*Pies Baskervillów*
Arthur Conan Doyle
*Język oryginalny:* angielski
*Tytuł oryginału:* The Hound of the Baskerville
*Gatunek:* thriller/sensacja/kryminał
*Forma:* opowiadanie
*Rok pierwszego wydania:* 1902
*Liczba stron:* 180
*Wydawnictwo:* MG
Nie ma tak złego mężczyzny, po którym by nie płakała kobieta...
*Krótko o fabule:*
Genialny detektyw Sherlock Holmes, wraz ze swym asystentem, nieco
ociężałym doktorem Watsonem, muszą tym razem zmierzyć się z tajemniczym
potworem, przypominającym ogromnego psa, który grasuje na angielskiej
prowincji zabijając samotnych wędrowców.
Czy detektywi rzeczywiście stają tym razem wobec paranormalnego zjawiska? Czy ofiary potwora coś łączy?
Czy detektywi rzeczywiście stają tym razem wobec paranormalnego zjawiska? Czy ofiary potwora coś łączy?
- opis wydawcy
*Moja ocena:*
Każdy z nas ma chyba taką listę wstydu, na której znajdują się książki, które musimy przeczytać, ale wciąż brakuje na nie czasu. Na mojej można znaleźć całą masę klasyki, którą z mozołem nadrabiam. Najgorsze jest jednak to, że zaczynam to traktować jako takie swoiste zadanie - cel, do którego dążę. Później się okazuje, że klasyka sprawia mi nawet więcej czystej radości i dostarcza rozrywki niż współczesna literatura. Tak było niedawno z Hrabią Monte Christo, tak jest też teraz z Psem Baskervillów.
Nazwisko autora chyba wszyscy znają -
Sir Arthur Ignatius Conan Doyle. Z wykształcenia lekarz, z pasją poświęcił się jednak pisaniu powieści. Najbardziej znaną postacią przez niego wykreowaną jest oczywiście Sherlock Holmes. Pierwowzorem tego bohatera był nauczyciel Doyle'a, lekarz królewski Joseph Bell.
Pamiętam, że w mojej rodzinnej biblioteczce był egzemplarz Przygód Sherlocka Holmesa. Ja jednak nigdy nie byłam fanką kryminałów, więc nie ciągnęło mnie do tej lektury, szczególnie że zawsze było coś lepszego do czytania (a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało). Jako że proza pana Doyle'a uznawana jest za klasykę podejrzewałam, że to lektura z rodzaju tych ciężkich, przy których trzeba się skupić i skoncentrować, a takich książek to miałam dość w szkole. Dlatego odkładałam te opowiadania w czasie, aż do teraz. I mam ochotę pogadać sobie z młodszą wersją mnie i wyperswadować jej z głowy te głupoty. Bo okazało się, że Psa Baskervillów czyta się po prostu cudownie.
Styl autora jest niesamowicie lekki, szczególnie biorąc pod uwagę lata, w których przygody Sherlocka opisywał. Nie będziemy odczuwać znużenia czy przeciągniętych na siłę wydarzeń. Całość jest przepełniona wartką akcją, a właśnie dzięki temu czytelnik bardziej doceni wszelkie opisy, które pojawiają się w treści. Moim zdaniem pan Doyle idealnie przedstawił tajemnicze trzęsawiska, które zamieszkuje przerażający pies. W zwięzły sposób wprowadził nas w klimat tego miejsca.
Wszyscy doskonale wiemy, że od dobrych kilku lat panuje moda na postać Sherlocka Holmesa. Powstały filmy ze znanym aktorem - Robertem Downey Jr., a przede wszystkim rekordy popularności wciąż bije brytyjski serial, w którym rolę detektywa odgrywa Benedict Cumberbatch. Dlatego sama postać Holmesa wydaje nam się bliska i czytając te przygody czujemy się trochę jakbyśmy wrócili do historii naszego dobrego znajomego. Bardzo ciekawie jest poznać ten pierwowzór, który nie różni się zbytnio od tego, którego wyobrażałam sobie na podstawie różnych adaptacji. To nadal król dedukcji, który potrafi wiele zaryzykować tylko po to, żeby znaleźć rozwiązanie danej zagadki. Chociaż tak naprawdę w przypadku Psa Baskervillów bliżej możemy poznać Watsona, który jest tutaj narratorem. To dzięki jego opowiadaniu i listom, które pisze dowiadujemy się wszystkiego na temat bieżących wydarzeń. Podobał mi się ten pomysł, ponieważ mieliśmy szansę na równi z nim analizować otrzymane wskazówki, a jednocześnie byliśmy niejako poza całym planem, który wymyślił sam Sherlock - dzięki temu daliśmy się zaskoczyć tak samo jak Watson.
źródło |
Na tak niewielkiej ilości stron udało się autorowi wykreować kilka pełnokrwistych, barwnych postaci. Oprócz Henryka Baskerville'a, wokół którego toczy się cała intryga poznamy też wieloletnich służących jego rodu (którzy ukrywają kilka sekretów), ekscentrycznych sąsiadów (on - z zamiłowania botanik, ona - tajemnicza piękność), lekarza rodziny (który pragnie rozwikłać zagadkę klątwy rodu). Mimo że każdej z tych postaci poświęcono dość niewiele miejsca w książce, to mamy wrażenie jakbyśmy wiedzieli o nich naprawdę sporo.
Sama zagadka też jest bardzo ciekawa. Przede wszystkim intryga jest zgrabnie poprowadzona - dostajemy masę klocków, które w miarę czytania zaczynają wskakiwać na odpowiednie miejsca i tworzyć całość. Może nie doświadczymy tutaj efektu: wow, za nic w świecie się nie spodziewałam!, ale i tak kilka zaskoczeń powinno się pojawić.
Wydaje mi się, że każdy powinien przynajmniej dać szansę książkom o Sherlocku Holmesie. Podejrzewam, że wciągną Was tak jak mnie, i nawet się nie obejrzycie kiedy przewrócicie ostatnią stronę. To klasyk, który mimo upływu lat wciąż zapewnia mnóstwo rozrywki: postacie są barwne, opisy wprowadzają czytelnika w mroczny klimat, a zagadka zaskarbia uwagę od pierwszych stron. Polecam!
Moja ocena: 8/10
Sama zagadka też jest bardzo ciekawa. Przede wszystkim intryga jest zgrabnie poprowadzona - dostajemy masę klocków, które w miarę czytania zaczynają wskakiwać na odpowiednie miejsca i tworzyć całość. Może nie doświadczymy tutaj efektu: wow, za nic w świecie się nie spodziewałam!, ale i tak kilka zaskoczeń powinno się pojawić.
Wydaje mi się, że każdy powinien przynajmniej dać szansę książkom o Sherlocku Holmesie. Podejrzewam, że wciągną Was tak jak mnie, i nawet się nie obejrzycie kiedy przewrócicie ostatnią stronę. To klasyk, który mimo upływu lat wciąż zapewnia mnóstwo rozrywki: postacie są barwne, opisy wprowadzają czytelnika w mroczny klimat, a zagadka zaskarbia uwagę od pierwszych stron. Polecam!
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu MG.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz