span></i></span></i></span></i></div><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Opis wydawcy</b></i></div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Autorzy prowadzą nieoczywiste i prowokujące rozmowy, w których pytają o podział obowiązków, przemoc, miłość, pieniądze i władzę. Odpowiadają m.in. Bogdan de Barbaro, Andrzej Depko, Zuzanna Radzik i Ewa Woydyłło-Osiatyńska.</p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Wojciech Harpula i Maria Mazurek w swojej książce poruszają tematy związane z rolami kobiet i mężczyzn we współczesnym świecie, walką o równe prawa i zmianami, których jesteśmy świadkami. Autorzy wybrali formę wywiadów. Psychoterapeuci, językoznawcy i seksuolodzy odpowiadając na pytania, odmalowują obraz współczesnego społeczeństwa i wysnuwają wnioski w którą stronę powinniśmy zmierzać.</p><p>Jeżeli kiedykolwiek brakowało Wam argumentów w dyskusji na temat różnicy w prawach, wynikających z płci to książka <i>Panie przodem</i> może być dla Was odpowiednim źródłem informacji. Odpowie na wątpliwości w różnych kwestiach: skąd biorą się różnice w ścieżkach kariery, jak różni się sposób werbalizacji swoich oczekiwań w relacji, dlaczego ludzie odwołują się do użycia przemocy w związku. Uważam, że wybór formy wywiadu sprawdził się bardzo dobrze. Przede wszystkim, <b>rozmówcy prezentują różne punkty widzenia, dzięki czemu można rozszerzyć swój światopogląd</b>. Cieszy fakt, że autorzy nie poszli po linii najmniejszego oporu, wybierając do dyskusji osoby, promujące ten sam sposób myślenia.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCWpM8MoTWBCzHd1aZx1BqCUtkQWfi5Y6INO0OEcImTeZBxixEOKEXD-0MkV8tIWrTQ6deIKeDv19EqQaEZNvUHzPj4Jos4aFzuLQIK199Kz4QP3PvSZemaw6dEWN5_vtVzYI-pnGvp0XTtQLIywwIG7RRkdWS-IdEj9R7j78a8LO94BnjeOF4Jx9ltw/s1371/panieprzodem.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="756" data-original-width="1371" height="353" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCWpM8MoTWBCzHd1aZx1BqCUtkQWfi5Y6INO0OEcImTeZBxixEOKEXD-0MkV8tIWrTQ6deIKeDv19EqQaEZNvUHzPj4Jos4aFzuLQIK199Kz4QP3PvSZemaw6dEWN5_vtVzYI-pnGvp0XTtQLIywwIG7RRkdWS-IdEj9R7j78a8LO94BnjeOF4Jx9ltw/w640-h353/panieprzodem.jpg" width="640" /></a></div><p>Kolejność wywiadów sprawia, że książkę czyta się z niegasnącym zainteresowaniem. Zaczyna się od rozmowy z aktywistką, Anną Kowalczyk o tym, że patriarchat ma się dobrze. Ciekawie w rozmowie wypada <b>kwestia podziału obowiązków domowych, wypychania kobiet z rynku pracy. Zwrócona zostaje uwaga na nierówności, o których na co dzień nie myślimy</b> (wypunktowany tutaj temat damskich toalet i pomysł jak problemowi zaradzić). Przechodząc do kolejnego rozdziału, myślałam, że jestem w stanie przewidzieć, czego się po treści spodziewać. Okazało się, że czeka mnie niespodzianka, bo mimo wspólnej myśli przewodniej, ta rozmowa o feminatywach zawierała ciekawe spostrzeżenia. Podane zostają konkretne przykłady, jak to, że narzekamy na trudność wymowy „chirurżki”, ale słowo „zmarszczka” jakoś nie sprawia nam problemu, bo jesteśmy do niego przyzwyczajeni. Zwracana zostaje uwaga na podział na „pannę” i „panią”, kiedy w przypadku mężczyzn używamy po prostu „pan”, bez względu na jego status małżeński. W każdej z tych rozmów znalazło się coś, co może otworzyć nam oczy na pewne zjawiska. Wypunktowany zostaje fakt, że<b> podświadomie często używamy stwierdzeń, które są krzywdzące dla danej płci, nawet jeżeli nie mamy złych intencji. </b>Kiedy widzimy słabego kierowcę, utarło się używać stereotypowego zdania, że kieruje zapewne kobieta. Wydaje mi się, że ważne, żebyśmy byli świadomi, ile takich myśli pojawia się zupełnie naturalnie, bo tak się mówiło w naszym otoczeniu od zawsze.</p><p>Dla wielu z Was ta książka może nie być odkrywcza, często porusza tematy, które były wałkowane już wielokrotnie. Ale <b>jestem przekonana, że poza moją „bańką” jest spore grono osób, które zyskałyby na przeczytaniu tych wywiadów. </b>Dobrze jest sobie uświadomić ile zmian zostało wprowadzonych, jak daleko zaszliśmy w dążeniu do równości, ale zarazem ile jest jeszcze przestrzeni do kolejnych ulepszeń. </p><p><br /></p><div class="post-body entry-content" id="post-body-9081574977814064222" itemprop="description articleBody" style="font-size: 15.399999618530273px; line-height: 1.8; position: relative; text-align: justify; width: 692.0108642578125px;"><p style="text-align: left;"><span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu </span><a href="https://www.wydawnictwoznak.pl/wydawnictwo-znak-literanova"><span style="color: #dc9690;"><span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.4px; text-align: justify;">Z</span></span>nak Literanova</a><span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.4px; text-align: justify;">.</span></p></div>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-24862226671012726622023-04-05T10:20:00.000-07:002023-04-05T10:20:35.058-07:00Podsumowanie 43. Przeglądu Piosenki Aktorskiej 2023<p>Przegląd Piosenki Aktorskiej to festiwal, który zna chyba każdy fan teatru muzycznego w Polsce. Przez te kilka dni widzowie mogą oglądać spektakle, które na zaproszenie Teatru Capitol, zaprezentowane zostają na wrocławskich scenach. Oprócz tych dużych tytułów musicalowych (tegoroczne <i>1989</i>, <i>Kora. Boska</i>), często pojawiają się również spektakle dyplomowe uczelni aktorskich (<i>Dyplom z miłości</i>, <i>Żyję</i>), koncerty (L.U.C., Renata Przemyk) i offowe przedstawienia, które do konkursu może zgłosić każda grupa teatralna. Oczywiście pod warunkiem, że muzyka jest ważną częścią takiego spektaklu <span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> w końcu to festiwal związany z piosenką aktorską.</p><p>Z poziomem całego festiwalu bywa różnie, bo to oczywiście zależy od tytułów, które znajdą się w programie. W tym roku brawa należą się organizatorom za ułożenie tak świetnego repertuaru. Warto było poświęcić czas i zszargać nerwy polując na bilety, bo po festiwalu pozostały mi bardzo pozytywne wrażenia. Czuję się wręcz naładowana dobrą energią. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx8JPKLxK4Dpae26KxyZzw8LDBuM0WuXZc12fXJx7YZ7rmnQFKkxd1QO_ZoC9ruJy09bHGjCLDDFZGmkWA_6IT3JQJTfnYgIe53QZrFuj7OeHvyl2MtFDGG0EmQcMFTxCafdH856wkXIAHAyBU8ZkbndfMrRakmfOPkss8umca743O2yo7QHqvAOmSIg/s740/zdjecie_www_grafika_damian_styrna-4-740x740.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="740" data-original-width="740" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx8JPKLxK4Dpae26KxyZzw8LDBuM0WuXZc12fXJx7YZ7rmnQFKkxd1QO_ZoC9ruJy09bHGjCLDDFZGmkWA_6IT3JQJTfnYgIe53QZrFuj7OeHvyl2MtFDGG0EmQcMFTxCafdH856wkXIAHAyBU8ZkbndfMrRakmfOPkss8umca743O2yo7QHqvAOmSIg/w400-h400/zdjecie_www_grafika_damian_styrna-4-740x740.jpeg" width="400" /></a></div><p>Zacznę od samego Konkursu Aktorskiej Interpretacji Piosenki, bo to właściwie główny powód całego zamieszania. Co roku jury wręcza statuetkę Złotego Tukana osobie, która najlepiej poradziła sobie z interpretacją piosenki. Grono dotychczasowych zwycięzców jest bardzo zacne. Nagrodę w konkursie zdobyli m.in. Kinga Preis, Piotr Rogucki, Natalia Sikora, Bartosz Porczyk czy Ralph Kamiński.</p><p>W czasach studenckich wybierałam się zazwyczaj na drugi etap konkursu. Bilety na to wydarzenie są dużo tańsze i łatwiej dostępne niż na finał, a można przy okazji obejrzeć więcej uczestników. Sporo przyjemności sprawia typowanie osób, które mogłyby się zakwalifikować do ostatniego etapu i porównywanie ich z wyborem jury. Dodatkowo, finał konkursu jest często dostępny w wersji online. Moja decyzja na wybranie finałowego koncertu jest podyktowana tym, że drugi etap potrafi trwać naprawdę długo. Pamiętam, że bywały i takie, których czas trwania rozciągał się do sześciu godzin. Uczestników jest sporo, każdy śpiewa po dwie piosenki, a jury czasami prosi i o trzecią. Więc polecam osobom, które chętnie poświęcą na wizytę w teatrze więcej czasu. Innym plusem finału jest wydarzenie towarzyszące, zazwyczaj w formie koncertu. W tym roku była to zeszłoroczna zwyciężczyni konkursu, Lena Witkowska z fenomenalnym zespołem Rejs. </p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWI70XsGdOFQoqU6Mc4laml3qdS0_vDPjqXGEfsc5rOCbZ1Eui2YPS7jE2iz5epwJzUx8N-njdCTx0yRloN4SJuMX-nc_Wlu1XXTW1eIg8edxdoycD0vZ8jbwPtPr1pxt0-qTMfpT29Ie_oXkLLOuFMHTliNe9FrpzNepdP7RnmG_rAeQ8laeObG4Zbg/s2560/MM302574_-43PPA_03_31_3023_ZA_KULISAMI_3_ETAPU_KAIP_FOTO_MAZIARZpicture-scaled.jpeg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1707" data-original-width="2560" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWI70XsGdOFQoqU6Mc4laml3qdS0_vDPjqXGEfsc5rOCbZ1Eui2YPS7jE2iz5epwJzUx8N-njdCTx0yRloN4SJuMX-nc_Wlu1XXTW1eIg8edxdoycD0vZ8jbwPtPr1pxt0-qTMfpT29Ie_oXkLLOuFMHTliNe9FrpzNepdP7RnmG_rAeQ8laeObG4Zbg/w400-h266/MM302574_-43PPA_03_31_3023_ZA_KULISAMI_3_ETAPU_KAIP_FOTO_MAZIARZpicture-scaled.jpeg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">fot. Marek Maziarz, <a href="https://ppa.teatr-capitol.pl/koncert-finalowy-rozdanie-nagrod-i-backstage-galeria-zdjec/">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><p>Tegoroczny konkurs to była prawdziwa petarda. Czasami bywa tak, że ktoś odstaje od reszty uczestników albo ogólny poziom nie jest zadowalający. W tym roku każdy może być z siebie dumny. Dodatkowo prowadzenie konkursu w wykonaniu Anny Makowskiej-Kowalczyk i Grzegorza Mazonia dało radę <span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> było lekko, ale bez cienia żenady. Pomysł na przedstawienie uczestników poprzez opowieść o ptakach, jakimi chcieliby być okazał się strzałem w dziesiątkę. Wszystko ładnie się spinało, było i mądrze i zabawnie.</p><p>Jak już wspomniałam, wszyscy finaliści byli cudowni. Maria Wróbel wykonując „Sto lat”, poruszyła znane z rodzinnych spotkań tematy rozmów, Maja Frejtag przedstawiła angażującą interpretację dwóch piosenek (ruch!), Krzysztof Drozdowski rozbawił publiczność swoim występem, Wiktora Wojtas zachwyciła przepięknym głosem, Jan Wieteska wykonał polskie piosenki z pełnią wrażliwości (zasłużona nagroda ZAiKS), Olek Talkowski, który jest po prostu zwierzęciem scenicznym, złapał uwagę widza od samego wejścia, a Agata Siemaszko z towarzyszącym jej Kubą Wilkiem zamknęli całość z przytupem i energią. No i wielka zwyciężczyni tegorocznego festiwalu <span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">– </span><b>Marina Mashtaler z emocjonalną bombą. Pełen czułości występ, którego można słuchać na zapętleniu i nieustająco się zachwycać</b>. Niech frunie dziewczyna, bo zasłużyła na wszystkie nagrody!</p><h3 style="text-align: center;">„1989”, reż. Katarzyna Szyngiera</h3><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWVbuWuvfg7NnnQ0rXMLEWdf4J4-RSp2WHIB2ALeEVmlJal9VZ7pHjg8nKbNzTyaN-G2v6Gf6YPq4Jf6lzn5RgEG1m8JJS4eirUIi5eH1TCrVr_bUMCfcJwJVSofaE5SMjeBPsntAXzjf34qA2xAgGTPUv1BdKyLFtRtSkMGBXiYUoz_iVl-jLTp0Pwg/s1200/43PPA-1989-fot-Tomasz-Walkow-123.jpeg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1200" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWVbuWuvfg7NnnQ0rXMLEWdf4J4-RSp2WHIB2ALeEVmlJal9VZ7pHjg8nKbNzTyaN-G2v6Gf6YPq4Jf6lzn5RgEG1m8JJS4eirUIi5eH1TCrVr_bUMCfcJwJVSofaE5SMjeBPsntAXzjf34qA2xAgGTPUv1BdKyLFtRtSkMGBXiYUoz_iVl-jLTp0Pwg/w400-h266/43PPA-1989-fot-Tomasz-Walkow-123.jpeg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">fot. Tomasz Walków, <a href="https://ppa.teatr-capitol.pl/1989-na-duzej-scenie-capitolu-galeria-zdjec/">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><p>Przed spektaklem słyszałam, że <i>1989</i> to polska wersja <i>Hamiltona</i>. Przyznaję, że wtedy to porównanie wydało mi się niemożliwe i podchodziłam do przedstawienia z lekką rezerwą. Po wyjściu z sali mogę jedynie się zgodzić. To był naprawdę czad.</p><p>Katarzyna Sznygiera w swoim spektaklu snuje opowieść o czasie przemiany, powstaniu Solidarności, ale ten temat podaje w sposób, który będzie rezonował z widzem w każdym wieku. Ci, którzy te czasy pamiętają, doświadczą ponownie tej energii płynącej z chęci zmiany, a młodzi dostaną skrót historii w bardzo przystępnej, nowatorskiej formie. Kto mógł się spodziewać, że polski rap tak pięknie pozwoli opowiadać o rewolucji?</p><p>Nie umiałabym znaleźć w <i>1989</i> słabszego punktu, tutaj wszystko jest dopracowane. Aktorzy wypowiadają (i rapują!) kwestie z niesamowitą prędkością, a i tak wszystko jest zrozumiałe i świetnie zaśpiewane. Scenografia i kostiumy idealnie pasują do tego, co dzieje się na scenie. <b>Scenariusz daje głos kobietom, ale w taki naturalny, niewymuszony sposób. Potrafimy zrozumieć te postaci, zobaczyć lęki i uwierzyć w ich motywacje</b>. Przedstawienie perspektywy kilku bohaterów, oglądanie ich codzienności, życia rodzinnego jest wciągające i sprawia, że chcemy poznać ich historię. Nie jest to też prosta pochwała na cześć bohaterów, widz dostaje trochę szerszy kontekst, o czym świadczy genialna scena ze śpiewającym Chochołem (chapeau bas za pomysł!).</p><p>Jeżeli tylko macie okazję, to wybierzcie się na <i>1989</i> do teatru. Takiej dawki energii ze sceny dawno już nie widziałam. I czekam na płytę!</p><h3 style="text-align: center;">„Kora. Boska”, reż. Katarzyna Chlebny</h3><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigNs0Ttd9PIMuiz6GJZYTOY8Cl5WqFgp7lBVJK71ssijFsPI9lWy7T0wnGU7SzSlUPrFrmupCaGCv6xx-rWRU43s0ff6IKZEEeHxL5JpmMcW6XUYBnKpcvmUqYpE5wRT4RPqN8zPcRnWuJWSuoy1miHqxg-18hgr_po1dNckOvTbMI7_mW3hClCddv5Q/s1400/138A0692-1.jpeg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="934" data-original-width="1400" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigNs0Ttd9PIMuiz6GJZYTOY8Cl5WqFgp7lBVJK71ssijFsPI9lWy7T0wnGU7SzSlUPrFrmupCaGCv6xx-rWRU43s0ff6IKZEEeHxL5JpmMcW6XUYBnKpcvmUqYpE5wRT4RPqN8zPcRnWuJWSuoy1miHqxg-18hgr_po1dNckOvTbMI7_mW3hClCddv5Q/w400-h266/138A0692-1.jpeg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">fot. Marcin Oliva Soto, <a href="https://ppa.teatr-capitol.pl/kora-boska/">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><p>Teatr Nowy Proxima z Krakowa przyjechał ze spektaklem o Korze. Jest to opowieść o tym, jak artystka trafia do wrót nieba i spotyka tam trzy Matki Boskie, symbolizujące Wiarę, Nadzieję i Miłość. Mają jej one pomóc zdać egzamin z cnót boskich, żeby mogła przejść „dalej”.</p><p>Ten tytuł narobił wokół siebie sporo szumu medialnego, okrzyknięty został bluźnierczym. Problemem okazało się obsadzenie w roli Matki Boskiej Fatimskiej Papiny McQueen, polskiej drag queen. Po obejrzeniu mogę powiedzieć, że radzi sobie z tą postacią wyśmienicie. Jej spokojny ton głosu idealnie balansuje bardziej energiczny sposób bycia towarzyszek. </p><p>Spektakl ogląda się wyśmienicie. <b>Wypełniony jest muzyką Kory, wszystkie piosenki cudownie wykonane są przez Katarzynę Chlebny, która wciela się w tytułową postać. Zgrabnie napisany jest scenariusz, w którym oprócz faktów z życia artystki, uda się przemycić sporo informacji o aktualnej sytuacji w Polsce. </b>Mimo poważnych tematów, całość jest lekka i rozrywkowa. Może są momenty, które porywają mniej, ale był to wciąż świetnie spędzony wieczór w teatrze.</p><h3 style="text-align: center;">„Żyję”, reż. Magdalena Miklasz</h3><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKwLwbeQOGDaE2wHitIF6bazh65TnPDmpnufOHx74yAeVDC_cRZy-DvDqR__v6PjZxfhcR6bfZNCxwtra907X-v_XcST5SsrOvrNLhgWO5hCYKnOXauEbYEmM6efIHekQLuhQ6RCog1w-CjRHwp9UY50cFIZhFKHvITLwXm--jaec_uiWUTKnRb5FpTw/s1440/309555307_536142605184717_8461300298083631667_n.jpeg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="1440" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKwLwbeQOGDaE2wHitIF6bazh65TnPDmpnufOHx74yAeVDC_cRZy-DvDqR__v6PjZxfhcR6bfZNCxwtra907X-v_XcST5SsrOvrNLhgWO5hCYKnOXauEbYEmM6efIHekQLuhQ6RCog1w-CjRHwp9UY50cFIZhFKHvITLwXm--jaec_uiWUTKnRb5FpTw/w400-h266/309555307_536142605184717_8461300298083631667_n.jpeg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">fot. Mikhalakiy Metal Studio</span></td></tr></tbody></table><p><i>Żyję</i> to spektakl dyplomowy wrocławskiej Akademii Sztuk Teatralnych. Polowałam na niego już wcześnej, ale bez powodzenia. Umieszczenie go w programie tegorocznego festiwalu było świetną okazją do nadrobienia. I było warto.</p><p>Wybierając się na spektakle dyplomowe zazwyczaj lekko obniżam swoje oczekiwania. Tego typu przedstawienia rządzą się swoimi prawami, każdy z aktorów musi mieć zapewnioną przestrzeń, żeby się zaprezentować. To często wpływa na budowę i tempo samego spektaklu. Czasami jednak zdarzają się perełki, a <i>Żyję</i> zdecydowanie do takich należy. Główną bohaterką jest izraelska gwiazda, Ofra Haza, która w 1983 roku zajęła drugie miejsce na konkursie Eurowizji. Kiedy umiera, trafia do przedsionka izraelskiego nieba. Jeżeli uda jej się dostać do raju to przez wieczność będzie wygrywać Eurowizję, śpiewając tę samą piosenkę. Szybko się okazuje, że nie wiadomo czy bramę niebios przekroczy, bo chociaż prowadziła pobożne życie to zmarła na AIDS. </p><p>Sukces spektaklu w większości zawdzięczamy <b>bardzo zdolnej grupie młodych adeptów sztuki. Ich umiejętności wokalne, ruchowe, aktorskie, lalkarskie, a przede wszystkim charyzma, zapewniają nam rozrywkę na bite dwie godziny</b>. Zręcznie ogrywane lalki robią ogromne wrażenie i pozwalają widzom rozkoszować się oryginalnym podejściem do ważnego tematu. Spektakl wielokrotnie rozbawi publiczność, ale jednocześnie zręcznie rozprawi się z mitami dotyczącymi wirusa HIV. Młodym twórcom udało się przenieś warstwę edukacyjną do tej rozrywkowej opowieści.</p><h3 style="text-align: center;">Koncert Galowy: Niech będzie Pogodno, reż. Marcin Liber</h3><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhABFw3F6UOrU4N7fUhYJNtYlD6ostVe89mSFqTotC6oH8G4jrPVgqXLMHOSt0mz_oo4P2rnvCFUU3-G6jp4dBCJqh9K2tT7r9631KBWPTdMAGpRAlPc7-yj1L-3LjPDNTHNmo3-tld7vqDia5lObfd4XkxdZtBEKQjLEQYbMiF0VRbWaDin3mNGc8nQ/s1200/43PPA-Niech-Bedzie-Pogodno-fot-Lukasz-Giza-261.jpeg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1200" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhABFw3F6UOrU4N7fUhYJNtYlD6ostVe89mSFqTotC6oH8G4jrPVgqXLMHOSt0mz_oo4P2rnvCFUU3-G6jp4dBCJqh9K2tT7r9631KBWPTdMAGpRAlPc7-yj1L-3LjPDNTHNmo3-tld7vqDia5lObfd4XkxdZtBEKQjLEQYbMiF0VRbWaDin3mNGc8nQ/w400-h266/43PPA-Niech-Bedzie-Pogodno-fot-Lukasz-Giza-261.jpeg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Łukasz Giza, <a href="https://ppa.teatr-capitol.pl/koncert-galowy-niech-bedzie-pogodno-galeria-zdjec/">źródło</a></td></tr></tbody></table><p>Marcin Liber zachwycił mnie swoim spektaklem <i>Rzeźnia numer pięć</i> we Wrocławskim Teatrze Współczesnym, więc czułam się podekscytowana jego wersją koncertu galowego. Tym razem załoga postanowiła oddać hołd Budyniowi, czyli Jackowi Szymkiewiczowi z zespołu Pogodno, który zmarł nagle, w kwietniu zeszłego roku.</p><p>Na scenie Teatru Polskiego rozłożona została apokaliptyczna scenografia <span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> kilka zniszczonych samochodów, porzucone fotele, a poza tym ogromne kule dyskotekowe i zgraja klaunów, które mocniej przypominają znajomych Jokera niż rozśmieszających widza cyrkowców. Na telebimach cytaty związane z uśmiechem. W tej aurze aktorzy przedstawili swoje interpretacje piosenek Pogodno. I trzeba przyznać, że pokazali się z jak najlepszej strony. Kilka występów <span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> m.in. energetyczna, zwierzęca Helena Sujecka i melancholijny duet Bartosza Porczyka z Ralphem Kamińskim <span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> zostawiło po sobie dreszczyk ekscytacji. Ale to nie tylko oni, bo naprawdę nie było tutaj słabszego ogniwa. <b>W oryginalny sposób, z połączeniem nutki przygnębienia i nieśmiałego uśmiechu, twórcy pomachali Budyniowi, dziękując mu za jego muzykę. </b>Widzowie natomiast, mogą podziękować wszystkim zaangażowanym w koncert galowy, za możliwość uczestniczenia w tym wydarzeniu.</p><p>I chyba najlepszym podsumowaniem koncertu galowego będzie to, że czułam się jak na Woodstocku. Czyli świetnie!</p><p><br /></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8C1AeGkbo1k5zLaEVP4-rYV0j7CrxidoXGqoBAQnQ6HrENYJ5qKJhdIgj_jrwglEN1H8tc5Fu0tf7Pya_E8ZxS5SY0MgTPcaex1Hyo0vx2wLpWm2P_MaoYUyM89AUU4-7zTZImxW6vdiSrZq91LnXIfviLKja2st1S_ISGHDopNU43ifxqGKnwP8QXQ/s1200/43PPA-DYPLOM-Z-MILOSCI-fot-Lukasz-Giza-58.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1200" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8C1AeGkbo1k5zLaEVP4-rYV0j7CrxidoXGqoBAQnQ6HrENYJ5qKJhdIgj_jrwglEN1H8tc5Fu0tf7Pya_E8ZxS5SY0MgTPcaex1Hyo0vx2wLpWm2P_MaoYUyM89AUU4-7zTZImxW6vdiSrZq91LnXIfviLKja2st1S_ISGHDopNU43ifxqGKnwP8QXQ/w400-h266/43PPA-DYPLOM-Z-MILOSCI-fot-Lukasz-Giza-58.jpeg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">fot. Łukasz Giza, <a href="https://ppa.teatr-capitol.pl/dyplom-z-milosci-galeria-zdjec/">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><p><br /></p><p>Poza tymi spektaklami udało mi się obejrzeć: </p><p></p><ul style="text-align: left;"><li>„Dyplom z miłości”, reż. Agnieszka Glińska, w którym można podziwiać przepiękną scenografię, a piosenkę „Saute” Brodki nuci się na długo po wyjściu. Chociaż sam pomysł na spektakl w pewnym momencie staje się zbyt powtarzalny.</li><li>„Rodowitch”, gdzie punktem wyjścia jest świetny koncept i chociaż tekst jest finalnie trochę za bardzo kabaretowy, to przyjemny w odbiorze. Moją szczególną uwagę zwrócił bohater zbiorowy, genialnie zagrany przez całą grupę!</li><li>„Wilk”, reż. Aleksandra Bielewicz, z mocno przygnębiającym przekazem, którego oglądałam dla Kamila Studnickiego <span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> aktora, który wygrał pierwszy Konkurs Aktorskiej Interpretacji Piosenki, na którym byłam.</li></ul><p></p><p><br /></p><p>Nie mogę się już doczekać przyszłorocznej edycji. Do zobaczenia PPA!</p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-62062992475395666862023-03-24T08:22:00.000-07:002023-03-24T08:22:51.248-07:00„Pan Lodowego Ogrodu” Jarosław Grzędowicz – połączenie science fiction z high fantasy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik6kE40FsvYG8f4vTTx3alXHJOhCVSXJC2RvRGTxKHl-C2IA27Zkzz4XY87kRbxcVF6Cqury1ag5R6Qh7r5WGUn6OQpwaBWBaaSRdls4m0bhP2-UCkvGk59ElMO1L4-NlW9T7C4jIcjiqEqIRFbtrXIifFdqGn3bLoYfPTCzrL3reJjYXZY39PqMJh3Q/s3357/9C1480AD-7A02-4DA1-8B39-350F0F6EA21C.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2701" data-original-width="3357" height="517" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik6kE40FsvYG8f4vTTx3alXHJOhCVSXJC2RvRGTxKHl-C2IA27Zkzz4XY87kRbxcVF6Cqury1ag5R6Qh7r5WGUn6OQpwaBWBaaSRdls4m0bhP2-UCkvGk59ElMO1L4-NlW9T7C4jIcjiqEqIRFbtrXIifFdqGn3bLoYfPTCzrL3reJjYXZY39PqMJh3Q/w640-h517/9C1480AD-7A02-4DA1-8B39-350F0F6EA21C.JPG" width="640" /></a></div><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b><i>Pan Lodowego Ogrodu</i></b><br /><span face="Catamaran, sans-serif">Jarosław Grzędowicz</span></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b style="color: #555555;">Gatunek:</b><span face="catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"> fantastyka</span><br /><b style="color: #555555;">Rok pierwszego wydania: </b><span face="catamaran, sans-serif" style="color: #555555;">2005, 2007, 2009, 2012</span><br /><b style="color: #555555;">Liczba stron: </b><span style="color: #555555;">450, 512, 400, 384 (tom 4, cz. 1), 336 (tom 4, cz. 2)</span><br /><b><span style="color: #555555;">Wydawnictwo: </span><span style="color: #dc9690;"><a href="https://fabrykaslow.com.pl">Fabryka słów</a></span></b><br /></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px;">W naszym świecie trudno znaleźć pustkowie, w którym nie będzie niczego oprócz przyrody, nieba nad głową i człowieka siedzącego na kamieniu. Człowieka, którego obowiązuje jedynie to prawo, jakie ma w sercu. Przez całe moje życie, gdziekolwiek bym się ruszył i cokolwiek bym robił, kontrolowały mnie miliony przepisów. Tysiące urzędników normalizowało każdą moją myśl i każdy postępek. Na wszystko mieli procedury. Przez cały czas usiłowali się mną opiekować i uchronić przed jakimkolwiek ryzykiem. Przez całe życie czułem się, jakbym miał dwanaście lat. I miliony rodziców. </blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px;"> </blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px;">Tu nikt się mną nie opiekuje. Mogę się upić, skręcić nogę, wylecieć w powietrze dzięki własnemu ładunkowi termicznemu albo wpaść do jakiejś studni. Wszystko na własne ryzyko. </blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px;"> </blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px;">Boże, co za ulga.<i>.</i></blockquote><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><b><br /></b></i></span></i></span></i></span></i></div><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Opis wydawcy</b></i></div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Vuko Drakkainen samotnie rusza na ratunek ekspedycji naukowej badającej człekopodobną cywilizację planety Midgaard. Pod żadnym pozorem nie może ingerować w rozwój nieznanej kultury. Trafia na zły czas. Planeta powitała go mgłą i śmiercią. Dalej jest tylko gorzej. Trwa wojna bogów. Giną śmiertelnicy. Odwieczne reguły zostały złamane.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>O serii <i>Pan Lodowego Ogrodu</i> słyszałam od wielu osób na przestrzeni kilkunastu lat. Kiedy podczas rozmów wspominałam, że jestem fanką <i>Wiedźmina</i> Andrzeja Sapkowskiego, to w odpowiedzi polecano mi cykl Grzędowicza. Nareszcie udało się odbyć czytelniczą przygodę z Vuko i muszę potwierdzić <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> jej klimat przypomina ten znany z opowieści o Geralcie z Rivii.</p><p><i>Pan Lodowego Ogrodu</i> składa się z czterech tomów. Pierwsza część miała premierę w 2005, a ostatnia w 2012 roku. W przypadku wielotomowych serii nie mam najlepszych statystyk. Wielu z nich nie udało mi się skończyć, bo zanim wydano kolejne tomy, zdążyłam już o nich zapomnieć. Czytanie cyklu, który jest już skończoną całością, było zatem bardzo satysfakcjonujące.</p><p>Seria ma bardzo mocny początek. <b>Pomysł połączenia science-fiction z klasycznym high fantasy okazał się strzałem w dziesiątkę.</b> Nasz główny bohater, Ziemianin z przyszłości, ma do wykonania misję: odnaleźć czterech zaginionych członków ekspedycji naukowej. W tym celu przylatuje na planetę, której świat przedstawiony przypomina nasze czasy średniowiecza z dodatkiem magii. Dla Vuko również jest to nowy świat, dzięki czemu staje się dla czytelnika idealnym przewodnikiem. Wielokrotnie nawiązuje do życia na Ziemi, wspomina o swoich skandynawsko-polskich korzeniach, co pozwala nam się z nim utożsamić, a później kibicować w powodzeniu akcji. Vuko wyposażony jest w Cyfral, czyli technologię w postaci wszczepionego mu grzyba. Dzięki niej staje się superczłowiekiem <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> Cyfral pomaga kontrolować emocje, przyspiesza czas reakcji, ulepsza zdolność walki. Z czasem staje się również kolejnym ważnym bohaterem opowieści.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihcvq6cQwfU_urk6mNu21cWv9xKDwonSmDBxYI6qLjnYmBFym4QMyVgcG3rGkHypQhUduZzGlCYiQ0TuiluOvO2oMBKl4bTzNCdE_TY3YCVxw5y6udlz3aMGjo6h4xDrplA0zT6D5CHHbuTb4Urk74_LwNcMNtHRnC-suhG4XEJaQOC9HhSVlCOc5ReA/s1024/Projekt-bez-tytulu-1024x1024.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="1024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihcvq6cQwfU_urk6mNu21cWv9xKDwonSmDBxYI6qLjnYmBFym4QMyVgcG3rGkHypQhUduZzGlCYiQ0TuiluOvO2oMBKl4bTzNCdE_TY3YCVxw5y6udlz3aMGjo6h4xDrplA0zT6D5CHHbuTb4Urk74_LwNcMNtHRnC-suhG4XEJaQOC9HhSVlCOc5ReA/w400-h400/Projekt-bez-tytulu-1024x1024.png" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><a href="https://fabrykaslow.com.pl/pan-lodowego-ogrodu-tapety/">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><p>Spodziewałam się typowej fantastycznej powieści drogi, w której towarzyszymy Vuko w misji. <b>Pomysł na wprowadzenie do tej historii kolejnego narratora wziął mnie zatem z zaskoczenia. Okazał się kluczowy w przekazaniu istotnych informacji o świecie przedstawionym.</b> Oprócz Vuko opowieść snuje również Filar, syn cesarza. Dzięki niemu dowiemy się o nacjach zamieszkujących planetę Midgaard, poznamy kult Podziemnej Matki, nauczymy się trochę o faunie tego świata. Otrzymujemy wgląd w lekcje pobierane przez chłopaka, które mają na celu przygotowanie go do roli władcy. Rozdziały o rządzeniu bystretkami (zwierzaki przypominające mangusty) czy rozwijaniu jego relacji z Aliną okazały się miłym oderwaniem od przygód wycofanego, sarkastycznego Vuko. W pierwszym tomie ten podział pięknie zadziałał. Niestety w kolejnych miewałam momenty, w których jedna z narracji okazywała się nużąca i chciałam wrócić do tej drugiej. Również oczekiwanie na spotkanie głównej dwójki trwa dość długo. Chociaż niezaprzeczalnym plusem jest to, że rozdzielenie historii pozwoliło na szersze spojrzenie w wykreowany świat, to balans między ich przygodami czasami był zachwiany.</p><p>Jarosław Grzędowicz świetnie radzi sobie z kreowaniem swoich głównych postaci. Vuko ma cięty humor, to sprytny i uzdolniony człowiek, który skoczyłby za swoimi przyjaciółmi w ogień. Filar natomiast szybko dostaje nauczkę od życia, napędzany jest wizją utrzymania rodu, nie poddaje się, chociaż musi pokonać na swojej drodze sporo przeszkód. Jest również <b>kilku interesujących bohaterów drugoplanowych, jak Aaken i Podziemna Matka</b>. Niestety, nie udało mi się prawdziwie sympatyzować z żadną z pobocznych postaci. Może była to kwestia słuchania <i>Pana Lodowego Ogrodu</i> w audiobooku, ale traktowałam to raczej jako zwykłą historię. Kciuki trzymałam za dwójkę głównych bohaterów, ale cała reszta mogła zniknąć i specjalnie bym się tym nie przejęła. Szczególnie brakowało mi rozwinięcia postaci kobiecych. Widać, że autor starał się skupić na męskim punkcie widzenia, pozostawiając u mnie pewien niedosyt. Momentami zbaczał z głównej historii, przykładowo opisując wątek Aliny, ale później szybko wracał na poprzednie tory.</p><p><i>Pan Lodowego Ogrodu</i> to na pewno seria, której fani fantastyki powinni dać szansę. Plastyczne opisy w wykonaniu Grzędowicza przeniosą nas na tajemniczą planetę, a Vuko to ziemski wysłannik, z którym chętnie sympatyzujemy. Nie jest to może cykl, który wyrwał mnie z butów, ale początkowy pomysł na pewno robi wrażenie. Największy problem mam z nierównym tempem akcji i brakiem rozwinięcia drugoplanowych bohaterów. Mimo wszystko, warto było poznać historię Vuko. Polecam, szczególnie w wykonaniu Jacka Rozenka w audiobooku.</p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-82196748234970970792023-03-11T03:50:00.004-08:002023-03-12T10:08:33.937-07:00Komu dałabym Oscara? (edycja 2023)<p>Tegoroczne filmy oscarowe to w większości paczka rozrywkowych tytułów. Biograficzna historia o Elvisie, przedstawiona z rozmachem i masą brokatu przez Baza Luhrmanna, szalone <i>Wszystko, wszędzie naraz</i> z ekscytującymi scenami walk, naładowany akcją <i>Top Gun: Maverick</i>. Z jednej strony <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> dobrze było się zrelaksować w kinie i obejrzeć po prostu poprawnie przedstawioną historię. Z drugiej, trochę zabrakło czegoś, co prawdziwie by widzem wstrząsnęło.</p><p>Dziwi mnie zupełny brak nominacji dla <i>Nie! </i>Jordana Peela. Po wyjściu z kina miałam wrażenie, że nominację za dźwięk i aktorkę drugoplanową będzie miał w kieszeni. Brak nominacji dla filmu skrojonego pod Oscary, <i>She said,</i> również mnie zaskoczyło. Nie uważam, że był to bardzo dobry film, ale spełniał kryteria, które zazwyczaj pozwalały dostać się do grona nominowanych. Nie ma też nowych filmów reżyserów, którzy w przeszłości udowodnili, że są warci śledzenia. Mam na myśli tytuły: <i>Do ostatniej kości</i> Luci Guadagnino, <i>Biały szum</i> w reżyserii Noah Baumbacha, <i>Armagedon</i> Jamesa Grey'a.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMJltrDWLJCkEwq-t39GV3JfF-OxOZpQrR9Tm13FLPrKWg_oN_b69j_-VP0YDgRm9CFzD-_rHFYUnLp2W1Ai0iDYqUhpsQbGlfdXWqVeJjJYHDFfe0Vzr93akmh3yGVQgyboVZO8egxuGCQXHDNYJHuFXkkEaGxfjnNASa9rNGGPkMpfJJMIj9Wv5iVw/s577/oscary2023.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="361" data-original-width="577" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMJltrDWLJCkEwq-t39GV3JfF-OxOZpQrR9Tm13FLPrKWg_oN_b69j_-VP0YDgRm9CFzD-_rHFYUnLp2W1Ai0iDYqUhpsQbGlfdXWqVeJjJYHDFfe0Vzr93akmh3yGVQgyboVZO8egxuGCQXHDNYJHuFXkkEaGxfjnNASa9rNGGPkMpfJJMIj9Wv5iVw/s16000/oscary2023.jpg" /></a></div><h3 style="text-align: center;">Najlepszy film</h3><p>Jeżeli miałabym wybrać swojego ulubieńca wśród nominowanych do najlepszego filmu to postawiłabym na <i>Wszystko, wszędzie naraz</i>. To oryginalny obraz relacji matki z córką, a zaproponowana forma jest nowatorska, szalona i kompletnie wciągająca. Cała obsada świetnie sobie partneruje, a ich zaangażowanie w dość osobliwe do zagrania sceny robi wrażenie. Aktorzy błyszczą również w <i>Duchach Inisherin</i>, co potwierdza ilość aktorskich nominacji. To mój drugi ulubieniec w tym gronie. Angażująca historia, która potrafi rozbawić i wzruszyć jednocześnie. Zdecydowanie, jeden z tytułów, które sprawiły mi najwięcej frajdy. Rozrywkę przynoszą również <i>Fabelmanowie</i>. Ta opowieść o miłości do kina w wykonaniu Spielberga jest urocza. Reżyser jak mało kto potrafi pokazać czym może być praca wykonywana z pasją. Rękę reżyserską można bez trudu zobaczyć w <i>Elvisie</i>. Baz Luhrmann nie oszczędza na brokacie i cekinach, tworząc elektryzującą historię o królu rock and rolla. Szkoda tylko, że wątek jego managera kuleje. W nowym <i>Top Gunie</i> trudno się do czegoś przyczepić. Scenariusz jest ciekawy, bohaterowie barwni, a akcja ma idealne tempo. To nie jest moje kino, bo za dużo tam hollywoodzkiego patosu, ale i tak ogląda się z przyjemnością. Niestety, tego samego nie mogę powiedzieć o <i>Avatarze</i>. Od strony technicznej to majstersztyk, Cameron potrafi przenieść nas do podwodnego świata i zachwycić jego wyglądem. Za to fabuła zeszła na dalszy plan, a bohaterowie okazali się zupełnie nieciekawi. Cieszy mnie pojawienie się w zestawieniu filmu nieanglojęzycznego. <i>Na zachodzie bez zmian</i> to mocne kino, które pokazuje bezsens wojny i potrafi wstrząsnąć widzem. <i>W trójkącie</i> jest genialny przez dwie części, ale niestety trzecia lekko obniżyła moją ocenę. Wolę jednak wcześniejszy film reżysera, <i>The Square</i>. <i>Tár</i> pozwala zabłyszczeć Cate. Niesamowita rola, która sprawia, że ogląda się to tak dobrze, nawet kiedy bohaterowie rozmawiają o muzycznych zagadnieniach, które są tajemnicze dla widza.</p><p><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Oscar dla najlepszego filmu:</b><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"> </span><i style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Wszystko, wszędzie naraz</i><br style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;" /><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Mój wybór:</span><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"> <i>Wszystko, wszędzie naraz</i></span></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBrr52uy_7qDQ3mFFz4g3l73NavZRiou02N3rLokRF74L15FRoeIXcxZJDnx7XxCUlK9onnyDdUq2UReWhF4fMmkl2u1Q07gv8g3ZjTrvtwkLlWa53E4nR_otn-grJBdLBrsQx0x50wMWR4z5ztytrttiAWiGQpQiH5ncLJGlvr_eeUE8nsZJomrmo3A/s800/Everything-Everywhere-All-At-Once_By%20%20Meg%20Shields.jpeg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="433" data-original-width="800" height="216" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBrr52uy_7qDQ3mFFz4g3l73NavZRiou02N3rLokRF74L15FRoeIXcxZJDnx7XxCUlK9onnyDdUq2UReWhF4fMmkl2u1Q07gv8g3ZjTrvtwkLlWa53E4nR_otn-grJBdLBrsQx0x50wMWR4z5ztytrttiAWiGQpQiH5ncLJGlvr_eeUE8nsZJomrmo3A/w400-h216/Everything-Everywhere-All-At-Once_By%20%20Meg%20Shields.jpeg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">zdjęcie zza kulis <i>Wszystko, wszędzie naraz</i></span></td></tr></tbody></table><p><br /></p><h3 style="text-align: center;">Najlepszy aktor pierwszoplanowy</h3><p>Bardzo mocna kategoria w tym roku. Przede wszystkim <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> powrót Brandona Frasera. Powrót w wielkim stylu. Rola chorobliwie otyłego Charliego, który ma w sobie naiwność dziecka i patrzy na wszystkich z pozytywnym nastawieniem była dużym wyzwaniem. W innych rękach mogłoby wyjść sztucznie, ale Fraser potrafi nas przekonać, że Charlie wierzy w to, co mówi. Jego wzrok jest pełen ciepła i nadziei. Z drugiej strony, Austin Butler zaskoczył mnie swoją interpretacją roli Elvisa. W jakiś magiczny sposób udało się przekazać fenomen króla, bez zbędnego naśladowania (czego najbardziej nie lubię w biopicach, wystarczy spojrzeć na <i>Bohemian Rhapsody</i>). Naprawdę miałam ochotę piszczeć z fankami podczas oglądania jego ruchów scenicznych. Jest jeszcze Colin Farell, który prezentuje swoje umiejętności komediowe i wychodzi mu to świetnie. Ostatni nominowany aktor, którego udało mi się zobaczyć na ekranie to Paul Mescal w <i>Aftersun</i>. Ogromnie się cieszę, że znalazł się w tym gronie. Jego rola w debiucie Wells to petarda emocji, skrytych pod powierzchnią. Jak nikt inny potrafi zagrać wrażliwca.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b>Oscar dla najlepszego aktora:</b><span style="background-color: white;"> Brandon Fraser (<i>Wieloryb</i>) / Austin Butler (<i>Elvis</i>)</span><br /><span style="background-color: white;">Mój wybór: rozum podpowiada </span><span style="background-color: white;">Brandona Frasera</span><span style="background-color: white;"> za </span><span style="background-color: white;"><i>Wieloryba, </i>chociaż serce bije mocniej dla Mescala</span></p><p><br class="Apple-interchange-newline" /></p><h3 style="text-align: center;">Najlepsza aktorka pierwszoplanowa</h3><p>W tej kategorii bój stoczy się pomiędzy dwoma nazwiskami <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> Cate Blanchett za <i>Tár</i> i Michelle Yeoh za <i>Wszystko, wszędzie naraz</i>. Nie ma co oszukiwać, Cate Blanchett dostarczyła jedną z najlepszych (jeśli nie najlepszą) rolę swojego życia. Jej postać w <i>Tár</i> jest zimna, wyrachowana, ale zarazem pełna pasji i chęci korzystania z życia. Jednak jakimś magicznym sposobem ja kibicuję Michelle Yeoh. Może dlatego, że jej rola, a właściwie role, były tak nieoczywiste. Miała do zagrania wiele postaci i wszystkie udźwignęła z wdziękiem. Z tyłu głowy słyszę też głos, który mówi <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> Cate ma już Oscara, więc niech to będzie Yeoh. Co do reszty nominowanych: Ana de Armas i jej interpretacja Monroe to jeden z mocniejszych elementów słabego filmu. Michelle Williams miała w swojej karierze lepsze role niż ta w <i>Fabelmanach</i>. Moim zdaniem to za <i>Manchester by the sea</i> powinna zgarnąć statuetkę. Filmu <i>To Leslie</i> nie widziałam. </p><p><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Oscar dla najlepszej aktorki:</b><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"> Cate Blanchett (<i>Tár</i>) / Michelle Yeoh (<i>Wszystko wszędzie naraz</i>)</span><br style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;" /><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Mój wybór: </span><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Michelle Yeoh</span><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"> za </span><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><i>Wszystko wszędzie naraz</i></span></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHNQRKKMEDRCtThq_JNQDvrzhy5OwlhwRfMAx18ymkcm_U7t5YRQGwv5G3TTgjOQOY0BVLKNAYq1UQ1IOp_v-aOMhTfVYxJ0sZ7gwvoGkCShZHegkp8niCSsE_e48tl7oqnchEVcE4u8zDONmjjjsUW_yIkPDG9vPN9aJsqWqaWc5-8K0fgsfxCg4VyQ/s1000/FabelmansRickCarter2.jpeg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHNQRKKMEDRCtThq_JNQDvrzhy5OwlhwRfMAx18ymkcm_U7t5YRQGwv5G3TTgjOQOY0BVLKNAYq1UQ1IOp_v-aOMhTfVYxJ0sZ7gwvoGkCShZHegkp8niCSsE_e48tl7oqnchEVcE4u8zDONmjjjsUW_yIkPDG9vPN9aJsqWqaWc5-8K0fgsfxCg4VyQ/w400-h266/FabelmansRickCarter2.jpeg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">zdjęcie zza kulis, <i>Fabelmanowie</i></span></td></tr></tbody></table><h3 style="text-align: center;">Najlepszy reżyser</h3><p>Kolejna mocna kategoria. Patrząc na filmy nominowanych reżyserów, można powiedzieć, że każdy bardzo wyraźnie przekazuje swoją estetykę. Spielberg postanawia opowiedzieć historię opartą na swoim życiu, tworząc obraz o zamiłowaniu do świata kina, które przekuwa się w wymarzoną pracę. Robi to w tak umiejętny sposób, że tylko utwierdza nas w przekonaniu, że jest wyśmienitym reżyserem. Martin McDonagh balansuje na styku komedii i dramatu, pozwalając widzom się pośmiać, ale również wzruszyć. Ma wyczucie, wie jak poprowadzić komediowe wątki, ale też nie boi się posunąć do pewnego ekstremum. Todd Field trzyma się swojego założenia, jego film jest chłodny, pełen tajemniczości i niedopowiedzeń. Ruben Östlund udowadnia, że potrafi jak nikt inny wyśmiać współczesny świat i chociaż <i>The Square</i> podobał mi się bardziej, to <i>W trójkącie</i> zdecydowanie jest dobrym filmem. I na koniec para wariatów, Dan Kwan i Daniel Scheinert. Ich wspólna praca nad <i>Wszystko, wszędzie naraz</i> pokazuje, że brakowało nam ostatnio odrobiny szaleństwa w kinie. Na szczęście nam go dostarczyli.</p><p><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Oscar dla najlepszego reżysera:</b><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"> </span>Dan Kwan i Daniel Scheinert<span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"> (<i>Wszystko wszędzie naraz</i>)</span><br style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;" /><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Mój wybór: </span>Dan Kwan i Daniel Scheinert <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">za </span><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><i>Wszystko wszędzie naraz</i></span></p><div><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><i><br /></i></span></div><h3 style="text-align: center;">Najlepsza aktorka drugoplanowa / Najlepszy aktor drugoplanowy</h3><div><p>Nominacje w tych kategoriach pokazują, które filmy mogą się pochwalić świetną obsadą. Rządzą <i>Wszystko, wszędzie naraz</i> i <i>Duchy Inisherin</i>. I z tymi nominacjami się w stu procentach zgadzam. Wybór jednej osoby jest naprawdę trudny. Wśród aktorów zakochałam się w Barry'm Keoghanie. Jest jedna scena w <i>Duchach Inisherin</i>, gdzie jego marzenie lega w gruzach <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> prawdziwy wyciskacz łez. Jednak tutaj nagroda najpewniej powędruje do Ke Huy Quana i z tym wyborem się zgadzam. Scena rozmowy z Michelle Yeoh nawiązująca do filmu <i>Spragnieni miłości</i> wywołuje ciarki. Wśród aktorek moje serce skłania się do Kerry Condon, która w <i>Duchach Inisherin</i> mnie oczarowała. Jednak nie będę kręcić nosem na Jamie Lee Curtis czy Angelę Basset. </p><p><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Oscar dla najlepszego aktora drugoplanowego</b><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">: </span>Ke Huy Quan<span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"> za </span><i style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Wszystko, wszędzie naraz</i><br style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;" /><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Mój wybór: </span>Barry Keoghan<span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"> za </span><i style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Duchy Inisherin </i><br style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;" /><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Oscar dla najlepszej aktorki drugoplanowej</b><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">: </span>Angela Basset<span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"> za </span><span style="text-align: justify;"><i style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px;">Czarna Pantera: </i><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.399999618530273px;"><i>Wakanda</i></span></span><i style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px;"> w moim sercu</i></span><br style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;" /><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Mój wybór: </span>Kerry Condon<span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"> za </span><i style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Duchy Inisherin</i></p></div><div><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><i><br /></i></span></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA6wTAfKFOPXxhz2ijv0S5mqC2MAB30cmKui3WhWtqjMouHoAfqZSFnLn6xy_OTWMYmYkxT_Ngkmq1RQuzLAD8lVUX4VimmpfKCDye2uaMGN6HGqaFg9kNvNFMsQSQcYQPzSNWf_RQdlWg_eGghyEy1oFtwHxvZQ3hFag2wBgtPONxrptIoXXQFOFCDQ/s2742/damien-chazelle-intervista-babylon-film-margot-robbie-brad-pitt-trama-cast-spiegazione-uscita-hollywood___.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1446" data-original-width="2742" height="211" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA6wTAfKFOPXxhz2ijv0S5mqC2MAB30cmKui3WhWtqjMouHoAfqZSFnLn6xy_OTWMYmYkxT_Ngkmq1RQuzLAD8lVUX4VimmpfKCDye2uaMGN6HGqaFg9kNvNFMsQSQcYQPzSNWf_RQdlWg_eGghyEy1oFtwHxvZQ3hFag2wBgtPONxrptIoXXQFOFCDQ/w400-h211/damien-chazelle-intervista-babylon-film-margot-robbie-brad-pitt-trama-cast-spiegazione-uscita-hollywood___.png" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">zdjęcie zza kulis filmu <i>Babilon</i></span></td></tr></tbody></table><br /><p></p><div><p></p></div><p></p><h3 style="text-align: center;">Najlepszy długometrażowy film animowany</h3><p>Nie udało mi się dotrzeć do kina na nowego <i>Kota w butach</i>, chociaż słyszałam, że warto. Resztę nominowanych udało mi się obejrzeć. Moje serce należy oczywiście do Marcela, o którym więcej pisałam po American Film Festiwal. Ma jednak mocną konkurencję. <i>To nie wypanda</i> jest opowieścią o akceptowaniu siebie i zmian zachodzących w naszym życiu. Najsilniejszym tytułem jest jednak <i>Pinokio</i> od Guillermo del Toro. Nigdy nie przepadałam za opowieścią o drewnianym chłopcu, ale del Toro sprawił, że zakochałam się w tej historii. Animacja poklatkowa jest przepiękna, dubbing genialny (oglądałam w oryginalnej wersji). Twist w postaci przeniesienia wydarzeń do faszystowskich Włoch również się sprawdza. Bardzo mnie ucieszy statuetka dla <i>Pinokia</i>, nawet jeśli sercem jestem z <i>Marcelem</i>. Oglądałam też <i>Morską bestię</i>, ale to raczej taka przyjemna przygodówka.</p><p><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Oscar dla najlepszego długometrażowego filmu animowanego:</b><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"> <i>Guillermo del Toro: Pinokio</i></span><br style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;" /><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Mój wybór: <i>Marcel muszelka w różowych bucikach</i></span></p><div><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><i><br /></i></span></div><h3 style="text-align: center;">Najlepszy film nieanglojęzyczny</h3><p>Kategoria z której wszyscy są dumni, bo ponownie wśród nominowanych znalazł się polski tytuł. Poprzedni nominowany film, w reżyserii Pawlikowskiego do mnie trafił i mogłam mu z czystym sercem kibicować. Do chwalenia <i>IO</i> jednak mi daleko. Pisałam o nim po Nowych Horyzontach <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> dla mnie jest na siłę artystyczny. I jeżeli ktoś doszukał się tam znaczenia, to dobrze, ale nie zmieni to mojego wspomnienia męczącego seansu. Przy <i>Blisko</i> wylałam morze łez i uważam, że to świetny film. Szczególnie w obrębie zarysowania relacji między nastoletnimi chłopcami. Z perspektywy czasu ciągle się zastanawiam czy nie ma tam trochę szantażu emocjonalnego. Ale nawet jeżeli jest, to się dałam na niego złapać. Brakuje wśród nominowanych <i>Podejrzanej</i>, ciekawego połączenia historii miłosnej z śledztwem kryminalnym. Są też głosy, że powinien się tutaj znaleźć <i>RRR</i>, czyli hit Bollywood. Przyznaję, że po przesłuchaniu nominowanej piosenki z tego filmu mam ochotę go obejrzeć.</p><p><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Oscar dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego:</b><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"> <i>Na zachodzie bez zmian</i></span><i><br style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;" /></i><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Mój wybór: <i>Blisko</i></span></p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7xWKxUoQdYe0D4OMH1sVxdRbjm6vS4luD_4-sCF33HH_WR1cjOc7PbqRur6_Y6QT1GGmZu3HlhaFs-2DYKqjcUeZA6ezii0UYwONahmUb2Yxtftsbs1fjWNKwMKhBp1DhzujGRnAAMAcYHfVGIeA93yorElI3bxPQGNL01czQ_Zt6NyDc-7PdRXYLJg/s3000/merlin_209233353_53cd8384-29f0-453a-ae30-f5f94ae173ef-videoSixteenByNine3000.jpeg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1688" data-original-width="3000" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7xWKxUoQdYe0D4OMH1sVxdRbjm6vS4luD_4-sCF33HH_WR1cjOc7PbqRur6_Y6QT1GGmZu3HlhaFs-2DYKqjcUeZA6ezii0UYwONahmUb2Yxtftsbs1fjWNKwMKhBp1DhzujGRnAAMAcYHfVGIeA93yorElI3bxPQGNL01czQ_Zt6NyDc-7PdRXYLJg/w400-h225/merlin_209233353_53cd8384-29f0-453a-ae30-f5f94ae173ef-videoSixteenByNine3000.jpeg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: small;">zdjęcie zza kulis filmu <i>Marcel muszelka w różowych bucikach</i></span></td></tr></tbody></table><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><br /></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Szybka przebieżka przez resztę kategorii:</p><div style="text-align: justify;"><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.399999618530273px;"><b>Najlepszy scenariusz adaptowany: </b><i>Na zachodzie bez zmian</i></span></span><br /><b style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px;">Najlepszy scenariusz oryginalny:</b><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.399999618530273px;"> <i>Duchy Inisherin</i></span></span></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b>Najlepsza charakteryzacja i fryzury:</b> <i>Wieloryb</i></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b>Najlepsza muzyka oryginalna:</b> <i>Babilon</i></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b>Najlepsza piosenka:</b> <i>Naatu Naatu</i> z <i>RRR</i></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b>Najlepsza scenografia:</b> <i>Babilon</i></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b>Najlepsze kostiumy:</b> <i>Elvis / Czarna Pantera</i><br /><b>Najlepsze zdjęcia:</b> <i style="caret-color: rgb(0, 0, 0); color: black; font-family: -webkit-standard; text-align: left;">Tár</i><br /><b>Najlepszy dźwięk:</b> <i>Top Gun</i></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b>Najlepszy montaż: </b><i>Wszystko, wszędzie naraz</i></div><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><div><b>Najlepsze efekty specjalne: </b><i>Avatar: Istota wody</i></div><div><i><br /></i></div></div><p><br /></p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-90815749778140642222023-03-08T08:52:00.003-08:002023-03-08T08:53:40.886-08:00„Pianistka” Elfriede Jelinek – niepokojąca opowieść o władzy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaFsWkc9GqAIBERxFR0jBLZB9duN9qCXGBSnJYb0VTGoRwnWopeCbeDq7bfp47hqfmwWg6tpyYzsNTdQcBGs9pwet7njOSxCVk-WUnai63CQ0Mpl5FUZZOQlEmeFLy603Mup_g40JrtLwwmRvpusdp3d6kIf9wccKl_jeX4uEmfuYAlmeCfBZcH8bd-g/s3771/DFC6FCFA-6320-4FE6-B43A-B3125958D6CB.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2916" data-original-width="3771" height="496" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaFsWkc9GqAIBERxFR0jBLZB9duN9qCXGBSnJYb0VTGoRwnWopeCbeDq7bfp47hqfmwWg6tpyYzsNTdQcBGs9pwet7njOSxCVk-WUnai63CQ0Mpl5FUZZOQlEmeFLy603Mup_g40JrtLwwmRvpusdp3d6kIf9wccKl_jeX4uEmfuYAlmeCfBZcH8bd-g/w640-h496/DFC6FCFA-6320-4FE6-B43A-B3125958D6CB.JPG" width="640" /></a></div><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b><i>Pianistka</i></b><br /><span face="Catamaran, sans-serif">Elfride Jelinek</span></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek:</b><span face="catamaran, sans-serif"> literatura piękna</span><br /><b>Rok pierwszego wydania: </b><span face="catamaran, sans-serif">1983</span><br /><b>Liczba stron: </b>400<br /><b>Wydawnictwo: </b><b style="color: #dc9690; text-decoration: none;"><a href="https://www.gwfoksal.pl">WAB</a></b><br /></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Każde dziecko instynktownie idzie tam, gdzie brud, jeśli się go w porę nie odciągnie.</blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;"> </blockquote><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><b><br /></b></i></span></i></span></i></span></i></div><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Opis wydawcy</b></i></div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Erika, prawie czterdziestoletnia niespełniona artystka, mieszka z demoniczną matką, od której jest uzależniona psychicznie. Wychowana bez ojca i w izolacji od męskiego towarzystwa, kobieta nie radzi sobie z własną seksualnością. Czy młody mężczyzna, który pojawi się w życiu Eriki, przerwie destrukcyjny związek matki i córki?</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Kilka lat temu obejrzałam film <i>Pianistka</i> w reżyserii Michaela Hanekego. Zrobił na mnie wtedy porażające wrażenie. Czytanie pierwowzoru okazało się ciekawym doświadczeniem <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> niektóre sceny przywołały wspomnienia obrazów z filmu, ale znalazłam w książce o wiele więcej esencji. Przede wszystkim dzięki prozie Jelinek otrzymujemy wnikliwe spojrzenie na psychologię bohaterów. Postać, grana w filmie przez Huppert, w porównaniu z oryginalną Eriką Kohut wypada nawet na wygładzoną wersję. Kto oglądał film pewnie się zastanawia jak to możliwe, ale uwierzcie mi <span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> może być jeszcze brutalniej.</p><p>Styl Elfride Jelinek sprawia, że ta historia jest jeszcze bardziej odpychająca. Autorka odpowiednimi słowami potrafi podbić brutalnie realistyczny klimat, który momentami jest nie do zniesienia. Jednocześnie <b>trudno się od tej fabuły oderwać, w pewien sposób hipnotyzuje nas ten chory świat, pełen złamanych ludzi</b>. Jelinek jest w swojej prozie bezkompromisowa <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> jeżeli pisze o samookaleczeniu to opisuje je bardzo dokładnie i czytanie tych fragmentów niemal fizycznie bolało.</p><p>Tytułowa bohaterka, Erika Kohut, zatraca się w seksualności. To tam znajduje ujście swoich stresów i niepokojów. Kobieta nie miała lekko w życiu, jej ojciec wylądował w ośrodku, a matka traktuje ją bardziej jako życiową partnerkę niż córkę. Sporo w książce będzie mowy o <b>przeszłości Kohut, jej dzieciństwie i presji nałożonej przez matkę. Dziewczyna wychowywała się pod kloszem, podążając za marzeniami rodzicielki. </b>Matka<b> </b>chciała odnieść upragniony sukces poprzez kierowanie życiem swojej córki. Nie pozwalała jej na zabawy z innymi dziećmi, zabraniała kontaktu z chłopakami. Nakierowała ją na drogę prowadzącą do zostania uznaną pianistką. Niestety, Erice się to nie udaje, a po wielu latach nauki najlepsze na co ją stać to praca nauczycielki gry na pianinie.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNjkyMaOI3uYeJwnlqgkm_FVF8Bj9blK_l0K-2RbsVxrV3BRNffQmnWZ5jDmsQeZJTCFzIv_1IBxIJuY96Pp91DyH7P21Z41OVJEY869U-AmUG2dAviZKUR6vsWnYyGj4yS4mNYUH4NgqSYtpx6qrhzcIa6ZlJcukDedFKlQCGvcmIDXZD-atamdy0GQ/s1280/tumblr_36515ed65ed2575b4cfb82a77547b4a3_651df740_1280.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="693" data-original-width="1280" height="216" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNjkyMaOI3uYeJwnlqgkm_FVF8Bj9blK_l0K-2RbsVxrV3BRNffQmnWZ5jDmsQeZJTCFzIv_1IBxIJuY96Pp91DyH7P21Z41OVJEY869U-AmUG2dAviZKUR6vsWnYyGj4yS4mNYUH4NgqSYtpx6qrhzcIa6ZlJcukDedFKlQCGvcmIDXZD-atamdy0GQ/w400-h216/tumblr_36515ed65ed2575b4cfb82a77547b4a3_651df740_1280.png" width="400" /></a></div><p>Ta relacja matki z córką jest patologiczna, a Jelinek nie hamuje się przed pokazaniem całego spektrum tego związku. Nie możemy powiedzieć, że matka nie kocha swojej córki. Jest to jednak miłość chora <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> matka zatraca się w codzienności Eriki, traktuje ją jako bohaterkę opowieści, którą chce prowadzić niczym narrator. Nie może znieść innych osób, próbujących przedostać się do tego duetu. Nie powstrzymuje się przez zadawaniem bólu, również fizycznego. Córka natomiast nie pozostaje jej dłużna. W tym porażającym obrazie relacji próbujemy szukać usprawiedliwienia dla okrutnych czynów Eriki.</p><p>Jakby było mało dramatyzmu w życiu Kohut, pojawia się jeszcze młody student zapatrzony w nauczycielkę. <b>Zaczyna wypływać wątek władzy i tego, co robi ona z człowiekiem. Wykorzystywanie innych, podporządkowywanie ich pod swoje potrzeby przechodzi z wątku matki i córki do związku Kohut z Klimmerem.</b> Przypomniało mi to performance Abramovic, w którym pozwoliła ludziom robić z jej ciałem, na co mają ochotę. Ciekawie obserwuje się zjawisko, w którym ktoś dostaje władzę nad innymi i bardzo szybko potrafi się zatracić, przekroczyć granicę człowieczeństwa.</p><p><i>Pianistka</i> określana jest mianem obscenicznej, wulgarnej i pornograficznej książki. Trudno się z tymi przymiotnikami nie zgodzić. Zatem jeżeli nie macie ochoty na brutalną i mroczną opowieść, to możecie sobie odpuścić. Jednak z mojej strony polecam dać jej szansę. To wręcz sadystyczne doświadczenie, którego długo nie zapomnę.</p><p style="text-align: left;"><span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><br /></span></p><p style="text-align: left;"><span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu </span><a href="https://www.gwfoksal.pl/" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #dc9690; font-size: 15.4px; text-align: justify; text-decoration: none;">WAB</a><span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.4px; text-align: justify;">.</span></p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-59451289909708950832023-03-03T09:04:00.001-08:002023-03-03T09:04:10.981-08:00„Zaginiony metal” Brandon Sanderson – gratka dla fanów uniwersum cosmere<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipvYc03ETbOFHf7WtFA9fgzmHItAJXiBlXQVIR1wiiD_66zAOtQsmDrX7ZA0cUm7BHODhLePwwK0_NKridMITxxm9bDe04oNnT4Pzm0Z_4SuFavZ_3q8D492ZnMI4HVcqrWBn55rceG5PksikiDkNJ-n-sxbr7Lgq30WjvSDSPPG-CU79zlrH5NTgUXg/s3446/7D953C15-70E5-4BD7-9EDC-9B59FF71DD61.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2892" data-original-width="3446" height="538" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipvYc03ETbOFHf7WtFA9fgzmHItAJXiBlXQVIR1wiiD_66zAOtQsmDrX7ZA0cUm7BHODhLePwwK0_NKridMITxxm9bDe04oNnT4Pzm0Z_4SuFavZ_3q8D492ZnMI4HVcqrWBn55rceG5PksikiDkNJ-n-sxbr7Lgq30WjvSDSPPG-CU79zlrH5NTgUXg/w640-h538/7D953C15-70E5-4BD7-9EDC-9B59FF71DD61.JPG" width="640" /></a></div><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><b><i>Zaginiony metal</i></b><br /><span face="Catamaran, sans-serif">Brandon Sanderson</span></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek:</b><span face="catamaran, sans-serif"> fantastyka</span><br /><b>Rok pierwszego wydania: </b><span face="catamaran, sans-serif">2022</span><br /><b>Liczba stron: </b>544<br /><b>Wydawnictwo: </b><a href="https://mag.com.pl"><b><span style="color: #dc9690;">M</span>AG</b></a><br /></p><blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px;"><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.399999618530273px;"><i>- No to jesteś jak stróż prawa.</i></span></span> </blockquote><blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px;"><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.399999618530273px;"><i>- Każdy może być.</i></span></span> </blockquote><blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px;"><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.399999618530273px;"><i>- Nawet ja?</i></span></span> </blockquote><blockquote style="border: none; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px;"><span face="Catamaran, sans-serif" style="color: #555555;"><span style="caret-color: rgb(85, 85, 85); font-size: 15.399999618530273px;"><i>- Zwłaszcza ty. Jesteś tym, kim zechcesz, Wayne. </i></span></span></blockquote><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px;"> </blockquote><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><span class="font-italic"><i><b><br /></b></i></span></i></span></i></span></i></div><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Opis wydawcy</b></i></div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">Waxillium Ladrian, stróż prawa z Dziczy, który został senatorem w wielkim mieście, przez lata podążał śladem tajemniczej organizacji zwanej Kręgiem, którą kierowali jego nieżyjący wuj i siostra, a która porywała ludzi pochodzących z rodzin Allomantów. Kiedy detektyw Marasi Colms i jej partner Wayne natrafiają na magazyn broni przeznaczonej dla Bilming, jednego z zewnętrznych miast, pojawia się nowy trop. Konflikt między stolicą Elendel a zewnętrznymi miastami przynosi korzyść Kręgowi, ich macki sięgają teraz Senatu Elendel, a Bilming jest jeszcze bardziej uwikłane.</p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;"><br /></p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Sanderson to jeden z najbardziej odważnych pisarzy współczesnej fantastyki. Nie tworzy świata przedstawionego w obrębie jednej serii. Zamiast tego kreuje całe uniwersum, gdzie na poszczególnych planetach rozgrywa się akcja różnych cyklów. Bohaterowie <i>Zaginionego metalu</i> zamieszkują Scandrial, czyli jedną z tych planet. Jak się okazuje w najnowszym tomie – kluczową dla całego uniwersum <i>cosmere</i>. Początkowa trylogia serii, którą otwiera książka <i>Z mgły zrodzony</i>, ma klimat młodzieżowego high fantasy. Akcja kolejnych czterech tomów ma miejsce na tej samej planecie, ale przenosi czytelnika w czasie o 300 lat. Obserwujemy jakie zmiany zaszły w świecie przedstawionym, w którym miecze zamieniono na strzelby, pojawiły się latające statki, a wizja zakrytego pyłem miasta należy już do zamierzchłej przeszłości.</p><p>Zakończenie drugiej ery serii <i>Z mgły zrodzony </i>było dla mnie satysfakcjonujące. Sanderson proponuje nowe spojrzenie na rozpoczęte wątki i przenosi akcenty, przez co niektórzy bohaterowie zostają trochę zapomniani, ale inni zyskują więcej czasu. <b>Moim zdaniem niewiele rozwinęła się postać Waxa, który prowadzi spokojne życie u boku Steris. Autor jednak nadrabia tę niedoskonałość przez skupienie się na Waynie</b>, który należy do ulubieńców czytelników. Ten zabawny mężczyzna pokaże nam swoją subtelną stronę, zobaczymy fragment z przeszłości i wzruszymy się nad jego losem już w krótkim prologu. Kolejny raz Sanderson pokazuje, że potrafi sklecić postać, z którą chcemy spędzać czas – wielowymiarową, która popełnia błędy, bawi czytelnika i przepełniona jest wrażliwością.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVmOBPCp-dE-1YUd7e_q9aCyPd_GwjjIZQAiq_q1V6_fuSs-WhLRv9hUUesGUvjBdyCRIioCdyBn5OHR3Vvg_StORxm2AsqDSbZhGBsLTJyKXlPaJ-rPzUWIFhxAoi3pwayHoxq32CsXSyOy003jmoQ8kKY4JgBX-ZBzevlZ4j7W8Z9na-U_P1Fx2WWA/s960/sanderson.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="468" data-original-width="960" height="195" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVmOBPCp-dE-1YUd7e_q9aCyPd_GwjjIZQAiq_q1V6_fuSs-WhLRv9hUUesGUvjBdyCRIioCdyBn5OHR3Vvg_StORxm2AsqDSbZhGBsLTJyKXlPaJ-rPzUWIFhxAoi3pwayHoxq32CsXSyOy003jmoQ8kKY4JgBX-ZBzevlZ4j7W8Z9na-U_P1Fx2WWA/w400-h195/sanderson.jpg" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">by Marc Simonetti, <a href="https://geekynerfherder.blogspot.com/2016/05/coolart-mistborn-era-ii-by-marc.html">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><p>Niezłe rozwinięcie dostaje też Maresi, a jej wątek jest najbardziej związany ze światem <i>cosmere</i>. Sanderson postanawia w <i>Zaginionym metalu</i> <b>wprowadzić sporo nawiązań do swojego uniwersum i jest to prawdziwa gratka dla fanów autora.</b> Serce mocniej bije na każdą wzmiankę o Cieniomorzu czy o bohaterach innych serii autora, bo czekamy, aż w końcu te różne historie się połączą. Pozostaje pytanie: kiedy, dlaczego i kto będzie w takiej opowieści brał udział. Wszystko to jest bardzo ekscytujące, ale ma też pewną wadę. Jeżeli ktoś nie należy do grona zagorzałych fanów autora to może poczuć się zmęczony ilością informacji. Sanderson pozwala sobie na wprowadzanie nawiązań do innych serii, które mogą nie być zrozumiałe dla osoby, która nie czytała pozostałych jego książek. Sama kilkakrotnie zastanawiałam się do czego autor nawiązuje, bo przyznaję <span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> trudno wszystko zapamiętać. Dodatkowo, wprowadzenie wszystkich wzmianek o <i>cosmere</i> odciągało czytelnika od głównej fabuły. </p><p>To, czego autorowi nie można odmówić, to zdolności kończenia historii. Akcja w <i>Zaginionym metalu</i> rusza dość energicznie, ale po jakimś czasie spowalnia i dopiero przy ostatniej części trudno już książkę odłożyć. <b>Ponownie, jest to czysta przyjemność ze śledzenia rozwoju akcji, trudnych wyborów bohaterów, ich pomysłów i poświęceń</b>. Jeszcze mi się to w wykonaniu Sandersona nie znudziło i liczę, że przez długi czas się nie znudzi.</p><p>Po tej lekturze nie mogę się doczekać kolejnego tomu <i>Archiwum Burzowego Światła</i>. Sanderson ruszył z kopyta w kierunku łączenia swoich serii i jestem podekscytowana na myśl co będzie dalej.</p>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8358810015569998410.post-31733376496324264222023-02-19T01:25:00.001-08:002023-02-19T01:25:27.164-08:00„Uratuj kotka! Ostatnia książka o pisaniu, jaką przeczytasz” Blake Snyder – poradnik nie tylko dla scenopisarzy!<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_rqy-avZs4PfDgsubVCJNan3RERQ7_v01GmbAun0dyhT57RJcVun1mBknuCpbaf0NefPBBUmRlgIseNKkm5CJqNn-FTKKWZfAAEd3WZx6n_NMOBkKI1ONxuClw-m1yWMjSQUVtAh1TY-i-RoL7tkoCPV-Hh_8V2Eni-Djp6ffZT61mY1gilXAKIeYHA/s3431/920B7D54-DC3E-49CC-BD6D-4EFC926F1A0D.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="2970" data-original-width="3431" height="554" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_rqy-avZs4PfDgsubVCJNan3RERQ7_v01GmbAun0dyhT57RJcVun1mBknuCpbaf0NefPBBUmRlgIseNKkm5CJqNn-FTKKWZfAAEd3WZx6n_NMOBkKI1ONxuClw-m1yWMjSQUVtAh1TY-i-RoL7tkoCPV-Hh_8V2Eni-Djp6ffZT61mY1gilXAKIeYHA/w640-h554/920B7D54-DC3E-49CC-BD6D-4EFC926F1A0D.JPG" width="640" /></a></p><p></p><div style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><div style="text-align: left;"><b style="font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i>Uratuj kotka! Ostatnia książka o pisaniu, jaką przeczytasz</i></b></div>Blake Snyder</div><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"></p><p style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><b>Gatunek: </b>poradnik<br /><b>Rok pierwszego wydania: </b>2005<br /><b>Liczba stron: </b>272<br /><b>Wydawnictwo: <a href="https://www.gwfoksal.pl">WAB</a></b></p><blockquote style="border: none; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; font-style: italic; margin: 0px 0px 0px 40px; padding: 0px; text-align: justify;">Czy to komedia, czy dramat, najważniejsze jest wyciśnięcie z widzów emocji. (...) Chodzimy do kina nie tylko po to, by uciec przed rzeczywistością i dowiedzieć się wreszcie czegoś o życiu, ale też po to, by doświadczyć bliskiego snu stanu, w którym życie i towarzyszące mu emocje można odtworzyć w bezpiecznych warunkach. </blockquote><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i style="background-color: white; font-size: 15.4px;"><b>Opis wydawcy</b></i></p><p style="caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;">Blake Snyder napisał bestsellerową książkę, po którą od lat sięgają nie tylko scenarzyści z całego świata, ale również pisarze i storytellerzy. To zbiór uniwersalnych porad budowania historii, dzięki którym pisanie staje się łatwiejsze niż kiedykolwiek.</p><div style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.4px; text-align: justify;"><i><b>Moja recenzja</b></i></div><p>Po <i>Uratuj kotka! </i>sięgnęłam z pozycji osoby zainteresowanej światem kina. Zupełnie nie myślę o tym, że mogłabym w przyszłości napisać scenariusz filmowy. Jednak gdybym była zainteresowana taką ścieżką kariery to książka Snydera byłaby w mojej biblioteczce punktem obowiązkowym.</p><p><i>Uratuj kotka!</i> napisana jest w zupełnie inny sposób niż można się spodziewać po poradniku dla pisarzy. Nie ma tutaj podręcznikowego języka. Czytelnik może się poczuć, jakby był na kawie z autorem, który dzieli się z nim sprawdzonymi radami. To masa ciekawych spostrzeżeń podana w niespotykany sposób. Autor wprowadza innowacyjne pomysły, ale również systematyzuje wiedzę o kreowaniu bohaterów i konfliktów w filmie. Z nowości <span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">– </span>przedstawia swój podział gatunków filmowych. Zapomnijmy o komediach, dramatach czy horrorach. U Snydera posługujemy się takimi terminami jak: dżinn z lampy (<i>Bruce Wszechmogący, Dzień świstaka</i>), złote runo (<i>Gwiezdne wojny, Czarnoksiężnik z krainy Oz</i>) czy potwór w domu (<i>Azyl, Fatalne zauroczenie</i>). Wyjaśnienia tego nowego podziału naprawdę mają sens, a wskazywanie wspólnych elementów i wyszukiwanie tytułów pasujących do nowego gatunku sprawiają wiele frajdy.</p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAqrmQsLXNpJzRcgatb5dX7JO-1dc-Rgq9zQLlVp9q1OLGpQf9ZWdJS91b6sQdstxfZwcTD8o4n0ZQZ-d_2oAPcuHSTosZnzARDBPa0xc4SveDgqp3j91bPQuobLLUIHthS2WiV5d9hY-dxwfoTl-yKr-FcI8U8xyMZ6p-XSSi9vKAgr7D-DUb5RMHGQ/s1050/save-the-cat-banner.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="549" data-original-width="1050" height="210" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAqrmQsLXNpJzRcgatb5dX7JO-1dc-Rgq9zQLlVp9q1OLGpQf9ZWdJS91b6sQdstxfZwcTD8o4n0ZQZ-d_2oAPcuHSTosZnzARDBPa0xc4SveDgqp3j91bPQuobLLUIHthS2WiV5d9hY-dxwfoTl-yKr-FcI8U8xyMZ6p-XSSi9vKAgr7D-DUb5RMHGQ/w400-h210/save-the-cat-banner.png" width="400" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><a href="https://kindlepreneur.com/save-the-cat-beat-sheet/">źródło</a></span></td></tr></tbody></table><p>Niektóre z rad autora wydają się dość surowe. Podział scenariusza na części, z których na konkretnej stronie powinniśmy się spodziewać danej akcji, wydaje się przesadzony. We współczesnym świecie kina na pewno znajdą się dobre scenariusze, które nie trzymają się tego podziału. Czytając jednak argumentację Snydera trudno się z nim nie zgodzić. To, że najpierw musimy poznać bohatera, główny konflikt filmu, później obserwować jego przemianę z nieodzownym krokiem „wszystko stracone” <span style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-family: Catamaran, sans-serif; font-size: 15.399999618530273px; text-align: justify;">–</span> to stałe elementy dobrego kina. </p><p>Nie dziwi mnie fakt, że wielu powieściopisarzy korzysta z rad Snydera. W <i>Uratuj kotka! </i>znajdziemy kilka uniwersalnych rad, które można odnieść do różnych dziedzin sztuki. Bo <b>nieważne czy piszemy scenariusz czy powieść, to zawsze istotnych będzie kilka podstawowych kwestii. Czy nasz bohater jest kimś z kim zechcemy spędzić czas, czy będziemy mu kibicować?</b> Czy przechodzi zmianę podczas trwania akcji? Czy potrafimy w jednym zdaniu przekazać o czym jest dany tytuł? I czy to zdanie zachęci ludzi do wybrania się do kina/przeczytania książki?</p><p>Świetną robotę wykonało wydawnictwo przy realizacji polskiego wydania. Kocham tę okładkę, kocham kotki wyglądające na rogu każdej strony. <b>Największe brawa za dołączenie wstępu w wykonaniu Michała Oleszczyka. To naprawdę kawał dobrze zrobionej pracy.</b> I zdecydowanie można tę książkę polecić jako prezent dla kinomaniaków czy początkujących pisarzy.</p><p><br /></p><div class="post-body entry-content" id="post-body-3610355355545857448" itemprop="description articleBody" style="font-size: 15.399999618530273px; line-height: 1.8; position: relative; text-align: justify; width: 692.0108642578125px;"><div><div class="post-body entry-content" id="post-body-2081667433177550030" itemprop="description articleBody" style="line-height: 1.8; position: relative; width: 692.0108642578125px;"><div class="post-body entry-content" id="post-body-8960412149917169276" itemprop="description articleBody" style="font-size: 16.940000534057617px; line-height: 1.8; position: relative; width: 692.0108642578125px;"><div class="post-body entry-content" id="post-body-8333784746569521149" itemprop="description articleBody" style="font-size: 15.4px; line-height: 1.8; position: relative; width: 692.011px;"><div class="post-body entry-content" id="post-body-8914495763988035183" itemprop="description articleBody" style="font-size: 16.940000534057617px; line-height: 1.8; position: relative; width: 692.011px;"><p><span face="Catamaran, sans-serif" style="background-color: white; caret-color: rgb(85, 85, 85); color: #555555; font-size: 15.4px;">Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu <a href="https://www.gwfoksal.pl/" style="color: #dc9690; text-decoration: none;">WAB</a>.</span></p></div></div></div></div></div></div>Micha_Kulturyhttp://www.blogger.com/profile/02867042770159553367noreply@blogger.com0