wtorek, 14 lipca 2015

#19 - 'Joyland' Stephen King

Mam nadzieję, że wakacje mijają Wam przyjemnie. U mnie tydzień nie było Internetu, więc miałam czas nadrobić czytelnicze cele. Problem polega na tym, że teraz opinie o książkach nie są już na świeżo. No, ale trudno, ważne że mam już dostęp do sieci. W najbliższym czasie powinna pojawić się również notka z podsumowaniem obejrzanych przeze mnie ostatnio filmów. A dziś, przed Wami Joyland !


*Joyland*
Stephen King

*Język oryginalny:* angielski
*Tytuł oryginału:* Joyland
*Tłumacz:* Tomasz Wilusz
*Kategoria:* literatura piękna
*Gatunek:* thriller/sensacja/kryminał
*Forma:* powieść
*Rok pierwszego wydania:* 2013
*Liczba stron:* (w moim wydaniu) 334
*Wydawnictwo:* Prószyński i S-ka


"Trudno wypuścić z ręki coś czego człowiek się kurczowo trzymał. Nawet kiedy to coś jest najeżone cierniami. Może zwłaszcza wtedy."



 *Krótko o fabule:*
"
Devin Jones, student college’u, zatrudnia się na okres wakacji w lunaparku, by zapomnieć o dziewczynie, która złamała mu serce. Tam jednak zmuszony jest zmierzyć się z czymś dużo straszniejszym: brutalnym morderstwem sprzed lat, losem umierającego dziecka i mrocznymi prawdami o życiu – i tym, co po nim następuje. Wszystko to sprawi, że jego świat już nigdy nie będzie taki sam...
Życie nie zawsze jest ustawioną grą. Czasem nagrody są prawdziwe. Bywają też cenne." 




*Moja ocena:*
Stephen King - nazwisko brzmi znajomo, prawda? Nawet jeżeli nie czytaliście nic tego autora, to pewnie spotkaliście się z jego twórczością dzięki kilku ekranizacjom, np. Zielona Mila czy Misery. Mnie kojarzy się z kryminałami i thrillerami, czyli gatunkami, które nigdy nie przyciągały mojej uwagi. Jednak kiedy potrzebowałam niewielkiej objętościowo książki do autobusu wybór padł na jedyną pozycję Kinga na mojej półce - Joyland.
Przed lekturą nie nastawiałam się na nic szczególnego. Jedynie bałam się trochę, że ten klimat za bardzo mi nie leży i nie wiedziałam jak przebiegać będzie lektura. Jakże się zdziwiłam, i to już po kilkudziesięciu stronach. King ma tak lekki sposób narracji, że człowiek po prostu swobodnie przepływa przez całą fabułę. Naprawdę, czytałam wiele książek i nie każdy potrafi w tak sprawny sposób klecić zdania.
Historia była dla mnie kolejnym zaskoczeniem. Spodziewałam się obgryzania paznokci, szybszego oddechu i ogólnego napięcia. Tymczasem autor zapoznał nas z głównym bohaterem przedstawiając go jako normalnego człowieka, którego możemy na co dzień spotkać podczas nauki na uczelni wyższej. Z tymi samymi pragnieniami, borykającego się ze sprawami dnia powszechnego, poszukującego siebie i przede wszystkim potrzebującego pieniędzy na studia. Muszę przyznać, że szybko przyszła moja sympatia do Devina, a także do jego przyjaciół. Szczególnie przypadła mi do gustu rola chorego chłopca i jego matki.
 Muszę przyznać, że pomysł na fabułę był naprawdę ciekawy. Morderca młodych kobiet zostawia ślad w wesołym miasteczku? Potencjał ogromny. Jednak osoby, które będą szukały mocnych wrażeń powinny zmniejszyć swoje oczekiwania przed lekturą. King przede wszystkim skupia się na rozterkach młodego człowieka, jego wyborach i przemyśleniach. Thrillera jest tutaj tyle co kot napłakał. W sumie jedna sekwencja trzyma w napięciu, a reszta to niemal zwykła obyczajówka.
Wydanie jest w porządku, czcionka bardzo przystępna, okładka ani nie zachwyca ani nie ziębi.
Joyland jest zdecydowanie przyjemną lekturą, którą polecam osobom, będącym w tym samym miejscu co Devin - studentom, dwudziestokiulkulatkom. Powinni znaleźć tam coś dla siebie. Jednak jeżeli oczekujecie silnych wrażeń, to lepiej poszukajcie gdzie indziej.

 Moja ocena: 7/10


Może polecicie mi coś innego tego autora?
 

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka