sobota, 1 lutego 2020

„Euforia”, czyli kontrowersyjnie o świecie nastolatków (HBO)

O Euforii pierwszy raz usłyszałam dość dawno temu, z instagramowego konta Jennifer Morrison (aktorka znana z ról w serialach House MD. i Once Upon a Time), która była odpowiedzialna za reżyserię jednego z odcinków. Kiedy w końcu tytuł pojawił się na HBO przeszedł w Polsce bez większego szumu, niewiele osób o nim mówiło, nie spotkałam się z jakąś masą recenzji. Dopiero kiedy jeden ze znajomych gorąco Euforię polecał, to przypomniałam sobie o jej istnieniu i postanowiłam w końcu dać serialowi szansę. Od razu przestrzegam: jeżeli damy się wciągnąć to nie damy rady przestać oglądać. Potrafi nieźle zahipnotyzować.
Euforia została stworzona przez Sama Levinsona, który napisał scenariusz do wszystkich odcinków i większość wyreżyserował. Oparty jest luźno na produkcji izraelskiej o tym samym tytule. Natomiast za produkcję odpowiedzialne jest A24. Dla tych z Was, którzy nie wiedzą: to jest studio mające na koncie jedne z najciekawszych niezależnych produkcji ostatnich lat, takie jak: Moonlight, The Florida Project, Lady Bird czy najświeższe Waves i The Lighthouse.
Fabuła Euforii w telegraficznym skrócie, który pomoże nam uniknąć zbędnych spoilerów, skupia się na życiu kilku uczniów liceum, odkrywających swoją seksualność, próbujących poradzić sobie z dręczącymi ich traumami, którzy poznają świat pełen narkotyków i brutalności.
źródło
Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam tak dobrze zrealizowany serial. Niezaprzeczalna jakość od strony technicznej to jest coś, co uderza nas od pierwszej sceny i będzie satysfakcjonowało do samego końca. Narracja, prowadzona wartko i dynamicznie przez Rue (Zendaya), niejako koresponduje z tematyką życia nastolatków, którzy nudzą się jednym zajęciem i muszą szybko przeskakiwać do następnego, potrzebują wrażeń i nowości. Znacie ten moment kiedy podczas oglądania serialu czy filmu zerkamy na telefon czy nie przyszło jakieś powiadomienie albo sprawdzamy po prostu która godzina? Euforia nie pozwoli nam nawet na chwilę odwrócić wzorku od tego, co dzieje się na ekranie. Jest tak dobrze zmontowana, że w stu procentach angażuje widza.
Montaż i prowadzenie narracji to jedno, ale to zdjęcia dodają serialowi prawdziwej magii. Genialne, wręcz fantazyjne ujęcia, przypominające wytwory wyobraźni, posypane sporą ilością brokatu z mocno fioletowym zabarwieniem. Ogląda się to niczym najlepszy teledysk, bo muzyka oczywiście wspaniale łączy się z obrazem. Soundtrack składa się z piosenek zupełnie nie w moim guście, które przez Euforię maltretuję od tygodni, bo zostały mi w głowie i przypominają, żebym jeszcze raz je odsłuchała. Ujęcia są też świetnie oświetlone, wzbudzają skojarzenia ze światem fantastycznym, są wręcz odrealnione, a chłonie się te obrazy z przyjemnością, oddziałują na zmysły i poruszają widza. Ironicznie się składa, że Euforia jest tak przepiękna od strony wizualnej, przypomina najpiękniejszy sen, natomiast pod spodem ma tę masę brudu i brzydoty w kwestii poruszanej tematyki.
źródło
Euforia bardzo różni się od jakiegokolwiek innego młodzieżowego serialu dramatycznego. Rue, która jest naszą narratorką, dziewczyna uzależniona od narkotyków, właśnie powracająca z odwyku będzie nas prowadzić przez historię poszczególnych bohaterów. Mimo że określimy ją jako główną postać serialu to Euforia wcale nie opowiada o niej. Mamy tutaj przykład jak idealnie można poprowadzić historię z wieloma bohaterami. Każdy odcinek zaczyna się od wprowadzenia kolejnej osoby, a w tych pierwszych dziesięciu minutach dowiemy się wszystkiego, co potrzebne do zrozumienia charakteru i postępowania danej postaci. Zobaczymy skąd biorą się ich niepewności, w którym momencie życia ich ścieżka została ukierunkowana i poznamy z jakim rodzajem traumy się borykają. Z niecierpliwością oczekiwałam poznania kolejnego bohatera, szczególnie że sposób montażu każdej tej historii był zachwycający.
Intrygująco budują się te charaktery postaci. Świetnym przykładem jest tutaj Nate, chłopak, który trzęsie całym liceum, kapitan drużyny sportowej, a na codzień po prostu dupek, który uważa, że wszystko mu się należy. To jest typowa postać, która budzi masę negatywnych emocji. Jednak kiedy twórcy pokazują jego przeszłość, wyciągają trupy z rodzinnej szafy to zaczynamy rozumieć skąd bierze się ta masa agresji. Także, za każdym razem jak znowu się na niego wkurzamy, to z tyłu głowy głosik nam mówi, że to nie do końca jego wina.

źródło
Nie dałoby się tak zachwycić Euforią gdyby nie praca zespołu aktorskiego. Tutaj chylę czoła przed Zendayą, która pokazuje się z zupełnie innej strony. Jest hipnotyzująca, charyzmatyczna, w postaci Rue siedzi na stówę, nie szarżuje, wierzymy w każde jej słowo, każdy gest. Ale! Równie dobrze jest w przypadku towarzyszącego jej gremium aktorskiego. Pełno tutaj odważnych popisów, których trudno nie docenić, a każdy staje na wysokości zadania. Cudowna jest Hunter Schafer w roli Jules, której bycie dość ekscentryczną postacią przychodzi z zupełną łatwością. Każdy z aktorów miał przede wszystkim kawał ciężkiej pracy do wykonania - nie dość, że często trzeba było się odsłonić cieleśnie, to każdy z nich musiał też obnażyć przed widzem swoje wnętrze, żebyśmy mogli zobaczyć kryjącą się tam wrażliwość.
Fabuła idealnie łączy nihilistyczne postrzeganie świata z niepoprawną radością, emocje zmieniają się jak w kalejdoskopie, co świetnie pokazuje stany emocjonalne młodzieży. Euforia porusza wiele problemów współczesnych nastolatków: poszukiwanie własnego ja, korzystanie z dobrych i złych stron Internetu, nadużywanie alkoholu i narkotyków, które zaczyna się zazwyczaj niewinnie. Wezmę, żeby poczuć się lepiej, napiję się, żeby nabrać odwagi, żeby zapomnieć, a kończy się na tym, że jeśli nie weźmie się kolejnej dawki to życie przestaje mieć sens. Tutaj może wspomnę, że sam wątek Feza, sprzedającego narkotyki jest dość oklepany, ale znowu sposób operowania kamerą twórców i dziwna słabość którą chłopak ma w stosunku do Rue jakoś nadaje świeżości. Zresztą, scena w której Rue nie chce od niego wyjść i jest obecna na spotkaniu ze starszym gangsterem trzyma nieźle w napięciu.
Kolejny temat to brutalność wobec bliskich. Przerażające jest to, że dziewczyna w tak młodym wieku nie widzi świata poza partnerem i wybacza mu wiele przerażających czynów. Euforia jednak nie jest w tej kwestii jednostronna, tutaj każdy jest mniej lub bardziej złamany. Każdy ma coś za uszami, każdy błądzi.
źródło
Euforia sprawi, że poczujemy się niekomfortowo, przerazimy się tym wyobrażeniem o współczesnym świecie życia młodzieży, a zarazem przypomina jakiś fantastyczny, kolorowy sen.
Serial Sama Levinsona opowiada o traumach. Kiedy nadchodzą w tak młodym wieku nie wiadomo jak sobie z nimi poradzić. W jaki sposób szukać wyjścia, pokonać nawiedzające nas wspomnienia z przeszłości. Jak radzić sobie ze wstrętem do siebie samego, z pokładami agresji, z samotnością. Jednocześnie, mimo że naokoło pełno jest nienawiści, brutalności, przemocy, ogólnego brudu to Ci młodzi ludzie ciągle poszukują światła - miłości, przyjaźni, wolności. Czy udaje im się je znaleźć? Musicie przekonać się sami.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka