Pokazywanie postów oznaczonych etykietą powergraph. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą powergraph. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 25 października 2022

„To przez ten wiatr” Jakub Nowak – alternatywna historia romansu Modrzejewskiej z Sienkiewiczem na Dzikim Zachodzie

To przez ten wiatr
Jakub Nowak

Gatunek: literatura piękna
Rok pierwszego wydania: 2022
Liczba stron: 409
Wydawnictwo: Powergraph

Karol rozmyślał o sile, której dodawała miłość. I o tym, ile ta miłość zarazem wymaga odwagi.
 

Opis wydawcy

Kalifornia, rok 1876. Helena Modrzejewska i Henryk Sienkiewicz wynajmują z przyjaciółmi rancho, aby uprawiać winorośl. Polacy, do pobliskiego Anaheim, założonego przez imigrantów z Niemiec, jeżdżą po sprawunki, do golibrody, po whiskey, bójki i inne saloonowe atrakcje. W kalifornijskim upale, w dusznych, gorących podmuchach wiatru Santa Ana, pod okiem Karola Chłapowskiego, męża Modrzejewskiej, rośnie miłosne napięcie między genialną aktorką a warszawskim dziennikarzem, którym jest wtedy Sienkiewicz. Niezwykła kobieta, przywykła do świata leżącego u jej stóp, i bezczelny trzydziestolatek, który sięgnie po nieosiągalne.


Moja recenzja

Debiut Jakuba Nowaka przyciągnął moją uwagę od razu po przeczytaniu opisu. Książka reklamowana jest jako fabularyzowana historia miłosna Heleny Modrzejewskiej i Henryka Sienkiewicza, której akcja rozgrywa się w gorącej Kalifornii. Brzmi to bardzo oryginalnie i odważnie. Czy ten eksperyment literacki się udał? Od razu mogę powiedzieć, że owszem, nawet bardzo dobrze. To również dlatego miałam problem z napisaniem czegokolwiek na temat tej książki  całość tak bardzo mi się spodobała, że jedyne co powinnam przekazać to: przekonajcie się o jej wspaniałości na własnej skórze!

Jestem szczerze zaskoczona, że od tej lektury otrzymałam taką ilość dobrej zabawy. Może nie gustuję w westernach (ani tych książkowych, ani filmowych), ale książka To przez ten wiatr pokazała za co można ten gatunek pokochać. Postaci są wyraziste, pełne zapału, historia przepełniona akcją, czuć w niej klimat Dzikiego Zachodu z kowbojami, rewolwerowcami, saloonami i licznymi krwawymi jatkami. Całość oparta jest bardzo luźno na faktach. Faktem jest, że grupa Polaków: Sienkiewicz, Modrzejewska, jej mąż, czyli Karol Chłapowski, jej syn, towarzysze Sypniewscy, służąca Anusia wylądowali na farmie w Kalifornii z zamiarem hodowania winorośli. Jakub Nowak postanowił opowiedzieć nam swoją wersję wydarzeń, które mogły mieć tam miejsce.

źródło

Chociaż To przez ten wiatr reklamowany jest jako romans, to czytelnicy znajdą tutaj o wiele więcej niż płomienne uczucie między dwójką artystów. Przede wszystkim autor świetnie poradził sobie z obdarciem słynnych postaci z wyobrażeń o ich wielkości. Od początku rysuje bohaterów z krwi i kości, dzięki czemu stają się czytelnikowi tak bliscy. Sienkiewicz to młody dziennikarz, który marzy o napisaniu powieści, ale jest wciąż raczkujący w tym temacie. Wplatanie w historię pewnych faktów z późniejszej twórczości tego autora wyszła Jakubowi Nowakowi bardzo zgrabnie – dostajemy przykładowo krótką opowieść, która łudząco przypomina historię Juranda ze Spychowa.

Trudno nie docenić tego debiutu. Nie dość, że autor wybrał odważne przedsięwzięcie, to bardzo dobrze się do niego przygotował. Musiał wykonać sporo pracy badawczej przed przystąpieniem do pisania. Brawurowo radzi sobie z oszukiwaniem czytelnika, szczególnie takiego niespecjalnie zapoznanego z tematem (jak ja). O tej eskapadzie, o uczuciu Sienkiewicza do Modrzejewskiej nie wiedziałam nic, zatem wielokrotnie się zastanawiałam na ile autor próbuje odtworzyć wydarzenia, a na ile posługuje się wyobraźnią. Sporo rozwiązań fabularnych pokrywa się z faktami, ale możecie być spokojni – jeżeli zastanawiacie się na ile autor podkoloryzował tę historię to czeka Was zakończenie, które rozwiewa wszelkie wątpliwości. 

Jeżeli mogę coś jeszcze pochwalić, to muszę wspomnieć o postaciach kobiet. Są silne, mają wyraźne motywacje, żadna nie jest tutaj tłem dla męskich potyczek. Przy gatunku westernu można się było czegoś takiego obawiać, ale w Przez ten wiatr ich wątki są równie ważne co te męskie. Przede wszystkim postać Heleny Modrzejewskiej, którą poznajemy wnikliwie, z wejrzeniem we wszystkie jątrzące ją traumy przeszłości, ale też z siłą do ciągłego parcia naprzód. Ciekawa jest również historia Anusi, której przeszłość poznajemy w jednym z rozdziałów. Dzięki jej perypetiom możemy zaobserwować, w jakiej sytuacji były stawiane kobiety w tamtych czasach, szczególnie te niższego stanu.

Przez ten wiatr to debiut-petarda! Alternatywna historia w wykonaniu Jakuba Nowaka jest angażująca, naturalistyczna, odważna, a w tym wszystkim lekka w odbiorze (w czym duża zasługa stylu autora). Po takiej powieści na pewno będę wyczekiwać kolejnych tekstów Jakuba Nowaka.


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Powergraph

środa, 11 listopada 2020

„Cudze słowa” Wit Szostak - Jak Cię czują, tak Cię piszą

„Cudze słowa”
Wit Szostak

Gatunek: literatura piękna
Rok pierwszego wydania: 2020
Liczba stron: 280
Wydawnictwo: Powergraph

Nie ma go tu. Był bogiem. Kochałam go.

Krótko o fabule:
W „Cudzych słowach” Wita Szostaka siedem osób kreśli portret Benedykta. Z każdej opowieści wyłania się inny bohater. Czy twórca najoryginalniejszej z krakowskich restauracji, ukochany uczeń charyzmatycznego filozofa i kochanek dwóch niezwykłych kobiet to na pewno ta sama osoba?
- opis wydawcy 


Moja ocena:

Dawniej miałam pewne uprzedzenia do współczesnej polskiej prozy, ale rodzimi autorzy konsekwentnie, na każdym kroku mnie zaskakują i udowadniają jak bardzo się myliłam. Dzięki ich utworom przeżywam kolejne przygody literackie w różnych formach: czy to dzięki gęstej prozie Szczepana Twardocha czy opowiadaniom Olgi Tokarczuk czy nawet ostatnio przeczytanemu kryminałowi Anny Kańtoch. Każda taka lektura utwierdza mnie w przekonaniu, że mamy być z czego dumni. 

Tym razem wybór padł na nowość wydawniczą Cudze słowa i było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Wita Szostaka. Trochę się obawiałam, że próba zrozumienia tematu mnie przerośnie, ponieważ gdzieś się natknęłam na opinie, że autor kojarzony jest z trudniejszą literaturą. Może po części także dlatego, że używający pseudonimu Dobrosław Kot to doktor habilitowany filozofii, który wykłada na jednym z uniwersytetów. Jednak Cudze słowa okazały się nad wyraz lekkostrawne, a finalnie były pyszną ucztą literacką. 

Powieść podzielona jest na kilka części, nazwanych od włoskich pozycji w menu: poczynając od przystawki (Antipasti), a na deserze kończąc (Dolce). W każdym takim segmencie otrzymamy podrozdziały napisane z perspektywy siedmiu osób, a dotyczyć one będą głównego bohatera - Benedykta Rysia. Tutaj od razu można zauważyć, że ciekawym zabiegiem okazało się postawienie w centrum postaci, która sama nie dochodzi do głosu. Wszystko, czego dowiemy się o jego życiu będzie przekazane przez siedem osób pobocznych. Także jego sylwetka zostanie nakreślona różnie, w zależności od tego kto akurat będzie prowadził opowieść.

źródło

Dobrze, ale na początku muszę pochwalić coś, co uderza od pierwszych stron i zaskakuje do samego końca. Mam tutaj na myśli styl autora, który jest po prostu elektryzujący, nie potrafimy oderwać się od tych krótkich, pełnych emocji zdań, tak prostych, a jednocześnie tak pełnych przekazu. Wit Szostak korzysta ze słów niczym czarodziej i w tym przypadku można mu tylko pozazdrościć umiejętności tworzenia. Takie cudze słowa zdecydowanie dobrze smakują. Wspomnieć warto również o tym, że narratorów mamy siedmiu, toteż daje nam to siedem jakże różnych stylów narracji, z których w pamięci zostają przede wszystkim: mocno filozoficzny styl Magdaleny i pisany w trzeciej osobie styl Jakuba. Także autor niedość, że potrafi czarować słowem to jeszcze na różne sposoby, dopasowując styl do charakteru danego narratora.

Zaskakujący dla mnie okazał się fakt, że sama fabuła była łatwo przyswajalna i najprościej ujmując: wciągająca. Momentami czułam się jakbym czytała kryminał, a wszystko za sprawą dozy tajemniczości wprowadzonej do powieści. Autor raczy nas strzępkami informacji, każdy z bohaterów/narratorów dorzuca cegiełkę, ale sporo czasu minie zanim tak naprawdę zbudujemy sobie obraz głównej postaci, jakąś oś czasu i dopasujemy do niej poznane wydarzenia. Szostak potrafił zachować dużo ważnych faktów niemal do samego końca, więc co jakiś czas zaczynaliśmy więcej rozumieć, widzieć powiązania - nie tylko między danym narratorem a Benedyktem, ale także między różnymi narratorami. Mała bomba rzucona na ostatniej stronie również dobrze się w klimat tajemnicy wpisuje.

Cudze słowa zdecydowanie przekonały mnie do twórczości autora i teraz chętnie zapoznam się z jego wcześniejszymi książkami. To była świetna przygoda, a poznawanie obrazu człowieka przefiltrowanego przez charakter danego narratora dało nam tak naprawdę kilka różnych odcieni jednej osoby. Dodatkowo, powoli odkrywaliśmy historię każdego z siódemki narratorów, a wśród nich wiele czytelników znajdzie coś dla siebie (mnie bardzo spodobały się fragmenty z przeszłości ojca Benedykta). Cudze słowa to pięciodaniowa porcja literatury, która powinna Wam po prostu zasmakować.


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Powergraph

poniedziałek, 23 października 2017

Na ile ważna jest jednostka w społeczeństwie - „Różaniec” Rafał Kosik


*Różaniec*
Rafał Kosik

*Język oryginalny:* polski
*Gatunek:* science-fiction
*Forma:* powieść
*Rok pierwszego wydania:* 2017
*Liczba stron:* 508
*Wydawnictwo:* Powergraph
 Polityka i moralność nie mogą iść w parze, bo ta druga sprawdza się wyłącznie w małej skali. Jeśli politykę przyrównać do ogólnej teorii względności, to moralność będzie teorią kwantową. Obie są poprawne, ale w innych skalach, stosowane równocześnie, zaprzeczają sobie
*Krótko o fabule:*
Warszawa przyszłości, przyszłości, która – miejmy nadzieję – nigdy nie nadejdzie. Zwykły człowiek w niezwykłym świecie, wmanipulowany w tryby wielkiej polityki, która i tak niewiele znaczy wobec mechanizmów rządzących Różańcem. Nowe podejście do porządku społecznego, w którym pojęcie winy i sprawiedliwości odchodzi w przeszłość. Ludzie zamknięcie w miastach-enklawach, poza którymi niemożliwe jest życie, są kontrolowani przez Nadróz, Prowokację i Eliminację oraz zdani na łaskę wszechmocnej g.A.I.a., o której nie wiadomo, czym naprawdę jest. Ona decyduje o życiu i śmierci jednostek, troszcząc się jedynie o dobro ludzkości. A przynajmniej tak się wszystkim wydaje. Przeciwstawia jej się ojciec, który gotów jest na każde poświęcenie, aby uratować dziecko. 
- opis wydawcy 

*Moja ocena:*
Ostatnio coraz więcej mam styczności z gatunkiem science-fiction, co mnie niezmiernie cieszy. Szczególnie, że z każdą kolejną książką mój podziw dla twórców tylko rośnie. Wymyślenie oryginalnego świata i postaci to jedno, ale naukowe poparcie funkcjonowania danego społeczeństwa, to jest dopiero wyczyn. Dodatkowy atut to oczywiście podawanie tych technicznych niuansów w sposób jasny i przejrzysty. A tak robi to Rafał Kosik w swojej najnowszej książce, Różańcu

Nazwisko autora może być Wam dobrze znane. Przede wszystkim kojarzy się chyba z młodzieżową serią: Felix, Net i Nika, której nie dane mi było czytać. Kosik rzucił studia architektoniczne i założył wraz z żoną agencję reklamową. Oddał się swojej wieloletniej pasji, czyli pisaniu. Różaniec to pierwsza książka dla dorosłych, jaką wydał od czasów Kameleona z 2008 roku. 

Na początku podchodziłam do historii z rezerwą. Czytelnik dostaje mnóstwo elementów układanki, bo narracja prowadzona jest z wielu perspektyw. I to tak prowadzona, że miałam wrażenie, iż za chwilę się pogubię. Jednak ten moment wcale nie nadszedł. To, w jaki sposób autor splatał historie swoich bohaterów, tworząc powoli obraz całości, robi wrażenie dopiero po skończeniu lektury. Wtedy, czytelnik mógł stwierdzić, że w niebywale lekki sposób przechodził poprzez kolejne fragmenty historii. 

To, co robi wrażenie od pierwszych stron do ostatnich, to oczywiście precyzyjnie wykreowany świat przedstawiony. Mam wrażenie, że to jedno z tych książkowych miejsc, których długo nie zapomnę. Autor wykorzystał znaną nam Warszawę, ale przeniósł ją w przyszłość. Taką, w której Ziemia już nie nadaje się do zamieszkania, a poszczególne duże miasta stały się osobnymi tworami, zawieszonymi na wspólnej orbicie, niczym kolejne elementy planetarnego różańca. Ludzie mieszkają w tych enklawach, Warszawie, Monachium czy Wrocławiu, otoczeni tajemniczą Barierą. A władzę nad nimi sprawuje wszechmocna i nieuchwytna g.A.I.a.
źródło
Bohaterów jest wielu, ale ten główny to Harpad. To mężczyzna po rozwodzie, z córką widuje się raz na dwa tygodnie, a na co dzień prowadzi się dość beztrosko. Na życie zarabia w oryginalny sposób - jest nuzzlerem, czyli człowiekiem, odczytującym wartość PZ innych ludzi. Jeżeli ta wartość przekroczy odpowiedni próg, do gry wkracza Eliminacja - człowiek zostaje przez Eliminatorów zabrany i ślad po nim ginie. Jak to bywa z bohaterami, którzy posiadają specjalne umiejętności, Harpad zostaje wplątany w sprawy ogromnej wagi. I jak wiemy, najlepszym narzędziem do zmuszenia kogoś do współpracy jest wmanewrowanie w akcję bliskich, w tym wypadku córki Harpada - Marysi. Muszę przyznać, że większość postaci wydała mi się dość jednowymiarowa i była raczej takimi pionkami, których autor używał do przekazania nam czegoś ważnego, wykraczającego poza problemy jednostki. Jedyni bohaterowie, którzy zrobili na mnie wrażenie to właśnie ta para ojciec-córka. Szczególnie w ostatniej części książki, gdzie ciekawie było oglądać ich przemianę.

Dla mnie czytanie Różańca miało różne etapy. Na początku powolne wdrażanie się w fabułę, następnie dobra zabawa, przy rozwiązywaniu zawiłości pomiędzy poszczególnymi bohaterami, żeby na końcu poczuć się niemal jak podczas czytania Roku 1984 Orwella. Antyutopia w wykonaniu Kosika zrobiła na mnie ogromne wrażenie i właśnie dzięki tej trzeciej części książki mogę przyznać, że Różaniec potrafi pozostawić po sobie coś więcej niż wspomnienie czystej rozrywki. W tym przypadku znowu mamy do czynienia z niewolnikami systemu, którzy nie zdają sobie sprawy z tego jak bardzo są zniewoleni. Najgorsze jednak było to, że to, co stało za wszystkim, było tak nieuchwytne i tajemnicze. Kiedy nie wiesz przeciwko czemu walczysz, to skąd masz wiedzieć jakiej użyć broni? 

Rafał Kosik stawia też ciekawe pytania i hipotezy na temat tego, czego właściwie ludzie potrzebują. Może to nie jest tak, że zostajemy krzywdzeni przez reżimowe systemy, które dedykowane są do pełnej kontroli naszego życia? Może największą efektywność uzyskamy właśnie poprzez uzupełnianie luki w społeczeństwie, do której skieruje nas ktoś z góry, zdecyduje za nas? Bo może się okazać, że kiedy stajemy przed wyborem, czasami łatwiej jest się poddać niż walczyć, szczególnie jeżeli większość społeczeństwa nie stara się iść pod prąd. Dla mnie - przerażająca hipoteza.

Różaniec to książka-hybryda, która łączy wiele gatunków. Wspaniale dopracowany świat przedstawiony, bohaterowie z różnych grup społecznych (od policjantów, poprzez Eliminatorów, po polityków) i dodatek antyutopii pokazują nam przerażający obraz przyszłości, której nie chcielibyśmy doświadczyć. Trochę brakowało mi bardziej wyrazistych postaci, ale i tak była to dobra lektura, którą mogę Wam polecić i która potrafi wywołać wiele emocji. 

Moja ocena: 7+/10


Za książkę dziękuję wydawnictwu Powegraph.

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka