sobota, 1 września 2018

Polskie legendy w magicznej odsłonie - „Stara baśń” Józef Ignacy Kraszewski



*Stara baśń*
Józef Ignacy Kraszewski

*Język oryginalny:* polski
*Gatunek:* literatura polska
*Forma:* powieść
*Rok pierwszego wydania:* 1876
*Liczba stron:* 395
*Wydawnictwo:* MG
Każdy żyje, jako woli, a do kupy się zebrać i w kupie zespolić - najtrudniejsza rzecz.  

*Krótko o fabule:*
Władzę sprawuje okrutny kneź, Chwostek, oraz jego żona – Niemka Brunhilda. Oboje marzą o wprowadzeniu władzy absolutnej, podobnej do tej, jaką mają władcy w Niemczech. Nie odpowiada to miejscowym kmieciom nawykłym do poszanowania swobód przez rządzących. Kneź pewny swojej siły działa coraz bezwzględniej. Kiedy wybucha bunt, wzywa na pomoc niemieckich popleczników.
- opis wydawcy 
*Moja ocena:*
Każdy z nas zna legendę o Wandzie, co nie chciała Niemca albo o Popielu zjedzonym przez myszy. Te historie z minionych czasów niezmiennie fascynują młodych ludzi, którzy poznają je jako początki powstawania państwa polskiego. Mnie akurat bardzo wciągały i zawsze z przyjemnością chłonęłam wszystko co dotyczyło tak zamierzchłych czasów. Stara baśń nie była moją lekturą szkolną, więc sięgnęłam po nią po raz pierwszy dopiero teraz.

Józef Ignacy Kraszewski kojarzył mi się najbardziej jako autor znanego wiersza - Dziad i baba. Przeżyłam spore zaskoczenie kiedy dowiedziałam się jak bardzo płodny to był pisarz. Ponad 220 powieści, 150 opowiadań, nowel, do tego utwory dramatyczne, zbiory wierszy i wiele innych. Trafił nawet na listę rekordów Guinnessa jako autor największej liczby powieści. Podobno trzymał bardzo mocną dyscyplinę - wstawał codziennie o 8 rano, do wieczora spędzał czas na czytaniu, grze na fortepianie, a o 19 siadał do biurka i pisał do 2 w nocy.

Początek Starej baśni jest dość ciężki, nie ma co się oszukiwać. Rozumiem, że wiele osób może odstraszyć na dobre od czytania lektur. Staropolski język, sporo opisów, niezrozumiałych zwrotów - wszystko to nie sprzyja miłemu rozpoczęciu przygody. Na szczęście ja sięgnęłam po książkę dobrowolnie i postanowiłam trwać przy postanowieniu dotarcia do jej końca. Wyszło na dobre, bo po kilkudziesięciu stronach czytelnik do języka się przyzwyczaja, a akcja zdecydowanie nabiera rozpędu. Dlatego na pewno nie warto się zrażać na początku, uwierzcie mi na słowo - im dalej, tym lepiej!

zdjęcie z ekranizacji, źródło
Przede wszystkim Kraszewski wspaniale oddał klimat tamtych czasów, przekazał jak wyglądało codzienne życie Polan, jakie wykonywali prace, jak wyglądały ich wierzenia. Postaci słowiańskich bogów często się tutaj przewijają, duchowość jest bardzo ważnym aspektem - wierzy się we wróżby i obawia kobiet, uważanych za czarownice. Podobało mi się, że mogliśmy zaznajomić się z tradycją związaną z odbywaniem wesela, a także pogrzebu (w tamtych czasach zmarłych palono, a kobiety często wchodziły na stos za swoimi mężami - przerażające). Te fragmenty były niezwykle interesujące. Dla równowagi, pojawiały się momenty, które trochę mniej mnie frapowały. W ogóle wydaje mi się, że powieść jest trochę nierówna - chwilami łapie za gardło i mocno trzyma, innym razem trochę przynudza albo skupia się na mniej interesujących watkach.

Podobał mi się pomysł na przeplatanie dwóch głównych osi fabularnych - walki kmieci z Chwostkiem i wątek romantyczny Domana z Dziwą. Przyznam, że oba były naprawdę wciągające i angażujące. Kraszewskiemu zdarzało się dość często zbaczać z drogi i opisywać sporo wątków pobocznych, co wychodziło różnie. Muszę jednak zaznaczyć, że bardzo podobały mi się niektóre poboczne postaci, jak Znosek czy wiedźma Jarucha. Byli to bohaterowie, których zawsze witałam z rosnącym zainteresowaniem.

Ogólnie po przeczytaniu tej książki nasuwa mi się porównanie do współczesnej fantastyki. Mamy na pierwszym planie walkę z tyranem, którego wspiera żona, pochodząca z innego kraju. Mamy bunt w państwie, ludzi spotykających się na wiecach i zdecydowanych iść na wojnę ze swoim władcą. Mamy też wątek miłosny, gdzie mężczyzna - odważny wojownik zakochuje się w pięknej kobiecie, która przysięgła życie służbie bogom. I chyba właśnie dlatego ta książka sprawiła mi po prostu masę zabawy podczas czytania. Na dodatek fakt, że opiera się jednak na naszej historii dodaje do tego kolejną szczyptę ekscytacji.

Stara baśń to książka, którą każdy Polak powinien przeczytać, ale niekoniecznie pod przymusem. Po prostu warto ją poznać, zaznajomić się z naszą historią, poprzebywać w towarzystwie przodków, dowiedzieć się o ówczesnych obyczajach. Może nie jest to arcydzieło, kilka spraw tutaj kuleje (np. postaci są w większości jednowymiarowe), ale moim zdaniem to wciąż bardzo dobra zabawa. Już nie wspominając o tym, ile dzisiejszych cech naszego krajana można zobaczyć w zachowaniu bohaterów Starej baśni.

Moja ocena: 8/10


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu MG.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka