niedziela, 29 lipca 2018

„The Good Place”, czyli najlepsze miejsce na serialowej mapie rozrywki


źródło
Temat zaświatów, życia po życiu wciąż nie przestaje fascynować twórców. Niektórzy pokładają wiarę w chrześcijańskie niebo, inni ufają, że ulegną reinkarnacji, odradzając się na Ziemi. W przypadku The Good Place każdej z religii przyznaje się około 5% racji, ale już w pierwszym odcinku dowiemy się, że żył ktoś kto niemal odkrył całą prawdę o zaświatach. Tą osobą był Doug Forcett, nieletni narkoman, który pod wpływem grzybów halucynogennych odgadł prawdę aż w 92 procentach! Jak ona wygląda? Otóż, za życia każdy nasz uczynek zostaje obarczony punktami, od sporych wyczynów jak zakończenie rzezi niewinnych (aż +814292.09 punktów!) po śpiewanie dziecku (+0.69). Suma tych punktów decyduje o tym czy trafimy do Dobrego Miejsca czy do Złego Miejsca. Zastanówcie się więc następnym razem kiedy będziecie namawiać smutną koleżankę, żeby założyła na twarz sztuczny uśmiech (aż -53.83 punktów według twórców serialu).
źródło
Na początku śledzimy wątek Eleanor Shellstrop (Kristen Bell), która budzi się w Dobrym Miejscu, gdzie architekt - Michael (Ted Danson) wprowadza ją w system punktowania i gratuluje wielu imponujących uczynków na Ziemi. Później przedstawia ją jej Bratniej Duszy (oczywiście, że w Dobrym Miejscu każdy taką osobę dostaje przydzieloną) i zachęca do zasłużonego odpoczynku. Problem jest jeden - zaszła pomyłka i wszystkie te dobre uczynki należały do innej osoby, a Eleanor Shellstrop delikatnie mówiąc, dobroci za życia czyniła niewiele. Na szczęście jej Bratnia Dusza, Chidi (William Jackson Harper), to profesor filozofii, specjalizujący się w zagadnieniu etyki i za namową dziewczyny postanawia nauczyć ją, jak zasługiwać na przebywanie w Dobrym Miejscu.

źródło
Za to właśnie kocham Netflixa - włączyłam pierwszy odcinek na próbę, bo to tylko dwadzieścia minut, a szukałam czegoś lekkiego, co zapełni dosłownie chwilkę czasu. Włączyłam i przepadłam. The Good Place przerósł wszystkie moje oczekiwania i oficjalnie wskoczył na miejsce najlepszego serialu, jaki widziałam od dłuższego czasu. Argumentów za tym stwierdzeniem jest sporo, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że ich liczba rosła wraz z każdym kolejnym odcinkiem, a serial zamiast utrzymywać poziom bądź lekko z niego spadać (co zazwyczaj się obserwuje po świetnym początku), zaczął ten poziom podnosić.
Przede wszystkim - humor. Twórca, Michael Shur, wcześniej pracował nad takimi tytułami jak The Office czy Parks and Recreation, więc doświadczenia w komedii ma sporo. I to naprawdę widać. Sytuacji zabawnych jest mnóstwo, scenarzyści pilnują, żeby nawet w bardziej dramatyczne czy pełne napięcia sceny dorzucić szczyptę humoru. Nie wyczuwa się jednak, żeby był jakoś wymuszony czy wciśnięty wszędzie na siłę - on po prostu jest idealnie wpasowany. Duża w tym zasługa świetnie dobranej obsady i kilku postaci, które w każdej sytuacji mogą dorzucić żart, pasujący do ich charakteru. Najbardziej bezpośrednim źródłem zabawy jest tutaj Jason, czyli bohater, który ma dość dziecinne spojrzenie na świat i Janet, istota nadprzyrodzona, stworzona żeby pomagać mieszkańcom Dobrego Miejsca. Dlatego należą się szczere gratulacje, bo każdy gag wydaje się świetnie przemyślany i idealnie pasuje do świata przedstawionego.

źródło
Na początku serial traktowałam jako typowy rozrywkowy umilacz, ale z czasem zauważyłam, że niemal ciągle dowiaduję się czegoś nowego na temat filozofii. Szok - temat który nigdy mnie nie interesował, a już na pewno wydaje się nieodpowiedni jako motyw w sitcomie, okazał się strzałem w dziesiątkę. Z odcinka na odcinek będziemy poznawać kolejne moralne dylematy i dowiemy się co nieco na temat przemyśleń Kanta czy w ogóle o deontologii. Wszystko podane w sposób bardzo dobrze przyswajalny - w końcu profesor etyki uczy przeciętną osobę, która wcześniej nie miała z filozofią nic wspólnego.
Najlepsze co mogło serial spotkać to pomysł na plot twist. Ted Danson, aktor grający Michaela, opowiadał w jednym z wywiadów, że po przedstawieniu zarysu fabularnego przyjaciołom, żaden nie był szczególnie zainteresowany jego nową pracą. Wyjawił im więc niespodziankę, którą szykowali twórcy i wtedy każdy nie mógł się doczekać premiery serialu. Oczywiście, później musiał dzwonić do nich i prosić o dyskrecję, bo o plot twiście wiedział tylko on i Kristen Bell, a reszta obsady poznała pomysł twórców dopiero podczas kręcenia tego zaskakującego odcinka. Ja też będę trzymać język za zębami - proponuję Wam jednak nie zaglądać za bardzo w odmęty Internetu i wstrzymać się od czytania za dużo opinii, bo spoiler jest duży i sprawia mnóstwo frajdy, kiedy faktycznie Was zaskoczy. Lepiej więc od razu włączajcie pierwszy odcinek, dając sobie możliwość przeżycia tego na własnej skórze.
źródło
Wydaje mi się, że sporo już argumentów przedstawiłam, jednak jeżeli jeszcze się wahacie do dorzucam genialną obsadę. Wszyscy poboczni aktorzy dobrani są wręcz idealnie. Przez długi czas nie mogłam wyjść z podziwu jak bardzo ktoś pasuje do danej roli. Przykładowo D'Arcy Carden, której przypadła rola Janet, nadprzyrodzonej istoty, niepokazującej uczuć. Uproszczeniem będzie powiedzieć, że przypomina robota (chociaż sama często wtrąca, że robotem absolutnie nie jest), ale jej postać staje się tak prawdziwa i bliska dzięki charyzmie aktorki. Jednak największym plusem obsadowym jest para Kristen Bell i Ted Danson. Szybko się okazuje, że to właśnie oni są w centrum serialu i to wspaniała decyzja. Mają między sobą tyle chemii! Nie mówię tutaj o jakichkolwiek romansach, a prostej relacji, przechodzącej przez bardzo różne stany, ale wciąż powracającej do przyjaźni.
Cóż mogę Wam dodać. The Good Place to serial, który po prostu z pełną radością połknęłam. Akcja pędzi błyskawicznie, a poziom rośnie z odcinka na odcinek. Bawi, zaskakuje, trochę uczy, a przede wszystkim angażuje nas w życie bohaterów. Świetnie napisany, zagrany, żarty są przemyślane, a świat przedstawiony fascynujący. To najlepsze co mnie spotkało na serialowej mapie rozrywki od dłuższego czasu. Polecam!

źródło


I niech ktoś mi da już trzeci sezon, bo muszę wiedzieć co będzie daleeeej!

Moja ocena: 9/10



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka