*Biały Piasek 1&2*
Brandon Sanderson, Hoskin Rik, Gopez Julius
*Język oryginalny:* angielski
*Tytuł oryginału:* White Sand
*Gatunek:* fantasy
*Forma:* komiks
*Rok pierwszego wydania:* 2016 & 2018
*Liczba stron:* 160 & 160
*Wydawnictwo:* MAG
Teraz jednak widzę go, czuję w sobie, jak zapomnianą piosenkę z dzieciństwa. A piasek jest piękny. Żywy.
*Krótko o fabule:*
Na planecie Taldain legendarni mistrzowie piasku ujarzmiają tajemne moce i w spektakularny sposób manipulują piaskiem. Ale kiedy w wyniku spisku zostają wymordowani, najsłabszy spośród nich, Kenton, wierzy, że jako jedyny ocalał. Otoczony przez wrogów, zawiera niespodziewany sojusz z Khriss –zagadkową kobietą z Cieniostrony, która skrywa własne tajemnice.
- opis wydawcy
*Moja ocena:*
Wystarczy przeczytać jakąkolwiek opinię, którą wyraziłam na temat książek Sandersona, żeby wiedzieć jak ogromnie wielbię jego twórczość. Wyobraźnia, kreowanie bohaterów i światów przedstawionych przez tego autora, porządnie zbudowane charaktery i tempo akcji wzbudzają we mnie niezmiennie podziw oraz zachęcają do licznych powrotów do jego twórczości. Jako że sukcesywnie zbieram wszystkie pozycje napisane przez Sandersona, zakupiłam także dwa tomy Białego piasku, czyli komiksu stworzonego na podstawie jego opowiadań.
W kwestii powieści graficznych jestem kompletnym laikiem. Do tej pory czytałam pierwszy tom opowieści o Sandmanie Neila Gaimana (świetna rzecz, polecam) i trzy części Paper Girls (przednia zabawa). Tytułów do porównania mam zatem niewiele, ale wystarczająco, żeby ze smutkiem określić Biały piasek jako najsłabszy z nich.
Jak to się stało, że mistrz Sanderson mnie rozczarował? Okazało się, że krótka forma, jaką jest komiks, nie wystarczyła na rozwinięcie skrzydeł, rozbudowanie świata czy bohaterów. Oczywiście sam pomysł był ciekawy, a ilustratorzy stanęli na wysokości zadania, tworząc bardzo jednorodny, ułożony świat. W tym jednak był pierwszy problem. Sama kreska nie odznaczała się niczym szczególnym, na dodatek wiele ze stron wyglądało bardzo podobnie, przodowały takie same barwy i zbliżone do siebie pod względem estetycznym sceny. Brakowało w tym jakiejś ekscytacji i prób eksperymentów, wszystko było poprawne, graficznie dobre, ale na płaszczyźnie wizualnej obyło się bez zachwytów.
źródło |
Winiłabym tutaj fakt, że przez to, że fabuła jest pospieszana brakuje dogłębnego poznania sposobu funkcjonowania tego świata. Czytelnik szybko zostaje zasypany informacjami, wątkami, bohaterami, grupami, tajemnymi mocami. Na tyle, że trudno cokolwiek naprawdę docenić. To raczej worek, do którego wrzucono masę pomysłów po czym ściśnięto go do granic możliwości. Wiadomo, że to zamierzona operacja, bo w komiksie to kreska i rysunki powinny dopowiedzieć sporo na temat świata przedstawionego i uczuć bohaterów. Kiedy jednak fabuła pędzi na łeb na szyję ciężko skupiać się na poszczególnych obrazkach.
Dlatego, z bólem stwierdzam, że Biały piasek to komiks raczej średni, w którym magicznego ducha prozy Sandersona czuć jako bardzo przytłumionego i skondensowanego. Jeżeli lubicie jego styl to polecałabym sięgać nadal po powieści, bo w przypadku komiksu brakowało czasu na odpowiedni rozwój. Z drugiej strony, jeżeli jesteście fanami autora, to na pewno warto się zapoznać - czytanie obu części zajmie Wam jeden dzień, a będzie to dołożona kolejna cegiełka do książek z uniwersum Cosmere. Także decyzję pozostawiam Wam, a sama się głęboko zastanowię czy sięgać po kolejny tom.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz