Tę książkę przeczytałam przed świętami i z braku czasu zrezygnowałam z napisania recenzji. Teraz jednak stwierdziłam, że pewnie wielu z Was nie zna Pani Dalloway albo w ogóle twórczości pani Woolf, więc warto Wam co nieco o tym opowiedzieć.
*Krótko o fabule:*
Autorka opisuje jeden czerwcowy dzień z życia Klarysy Dalloway, mieszkanki Londynu lat dwudziestych poprzedniego wieku. Pod pozorem prostych czynności, jak spacer w parku bądź przygotowywanie do przyjęcia, kryje się cała masa emocji opisywanych z perspektywy różnych bohaterów.
*Moja ocena:*
Virginia Woolf żyła na przełomie XIX i XX wieku w Londynie. Wychowywana w otoczeniu ludzi kultury i sztuki wyrosła na kobietę bardzo wrażliwą i delikatną, przeżyła kilka załamań nerwowych. Należała do słynnej grupy Bloomsbury, która zrzeszała intelektualistów i artystów. Większość z Was zapewne wie, że zmarła w wieku 59 lat, popełniając samobójstwo (wypełniła kieszenie kamieniami i rzuciła się w wody rzeki Ouse).
Pani Dalloway nie jest moim pierwszym spotkaniem z autorką. Wcześniej przeczytałam tomik opowiadań Dama w lustrze i byłam pozytywnie zaskoczona. Najbardziej znane dzieło pani Woolf nie zrobiło na mnie tak dużego wrażenia jak powinno, ponieważ przygotowałam się na ten styl pisania, który preferowała autorka. Przeszukując Internet odkryłam, że ten sposób tworzenia ma swój termin literacki - strumień świadomości. Jest to taki rodzaj monologu wewnętrznego, czyli opisywane są nie tylko wydarzenia, ale także wszelkie myśli i odczucia bohaterów. Przyznam, że na początku może nam się wydawać, iż nie uda nam się przebrnąć przez to morze uczuć i opisywanych emocji, ale kiedy tylko wystarczająco się wyciszymy, poddamy mocy Virginii Woolf to przepadniemy na kilka godzin.
Prawda jest taka, że Pani Dalloway to książka, która nie nadaje się na czytanie podczas wykładów czy podróży w zatłoczonej komunikacji miejskiej. Potrzebujemy trochę spokoju, może dobrej kawy i dopiero wtedy będziemy potrafili docenić kunszt autorki. Emocje po prostu wyciekają ze stron, a prawdziwi wrażliwcy (tacy jak ja) będą zachwyceni tym, że Virginia Woolf umiała w taki lekki sposób przedstawić uczucia, które sami doświadczają. Naprawdę te opisy robią wrażenie, w ogóle nie nudzą i w kilku zdaniach przybliżają nam charaktery poszczególnych bohaterów. Na dodatek są takie lekkie i urocze, wydaje mi się, że takie cudo mogło wyjść jedynie spod kobiecego pióra.
Akcja obejmuje tylko jeden dzień, ale na tych nielicznych dwustu stronach przeczytamy wiele prawd na temat ludzkich zachowań. Ich obawy przed oceną innych, relacje rodzinne, traumatyczne wspomnienia, myśli o śmierci. Mimo że nie dzieje się wiele potrafimy współczuć zagubionemu Piotrowi, trzymać kciuki za Recję, która przyjechała do Londynu z miłości, o którą drży wiele razy tego dnia. Poznając ich uczucia, które autorka opisuje z niebywałą przenikalnością, niejako poznajemy ich samych.
Z książką Virginii Woolf powinny się przede wszystkim zapoznać osoby wrażliwe na piękno i gotowe na ciągle skupienie na lekturze. Zdecydowanie do tego typu literatury trzeba dojrzeć, podejrzewam że kilka lat temu nie byłabym taka zadowolona. Teraz mogę powiedzieć, że na pewno będę chciała jeszcze sięgnąć po inne jej książki.
Ocena: 8/10
Jeśli masz ochotę sięgnąć po inne książki Virginii Woolf, to zdecydowanie polecam Ci powieść Orlando. Fabuła powieści jest dość oryginalna: jej bohatera poznajemy jako młodzieńca o imieniu Orlando, który służy na dworze królowej Elżbiety II, dorasta, a w pewnym momencie zapada w tajemniczą śpiączkę, z której budzi się już jako kobieta, Orlanda ;) Akcja powieści rozgrywa się na przełomie kilku wieków, aż do czasów współczesnych autorce. To opowieść o przekraczaniu bariery płci, czasu, poszukiwaniu tożsamości i fascynacji literaturą. Bardzo polecam, chociaż lektura tej książki też wymaga skupienia.
OdpowiedzUsuńNie polecam natomiast Pokoju Jakuba, pamiętam, że strasznie namęczyłam się przy tej książce. A Panią Dalloway zdecydowanie muszę nadrobić :)
Mój blog o kulturze
Widziałam film na podstawie "Orlando" z Tildą Swinton w roli głównej ;) Bardzo mi się podobał, więc chętnie sięgnę i po książkę. I dobrze wiedzieć po co NIE sięgać !
UsuńZ tego co napisałaś, nie jestem do konca pewna czy to lektura akurat dla mnie. Ostatnio nie mam dość czasu na czytanie, a jeżeli już to bynajmniej nie jest mi sane czytac w calkowitym spokoju..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Nie znam tej autorki :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już dawno, Woolf wymaga skupienia, ale myślę, że jest tego warta. O właśnie, "Orlando" też intrygujący i bardzo dobry! :)
OdpowiedzUsuńMogłabym się zabrać za coś jeszcze...
Zaciekawiła mnie ta książka, jednak nie jestem pewna czy sięgnę po nią właśnie teraz. Ostatnio wybieram nieco lżejsze powieści, ponieważ po ciężkim dniu lepiej przeczytać coś takiego. Myślę, że przeczytam tę książkę, kiedy będę mogła się na niej w pełni skupić ;)
OdpowiedzUsuń