sobota, 30 maja 2015

#14 - 'Once Upon a Time', czyli bajkowy serial

   Z serialami u mnie jest różnie. Był okres kiedy oglądałam wiele z nich bezustannie. W kilka tygodni zobaczyłam wszystkie sezony Lost, maniakalnie śledziłam odcinki House'a, relaksowałam się przy muzycznym Glee czy Smash. Ostatnio jednak nie poświęcam tasiemcom tyle czasu. Stwierdzam, że szkoda mi czasu na produkcje typu Pretty Little Liars czy Revenge. W stałym repertuarze ostały się: Game of Thrones, House of Cards i właśnie Once Upon a Time.


   Główną bohaterką serialu jest Emma Swan (Jennifer Morrison), która przyjeżdża do tajemniczego miasteczka - Storybrooke. Okazuje się, że wszyscy jego mieszkańcy pochodzą ze świata baśni, jednak wydaje się, że nikt o tym nie pamięta. Odcinek po odcinku poznajemy bajkowe historie bohaterów, a jednocześnie śledzimy ich życie jako zwykłych ludzi ze Storybrooke. Królewna Śnieżka (Ginnifer Goodwin) jest nauczycielką, Czerwony Kapturek (Meghan Ory) pracuje jako barmanka w barze swojej babci, Zła Królowa (Lana Parrilla) pełni funkcję burmistrza. I wszystko wskazuje na to, że jedynie Emma może złamać klątwę, która ciąży na mieszkańcach Storybrooke.





   Serialem zainteresowałam się w czasach kiedy lubiłam spędzać godziny przy kolejnych odcinkach telewizyjnych produkcji. Jestem ogromną fanką wszelkich bajek i baśni, więc po obejrzeniu zwiastuna i zapoznaniu się z fabułą wiedziałam, że dam mu szansę. Przyznam, że na początku byłam po prostu mile zaskoczona rozwojem historii i pokazywaniem poszczególnych bohaterów. Jednak wkręciłam się dopiero po pierwszym sezonie. Kiedy już znamy powiązania między postaciami twórcy wprowadzają nowe sytuacje, które stawiają obok siebie pozytywnych bohaterów i złoczyńców, którzy razem muszą stawiać czoła przeciwnościom.



   Serial nie byłby tak dobry, gdyby nie cudowna obsada. Naprawdę twórcy przemyśleli każdą rolę w stu procentach. Jennifer Morrison jako Emma spisuje się na medal. Znamy ją z roli lekarki z House'a i przyznam, że już w nim podbiła moje serce. W Once Upon a Time ma większe pole do popisu i jest świetna w scenach wzruszających, jak i w tych gdzie musi komuś skopać tyłek. Jednak dla mnie ekran kradną dla siebie dwie postaci złoczyńców, czyli Lana Parrilla i Robert Carlyle, który gra potężnego Rumpelstilskina.



  Przyznam, że miałam przerwę w oglądaniu serialu na początku trzeciego sezonu, kiedy akcja przeniosła się do Nibylandii. Jednak kiedy wróciłam to narzekałam, że tyle zwlekałam. Wydaje mi się, że popularność tego serialu polega właśnie na tym, że w każdym sezonie pojawia się wątek z kolejnej bajki. Tak więc poznacie po drodze złą Zelenę z krainy Oz, Piotrusia Pana, Mulan, Maleficent, a nawet bohaterów ostatniego hitu Disneya - Krainy Lodu (Frozen).


   Nie nosiłam się z zamiarem napisania recenzji tego serialu. Jednak po obejrzeniu finałowego odcinka czwartego sezonu poczułam potrzebę podzielenia się ze światem moimi uczuciami względem niego. Trzeba pamiętać o tym, żeby nie zrażać się na początku albo przy odcinkach, które nie frapują nas w stu procentach. Bo każdy z nas znajdzie swoich ulubionych bajkowych bohaterów i te odcinku będą dla nas czystą rozrywką. Ja przy tym ostatnim bawiłam się bardzo przednio i uważam go za najlepszy ze wszystkich jakie w Once Upon a Time były! (Śnieżka jako Zła Królowa? Kapitan Hak jako majtek/ciapa? To po prostu trzeba zobaczyć!)

   Kończąc wspomnę o największej bolączce serialu, czyli o efektach specjalnych. Często aż mi się płakać chce jak widzę ich poziom. Biorąc pod uwagę, że kostiumy i charakteryzacja są świetne, tak samo jak miejsca, w których kręcony jest serial, chciałoby się powiedzieć, że budżet na efekty został po prostu uszczuplony. Na tym naprawdę Once Upon a Time cierpi.


Jeżeli bajkowe klimaty Wam odpowiadają to polecam serial z całego serca!

Zwiastun na zachętę:



I moje hobby serialowe, czyli oglądanie wpadek z planu:


Słyszeliście w ogóle o tym serialu? A co Wy oglądacie?

15 komentarzy :

  1. Muszę chyba wrócić do tego serialu bo chyba sporo się zmieniło od kiedy ostatnio oglądałem :) co do budżetu na efekty specjalne to nie są złe jak na taki serial :) oczywiście to nie "gra o tron" ale jest na co popatrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem dopiero na 9 odcinku pierwszego sezonu, ale na razie serial bardzo mi się podoba. :)

    ocean-slow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy o nim nie słyszałam i to chyba był mój błąd :)/

    http://pizama-w-koty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam baśnie! dlatego oglądnęłam kilka odcinków tego serialu, ale jakoś nie byłam zbytnio nim zainteresowana :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również jestem ogromną fanką baśni. Jednak pierwszy raz słyszę o serialu. Z chęcią obejrzę, mimo tych efektów specjalnych :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku, nie słyszałam nic i nigdzie o tym serialu, a zapowiada się naprawdę wspaniale. Uwielbiam baśnie, więc to może być coś w sam raz dla mnie! :)
    Trochę zastanawia mnie tylko, czy brak znajomości niektórych pierwowzorów (np. nie oglądałam jeszcze Frozen) mocno przeszkodzi mi w zrozumieniu fabuły?
    W każdym razie na pewno dam mu szansę w najbliższym czasie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to wcale nie przeszkadza. Ja też niektórych nie znałam. Fabuła jest na tyle złożona, że zainteresuje nawet bez znajomości bajek :p
      Chociaż miło było oglądać znajome postaci animowane jako aktorów :D

      Usuń
  7. Ja również uwielbiam wszelkie bajki i animacje, a "OUaT" jest po prostu świetne! Nie skończyłam jeszcze oglądać ostatnich odcinków czwartego sezonu,ale koniecznie muszę to nadrobić!

    OdpowiedzUsuń
  8. O serialu nie słyszałam, ale kiedy o nim przeczytałam- na pewno zacznę oglądać! Uwielbiam wszelkie bajki i baśnie :D Dzięki za recenzję!

    NiczymSzeherezada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. W tym momencie to jedyny serial, który na bieżąco oglądam. I zgadzam się z Tobą, że Lana Parrilla i Robert Carlyle mają najlepsze kreacje. Do Jennifer Morrison długo musiałam się przekonywać, bo w początkowych sezonach kompletnie nie pasowała do roli Emmy. Final czwartego sezonu genialny, czekam na sierpień na kolejny sezon.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przez przypadek do Ciebie trafiłam i chyba zostanę na dłużej ;) Bardzo ładny blog!
    Już kilka osób polecało mi ten serial i coraz bardziej jestem przekonana do jego obejrzenia :) Takie moje klimaty i myślę, że mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyznam że poddalam się na pierwszym sezonie ale może też z uwagi na ogrom nauki i chyba jeszcze w te wakacje powrócę do Once upon the time :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem czy miałam okazję obejrzeć Once Upon A Time in Wonderlan. Tam to dopiero cierpią na efektach specjalnych!

    OUAT od dawna jest w moim repertuarze i chociaż zdarzają mu się gorsze i lepsze momenty to i tak czekam na rozwinięcie historii. Sam serial chwyciłam, bo zobaczyłam, ze gra tam Sebastian Stan. Do tej pory rozpaczam, że tak mało było jego Kapelusznika w serialu. Ale na szczęście jest wiele postaci, które uwielbiam (jak Hook czy Rumple). I przyznaję, że ostatni odcinek był na prawdę ciekawy. Zobaczymy, co pokażą nam w kolejnym sezonie.

    http://today-lets-talk-about.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam ten serial. Dopiero jestem na 1 serii, ale uważam, że warto go zabczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Też lubię OUAT, ale moja historia różni się troszkę od Twojej. Wciągnęłam się już od pierwszego sezonu, zaś później moje zainteresowanie słabło. Zgadzam się, że Morrison spisuje się rewelacyjnie i też zdobyła moją sympatię już podczas oglądania House'a. Mimo to taniość efektów zabiera mi sporo satysfakcji z oglądania. Ostatni sezon, kiedy była historia Cruelli, Ursuli i Maleficent, też nie przypadł mi do gustu. Maleficent oczywiście była najlepsza, ale odcinki bardziej mnie zniechęciły. Na szczęście finał wszystkiego był cacy i z niecierpliwością czekam na kolejny sezon.

    OdpowiedzUsuń

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka