wtorek, 27 października 2015

#47 - Earl, i ja, i umierająca dziewczyna (2015)


Tytuł oryginalny: Me and Earl and the dying girl
Reżyseria: Alfonso Gomez-Rejon
Scenariusz: Jesse Andrews
W rolach głównych: Thomas Mann, RJ Cyler, Olivia Cooke, Nick Offerman, Connie Britton, Molly Shannon
Produkcja: USA
Gatunek: dramat
Już na swoim fanpage'u wspominałam dlaczego zainteresowałam się tym filmem. Recenzja na Kulturalnie po godzinach ewidentnie utwierdziła mnie w tym, że powinnam skorzystać z faktu, że American Film Festiwal odbywa się w moim mieście. Bardzo chciałam kupić sobie karnet na całość festiwalu, jednak koszty mnie przerosły i stwierdziłam, że muszę sobie odpuścić. Kto wie, może za rok będzie mnie stać. Za to po przeczytaniu opinii na Kulturalnie po godzinach od razu zakupiłam bilet na ostatni seans filmu "Earl, i ja, i umierająca dziewczyna". Okazało się, że zapomniałam o zajęciach, które odbywały się w tym samym czasie, ale cóż - trzeba mieć jakieś priorytety w życiu!
Kiedy siedziałam w kinie myślałam o tym, że lubię chadzać sama na filmy. Bo jestem wtedy pewna, że skupię się jedynie na tym co zobaczę i nie będę sugerować się zdaniem towarzyszy. Ogromna sala kinowa była już porządnie wypełniona, gdy zaczął się film.
Fabuła skupia się na młodym chłopaku, o imieniu Greg (Thomas Mann), który uważa, że znalazł idealny pomysł na życie. Rozpracował system liceum tak, że z każdą grupą uczniów trzyma sztamę - przybija żółwika ze szkolnymi ćpunami, gra w karcianki z gotami, kibicuje niepokornemu raperowi, czasami zagai do spokojnych, żydowskich dziewczyn. Jednak porę lunchu spędza ukrywając się w gabinecie profesora historii razem z czarnoskórym Earlem (RJ Cyler). Pewnego dnia matka Grega informuje chłopaka, że dziewczyna z jego szkoły, Rachel (Olivia Cooke), zachorowała na białaczkę i namawia nastolatka do odwiedzin chorej. Ich spotkanie prowadzi do oryginalnej przyjaźni.
Filmów o poważnych chorobach wśród młodzieży jest ostatnimi czasy coraz więcej, wspomnę tutaj chociażby Gwiazd naszych wina czy Now is good. Dlatego nie byłam początkowo przekonana czy można zrobić jeszcze coś co poruszy widza w tym temacie. I tutaj zaskoczył mnie ten niezależny film, który pod przykrywką osobliwego humoru przedstawia piękną historię o dojrzewaniu i przyjaźni.
Obraz ten od pierwszych minut idealnie trafia w moje gusta filmowe. Jest trochę przerysowany, narracja wprawia nas w wesoły humor, młodzież przepełniona jest kreatywnością, a bohaterowie wyraźnie nakreśleni. Alfonso Gomez-Rejon, znany wcześniej przykładowo z serialu Glee, nie boi się przegiąć w kwestii czarnego humoru, a ja kupuję to o wiele bardziej od ckliwych zapewnień w innych tego typu filmach, że wszystko będzie dobrze. Wiadomo, że dużą zasługą jest tutaj autor scenariusza, a także książki, na podstawie której powstał film, czyli Jesse Andrews. Dawno żaden film nie wzbudził we mnie tak dużych emocji! Śmiałam się w głos, żeby w następnej chwili szczypać się, powstrzymując napad płaczu.
Byłam zachwycona oryginalnym hobby dwójki bohaterów. Otóż, Greg i Earl zajmują się amatorskimi reprodukcjami znanych filmów, dodając do nich zabawny twist. Sprawiło mi ogromną frajdę kiedy potrafiłam doszukać się nawiązań do licznych klasyków kina :)
Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam tak zadowolona wychodząc z sali kinowej. Uważam, że w tym obrazie wszystko było na swoim miejscu. Młodzi aktorzy idealnie pasujący do swoich ról, oryginalne ujęcia i muzyka dopełniająca całości. Ten film wprawia nas w świetny humor, a przy tym pokazuje jak szybko przywiązujemy się do ludzi, nawet jeżeli nie chcemy tego przyznać.
Polecam Wam wszystkim obejrzenie Earl, i ja, i umierająca dziewczyna. Niedługo premiera w kinach i uwierzcie, to nie będą pieniądze wydane w błoto. Na zachętę dorzucam zwiastun:

18 komentarzy :

  1. Co ciekawe przeczytanie książki mnie nie interesuję, ale film zapowiada się naprawdę bardzo ciekawie. Mam nadzieję, że uda mi się go obejrzeć. Pozdrawiam :)

    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Skoro film wzbudził w Tobie takie emocje to muszę go obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie bardziej podeszła książka niż film, który owszem, jest dobry, ale odniosłam wrażenie, że ułagodzono go, by był bardziej hollywoodzki. Książka miała większego pazura :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka miała jeszcze większego pazura? No to muszę przeczytać!
      Dla mnie film właśnie nie był typowo hollywoodzki. Miał ten piękny pierwiastek niezależności - mało znani aktorzy, muzyka indie, specyficzny humor w dialogach. To lubię :)

      Usuń
  4. Film, jak to określiła Natalia_Lena, widać, że jest bardzo hollywoodzki nawet dla osoby, która się z nim nie spotkała i bazuje jedynie na trailerze oraz screenach. Jednak chyba obejrzę, z ciekawości, bo choć temat choroby jest poruszany często i gęsto w wielu pozycjach, to jednak chciałabym zobaczyć, czy ten wpasowuje się w schematy, czy raczej się z nich wyłamuje. Może znajdę w nim coś, co mnie zaskoczy? :)
    Zapraszam do mnie na recenzję Powodu, by oddychać!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, jak to się stało, że nie słyszałam o tym filmie?! Po twojej recenzji jestem prawie pewna, że to film idealny dla mnie, mimo że kinomanem nie jestem. Zdarzają się jednak pozycje, które po prostu muszę obejrzeć, dlatego "Earl, i ja, i umierająca dziewczyna" trafia na moją obowiązkową listę.
    A priorytety zdecydowanie trzeba mieć! :)

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
  6. Też lubię chodzić do kina sama!
    Oglądałam i bardzo mi się podobało. Bałam się trochę, bo takie filmy zawsze wzbudzają we mnie obawy, że będzie ckliwie, łzawo... A było autentycznie, mądrze i oryginalnie. I bardzo pasuje mi ten typ humoru ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To może być naprawdę ciekawy film. Jeśli tylko uda mi się znaleźć chwilę wolnego czasu, to muszę go koniecznie obejrzeć ;)
    Aleja Czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  8. A mieszkańcy innych miast muszą cierpliwie czekać na ogólnopolską premierę, ale dobrze że to już niedługo, bo bardzo chcę zobaczyć ten film :) Może uda mi się przed wyprawą do kina przeczytać książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rok temu na Sundance zwyciężył kapitalny "Whiplash", teraz to. Jestem ciekaw czy "Earl i ja..." powtórzy tamten sukces. Mam ogromną ochotę na ten film i nie mogę się doczekać, żeby go zobaczyć, choć mimo wszystko fabula i zwiastun nie sugerują wielkiego kina. Ale jeśli piszesz, że wszystko jest tutaj na swoim miejscu, no to wierzę, że będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakoś książka mnie nie zachęca, ale film z przyjemnością obejrzę.

    Pozdrawiam,
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2015/10/truskawkowe-pola.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę pamiętać o tym filmie :) i kurczę, czego u mnie w mieście nigdy nie ma takich festiwali? :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy o nim nie słyszałam, ale zdecydowanie odnajduje się w tej tematyce, a ostatnio odczuwam jakiś filmowy niedosyt, więc już widzę tę pozycję na któryś z wolniejszych wieczorów :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z chęcią bym zobaczyła zwłaszcza, że dawno już nie oglądałam czegoś w tych klimatach :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czyli byłyśmy na tym samym seansie :) U mnie wrażenia również pozytywne, choć nie aż tak. Po zwycięzcy w Sundance spodziewałam się więcej i może za wysoko dałam poprzeczkę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Może się wybiorę ale na mój gust trochę za bardzo przypomina Gwiazd naszych wina. Właściwe jedyna różnica polega na tym że w GNW wszyscy są chorzy a tu nie.

    Pozdrawiam
    blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo sympatyczny film: i bawi, i wzrusza. Spośród reprodukcji filmowych Earla i Grega najbardziej rozbawił mnie "Nocny kowboj" ;)

    Co do powyższego posta: "Earl, i ja, i umierająca dziewczyna", mimo że też podejmuje temat choroby młodej osoby, przemijania, przyjaźni itd., to jest zupełnie inny od "Gwiazd naszych wina".

    Jeszcze jedna uwaga: oglądając "Earla...", miałam wątpliwości, czy jest to film skierowany do widzów dorosłych czy młodzieży. Ktoś też nad tym się zastanawiał?

    Jeśli komuś podobał się "Earl...", to z czystym sumieniem mogę polecić film "Juno".

    Pozdrawiam!
    Mój blog o kulturze

    OdpowiedzUsuń

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka