Roger Moore
*Język oryginalny:* angielski
*Tytuł oryginału:* Last Man Standing
*Gatunek:* autobiografia
*Rok pierwszego wydania:* 2015
*Liczba stron:* 285
*Wydawnictwo:* REBIS
Gdy ktoś umiera, jest tak, jakby wyszedł do innego pokoju; wiemy, że tam jest, ale nie mamy klucza, więc nie możemy tam wejść.
*Krótko o fabule:*
W tej bajecznej kolekcji anegdot sir Roger wspomina zabawne i
zaskakujące epizody z własnego życia - od pracy modela na początku lat
50. po realizację siódmej części Gwiezdnych wojen w Pinewood Studios - a
także zasłyszane historie o imponującym gronie gwiazd, takich jak Frank
Sinatra, Gregory Peck, David Niven, Joan Collins, Michael Caine,
Christopher Lee i wiele innych. Ostatni z żywych to klasyczny,
intrygujący i dowcipny Moore w szczytowej formie.
- opis wydawcy
*Moja ocena:*
Prawda jest taka, że raczej nie sięgam po biografie czy autobiografie. Do tej pory kojarzyły mi się z książkami przesyconymi faktami z życia gwiazdy, które mimo że ciekawe, nie potrafią wciągnąć jak zwyczajna fabuła. Na szczęście postanowiłam przeczytać Ostatniego z żywych i w końcu mogę zmienić zdanie.
Roger Moore urodził się w 1927 roku, a zmarł 23ego maja 2017 roku. Tę książkę wydano w Polsce dwa lata przed jego śmiercią, a z kart tryska ogromny optymizm i humor tego brytyjskiego aktora. Najbardziej znany jest z postaci Jamesa Bonda (w którego wcielał się w latach 1973-1985) i z serialu Święty.
Moje największe obawy polegały na tym, że nie znam twórczości tego aktora. Oczywiście, widziałam któregoś Bonda w jego wykonaniu (swoją drogą, muszę sobie odświeżyć całą tę serię). Jednak na tej podstawie trudno byłoby mi określić się jako jego fankę czy antyfankę. Na szczęście już pierwsze rozdziały rozwiały moje wątpliwości - ta książka nie dotyczy życia Rogera Moore. A raczej nie tylko jego życia. To także olbrzymi zbiór anegdot ze świata kina, często dotyczących gwiazd, które znam i podziwiam. Czyli to takie wspomnienia aktora na temat przemysłu, w którym obracał się od lat młodzieńczych.
Dowiemy się również wielu ciekawostek na temat pana Moore. Przeprowadzi nas przez wydarzenia ze swojego życia, sprytnie wplatając w międzyczasie usłyszane anegdoty na temat innych osób z branży. Sam Roger zaczynał jako model i statysta (w Cezarze i Kleopatrze grał rzymskiego żołnierza), a jego przełomem w karierze okazała się rola w serialu Święty. Dzięki niej zdobył sławę, a później pracował z wielkimi nazwiskami przemysłu filmowego. Przyjaźnił się m.in. z Michaelem Cainem czy Frankiem Sinatrą. Udzielał się również charytatywnie, był ambasadorem dobrej woli UNICEF. A także, co najważniejsze w kontekście tej notki, był świetnym gawędziarzem i udało mu się wydać kilka książek.
młody Roger Moore z Elizabeth Taylor - źródło |
Nie będę jednak oszukiwać - najlepszymi fragmentami książki są właśnie ciekawostki z życia gwiazd minionych lat. Często dość pikantne, bo Moore jest bezkompromisowy i już we wstępie przyznaje, że nie będzie hamował języka, chcąc przedstawić sytuacje jak najbardziej rzeczywiście. Dowiemy się m.in. jaka była przyczyna sławetnego konfliktu między Bettie Davis a Joan Crawford. Swoją drogą Moore się nie patyczkuje i przedstawia Davis w dość negatywnym świetle, cytuje nawet jej słowa po śmierci Joan. Podobno nie chciała przestać źle mówić o aktorce i zapytana o to odparła: „To, że ktoś umarł, nie oznacza jeszcze, że się zmienił.”.
Książka podzielona została na kilka rozdziałów. Do najlepszych zaliczam te, w których występowało najwięcej znanych mi nazwisk, czyli o aktorkach w Zabawne i zadziorne - panie w rolach głównych oraz o słynnej „Szczurzej paczce”, czyli Rat Pack. Przyjemnie się czytało o perypetiach tak znanych osób jak Frank Sinatra, Ava Gardner, Sammy Davis Jr czy Grace Kelly.
Dla równowagi były też fragmenty, które interesowały mnie mniej. Przykładowo ostatnie rozdziały, które dotyczyły producentów, szczególnie mnie nie pociągały. Było tam kilka ciekawych informacji, zwłaszcza na temat talentu tych ludzi do pozyskiwania pieniędzy i negocjacji, ale nie były to tak absorbujące anegdoty jak te dotyczące gwiazd.
Trzeba też wspomnieć o wydaniu książki, które robi wrażenie. Twarda okładka, a we wnętrzu całe mnóstwo zdjęć. Sprawia to, że lektura przebiega naprawdę błyskawicznie. Ponad dwieście stron, z gawędziarskim talentem Moore'a i historycznymi ilustracjami zajmie Wam najwyżej kilka godzin.
Zapewne nie jest to pozycja dla każdego. Jednak jeżeli interesujecie się kinem, a to ze Złotej Ery Hollywood jest Wam szczególnie bliskie, to warto zajrzeć do autobiografii Rogera Moore i dowiedzieć się więcej na temat naszych ulubionych gwiazd i samego przemysłu filmowego. Pomimo że autora nie ma już z nami, to wciąż możemy go spotkać. Chociażby na ekranie domowego telewizora. Ja na pewno będę chciała nadrobić jego filmografię.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu REBIS.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz