środa, 11 listopada 2020

„Cudze słowa” Wit Szostak - Jak Cię czują, tak Cię piszą

„Cudze słowa”
Wit Szostak

Gatunek: literatura piękna
Rok pierwszego wydania: 2020
Liczba stron: 280
Wydawnictwo: Powergraph

Nie ma go tu. Był bogiem. Kochałam go.

Krótko o fabule:
W „Cudzych słowach” Wita Szostaka siedem osób kreśli portret Benedykta. Z każdej opowieści wyłania się inny bohater. Czy twórca najoryginalniejszej z krakowskich restauracji, ukochany uczeń charyzmatycznego filozofa i kochanek dwóch niezwykłych kobiet to na pewno ta sama osoba?
- opis wydawcy 


Moja ocena:

Dawniej miałam pewne uprzedzenia do współczesnej polskiej prozy, ale rodzimi autorzy konsekwentnie, na każdym kroku mnie zaskakują i udowadniają jak bardzo się myliłam. Dzięki ich utworom przeżywam kolejne przygody literackie w różnych formach: czy to dzięki gęstej prozie Szczepana Twardocha czy opowiadaniom Olgi Tokarczuk czy nawet ostatnio przeczytanemu kryminałowi Anny Kańtoch. Każda taka lektura utwierdza mnie w przekonaniu, że mamy być z czego dumni. 

Tym razem wybór padł na nowość wydawniczą Cudze słowa i było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Wita Szostaka. Trochę się obawiałam, że próba zrozumienia tematu mnie przerośnie, ponieważ gdzieś się natknęłam na opinie, że autor kojarzony jest z trudniejszą literaturą. Może po części także dlatego, że używający pseudonimu Dobrosław Kot to doktor habilitowany filozofii, który wykłada na jednym z uniwersytetów. Jednak Cudze słowa okazały się nad wyraz lekkostrawne, a finalnie były pyszną ucztą literacką. 

Powieść podzielona jest na kilka części, nazwanych od włoskich pozycji w menu: poczynając od przystawki (Antipasti), a na deserze kończąc (Dolce). W każdym takim segmencie otrzymamy podrozdziały napisane z perspektywy siedmiu osób, a dotyczyć one będą głównego bohatera - Benedykta Rysia. Tutaj od razu można zauważyć, że ciekawym zabiegiem okazało się postawienie w centrum postaci, która sama nie dochodzi do głosu. Wszystko, czego dowiemy się o jego życiu będzie przekazane przez siedem osób pobocznych. Także jego sylwetka zostanie nakreślona różnie, w zależności od tego kto akurat będzie prowadził opowieść.

źródło

Dobrze, ale na początku muszę pochwalić coś, co uderza od pierwszych stron i zaskakuje do samego końca. Mam tutaj na myśli styl autora, który jest po prostu elektryzujący, nie potrafimy oderwać się od tych krótkich, pełnych emocji zdań, tak prostych, a jednocześnie tak pełnych przekazu. Wit Szostak korzysta ze słów niczym czarodziej i w tym przypadku można mu tylko pozazdrościć umiejętności tworzenia. Takie cudze słowa zdecydowanie dobrze smakują. Wspomnieć warto również o tym, że narratorów mamy siedmiu, toteż daje nam to siedem jakże różnych stylów narracji, z których w pamięci zostają przede wszystkim: mocno filozoficzny styl Magdaleny i pisany w trzeciej osobie styl Jakuba. Także autor niedość, że potrafi czarować słowem to jeszcze na różne sposoby, dopasowując styl do charakteru danego narratora.

Zaskakujący dla mnie okazał się fakt, że sama fabuła była łatwo przyswajalna i najprościej ujmując: wciągająca. Momentami czułam się jakbym czytała kryminał, a wszystko za sprawą dozy tajemniczości wprowadzonej do powieści. Autor raczy nas strzępkami informacji, każdy z bohaterów/narratorów dorzuca cegiełkę, ale sporo czasu minie zanim tak naprawdę zbudujemy sobie obraz głównej postaci, jakąś oś czasu i dopasujemy do niej poznane wydarzenia. Szostak potrafił zachować dużo ważnych faktów niemal do samego końca, więc co jakiś czas zaczynaliśmy więcej rozumieć, widzieć powiązania - nie tylko między danym narratorem a Benedyktem, ale także między różnymi narratorami. Mała bomba rzucona na ostatniej stronie również dobrze się w klimat tajemnicy wpisuje.

Cudze słowa zdecydowanie przekonały mnie do twórczości autora i teraz chętnie zapoznam się z jego wcześniejszymi książkami. To była świetna przygoda, a poznawanie obrazu człowieka przefiltrowanego przez charakter danego narratora dało nam tak naprawdę kilka różnych odcieni jednej osoby. Dodatkowo, powoli odkrywaliśmy historię każdego z siódemki narratorów, a wśród nich wiele czytelników znajdzie coś dla siebie (mnie bardzo spodobały się fragmenty z przeszłości ojca Benedykta). Cudze słowa to pięciodaniowa porcja literatury, która powinna Wam po prostu zasmakować.


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Powergraph

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka