sobota, 7 kwietnia 2018

O dwóch książkach słów kilka - „Dziennik Bridget Jones” Helen Fielding i „Exodus” Łukasz Orbitowski

Doszłam do momentu, w którym mam do napisania recenzje dwóch książek i jakoś nie potrafię usiąść i zrobić tego chociaż w pewnym stopniu merytorycznie. Dlatego dzisiaj nowa forma - krótkie opinie. Zapraszam ;)

*Dziennik Bridget Jones*
Helen Fielding

*Język oryginalny:* angielski
*Tytuł oryginału:* Bridget Jones's Diary
*Gatunek:* kobieca
*Forma:* powieść
*Rok pierwszego wydania:* 1996
*Liczba stron:* 235
*Wydawnictwo:* Zysk i S-ka
Mogę oficjalnie potwierdzić, że w dzisiejszych czasach kluczem do serca mężczyzny nie jest uroda, kuchnia, seks czy dobry charakter, tylko umiejętność sprawiania wrażenia, że nie jesteś nim zainteresowana.
*Krótko o fabule:*
Bridget stara się odnieść w życiu sukces albo przynajmniej utrzymać się na powierzchni. Za każdym razem, gdy jej plany biorą w łeb, Bridget daje radę się pozbierać, szuka pociechy w życiu towarzyskim i mówi sobie, że wszystko będzie dobrze już rankiem, kiedy to jej życie będzie inne, wolne od alkoholu, zbędnych kalorii i emocjonalnych popaprańców.
- opis wydawcy 

*Moja ocena:*
Powieść Dziennik Bridget Jones znalazła się na mojej liście do przeczytania, ze względu na jej pozycję na liście 100 książek BBC. Do tej pory lektury, które tam się znalazły satysfakcjonowały mnie i były zdecydowanie godne przeczytania. A jak było z tą Bridget?
Kiedy pierwszy raz oglądałam film na podstawie powieści miałam przy nim kupę frajdy. Bo to taka przyjemna rozrywka, z bardzo brytyjskim zacięciem, świetnie zagrana i miejscami nieoczywista (choć ogólnie rzecz biorąc, jednak schematyczna). I książka jest podobna. To jedna z tych pozycji, którą można wziąć do ręki i przeczytać za jednym razem od deski do deski. Błyskawicznie przeskakuje się z jednej przygody Bridget do kolejnej. Może to za sprawą formy - książka napisana jest jako tytułowy dziennik głównej bohaterki. Na początku każdego wpisu pojawiają się informacje na temat ilości spożytych, dziennych kalorii, jednostek alkoholu, sztuk papierosów itd. Później Bridget w nieskomplikowany sposób przedstawia wydarzenia danego okresu (wpisy w dzienniku nie pojawiają się codzienne). Jest lekko, zabawnie i przyjemnie, a lektura spełnia swoje zadanie i sprawdza się jako literatura rozrywkowa. Jednak czy była to książka, która zostanie ze mną na dłużej? Raczej nie. To taka chwilowa frajda, o której zaraz zapomnę. I już chętniej wróciłabym do ekranizacji niż do oryginału.


*Exodus*
Łukasz Orbitowski

*Język oryginalny:* polski
*Gatunek:* obyczajowa
*Forma:* powieść
*Rok pierwszego wydania:* 2017
*Liczba stron:* 444
*Wydawnictwo:* SQN
To co wielkie i puste uwiera najbardziej.
*Krótko o fabule:*
Wyobraź sobie, że w jednej chwili porzucasz wszystko: rodzinę, pracę, hobby, dom i kredyt. Nic nie potrafisz. Nic nie wiesz. Poza jednym – musisz uciekać przed siebie.  Przed tobą hałaśliwy Berlin, obóz przesiedleńczy u podnóża Alp, półświatek Lublany i grecka wyspa, gdzie zbliżysz się do strasznej tajemnicy. 
- opis wydawcy 

*Moja ocena:*
Moje pierwsze spotkanie z Łukaszem Orbitowskim przebiegło pomyślnie. Od dłuższego czasu chciałam zapoznać się z jego twórczością i traf chciał, że padło na Exodus.
W książce czuć specyficzny klimat i sposób tworzenia świata autora. Akurat czytałam ją w okresie zimowym i muszę przyznać, że przez lekturę, świat wokół mnie wydawał się jeszcze bardziej przygnębiający. To taka mroczna, dusząca pozycja, która wali bohatera po pysku i każe nam to z bliska, bardzo dokładnie oglądać. Razem z główną postacią docieramy w różne miejsca, gdzie spotykamy nowych ludzi, a będą to raczej osoby borykające się z przerażającymi zmorami przeszłości. Autor porusza wiele problemów współczesnego społeczeństwa, m.in. akcja jednej części ma miejsce w obozie uchodźców. Niestety, przez lekturę ciężko było mi przebrnąć. Trochę przez odpychającego głównego bohatera, trochę przez ten przygnębiający klimat. Po prostu nie złapała mnie tak, jak niektórych, nie sponiewierała emocjonalnie, a tego bym po takiej lekturze oczekiwała. Jednak na pewno wzbudziła ciekawość twórczością autora i zdecydowanie dam mu kolejną szansę.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka