niedziela, 7 października 2018

Ida śledzi demona. Pech śledzi Idę. - „Demon Luster” Martyna Raduchowska



*Demon Luster*
Martyna Raduchowska

*Język oryginalny:* polski
*Gatunek:* fantasy
*Forma:* powieść
*Rok pierwszego wydania:* 2014
*Liczba stron:* 416
*Wydawnictwo:* Uroboros
"Ona jest niezniszczalna. Wrzucisz taką do wulkanu, to ci pamiątki przyniesie."
*Krótko o fabule:*
Ida powoli godzi się ze swoim przeznaczeniem. Dziewczyna jest szamanką od umarlaków, nie ma wpływu na to, czyj zgon przepowie, ale staje się odpowiedzialna za duszę przyszłego zmarłego. Ma obowiązek ją chronić i zadbać, by bezpiecznie trafiła w zaświaty. Ida dojrzewa do swojej roli i świata, z jakim będzie musiała się już niedługo zmierzyć. A ten zapowiada się dosyć ponuro. W jej misji przeszkadza jej łaknący dusz Demon luster. Tym razem jednak nie może liczyć na niczyją pomoc. Ponownie przekonuje się, że szósty zmysł nie zawsze jest błogosławieństwem...
- opis wydawcy

*Moja ocena:*
Pierwszą część przygód Idy Brzezińskiej, Szamankę od umarlaków, czytałam jeszcze w 2012 roku. Pamiętam, że wtedy niechcący natknęłam się na nią w bibliotece i skusił mnie opis. Okazało się, że wybór był trafny, bo przy lekturze bawiłam się naprawdę dobrze. Teraz, sięgając po Demona Luster zastanawiałam się czy nie wyrosłam już z tego typu historii i czy w ogóle odkurzę jakoś fakty z pierwszej części. Nie było potrzeby martwić się na zapas - to kolejny raz była świetna przygoda.

Martyna Raduchowska utwierdziła mnie tą książką w przekonaniu, że świetnie radzi sobie w operowaniu słowem. Demona Luster czytało się po prostu z czystą przyjemnością. Każdy powrót do lektury wywoływał uśmiech i pozwalał na oderwanie się od rzeczywistości. Akcja jest wartka, ale nie cierpi na brak logiczności - to naprawdę przemyślana intryga. Miło jest przeczytać książkę napisaną dla rozrywki, która dostarcza ją w świetnej, wciągającej formie.

Możliwe, że podświadomie Demon Luster jest mi bliski, bo jego akcja dzieje się we Wrocławiu, czyli „moim” mieście od czasów studiów. Ida też przyjeżdża do niego w celach edukacyjnych, ale mając na głowie demony, duchy i czytaczy myśli musiała lekko zmienić priorytety. Chyba ją rozumiecie, nie? Kto normalny myślałby o sesji, kolokwiach i zaliczeniach, kiedy ma na głowie prawdziwą śmiertelną klątwę i depczącego mu po piętach Pecha? Swoją drogą, chociaż ciężko się do tego przyznać, to z tego Pecha bardzo ciekawa postać wyszła, którą trzeba polubić. Mimo niemiłych przypadłości, które przyciąga jak magnes.

źródło
Tym razem nie tylko Ida będzie naszą główną bohaterką. To prawda, że jej historia jest w centrum wydarzeń, ale okazała się świetnym punktem wyjścia dla pokazania przeszłości innej postaci, czyli Kruchego. Sporo miejsca poświęconego będzie wydarzeniom, które go ukształtowały i doprowadziły do miejsca, w którym się akurat znajduje. Rozjaśni się dzięki temu jego motywacja do pomocy Idzie. Tutaj muszę wtrącić, że ich duet sprawdził się na medal. Relacja została zbudowana tak szybko, a zarazem wypadła tak naturalnie, że zaczynam się zastanawiać czy wkopanie dwójki osób w tego rodzaju śledztwo (paranormalne) nie jest po prostu przepisem na gwarantowany sukces. Chociaż byłoby to krzywdzące w stosunku do autorki, która tę przyjacielską więź zbudowała dzięki zgrabnie napisanym postaciom. Kruchy jest charyzmatyczny, z tą wciskaną na siłę pomocą, wiecznym głodem i paczką papierosów pod ręką. Jednak to Ida zgarnia dla siebie więcej sympatii, szczególnie w porównaniu z pierwszym tomem. Zapamiętałam ją jako zwykłą dziewczynę z problemami, czasami za mocno dramatyzującą, ale na pewno lepszą niż większość bohaterek z młodzieżowych książek fantasy. Tym razem pokazuje się jej inna odsłona, bardziej dojrzała, zaradna, która nie chce obarczać innych swoimi problemami. Oczywiście przechodzi chwile słabości, ale są one całkowicie zrozumiałe w jej sytuacji. I dzięki nim tym bardziej jej kibicujemy.

Demon Luster jest lepszy od poprzedniej części również w warstwie fabularnej. Szamanka od umarlaków dość sporo czasu poświęciła na wprowadzenie czytelnika w świat, zapoznanie się z bohaterami, a akcja rozpędzała się dopiero pod koniec lektury. W kontynuacji intryga zagęszcza się od pierwszych stron i to w świetnej formie - dzięki przesłuchaniu Idy możemy bez przeszkód odświeżyć sobie wydarzenia z poprzedniego tomu i od razu zacząć analizować jej obecną sytuację. Podobała mi się historia złoczyńcy, której kolejne warstwy sukcesywnie otwierały się przed czytelnikiem.

Po prostu warto zapoznać się z przygodami Idy Brzezińskiej i towarzyszącego jej Pecha. To naprawdę przyjemna, niezobowiązująca rozrywka, która potrafi umilić niejedną chwilę. Ja na pewno mam ochotę wrócić kiedyś do świata wykreowanego przez Martynę Raduchowską. Wam też to polecam.


Moja ocena: 8/10


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka