sobota, 9 kwietnia 2016

Odmienne kultury i ludzkie namiętności, czyli 'Euforia' Lily King

Wiem, że ostatnio Was trochę zaniedbuję, ale proszę o wyrozumiałość. Poświąteczny powrót na studia uświadomił mi moje zacofanie, a o pracy magisterskiej już może przestanę Wam truć. (Ale tak, jeszcze nie zaczęłam, mam oddać do 19stego czerwca - brawo ja!). Za to czytelniczo to był dobry okres!
*Euforia*
Lily King

*Język oryginalny:* angielski
*Tytuł oryginału:* Euphoria
*Gatunek:* literatura zagraniczna
*Forma:* powieść
*Rok pierwszego wydania:* 2014
*Liczba stron:* 313
*Wydawnictwo:* REBIS
"Przez następne cztery i pół godziny Nell obserwowała, jak wystrojone pary piją, dokuczają sobie, flirtują, nawzajem się ranią, zbywają śmiechem, przepraszają, rozstają się i na powrót godzą. Przyglądała się ich młodym, niepewnym twarzom, widziała, jak cienka jest warstwa odmalowanego na nich poczucia własnej wartości i jak łatwo opada, kiedy wydaje im się, że nikt nie patrzy. "

*Krótko o fabule:* 
Fabuła skupia się na trójce bohaterów - antropologów, w latach 30stych XX wieku w Nowej Gwinei. Małżeństwo: Nell oraz Fen poznają podczas swojej podróży badawczej samotnego Banksona, który przez długi czas mieszkał z plemieniem Kionów. Postanawia pomóc parze znaleźć nowy obiekt do badań.

*Moja ocena:*
Czytając opis myślałam raczej: to nie jest książka w moim guście. I właśnie ten fakt, że to nie jest typowa dla mnie literatura, trochę popchnął mnie w jej objęcia. Oczywiście, wpływ na to miały również nagrody, które Euforia zgarnęła za granicą - Kirkus Prize, jedna z 10 najlepszych książek roku 2014 według The New York Times'a. Stwierdziłam, że dam jej szansę.
Lily King ukończyła kierunek literatura angielska na University of North Carolina, a na wielu uczelniach nauczała później kreatywnego pisania. Mimo tego, że ma już na koncie kilka powieści, również licznie nagradzanych, to Euforia przyniosła jej największy sukces.
Znacie to uczucie kiedy otwieracie książkę, czytacie pierwsze strony i już TO wiecie. Książka w magiczny sposób zabiera Was ze sobą, odcina od rzeczywistości i pozwala spijać z uwielbieniem kolejne zdania. Tak zadziałała na mnie Euforia, a tytułowe uczucie faktycznie towarzyszyło mi przez całość lektury. 
Wspominałam już, że sam opis nie robi wrażenia. Zmienia się to, kiedy dowiadujemy się, że sylwetki trójki głównych bohaterów oparte są na prawdziwych postaciach. Nell to fikcyjne odzwierciedlenie Margaret Mead, która była znaną i poważaną na świecie antropolożką. I już w początkowych podziękowaniach byłam pod wrażeniem pracy, jaką włożyła Lily King w poznanie niuansów związanych z zawodami bohaterów i światem przedstawionym. Autorka przekłada mnóstwo pozycji literaturowych, które służyły jej za źródło inspiracji.
Wzbudzenie zainteresowania osoby, która nie ma pojęcia o danej odnodze nauki, to rzecz niesłychanie trudna. Lily King natomiast zwięźle, ale z dużą dozą poetyckości, przeprowadza czytelnika przez kolejne wydarzenia. Euforia jest książką liczącą niewiele stron, ale dzięki temu każda z nich jest niesamowicie cenna, pozwala rozbudować nam w głowie świat przedstawiony. Stylistycznie autorka jest nie do podrobienia. Nigdy bym nie pomyślała, że tak ograniczonymi środkami można rozbudzić wyobraźnię czytelnika. Pani King nie sili się na piękne opisy, one samoistnie wyrastają wśród kart książki. Kolejne plemiona, ich członkowie, obrzędy, stroje, tańce po prostu pojawiały się w mojej głowie.
Margaret Mead podczas pracy - źródło
Portrety bohaterów to kolejny świetny punkt powieści. Byłam pod wrażeniem tego, jak o każdym z nich dowiadywaliśmy się więcej wraz z rozwojem wydarzeń. Autorka nie przedstawia nam suchych faktów, a ważne wydarzenia z życia postaci wplątane są idealnie w fabułę. Zauważyć można również liczne wymiany zdań między trójką głównych bohaterów, które prowadzą do ciekawych spostrzeżeń na temat osobowości i tego, jakie cechy determinują nasz charakter. Nell, Fen i Bankson to naukowcy, więc do każdego pomysłu podchodzą badawczo. Najpiękniejsze jest to, że ta trójka różni się od siebie również podejściem do samej antropologii. Przykładowo kiedy Nell skupia się na notowaniu swoich przemyśleń i rozwijaniu badań, Fen po prostu spędza czas z rdzennymi mieszkańcami, poznając ich codzienność. Przyznam, że wiele razy po przeczytaniu któregoś stwierdzenia cytowałam książkę mojemu Lubemu, żeby rozpocząć krótką dyskusję na dany temat. 
Klimat tropików wpływa też na podgrzewanie emocji wśród bohaterów. Krótkie spojrzenia, oszczędne słowa i przyklejone do ciała koszule sprawiają, że czytelnik zostaje wciągnięty w sam środek oryginalnego trójkąta miłosnego, który jest idealnym dopełnieniem całości. Bardzo mi się podobały fragmenty pochodzące z dziennika Nell - często autorzy tak bardzo starają się pamiętniki spersonalizować, że nie da się tego czytać. W tym przypadku Lily znowu się popisała, bo rozdziały zawierające wpisy Nell były jak najbardziej prawdziwe, ale zarazem łatwo przyswajalne i były świetnym dopełnieniem fabuły. 
Dodatkowo autorka pokazała również jak trudna była praca tych antropologów. To, jak powoli tworzyli więzi z mieszkańcami plemion, jak wpływało odcięcie się od rodziny i wygód rozwijającego się świata. I na przykładzie Banksona, jak bardzie potrafi doskwierać samotność. Świadczy to, o ogromnej empatii autorki i przede wszystkim, zrozumieniu o czym się pisze. 
Przyznam, że samo zakończenie zostawiło u mnie trochę gorzki posmak. Oczywiście liczyłam na to, że historia inaczej się potoczy, ale coraz bardziej przyzwyczajam się do tego i rozumiem dlaczego Lily King zdecydowała się podążyć taką ścieżką.
Wiele osób porównuje Euforię do dzieła Josepha Conrada, Jądra ciemności. Jest to jedna z dwóch lektur, których nie przeczytałam będąc w liceum. I przyznam, że takie porównanie jest dla mnie najlepszą rekomendacją, teraz czym prędzej będę chciała ten klasyk nadrobić!
Naprawdę polecam tę powieść. To książka pełna ludzkich namiętności, napisana z dużą dozą inteligencji i empatii. Główni bohaterowie nie dadzą Wam się nudzić, a oprócz tego dowiecie się wielu ciekawych rzeczy na temat ludów zamieszkujących Nową Gwineę w zeszłym wieku. Warto.

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu REBIS.

Wyzwania:

http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2015/12/31-wyzwanie-czytelnicze-2016-konkurs.html









Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka