Nie lubię tego uczucia rozczarowania. Naprawdę myślałam, że w drugiej części autorka rozwinie swój pomysł i w końcu wciągnie mnie do świata Czaroziem. Niestety, nie udało się, a wręcz podobało mi się mniej niż Prawdodziejka. Więcej poniżej.
*Wiatrodziej*
Susan Dennard
*Język oryginalny:* angielski
*Tytuł oryginału:* Windwitch
*Gatunek:* fantasy
*Forma:* powieść
*Cykl:* część #2 Czaroziemie
*Rok pierwszego wydania:* 2017
*Liczba stron:* 399
*Wydawnictwo:* SQN Imaginatio
Wszystko na tym świecie ma wiele kolorów, wiele odcieni szarości niemieszczących się w twojej czarno-białej wizji świata, w której istnieje tylko prawda i fałsz.
*Krótko o fabule:*
Życie Merika nie jest łatwe. Niedawno stracił najlepszego przyjaciela, a
do tego właśnie spłonął jego okręt. Za wszystkim stoi jego siostra,
Vivia, która za wszelką cenę chce się pozbyć młodego księcia i zasiąść
na tronie. Czy wiatrodziej wyjdzie z tego starcia cało? Czaroziemie
opanowuje wojna. Nubreveni pokładają nadzieję w tajemniczej postaci –
Furii, ale Vivia nie ma zamiaru w nią uwierzyć.
Safi i Iseult, więziosiostry, wpadły w nie lepsze kłopoty. Przyjaciółki znowu zostały rozdzielone i nie wiadomo, czy kiedykolwiek się jeszcze spotkają. Safi towarzyszy cesarzowej, a piekielni bardowie depczą im po piętach. Każdy chce mieć potężną prawdodziejkę po swojej stronie. Jej moc może zdecydować o powodzeniu w politycznych rozgrywkach. Iseult po raz kolejny musi się zmierzyć z krwiodziejem. A może powinna mu zaufać?
Safi i Iseult, więziosiostry, wpadły w nie lepsze kłopoty. Przyjaciółki znowu zostały rozdzielone i nie wiadomo, czy kiedykolwiek się jeszcze spotkają. Safi towarzyszy cesarzowej, a piekielni bardowie depczą im po piętach. Każdy chce mieć potężną prawdodziejkę po swojej stronie. Jej moc może zdecydować o powodzeniu w politycznych rozgrywkach. Iseult po raz kolejny musi się zmierzyć z krwiodziejem. A może powinna mu zaufać?
- opis wydawcy
*Moja ocena:*
W swojej opinii na temat poprzedniego tomu wspominałam o rozczarowaniu jakie mi towarzyszyło przy lekturze Prawdodziejki. Spodziewałam się po prostu czegoś naprawdę mocnego, a otrzymałam dość zwykłą młodzieżówkę, zawierającą jednak kilka ciekawych wątków. Na ich rozwinięcie i pojawienie nowych liczyłam z całego serca. Miałam nadzieję, że autorka wyjaśni trochę bliżej system magiczny, żebyśmy lepiej poznali ten świat. Liczyłam na pogłębienie charakterów nam już znanych i dokładniejsze opisy postaci rzadziej się pojawiających. A nade wszystko chciałam, żeby autorka ruszyła krok dalej w kreowaniu tego głównego celu, do którego cała historia ma zmierzać. I cóż, po raz kolejny się przejechałam.
Nie bądźcie zdziwieni, że w recenzjach natkniecie się na spore rozbieżności na temat tempa akcji Wiatrodzieja. Niektórzy piszą o tym, jak zostaniemy wrzuceni w wir wydarzeń, a inni twierdzą, że druga część jest o wiele spokojniejsza, wręcz nic się tam nie dzieje. I nie, to nie tak, że każdy czyta inną książkę. Po prostu na akcję opisaną przez autorkę można spojrzeć dwojako. Bo tak, dzieje się niby sporo, szczególnie, że wydarzenia poznajemy z perspektywy wielu bohaterów. Ale koniec końców nie dzieje się nic naprawdę ważnego i frapującego, co faktycznie można by uznać za przyspieszenie właściwej akcji książki. Niestety, kiedy co chwilę któryś z bohaterów wpada w tarapaty i historia opiera się tylko na tym, jak poszczególne postacie sobie z takimi kłopotami radzą, to główna oś książki gdzieś się rozmywa. I to w tej kwestii mam najwięcej do zarzucenia Wiatrodziejowi. Bo tak bardzo liczyłam na rozwój wydarzeń, przybliżenie historii pary Cahr Awen, mitycznej dwójki, która ma przywrócić równowagę magiczną w krainie. Moim zdaniem to powinien być najważniejszy wątek książki, a niestety zostaje wspomniany mimochodem jedynie kilka razy.
Na czym w takim razie skupia się fabuła? Właśnie trudno jednoznacznie określić. Przez to, że autorka zdecydowała się na wielogłos w narracji to otrzymaliśmy tak jakby kilka osobnych historii. Czyli: Aeduan ma na celu złapanie i dostarczenie więziosiostry - Iseult; Merik postanawia dokonać zemsty na swojej siostrze Vivii; Safi wpada w towarzystwo piekielnych bardów, od których stara się uciec, a Iseult stara się dotrzeć do swojej przyjaciółki. I mimo że jakieś wątki się przeplatają (Aeduan i Iseult) to i tak czułam się jakbym po prostu czytała kilka różnych historii, umiejscowionych w jednym świecie przedstawionym.
źródło |
Moim zdaniem akcja jeszcze mogłaby się wybronić, gdyby autorka zrezygnowała z historii Safi, która wnosiła najmniej do całości. Kiedy już zaczynałam się wciągać w losy Merika czy Iseult i Aeduana, to wprowadzanie wątku Safi wszystko niszczyło i odbierało radość z czytania. Najjaśniejszymi momentami były moim zdaniem te, których bohaterem był Merik. Postać zdecydowanie zyskuje na charakterze w drugim tomie. To już nie jest rozpieszczony książę, a rozgoryczony, szukający zemsty człowiek. Na dodatek to w jego wątku dostajemy najciekawsze elementy - osobliwego antagonistę czy intrygującą postać Vivii. Moim zdaniem najlepszą decyzją było wprowadzenie jej jako nowej bohaterki, gdyż wniosła trochę życia i koloru do świata Czaroziem.
Wątek Iseult i Aeduana miał ciekawe momenty, ale cóż, po pierwszym tomie liczyłam na o wiele więcej. Moim zdaniem ta para miała ogromne pokłady potencjału, który został wykorzystany w minimalnym stopniu. Tak naprawdę najbardziej zaciekawiona byłam podczas ich ostatnich kilku rozdziałów, gdzie pojawia się nowy element układanki, zdecydowanie intrygujący. Szkoda, że tak późno.
Żałuję trochę tych podwalin, które autorka stworzyła w pierwszym tomie. Z książki o przyjaźni zostało tylko wspomnienie, Wiatrodziej to po prostu zlepek krótkich scenek akcji, czasem bardziej wciągających, a czasami wręcz nudnych. Wydaje mi się, że Dennard nie potrafiła skupić się na głównej osi fabularnej, więc dorzuciła mnóstwo wątków pobocznych, które nie zachwycają, a nawet przeszkadzają w odbiorze całości. Może uda jej się wrócić na dobre tory w kolejnym tomie? Kto to wie.
Nie jest też tak, że książka jest zła. To naprawdę miła lektura do przeczytania, przykładowo w komunikacji miejskiej. Nie potrzeba wiele uwagi czytelnika, styl autorki jest lekki i przyjemny. Jeżeli ktoś nie jest wymagającym fanem fantastyki (cóż, ja trochę jestem) to powinien być zadowolony.
Seria Czaroziem nie jest skierowana do wszystkich. Powinna się spodobać, jeżeli szukacie czegoś lekkiego, rozrywkowego, bez wymyślnej fabuły i zawiłych relacji. To dość prosta historia, do której autorka wrzuciła bardzo dużo wątków, dzięki czemu ciągle się coś dzieje, chociaż niekoniecznie wnosi to coś więcej do głównej historii. Moim oczekiwaniom Wiatrodziej nie sprostał, ale może Tobie się spodoba? Warto się przekonać na własnej skórze.
Moja ocena: 5/10
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu SQN.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz