sobota, 24 sierpnia 2019

Babskie sprawy - „Good Girls” i „Derry Girls” (Netflix)

Good Girls (2018-)

źródło
Niedawno na Netflixie pojawił się drugi sezon serialu Good Girls. Pierwszy wszedł mi bardzo przyjemnie, oglądałam go już dość dawno, ale jakoś nie było okazji podzielić się opinią. Nawet dobrze wyszło, bo wydaje mi się, że dopiero po tych najnowszych odcinkach mamy jakąś wizję całości. Serial powstaje dla stacji NBC, ale my możemy oglądać go na Netflixie.
Na początku poznajemy trzy główne bohaterki - siostry Beth (Christina Hendricks) i Annie (Mae Whitman) oraz ich przyjaciółkę Ruby (Retta). Beth właśnie się dowiedziała, że jej mąż to zawodowy kłamca i zapomniał jej wspomnieć, że toną w długach, Ruby próbuje zorganizować pieniądze na kurację dla swojej ciężko chorej córki, a Annie stara się wiązać koniec z końcem, pracując w supermarkecie i wychowując nastoletnią córkę. Każda z kobiet potrzebuje zastrzyku gotówki i potrzebuje go szybko. Postanawiają więc napaść na supermarket. Ale to tylko pierwszy krok w kierunku przestępczego życia - okazuje się, że nie jest tak łatwo czysto z tego wyjść, za to każda próba wydostania się pogrąża je głębiej w interesy półświatka.
Pierwszy sezon to była przyjemna rozrywka, którą przyjmowałam w określonych dawkach. Za to kiedy włączyłam drugi to oglądałam już odcinek po odcinku. Zżyłam się w dziewczynami i nie mogłam się doczekać jak skończą się ich problemy. Bo z jednej strony mamy taki trochę kryminał, serial akcji - porachunki z mafią, pranie pieniędzy, nawet sprawy morderstwa, ale z drugiej - to przede wszystkim historia o kobietach. O tym ile potrafią poświęcić, żeby pomóc bliskim, jak znajdują siłę w ciężkich chwilach. I wreszcie o pięknej przyjaźni, w której jeden wieczór spędzamy na obrabowaniu sklepu, a następnego będziemy leżeć razem w łóżku, popijać alkohol i rozmawiać o trudnościach życia rodzicielskiego. Podane w formie jak najbardziej lekkostrawnej dla widza, bez przesadnej egzaltacji - tak z puszczeniem oka, że przyjmiemy zasadę że to wszystko fikcja, więc możemy spodziewać się sytuacji typu umarł, a potem uciekł.
Na dodatek warto wspomnieć o trzech odtwórczyniach głównych ról, dzięki którym te postacie wzbudzają tyle emocji. Mają między sobą świetną chemię i naprawdę łatwo jest uwierzyć, że łączy je prawdziwa przyjaźń. Ja na pewno nie mogę się doczekać ich kolejnych przygód.

Derry girls (2018-)

źródło
Kiedy ostatnio leżałam chora w domu nie miałam ochoty na nic - czy to czytanie czy oglądanie. No najlepiej leżeć plackiem i patrzeć w sufit, bo na niczym nie dało się skupić. Na szczęście włączyłam pierwszy odcinek Derry Girls i nie wiem jakim cudem, ale połknęłam pół sezonu w jeden wieczór. Jak się zapewne domyślacie, nie zajęło mi dużo czasu, żeby nadrobić wszystkie dostępne odcinki.
W pierwszym odcinku poznajemy cztery dziewczyny - Erin (Saoirse-Monica Jackson), mieszkającą z nią kuzynkę Orlę (Louisa Harland), ich przyjaciółkę Clare (Nicola Coughlan) i Michelle (Jamie-Lee O'Donnell). Do tej ostatniej przeprowadza się kuzyn z Anglii i dołącza do paczki. Podczas dwóch sezonów będziemy świadkami wielu wpadek bohaterów i równie licznych prób wyjścia cało z opresji. Musicie jednak wiedzieć, że ta grupka przyciąga kłopoty jak magnes.
Akcja serialu ma miejsce w Irlandii Północnej lat 90tych. Świetnie utrzymany jest klimat czasów, niepokoje związane z ówczesnym konfliktem (znany jako The Troubles). O wszystkich sytuacjach związanym z tłem historycznym dowiadujemy się mimochodem, przy okazji, bo jednak Derry Girls to przede wszystkim opowieść o nastoletnich perypetiach, a kraj po prostu w tym samym czasie przechodzi przemiany. 
Derry Girls to jeden z najzabawniejszych seriali, jakie ostatnio dane mi było zobaczyć. Humor czasami jest dość wulgarny, szczególnie za sprawą Michelle, ale naprawdę przynosi mnóstwo rozrywki. Postacie są mocno zróżnicowane, każda z komediowym zacięciem. Erin z literackimi ambicjami, zupełnie zakręcona Orla, przejmująca się wszystkim Clare, szalona i szukająca kłopotów Michelle i w końcu zagubiony w babskim świecie James. Szczególnie podobało mi się jak została poprowadzona historia tego ostatniego, która ma świetne zamknięcie w drugim sezonie. Paczka głównych bohaterów to mieszanka wybuchowa, z którą nie da się nudzić. Nawet jeżeli ich pobudki są słuszne, to i tak zawsze lądują z ręką w nocniku, dostając za swoje zachowanie rodzicielskie upomnienia.
Mimo komediowego wydźwięku serial porusza także sprawy kontrowersyjne, jak akceptowanie różnych preferencji seksualnych czy różnych religii, ale robi to w bardzo nienachalny i subtelny sposób. Nie będzie nas specjalnie pouczać, po prostu kiedy jedna dziewczyna wyzna, że jest lesbijką, reszta powie „ok” i przejdzie z tym do porządku dziennego. 
Dynamika w paczce nastolatków jest naprawdę na medal, ale są jeszcze dwa środowiska w serialu, o których warto wspomnieć. Przede wszystkim rodzina Erin, która dostarcza kolejną porcję humoru. Ojciec wciąż rugany przez dziadka, ciotka trochę oderwana od rzeczywistości (wiadomo po kim zachowanie odziedziczyła Orla) i matka próbująca trzymać wszystko w kupie. Ach! No i jeszcze wujek, którego wszyscy wolą unikać, bo jest najnudniejszym możliwym towarzystwem (świetnie przedstawiony, dawno kogoś tak nudzącego, a zarazem ciekawego do oglądanie nie widziałam). Drugie środowisko to szkoła prowadzona przez zakonnice, które mają już trochę po dziurki w nosie uczniów. 
Dawno nie widziałam takiej ilości aktorów z komediowymi zdolnościami. Na szczęście scenariusz pozwala im błyszczeć i mam nadzieję, że to nie zmieni się w przyszłych sezonach.


Znacie któryś z tych seriali? 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka