wtorek, 25 lutego 2020

Magiczne towarzystwo na tropie tajemnic Dolnego Śląska - „Płacz” Marta Kisiel

*Płacz*
Marta Kisiel

*Język oryginalny:* polski
*Gatunek:* fantasy
*Forma:* powieść
*Rok pierwszego wydania:* 2020
*Liczba stron:* 316
*Wydawnictwo:* Uroboros

"Wielkie zło zawsze zaczyna się od małego zła. Dlatego tak łatwo przeoczyć, że to już. Że to już się dzieje..."
*Krótko o fabule:*
Kiedy prawda o przeszłości, zamiast wyzwolenia, przynosi jedynie nową traumę, trzem pannom Stern pozostaje już tylko ucieczka od siebie nawzajem. Dopiero wołanie z zaświatów sprawia, że ścieżki dawnych przyjaciół spotykają się raz jeszcze. Czy tajemnicze zaginięcie sprzed wielu lat i dramatyczna wyprawa na ratunek Eleonorze zdołają na dobre scementować rodzinę? Czy też kolejna wyprawa w czasie dla wszystkich okaże się tą ostatnią?
- opis wydawcy


*Moja ocena:*
Wszyscy kojarzymy powiedzenie „Cudze chwalicie, swego nie znacie”? Można wymienić przynajmniej kilka nazwisk autorów, którzy potwierdzają jego słuszność. Jednym z nich jest Marta Kisiel, która po raz kolejny udowadnia, że polska literatura może posłużyć za świetną odskocznię od trudów dnia codziennego, przynosić przyjemną i inteligentną rozrywkę oraz przedstawiać czytelnikowi świetnych bohaterów. Na dodatek, zamiast tworzyć zupełnie nowe światy przedstawione, bawi się gatunkiem urban fantasy i eksponuje patriotyzm lokalny. Jej „cykl wrocławski” rozpoczął się świetnym Nomen Omen, następnie czytelnicy zapoznali się z siostrami Stern w książce Toń, a w Płacz zostały przedstawione ich dalsze losy. W tym przypadku potwierdza się stwierdzenie dotyczące prozy Marty Kisiel, że nieważne kto stoi w centrum wydarzeń - i tak będzie się za powodzenie głównych bohaterów trzymało kciuki.

Tym razem akcja książki ponownie rozpoczyna się we Wrocławiu, ale chwilę później przenosi się w okolice Wałbrzycha. Uważam to za bardzo sprytny zabieg, który niedość, że dobrze uzupełnia ciąg fabularny, to zarazem daje możliwość poznania wielu ciekawostek związanych z tajemnicami Dolnego Śląska. Muszę przyznać, że sama niespecjalnie znam krążące w okolicy legendy, w Wałbrzychu byłam raz (i to na chwilę, w teatrze), a chodzenie po górach nigdy nie napawało mnie szczególnym entuzjazmem. Jednak lektura Płacz potrafi pobudzić w człowieku pierwiastek odkrywcy i zaintrygować pobliskimi zabytkami.

grafika: Tomasz Majewski, źródło
Początek książki powoli wprowadzi czytelnika w świat znany z poprzednich części, a poszczególne wydarzenia starannie będą przeplatane wspominkami przeszłych sytuacji. I chwała za to, bo przyznaję, że trochę się szczegóły zatarły w pamięci od premiery drugiego tomu w 2018 roku. Na Martę Kisiel można jednak liczyć - przypomina najważniejsze historie, ale bez sztucznego streszczania.
W Płacz znowu znajdziemy się w otoczeniu mojr, psychopompów i strzygoni, ale wydaje mi się, że na pierwszy plan wysuwa się wątek detektywistyczny, który pozwoli zanurzyć się w tajemnicach przeszłości. To zdecydowanie najmocniejszy punkt powieści, takie mieszanie historii z teraźniejszością, poznawanie minionych wydarzeń z perspektywy ludzi, których już nie ma i kontrastowanie ich z przygodami naszych współczesnych bohaterów. Dzięki niemu liźniemy fragmenty historii m.in. o „Porcelanowym Pałacu” w Jedlince, o kilkunastu niemieckich obozach pracy i prowadzących do nich tajemniczych tunelach.

Sam gatunek fantastyki, który wiąże się w przypadku Płacz z pewnymi specjalnymi zdolnościami bohaterów jest tutaj oczywiście ważny i bez tych nadprzyrodzonych wstawek nie dałoby się otrzymać tak ciekawej, podkoloryzowanej fabuły. Jednak zwykli śmiertelnicy (i ich przyziemne problemy) zdają się tutaj równie potrzebni, co ich nadnaturalni znajomi. Każdy z bohaterów ma moment, w którym wnosi cegiełkę do rozwiązania finalnej zagadki, a na podstawie ich zachowań zobaczymy chociażby, że prawdziwa miłość polega na pozwoleniu drugiej osobie na postępowanie w zgodzie z samym sobą. Dobrze poprowadzony został także wątek, w którym przyjrzymy się trudnościom, z jakimi postacie starają się pogodzić z przeszłością, z dręczącymi wspomnieniami. Dla niektórych bohaterów odejście od niej i puszczenie wolno kurczowo trzymanych myśli będzie najlepszym rozwiązaniem, a dla innych okaże się nim dogłębne zrozumienie i próba naprawienia przeszłego zła. Każdy z tych wyborów jest na swój sposób odpowiedni, jeżeli pomaga poradzić sobie z przebytymi traumami.

Marta Kisiel zamyka cykl wrocławski naprawdę dobrym akcentem. W Płacz znajdzie się miejsce na zagadki przeszłości, tajemnicze zniknięcia, legendy o duchach i nie tak odległą, przerażającą historię. Będą też ulubieni bohaterowie, kochane siostry Bolesne, zorganizowany Karolek, roztrzepana Dżusi, momenty w których się uśmiechniemy, w których docenimy świetny styl autorki. Najlepszą rekomendacją niech będzie to, że gdyby pojawiła się jednak kolejna część tego cyklu to z miłą chęcią bym po nią sięgnęła.
Jak zresztą po każdą książkę Marty Kisiel.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka