czwartek, 25 grudnia 2014

#7 - Żarna niebios


*Żarna niebios*
Maja Lidia Kossakowska

*Język oryginalny:* polski
*Kategoria:* literatura piękna
*Gatunek:* fantasy
*Forma:* zbiór opowiadań/nowel
*Rok pierwszego wydania:* 2008
*Liczba stron:* (w moim wydaniu) 507
*Wydawnictwo:* fabrykasłów





- Może ktoś potrzebuje pomocy?
- Pewnie okaże się, że my. 






*Krótko o fabule:*
"Nic, co anielskie, diabelnie nie jest nam obce.
Te żarna przemielą Waszą wiarę w zaświaty.

Aniołowie paktują z diabłami. Grzeszą pychą. Piją, bywają w burdelach i kasynach. Knują, zabijają, umierają. Z niebiańskiej doskonałości pozostał im tylko doskonały wygląd.
Stworzeni na obraz i podobieństwo człowieka, mają nasze słabości. Jak anioł ćpun uzależniony od trawki z Fatimy, anioł stróż czujący niechęć do człowieka, którym przyszło mu się opiekować czy anioł zagłady, który nieszczególnie lubi niszczyć.
Nie inaczej z mieszkańcami piekieł. I oni są do bólu… ludzcy. Nic dziwnego, skoro wyszliśmy spod ręki tego samego Boga."

*Moja ocena:*

   O książce pierwszy raz usłyszałam od znajomego, na studiach. A właściwie dowiedziałam się o "Siewcy Wiatru", czyli kolejnej części tej sagi. Na jednym z nudnych wykładów dał mi przeczytać fragment - od tamtej pory spokojnie rozglądałam się za tą pozycją. Będąc ostatnio w bibliotece udało mi się złapać "Żarna niebios", czyli pierwszą część, wprowadzenie w formie opowiadań do kolejnych książek.  

   Wiem, można by powiedzieć, że to już było. Każdy antyfan fantastyki będzie tak mówił, ja jednak lubuję się w klimacie, więc doszukuję się smaczków, które czynią daną pozycję oryginalną. Tutaj się nie zawiodłam.
Wiadomo, że nie łatwo jest ocenić zbiór opowiadań jako całość. Każde z nich odbierałam inaczej, niektóre połykałam w ciągu kilku godzin, inne przerywałam, ponieważ zaczynały mnie nużyć.
Świat przedstawiony jest bardzo skrupulatnie zbudowany. Wszystko jest wyjaśnione, hierarchia jest jasna. Spotykamy wiele postaci, które pamiętamy z lekcji religii czy z Pisma Świętego. Poznamy bliżej archanioła Gabriela, demona Asmodeusza, a nawet samego Lucyfera (do którego znajomi zwracają się per "Lucek" bądź "Lampka"). Właśnie wspomnę od razu tutaj o humorze, który jak już się pojawiał naprawdę pasował w moje gusta. Z drugiej strony, przy opowiadaniu "Beznogi tancerz" oczy napełniły mi się na moment łzami.
Sam koncept przedstawienia aniołów w bardzo "ludzkim" aspekcie jest jak najbardziej trafiony. Ich akcje, które kłócą się z naszym wyobrażeniem o skrzydlatych są jednak logicznie poparte tym co działo/dzieje się w Królestwie. Nic nie jest wymyślone na wyrost. Wątki miłosne są piękne w swojej prostocie, nie ma tutaj miłostek dla typowych nastolatek, więc romantycy też znajdą coś dla siebie.

Ulubione postaci: Daimon i Asmodeusz ! 
Ulubione opowiadanie: "Zobaczyć czerwień", "Wieża zapałek", "Beznogi tancerz"

Moja ocena: 7/10


 Polecam fanom fantastyki przede wszystkim! :)


 
 

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka