Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wybrana. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wybrana. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 15 września 2016

Chętnie zobaczyłabym to na ekranie (część pierwsza)

Kto z Was nie wyobraża sobie wydarzeń z książki w głowie, marząc że kiedyś można będzie je przewijać i oglądać w nieskończoność? Niestety, czasami mam wrażenie, że moje marzenia dotyczące ekranizacji nigdy się nie spełnią. Z tego względu podzielę się nimi przynajmniej z Wami! Dzisiaj przedstawię kilka książek, które chętnie zobaczyłabym w formie ekranizacji.

1. Kłamca Jakub Ćwiek
 Zaczynamy z przytupem od polskiej serii książkowej autorstwa Jakuba Ćwieka. Moim zdaniem książki o Lokim idealnie nadałyby się na serial telewizyjny, ponieważ mają wszystko czego taki tasiemiec potrzebuje. Bardzo charakterystycznych bohaterów, na czele z długowłosym bogiem kłamstw, który przez cały czas żuje swój nieodłączny atrybut - wykałaczkę, a w ręce ściska pluszaka. Oprócz niego spotykamy też zgraję buńczucznych, powoli zapominanych bogów i kilku aniołów. Na dodatek Jakub Ćwiek postarał się o masę ciekawych przygód, których doświadczają postaci - z łatwością znajdzie się epizod świąteczny z gościnnym występem samego świętego Mikołaja.
W ogóle nie rozumiem dlaczego polscy twórcy nie biorą częściej na warsztat naszej rodzimej literatury, której naprawdę nie możemy się wstydzić. Szczególnie, że nasze seriale w większości są o tym samym i wieje od nich nudą na kilometry (oczywiście, nie chciałabym generalizować, bo taki Bez tajemnic to akurat bardzo dobry serial).

2. Euforia Lily King
Kojarzycie te wszystkie filmy, w których kobieta wyjeżdża w nieznane, gdzie poznaje tajemnicze plemiona, z którymi spędza jakiś czas? To Euforia mogłaby się okazać jeszcze lepszym materiałem, ponieważ tą kobietą byłoby odzwierciedlenie żyjącej w XX wieku antropolog - Margaret Mead. To już brzmi jak film, który mógłby być pretendentem do Oscara. Jeżeli jeszcze nie jesteście przekonani to dodajmy, że akcja dzieje się w Nowej Gwinei, porusza problemy kolonizacyjne, ale zarazem rozlicza ze zwykłego człowieczeństwa. I nie zapominajmy, że w tym parnym klimacie rozgrywa się także wątek nieco poboczny, ale istotny, czyli trójkąt miłosny pomiędzy panią antropolog, jej mężem i dość tajemniczym mężczyzną. Na szczęście książka Lily King została bestsellerem New York Times, więc jest szansa, że taki film faktycznie dojdzie do skutku. Ja trzymam kciuki.

3. Wybrana Naomi Novik
 No dobra, sama trochę popsioczyłam na tę książkę w recenzji, chociaż wciąż uważam, że była warta przeczytania. Dlaczego więc znalazła się w tym notowaniu? A bo moim zdaniem idealnie nadaje się na animację! Według mnie, to co przeszkadzało mi w książce, czyli nieprzekonywujący bohaterowie, mogliby sprawdzić się jako narysowane postaci. Wydaje mi się, że tacy wymalowani przez zdolnych ludzi Agnieszka i Smok zyskaliby więcej wdzięku i łatwiej byłoby obdarzyć ich sympatią. I wyobraźcie sobie animację, a najlepiej anime, w których bohaterowie zaczynają rzucać zaklęcia, z tymi rozrastającymi się kwiatami! Albo w ogóle podróż do magicznego antagonisty, czyli Boru, skrywającego mnóstwo niebezpieczeństw oraz przerażających stworów! To mogłoby wyglądać naprawdę cudownie.

4. Saga księżycowa, Marissa Meyer
 Tutaj typowo wychodzi mój fangirling, musicie mi, starej, wybaczyć. Ostatnio panuje duży boom na ekranizowanie fantastycznych powieści młodzieżowych. Niektóre okazują się sukcesem (jak Igrzyska śmierci), inne niewypałem (jak seria o Percym Jacksonie). Wciąż więc jest nadzieja, że i Saga księżycowa doczeka się swojej ekranizacji. Sama wciąż nie mogę się zdecydować czy wolałabym serial czy film, jednak przechylałabym się na szalę tego drugiego. Serial mógłby wydać się za bardzo mdły i poszatkowany. Za to filmów musiałoby się ukazać pięć, ponieważ Winter jest taką cegłą (800+ stron), że trzeba by podzielić ją na pół. Wydaje mi się, że ta ekranizacja mogłaby okazać się sporym sukcesem, jako że całość oparta jest na znanych ogółowi bajkach z dzieciństwa. Do tego dochodzi klimat Gwiezdnych wojen połączonych z Czarodziejkami z Księżyca - to naprawdę mogłoby się udać!

5. Dygot Jakub Małecki
 Chciałoby się powiedzieć, last but not least. Jedna z ostatnio przeze mnie przeczytanych książek, która idealnie nadałaby się do polskiego kina.Wielu współczesnych twórców w naszym kraju lubi takie historie rodzinne, które kryją w sobie coś więcej. Już widzę jak można by oddać klimat powieści samymi zdjęciami czy muzyką! To jest naprawdę bardzo ciekawy materiał i mam nadzieję, że ktoś weźmie go na warsztat. Mogłoby wyjść ciekawe kino spod szyldu tych artystycznych, mrocznych i z klimatem. A ja obiecuję, że na pewno pojawię się wtedy w kinie.


Mam nadzieję kontynuować ten cykl co jakiś czas na moim blogu. A Was pytam: co Wy byście chcieli zobaczyć na ekranach, tych dużych i tych małych?

wtorek, 2 lutego 2016

#71 - Polskie korzenie w światowej fantastyce, czyli 'Wybrana' Naomi Novik

Bardzo się cieszę, że udało mi się skończyć czytanie tej książki jeszcze w styczniu, bo z marnej jednej przeczytanej pozycji w tym miesiącu zrobiły się dwie. Mam nadzieję, że przyszły miesiąc będzie bardziej łaskawy w obdarowywaniu mnie czasem na relaks :) 

*Wybrana*
Naomi Novik

*Język oryginalny:* angielski
*Tytuł oryginału:* Uprooted
*Tłumacz:* Zbigniew A. Królicki
*Kategoria:* literatura piękna
*Gatunek:* fantasy
*Forma:* powieść
*Rok pierwszego wydania:* 2014
*Liczba stron:* (w moim wydaniu) 510
*Wydawnictwo:* REBIS

Czy jest coś poza ludźmi, dla czego warto trwać?
*Krótko o fabule:*
Agnieszka mieszka w dolinie, na której skraju rozpościera się mroczny i złowrogi Bór. Z jego wnętrza co jakiś czas wyłaniają się przerażające włóczykije i porywają mieszkańców pobliskich wiosek. Człowiek, który raz znalazł się we wnętrzu Boru nigdy nie będzie już osobą o zdrowych zmysłach - to miejsce jest źródłem zakażenia ludzkich umysłów. Mieszkańców doliny chroni Smok, czyli czarodziej mieszkający w pobliskiej wieży. W zamian za wykonywane zadanie, co dziesięć lat wybiera sobie jedną z siedemnastoletnich dziewczyn, która ma za zadanie służyć mu w wieży.

*Moja ocena:*
Ileż to dobroci się nasłuchałam o tej książce! Gdziekolwiek natknęłam się na ten tytuł wyczytywałam same pochwały, toteż nastawiłam się na wspaniałą powieść. Czy taką dostałam to inna sprawa...
Autorką Wybranej jest Naomi Novik, amerykańska pisarka, polskiego pochodzenia. Sławę zdobyła dzięki swojej serii Temeraire. Czytając jej powieści od razu można wyczuć inspirowanie się bajkami, które znamy z naszego dzieciństwa, w Wybranej jest to chociażby postać Baby Jagi.
Akcja książki zaczyna się od przyjazdu Smoka po jedną z dziewcząt. Wszyscy są przekonani, że wybierze on piękną, inteligentną i zaradną Kasię, jednak on zaskakuje czytelnika (no, prawie) wybierając Agnieszkę, naszą narratorkę. Oczywiście dziewczyna jest zdziwiona, bo przecież jest niezaradna, wiecznie umorusana, no i nawet gotować nie potrafi. Dlaczego więc właśnie ona? Bo oczywiście, Agnieszka ma moc. Tak, tak, jest to dokładnie tak schematyczne i przyznam, że początek zaskoczył mnie w negatywnym znaczeniu tego słowa. Jednak uparłam się i czytałam dalej. Na szczęście. 
Brakowało mi w tej książce jakiegoś głównego celu, do którego zmierzałaby akcja. Na początku dostajemy sceny, niby nie związane ze sobą, do tego mnóstwo rozgrywających się między Smokiem i Agnieszką, niewiele się od siebie różniących. Polegało to na tym, że ona przychodziła z zabrudzoną sukienką, on nawymyślał pod jej adresem, a później uczyli się magii. 
Najgorszym aspektem było to, że bohaterowie mnie do siebie nie przekonali, Agnieszka, nasza narratorka była mi kompletnie obojętna, a Smoka poznałam w za małym stopniu. A z tego co mi się udało wywnioskować to bardzo źle wychowany człowiek, który najczęściej krzyczy i obraża innych. No, ale koniec z wadami, przejdźmy do tego co mi się podobało.
źródło
Po takiej ilości narzekania można by się domyślać, że książka mnie wymęczyła i uważam ją za rozczarowanie. Na początku myślałam, że tak będzie, ale im bardziej wgłębiałam się w historię tym bardziej podobało mi się to co dostałam. Przede wszystkim genialnym pomysłem było wybranie głównego antagonisty w postaci Boru. Tych kilka opisów jego wnętrza i stopniowe poznawanie jego tajemnic i sposobu działania było miodem, który spłynął na mnie po dość gorzkim początku. Już w połowie byłam mile zaskoczona tym zabiegiem, a podczas kilkudziesięciu ostatnich stron sympatia zamieniła się w zachwyt. 
Kolejną sprawą, która zyskała moją aprobatę był system działania magii. Podejrzewam, że jest to trochę spowodowane tą polskością, która z niego płynie. Oparcie czarów na wypowiadanych słowach zazwyczaj mi wystarcza jako wytłumaczenie, ale wprowadzenie takich sytuacji jak wyśpiewywanie słów czy używanie tekstów typu: "Z popielnika na Wojtusia iskiereczka mruga ..." rozczuliło mnie i autorka ponownie zapunktowała. 
Kiedy zobaczyłam książkę pierwszy raz byłam zachwycona - wydanie zdecydowanie przykuwa wzrok. Trzeba przyznać jednak, że jest dość słodkie i przynosi na myśl wydania bajek. I na początku właśnie bałam się, że ta książka po prostu jest dla osób młodszych ode mnie, szczególnie że styl pisania autorki jest taki trochę "młodzieżowy". Dlatego byłam zadowolona kiedy okazało się, że za tym miłym wydaniem kryje się też dużo mroku i rozliczenie z ludzkimi namiętnościami, żądzą władzy bez zwracania uwagi na niszczące skutki naszych czynów
Żałuję tylko, że na końcu została dodana scena z dożynek - jak dla mnie idealne zakończenie byłoby gdyby wyciąć te kilka ostatnich stron! 
Podsumowując, po dość gorzkim rozpoczęciu przyszedł czas na ciekawą, głęboko zakorzenioną w naszej kulturze opowieść, która zaskakuje mrocznymi rozwiązaniami i intryguje tajemniczym antagonistą. Moim zdaniem nie jest to arcydzieło czy nawet książka bardzo dobra, ale na pewno warta uwagi. Szczególnie oczywiście polecam młodzieży, która lubuje się w klimatach fantasy!
Moja ocena : 7/10


Wyzwania:
http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2015/12/31-wyzwanie-czytelnicze-2016-konkurs.html

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka