poniedziałek, 4 stycznia 2016

#65 - 'Nie wiem jak na to znajdę czas', czyli seriale, które mnie kuszą

Były okresy w moim życiu kiedy nie robiłam nic oprócz oglądania seriali. W dwa tygodnie obejrzałam wszystkie sezony Lostów, a przerwy robiłam tylko na jedzenie i wizyty w łazience. Zarwałam kilka nocy w liceum nadrabiając Plotkarę i wzdychając do Chucka. Trąbiłam wszystkim jak cudownie ogląda się Gotowe na wszystko i że to nie jest to, na co wygląda. Tak już po prostu mam, że kiedy wciągnie mnie jakaś historia czekanie na kolejne odcinki powoli mnie zabija. Dlatego często robiłam dzikie maratony, jak w tym roku z Orange is the new black. Teraz pilnuję, żeby się nie ograniczać i przyznam, że coraz łatwiej znoszę te rozłąki z bohaterami. Czekam na Grę o tron, ale nie umieram z tęsknoty, czasami rozmyślam co będzie dalej z postaciami Once Upon a Time, ale nie śledzę spoilerów i zdjęć z planu. Po prostu trochę lat przybyło, a z nimi umiejętność oczekiwania na kolejne odcinki. Pomyślałam więc, że chyba najwyższy czas na zapoznanie się z nowościami telewizyjnymi. A nuż, może coś mnie zainteresuje i zostanie ze mną na dłużej? Przygotowałam więc Wam listę kuszących mnie seriali, które premierę mają w większości w tym miesiącu. Zaczynajmy!

1. The Shannara Chronicles - PREMIERA 05.01.2016
zwiastun - klik
Jak po załączonym obrazku zapewne wnioskujecie - jest to serial fantastyczny. Jego fabuła opiera się na książce Kamienie elfów Terry'ego Brooksa, która jest drugą częścią cyklu Miecz Shannary. Trochę to dziwne zaczynać nie od początku, ale trudno się wypowiadać kiedy nie znam pierwowzoru. Może pierwsza część jest nudna? Kto wie, ważne jest to, że po obejrzeniu zwiastuna byłam zaskoczona. Spodziewałam się bardzo niszowej produkcji, czegoś pokroju Miecza Prawdy (i tak oglądałam go maniakalnie i płakałam nad anulowaniem). Fabuły nie będę opisać, ale naprawdę kliknijcie na obrazek i przekonajcie się na własne oczy. Krajobrazy Nowej Zelandii, ciekawa historia, ładna charakteryzacja, niezłe efekty - na pewno muszę dać mu szansę.

2. War and Peace PREMIERA 03.01.2016
zwiastun - klik
Może jeszcze tego nie wiecie, ale naprawdę jestem freakiem jeżeli chodzi o filmy kostiumowe. Czasami się zastanawiam czy te piękne suknie i mundury przyćmiewają mój zdrowy rozsądek, ale nawet jeśli! Po prostu preferuję tego typu kobiece kino od sieczki pokazywanej w komediach romantycznych. W tym przypadku nawet jeżeli historia miłosna jest banalna i naciągana to zawsze możemy się skupić na charakteryzacji i tle historycznym. Książki Wojna i pokój Lwa Tołstoja jeszcze nie czytałam, chociaż leży na półce i otrzepuje kurz z grzbietów. Chociaż historię już znam, bo jedną ekranizację, z Audrey Hepburn, już widziałam. Nie zaszkodzi zobaczyć kolejnej, szczególnie, że to produkcja BBC, które zazwyczaj w tym gatunku daje sobie świetnie radę. No i piękna Lily James w roli Nataszy!

3. Lucifer, PREMIERA 25.01.2016
zwiastun - klik
Przyznam, że do tego tytułu przekonał mnie zwiastun. Lucyfer, znudzony gorącą atmosferą piekieł, wpada do Los Angeles i stara się grać rolę znudzonego milionera. Na dodatek jako obywatel piekła ma zdolność  zmuszania ludzi do wyznawania swoich najskrytszych pragnień (trochę jak bohater Rogów). Brzmi ciekawie, a aktor diabelsko przystojny, czyli jak znalazł do tej roli. Nie jest to może jakiś mój szczyt marzeń serialowych, ale dam mu szansę.

4. Vinyl, PREMIERA 14.02.2016
zwiastun - klik
Mick Jagger łączy siły z Martinem Scorsesem, żeby wyprodukować nowy serial dla stacji HBO. Czy trzeba mówić więcej? Ze zwiastuna wynika, że dostaniemy jazdę bez trzymanki. Przenosimy się w lata 70te, króluje rock'n'roll, a narkotyki stają się chlebem powszednim dla ludzi z biznesu muzycznego. Fabuła dość prosta - prezes wytwórni stara się powstrzymać swój interes przed upadkiem. Ale nie o fabułę tutaj chodzi, ale o szczegóły z jakimi produkcja może być dopracowana (przynajmniej tak się zapowiada po zwiastunie i tych wielkich nazwiskach). Cóż, lubię oglądać filmy o tym okresie w historii muzyki, a serial wygląda porządnie. Do tego dorzucam nazwisko Olivii Wilde i czekam na premierę!

5. Galavant, premiera drugiego sezonu 03.01.2016
zwiastun - klik
Tak, przyłapaliście mnie. To nie jest tegoroczna premiera i w sumie nie powinna znaleźć się w notowaniu. Ale co ja poradzę, że czasami jestem do tyłu i o takich serialach dowiaduję się tak późno? Na szczęście u zwierza poczytałam tyle pochwał, że postanowiłam zobaczyć zwiastun i cóż - to jest coś dla mnie! Wygląda na głupią komedię, ale taki jest właśnie zamysł twórców. A dodając do tego fakt, że oprócz komedii jest to też musical, do tego osadzony w klimatach rycerskich to już w ogóle trafia na początek mojej listy. Do dzisiaj pamiętam jak po kilka razy dziennie oglądałam Robina Hood: Faceci w rajtuzach i wiem, że to głupie i odmóżdżające, ale ponadto tak bardzo w moim stylu. Na pewno się zapoznam.
Legends of tomorrow wygląda ciekawie, ale nie wiem czy to mój typ serialu
Jeżeli chodzi o inne premiery warte wspomnienia to przytoczę znane Wam i oczekiwane Shadowhunters, o którym wiele się bębni, więc ja sobie odpuszczę. Chociaż pewnie obejrzę, bo trylogię Dary Anioła czytałam i mimo że fanką nie zostałam to w formie serialu może się ta historia sprawdzić. Oprócz tego może zerknę na Legends of tomorrow, chociaż seriale o superbohaterach jakoś rzadko zostają u mnie w stałym repertuarze. A jeżeli szukacie rozrywki w formie komedii to ciekawie zapowiada się Telenovela, z Evą Longorią w roli głównej.
Flesh and bone kusi na pewno, ale zbiera bardzo różne recenzje
Ze starszych pewnie sięgnę po nowy sezon New Girl, który wychodzi jakoś jutro (?). Oprócz tego koniecznie chcę nadrobić House of cards, najlepiej przed rozpoczęciem nowego sezonu (utknęłam gdzieś w połowie drugiego), zabrać się za polecane mi iZombie, kontynuować przygodę z Outlander i przekonać się na własne oczy czy Flesh and bone faktycznie daje radę.

Wynika z tego, że czeka mnie dość serialowy czas. Sama jestem ciekawa czy któryś z tych tytułów zostanie ze mną na dłużej.
 A Was coś zaciekawiło?

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka