Dziś słów kilka na temat opowiadań napisanych przez Franka Herberta. Warto się z nimi zapoznać. Dlaczego? Dowiecie się czytając dalej.
Frank Herbert
*Język oryginalny:* angielski
*Tytuł oryginału:* The Collected Stories of Frank Herbert, vol. 1
*Gatunek:* science fiction
*Forma:* zbiór opowiadań/nowel
*Cykl:* część #1
*Rok pierwszego wydania:* 2016
*Liczba stron:* 488
*Wydawnictwo:* REBIS
A to, do jakiego widoku się przyzwyczaiłeś, może tak krępować twój umysł, że nie możesz dojrzeć niczego innego.
Opowiadania zebrane Franka Herberta to pierwsze w naszym kraju tak
obszerne wydanie krótkich form prozatorskich autora Diuny. Zgromadzone w
dwóch tomach utwory – aż czterdzieści! – są, można śmiało powiedzieć,
bezcenne. To właściwie przekrój zainteresowań pisarza, które znalazły
później odzwierciedlenie w jego najwybitniejszym dziele – „Kronikach
Diuny”. Polski czytelnik ma dzięki temu wyjątkową szansę poznać
najważniejsze tematy twórczości Herberta, obserwować, jak się one
zmieniały, śledzić rozwój jego stylu i przyglądać się ewolucji jako
pisarza – jednego z największych mistrzów fantastyki naukowej, gatunku
sięgającego czasów Lukiana z Samosat.
- opis wydawcy
*Moja ocena:*
Cieszę się niesamowicie, bo moje postanowienie bliższego poznania gatunków, po które rzadziej sięgam sukcesywnie wykonuję. Co prawda pierwsze spotkanie z Frankiem Herbertem powinno zapewne nastąpić za sprawą jego opus magnum - Diuny, a ja tutaj zaczynam od krótszych form. Mogę powiedzieć tylko, że nie żałuję, a na Diunę mam jeszcze większą chrapkę (książka już jest u mojej siostry, więc jak skończy czytać to od razu pożyczam!).
Frank Herbert był amerykańskim pisarzem science-fiction, żyjącym w latach 1920-1986. Jego twórczość określana jest jako hard science fiction, w swoich pracach skupia się na problemach związanych z ekologią, filozofią, teologią, psychologią oraz ekonomią.
Przyznam się, że gdy dostałam tę piękną książkę w ręce trochę byłam przerażona. Zastanawiałam się czy jestem zdolna zrozumieć (albo po ludzku mówiąc ogarnąć) twórczość tego autora, szczególnie tę bardziej niszową, a nie znaną i cenioną Diunę. Balonik niepewności pękł jednak po pierwszym opowiadaniu, a sam Herbert uspokoił mnie już we Wstępie. Te kilka stron, w których przedstawia swoje początki (pierwsze opowiadanie napisał w wieku siedmiu lat!) i kolejne osiągnięcia okazały się idealnym wprowadzeniem do całości. Podobało mi się to, jak określił dwie cechy, które jego zdaniem powinno posiadać dobre opowiadanie: „miłość i przygody”.
Z tomami opowiadań zawsze jest taki problem, że niektóre krótkie formy są lepsze od pozostałych. Tak też było w tym przypadku. Jednak biorąc pod uwagę wszechstronność zainteresowań autora i poruszanych przez niego kwestii, zastanawiam się, czy te które mi bardziej przypadły do gustu są po prostu lepsze czy skupiały się na interesujących mnie tematach. Bardzo chętnie skonfrontuję tę teorię z osobami, które przeczytają Opowiadania zebrane.
źródło |
Po zakończeniu tej lektury nasuwa mi się jeden najważniejszy wniosek - wyobraźnia Franka Herberta wydawała się nie mieć granic.
Przede wszystkim zaskakuje to w kontekście opowiadań, bo zamiast
tworzyć jeden świat, jak to się dzieje w powieściach, autor co
kilkadziesiąt stron, rozpoczynając nowy tekst kreował nową rzeczywistość,
i nowe postacie, i nowe prawa nimi rządzące. Potrafił przeskoczyć z
bliskich nam czasów, w których poruszał temat hipnozy i tego, który ze
światów może być prawdziwym hipnotycznym złudzeniem, do historii na
temat pomocy mieszkańcom planety, którzy porozumiewają się jedynie
sekwencjami śpiewanymi.
Jeżeli chodzi o złożoność poszczególnych opowiadań to moim zdaniem niektóre wymagają większego skupienia i poukładania sobie przedstawionych faktów w głowie. Na pewno pomoże jeśli czytelnik interesuje się nauką. Ja najbardziej rozkoszowałam się w opowiadaniach, w których Herbert poruszał tematy związane z dźwiękiem, przykładowo historia istoty, która słyszy w paśmie częstotliwości, w którym normalni ludzie widzą. Ucząc się o tym w szkole i na studiach, człowiek nawet się nad tym nie zastanawiał, a autor Opowiadań zebranych wciąż zaskakiwał swoim podejściem do znanych nam tematów.
Ciekawie traktował autor temat miłości. Widać, że lubił wplatać wątki uczuciowe w swoje opowiadania, jednak sam akt zakochania następował w dość osobliwy sposób. W obrębie tego, bardzo podobała mi się dość krótka historia Nic, w której każda osoba ma pewien specyficzny dar. Nie mogę również zapomnieć o opowiadaniu Operacja stóg siana, w którym mężczyźni sprawują władzę we wszechświecie bardzo pozornie, bo za wszystkim stoją tak naprawdę przedstawicielki płci pięknej.
Zdarzyły się również teksty, które w mniejszym stopniu przykuły moją uwagę bądź w których się chwilami gubiłam, jednak jest to niewielki procent cudownej całości. Szczególnie, że w większości opowiadań Herbert zadziwił mnie przede wszystkim taką lekkością stylu, wydawał mi się niemal współczesnym autorem, mimo że tworzył prawie pięćdziesiąt lat temu.
Pozostaje mi tylko polecić Wam ten tom opowiadań. Zwracałabym się jednak przede wszystkim do starszych czytelników albo przynajmniej tych, którym nie przeszkadza trochę opisów zahaczających o technologie. Nie jest tego dużo, jednak ostrzegam. A poza tym, to po prostu warto poznać tę książkę, żeby pozachwycać się zagraniami fabularnymi i niesamowitą wyobraźnią Franka Herberta. Na dodatek wydanie jest przepiękne !
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz