sobota, 26 sierpnia 2023

„Remake. Apokalipsa popkultury” Michał Ochnik – dokąd zmierza współczesna popkultura

Remake. Apokalipsa popkultury
Michał Ochnik

Gatunek: reportaż
Rok pierwszego wydania: 2023
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Znak Horyzont

Fandomy są zdrowym, pozytywnym komponentem kultury popularnej. Budują żywą, zaangażowaną twórczo i organizacyjnie społeczność, która - w dużej mierze bezinteresowanie - dba o popularność franczyzy oraz pomaga jej przetrwać lata chude i skuteczniej kapitalizować lata tłuste. 

Opis wydawcy

Michał Ochnik z Mistycyzmu Popkulturowego z miłością i krytycyzmem prawdziwego fana pochyla się nad historią popkultury i udowadnia, czemu teraz łatwiej obejrzeć kolejną część Gwiezdnych wojen niż oryginalne science fiction.

Moja recenzja

Twórcy kultury od zawsze czerpali inspiracje z dzieł przodków, przez co nowo powstała sztuka często koresponduje z istniejącymi utworami. Natomiast konsumenci kultury uwielbiają wyłapywać wszelkie nawiązania, tzw. „puszczanie oka” w stronę odbiorcy. Wystarczy spojrzeć na sukces filmów Marvela i ilość artykułów o ester eggach w kolejnych odsłonach przygód superbohaterów. Podobnej metody używa Sanderson w swoim uniwersum cosmere, gdzie poszczególne serie korespondują z poprzednimi. Pytanie brzmi, jak daleko można się posunąć w tym cytowaniu, żeby nie zapomnieć o jakości dzieła kultury jako odrębnego, działającego samodzielnie produktu. Tego typu rozważania znajdziemy w książce Remake. Apokalipsa popkultury.

Michał Ochnik w przystępny sposób rozkłada współczesne trendy na części pierwsze. Przedstawia fenomen filmów o superbohaterach, poczynając od komiksów, rozwijając temat praw autorskich, trademarków i udziału dużych studiów filmowych. We wstępie napisał o dwóch funkcjach sztuki. Z jednej strony służy ona do wzbudzania emocji, pobudzania rozmów wśród konsumentów poprzez przedstawianie przez autora jakiegoś problemu czy doświadczenia. To część funkcji artystycznej. Z drugiej strony, sztuka ma zarabiać. Biznesmeni bardzo szybko znaleźli gałęzie popkultury, na której najłatwiej jest się wzbogacić. Z powodzeniem to robią i wszystko wskazuje, że będą to robić nadal.

zdjęcie wygenerowane przez AI, źródło

Książka podzielona jest na kilka rozdziałów, w których autor skupia się na tematach związanych z popkulturą. Część poświęcona jest zjawisku fandomu i tego, jaki wpływ fani mieli na wygląd danej produkcji. Ochnik przedstawia nieznane mi wcześniej fakty. Niektórzy znawcy danego uniwersum mieli bezpośredni wpływ na tworzony serial, jak w przypadku Star Treka. Fani mogli wysyłać pomysły na scenariusz kolejnych przygód bohaterów. Intrygujący jest również temat odmładzania aktorów czy nawet przywracania ich do życia. To zjawisko, którego byliśmy świadkami w najnowszej trylogii Gwiezdnych Wojen, kiedy nieżyjący już aktor pojawił się na ekranie wygenerowany przy pomocy najnowszej technologii. Pojawia się zatem pytanie o moralność takiego przedsięwzięcia  aktor nie mógł odmówić wystąpienia w tej scenie, jego wizerunek stał się narzędziem w rękach twórców. Jest to również ciekawe w kontekście przyszłości aktorskiej profesji. 

Bardzo podobał mi się sposób, w jaki książka została zakończona. Na finał autor zostawił temat dotyczący sztucznej inteligencji przejmującej pracę artystów. Było tam kilka kwestii, o których w kontekście AI nie myślałam. Przykładowo fakt, że sieci neuronowe uczą się na podstawie istniejących dzieł artystów, żeby później wygenerować dzieło w stylu danego malarza. Co w takim przypadku z prawami autorskimi? Z jednej strony, nie jest to praca danej osoby, ale z drugiej, to jednak jej twórczość została podana sztucznej inteligencji jako pożywka. 

Autor wykonał dobrą robotę, przygotowując materiał. Wszystkie źródła są wypisane i odpowiednio oznaczone, a na końcu książki znajdziemy również krótki słowniczek pojęć. Sprawia to, że Remake. Apokalipsa popkultury dostarcza sporo ciekawych faktów, a zarazem zadaje pytania o stan współczesnej popkultury i kierunek, w którym zmierza. W oczach autora jest to dość mroczna wizja, w której ogromne firmy zarabiają na powszechnie uwielbianych postaciach i światach. Co najgorsze – często bez zastanowienia się nad artystyczną funkcją sztuki.



Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak Horyzont.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka