środa, 29 października 2014

#2 - Artysta i modelka


Tytuł oryginalny: El Artista y la modelo
Reżyseria: Fernando Trueba
Scenariusz: Jean-Claude Carriere, Fernando Trueba
W głównych rolach: Jean Rochefort, Aida Folch, Claudia Cardinale
Produkcja: Francja, Hiszpania


"To kobiece ciało. Ale tym razem to nie to samo. Chcę, żeby ta kobieta była jak skała. Jak roślina wyrosła z ziemi. Jak drzewo. Jak morze. Chcę, żeby była częścią natury. Szukałem tego przez całe życie. "


     Modne jest ostatnio robienie filmów czarno-białych. Po fali nagród francuskiego "Artysty", coraz więcej twórców decyduje się nakręcić film w podobnej konwencji. Nie widziałam wielu z nich ("Ida", "Papusza" jeszcze przede mną), ale jak dotąd nie miałam obiekcji. Jeżeli ma to wpłynąć na odbiór filmu, to proszę bardzo. W "Artyście i modelce" niestety efekt ten jest zbędny. Wolałabym trochę przypalone kolory, niż te smutne czarno-białe obrazy.
     Poznajemy historię francuskiego rzeźbiarza (Jean Rochefort), który mieszka wraz z żoną (Claudia Cardinale) oraz gospodynią w małej miejscowości. Nieważna jest dla niego tocząca się wojna, on pozostaje zamknięty w swoim świecie szukając inspiracji. Okazuje się, że ta przybywa pewnego dnia do jego stołu, zaproszona przez panią domu. Dziewczyna (Aida Folch) zgadza się na pozowanie nago artyście, za dach nad głową i trochę pieniędzy.

     Film ma specyficzne tempo. Wszystko powoli się toczy, widzimy wiele ujęć prób odzwierciedlenia modelki na papierze, a następnie w rzeźbie. Reżyser pokazuje nam jak trudno artyście zadowolić swoje ambicje. Mimo że każde z dzieł jest "ładne", to żadne nie jest tym dziełem, którym rzeźbiarz Cros chciał podzielić się z światem. W dodatku biorąc pod uwagę wiek artysty, trudno mu nie dopingować w jego dziele. Coraz ciężej odbieramy każdy kolejny dzień zmagań. Rozumiem, że było to założeniem twórców filmu, niestety w efekcie zaczyna nas nudzić brak postępów w pracy.
     Wątki poboczne są bardzo lekko zarysowane. Na chwilę pojawia się grupka ciekawskich dzieci, partyzant, któremu Merce chce pomóc, Niemiec zainteresowany poczynaniami Crosa. Niestety wszystkie są szybkimi wtrąceniami, z których mało co wynika.
    Aktorsko nie mam czego zarzucić. Każdy chciał być postacią ze scenariusza i to się udało. Rochefort ze skupieniem skupia się na każdym artystycznym zadaniu, jest obserwatorem świata wokół. Aida olśniewa urodą, bez upiększaczy jest po prostu naturalną pięknością, idealną do roli modelki. Claudia Cardinale wnosi trochę energii do całego obrazka, ale nawet ona nie pomogła przezwyciężyć wielu momentów nudy.

     Zdjęcia w porządku, niektóre ujęcia bardzo ładne, ale po takiej tematyce spodziewałam się czegoś co zmiotłoby mnie z krzesła. Brak muzyki też mnie w tym przypadku zabolał.
     Dla usprawiedliwienia: kilka scen naprawdę świetnych. Uwielbiam rozmowę na temat dzieła Rembranta, wzrok Crosa patrzącego na końcową wersję rzeźby.
Wydaje mi się, że artyści znajdą tutaj coś dla siebie. Oceniając z mojej perspektywy film jest średni, czyli 5/10.


Widzieliście go? Co o nim myślicie?


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka