wtorek, 21 listopada 2017

Być tu i teraz - „Purezento” Joanna Bator

Premiera tej książki już niebawem. Jeżeli chcecie wiedzieć dlaczego warto ją kupić (oprócz oczywistego powodu, czyli cudownej okładki!) to zapraszam do przeczytania mojej opinii :)
*Purezento*
Joanna Bator

*Język oryginalny:* polski
*Gatunek:* literatura współczesna
*Forma:* powieść
*Rok pierwszego wydania:* 2017
*Liczba stron:* 288
*Wydawnictwo:* Znak
Zdarzają się rzeczy, które nie czynią nas silniejszymi, nawet jeśli przeżyjemy. Chcemy wierzyć, że czas nas uleczy sam z siebie. Ale czas nie jest lekarstwem, jeżeli pozostajemy bierni. Wtedy po prostu upływa, obojętny.
*Krótko o fabule:*
Kiedy drzwi zamknęły się za jej chłopakiem, nie wiedziała, że widzi go po raz ostatni. Kiedy zaczęła uczyć polskiego Panią Myōko nie przypuszczała, że dzięki niej wyruszy w daleką podróż. Kiedy po raz pierwszy spotkała Mistrza Myō, nie sądziła, że jej życie na nowo nabierze sensu. Kiedy na jej drodze stanął mężczyzna ze znamieniem w kształcie oliwki na plecach, nie spodziewała się jak silna będzie miłość, która ich połączy. 
- opis wydawcy 

*Moja ocena:*
Na początku tego roku miałam okazję odbyć pierwsze spotkanie z twórczością pani Bator. Padło na Rok królika, powieść, która podzieliła czytelników na jej wielbicieli i przeciwników. Dla mnie była to ciekawa pozycja, ale specjalną miłością do niej nie zapałałam. Sprawa ma się zgoła inaczej z najnowszą książką autorki, czyli Purezento.

Okazuje się, że polskie słowo „prezent” po japońsku brzmi niemal identycznie, dlatego taki też został nadany tytuł powieści. Moim zdaniem bardzo trafny, bo takich małych i większych prezentów można się doszukać w książce całkiem sporo. Purezento to dla mnie przede wszystkim powieść o docenianiu chwili i tych wszystkich darów, które dostajemy od życia, a o których rzadko myślimy w kontekście prezentów. Bohaterka powieści będzie się uczyć sztuki „bycia tu i teraz”, a my razem z nią doszukamy się małych rzeczy, które potrafią sprawić nam radość i poprawić humor, jeśli tylko pozostaniemy na nie otwarci. Czyli tytuł koresponduje z treścią, a zarazem pokazuje więź łączącą język polski z japońskim, co jest tylko przedsmakiem tego, co znajdziemy w powieści.

Nie od dzisiaj wiadomo, że autorka fascynuje się kulturą japońską. Niesamowite jest jednak to, jak w swojej książce odmalowała ten kraj w sposób oryginalny, a zarazem intrygujący. Bohaterka, która jest jednocześnie narratorką, odbywa podróż do Tokio i razem z nią będziemy poznawać kulturę Japonii. Całość napisana jest oszczędnym językiem, dzięki czemu będziemy mogli bardziej poczuć panujący tam specyficzny klimat, który współcześnie może nie jest tak oddalony od naszego, europejskiego. Autorka ciekawie przeplata nasze wyobrażenia o tamtym miejscu z rzeczywistością - przykładowo wspomina drogie kimona, ale bardziej w odniesieniu do tradycji, a nie jako elementu codziennego życia mieszkańców. Zarazem ten kraj posiada w sobie pewną magię. Spora w tym zasługa zajęcia, na którym skupia się autorka, czyli kintsugi. Jest to japońska sztuka naprawiania zniszczonych, rozbitych przedmiotów, która polega na sklejaniu ich z użyciem złota. Za sprawą tej czynności otrzymuje się odnowioną rzecz, na której widać złote blizny. Przedmiot jest znowu cały, możemy ponownie z niego korzystać, a zarazem dokładnie widzimy miejsca sklejenia, domyślamy się, że w przeszłości był rozbity. Wspaniale to koresponduje z życiem bohaterki, naznaczonym wieloma bliznami. Takimi bliznami, które zapewne posiada każdy z nas.

źródło
W tej niewielkiej objętościowo książce odszukamy mnóstwo tematów, które znajdą odniesienie w naszym życiu. Chyba każdy czytelnik borykał się kiedyś ze stratą bliskiej osoby i do końca nie wiedział jak sobie z nią poradzić. Zapomnieć, uciec, a może rozmyślać nad tym, co zrobiłoby się lepiej, inaczej? Bohaterka książki ma spore szczęście, że na jej drodze znalazły się osoby, które dały jej impuls do działania. Oczywiście sama też wkłada w swój rozwój mnóstwo pracy, bo nic nie dzieje się ot tak („czas nie jest lekarstwem, jeżeli pozostajemy bierni”). Z każdym sklejonym przez nią naczyniem, rozrzucone fragmenty jej życia powoli wracają na swoje miejsce. Nigdy jednak nie pozbędzie się blizn, bo prawdziwa sztuka polega na zrozumieniu, że są one częścią jej nowej tożsamości, powstałej z ważnych wydarzeń przeszłości. 

Po przyjeździe bohaterki do Tokio poznajemy jej nowego kompana codziennych czynności, czarnego kota Mushina (w słowniczku na końcu książki czytamy, że imię to oznacza „najwyższy wyraz niedoścignionego piękna poza świadomością”). Wszyscy przygotowują narratorkę, wspominając, że zwierzak jest dość osobliwy, czasami można odnieść wrażenie, że ludzka dusza mieszka w tym futrzaku. Razem z kotem bohaterka będzie przemierzać parki i ulice, a podczas tych spacerów poznamy bliżej japońskie miasto, a także jego mieszkańców. Niektórych spotkamy kilkakrotnie, inni będą jedynie wspomnieni, ale wszyscy stworzą całościowy obraz tamtego społeczeństwa.

Ciekawym wątkiem jest również relacja głównej bohaterki z matką. Za każdym razem kiedy odbywają ze sobą rozmowę, rodzicielka schodzi na tematy dotyczące osób z przeszłości córki, jakby bała się rozpoczęcia prawdziwej, wartościowej dyskusji. Dowiadujemy się także, że wiele lat temu odszedł od niej mąż, a córkę wychowała jako samotna matka. To również wydarzenie, które potrafi naznaczyć na całe życie.

Purezento na pewno sprawia wrażenie książki głęboko przemyślanej. Fabuła tworzy kompletną całość, którą pochłania się błyskawicznie i z pełnym zaangażowaniem. Treść, mimo pewnej oszczędności w stylu narratorki, jest nośnikiem wielu emocji. Natomiast najważniejsze jest to, że po zakończeniu lektury będziemy bogatsi w refleksje na temat przyjmowania ran z przeszłości i przekuwania ich w część nowego siebie. To po prostu piękna i wartościowa lektura.

I ta okładka! Tak pięknie korespondująca z treścią. 
Już rozumiem skąd zachwyty nad tą autorką i zdecydowanie muszę nadrobić resztę jej twórczości. 

Moja ocena: 8+/10



  Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka