czwartek, 17 listopada 2022

Różne oblicza fantastyki – „Czerwony śnieg”, „Ruchomy zamek Hauru” i „Diuna. Powieść graficzna. Księga 2. Muad'Dib”

W tym roku wśród przeczytanych przeze mnie książek niewiele znalazło się gatunku fantastyki. Poczułam ukłucie tęsknoty i rzuciłam się do tych króciutkich opowieści z dzisiejszego wpisu. Skutecznie mi przypomniały ile różnych emocji może skrywać w sobie ten gatunek. Mój wybór padł na mrożący krew w żyłach horror, słodką i magiczną opowieść dla młodszych czytelników oraz kolejną część Diuny w wersji graficznej.


Czerwony śnieg
Ian R. MacLeod

Gatunek: fantastyka/horror
Rok pierwszego wydania: 2017
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: MAG

Plany się zmieniają. Albo w ogóle przestają być planami.

  

Opis wydawcy

Na pobojowisku po ostatniej wielkiej bitwie Wojny Secesyjnej rozczarowany życiem unionista-lekarz natrafia na obrabiającą trupy dziwną postać i jego życie zmienia się na zawsze… 

W Strasburgu, parę lat przed Rewolucją Francuską, konserwator obrazów dostaje zlecenie namalowania cyklu portretów pięknej kobiety w różnych fazach jej życia, choć sama kobieta najwyraźniej się nie starzeje… 

W Nowym Jorku z czasów prohibicji młoda marksistka pojawia się nagle wśród elit, w dodatku podszywając się pod osobę, która nigdy nie istniała…

Moja recenzja

Historii o wampirach powstało już bardzo wiele, ale Czerwony śnieg należy do grona tych, które potrafią zaskoczyć czytelnika. Chociaż warto zaznaczyć, że nie należę do znawców tego tropu w literaturze. Czytałam jedynie klasykę gatunku, czyli Draculę Brama Stokera i kilka młodzieżówek, w których wampir był bardziej obiektem westchnień niż przerażającym potworem.

W Czerwonym śniegu przede wszystkim intrygująco wypada klimat opowiadanej historii. Autor potrafi przenieść czytelnika do czasów wojny secesyjnej, snuje powolną opowieść, w której przeplata się kilka wątków. W pierwszej części przyjrzymy się życiu pewnego rodzeństwa, pochodzącego z bogatej rodziny i ich przyjaciela – Karla Haupmanna. Karl to lekarz wojskowy, który służył na wojnie. Kiedy ta dobiegała końca, kiedy gdzieś w Ameryce podpisywano już traktat pokojowy, on zagłębił się w las, gdzie zmieniło się całe jego życie. MacLeod pozwala nam poczuć przerażenie żołnierzy i bliskość śmierci. Jego opisy potrafią wywołać dreszcz przerażenia, a scena krwawej masakry w kościele zostaje na długo w pamięci. Autor decyduje się na przeskoki w czasie, przedstawia nam bohaterów, którzy przejmują historię od Karla. Niektóre wątki były ciekawe, jak opowieść o Sybilli Lys, ale inne przygaszały napięcie. Zdecydowanie nie jest to typowa historia o wampirach, warto się przygotować, że tempo akcji należy raczej do powolnych.

Czerwony śnieg okazał się dobrym wyborem na halloweenowy wieczór. Literatura wprowadziła mnie w klimat grozy, krew została przelana wielokrotnie, a jednocześnie nie był to zbyt mocny kaliber. Nawet taka strachliwa buła jak ja zniesie te opisy. Umieszczenie akcji w Stanach Zjednoczonych, w czasach wojny secesyjnej wypadło oryginalnie. Z zainteresowaniem śledziłam losy Karla Haupmanna, dżentelmena w nieodłącznym meloniku i ciemnych okularach, uzbrojonego w rewolwer ze srebrnymi kulami oraz zapas morfiny. Kibicowałam mu w poszukiwaniach głównego sprawcy swojego nieszczęścia. Postaci mistycznej, legendarnej bestii, która to wszystko zapoczątkowała. Czy udało mu się ją znaleźć – musicie przekonać się sami.


Ruchomy zamek Hauru
Diana Wynne Jones

Gatunek: fantastyka
Rok pierwszego wydania: 2001
Liczba stron: 310
Wydawnictwo: Nowa baśń

Jako młoda dziewczyna Sophie spaliłaby się ze wstydu za swoje zachowanie. Jako staruszka nie przejmowała się niczym, co zrobiła czy powiedziała. Co za ulga.  
 

Opis wydawcy

Młoda Sophie Kapeluszniczka, z krainy zwaną Ingarią, przykuwa niechcianą uwagę czarownicy i zostaje zamieniona w staruszkę… Decydując, że nie ma nic do stracenia, wyrusza do ruchomego zamku czarodzieja Hauru, który podobno zjada dusze młodych dziewcząt… 

W zamku Sophie spotyka Michaela, ucznia Hauru, oraz Kalcyfera, demona ognia, z którym zawiera pewien pakt.  

Moja recenzja

Jeżeli mnie pamięć nie myli, Ruchomy zamek Hauru był pierwszą animacją ze studia Ghibli, którą obejrzałam i była to natychmiastowa miłość. Te dziesięć lat temu przeszukiwałam biblioteki w celu odnalezienia książkowego pierwowzoru – bezskutecznie. Na szczęście wydawnictwo Nowa Baśń postanowiło ją wznowić.

Historia Sophie Kapeluszniczki z jednej strony jest bardzo wiernie oddana w animacji, ale z drugiej różni się w wielu ważnych kwestiach. Sprawiło to, że lektura przypomniała mi obrazki znane z dzieła Miyazakiego, ale równocześnie nie przestawała trzymać w ciągłej niepewności. Przyznaję, że ten powrót do magicznego zamku na nóżkach, napędzanego siłą demona ognia, Kalcyfera, okazał się czystą przyjemnością. Uwielbiam charaktery Sophie i Hauru, bo oboje są tak dalecy do ideałów. Dziewczyna jest bezczelna, a czarodziej narcystyczny i jest to niespotykane, a zarazem cudowne. Diana Wynne Jones pokazuje ogrom swojej wyobraźni, jej pomysły za każdym razem szokują i oczarowują czytelnika. W zamku na nóżkach znajdują się drzwi prowadzące do czterech różnych krain, które mają swój mały świat przedstawiony, zatem autorka zamiast wymyślać jedno magiczne miejsce, opisała od razu cztery. Czego tutaj nie ma! Pojawia się klątwa, w której wiedźma zamienia dziewczynę w staruszkę, magiczny strach na wróble, który utknął na pustkowiu wśród kamieni, czarodzieje przekazujący wiedzę o zaklęciach młodym adeptom, król poszukujący pomocy w odnalezieniu swojego brata. I wszystkie te wątki znajdują rozwiązanie w pięknym finale.

Ruchomy zamek Hauru to raczej powieść dla młodszych czytelników, ale ja znalazłam w niej spokój, którego potrzebowałam. Przeniesienie się do świata baśniowej literatury pomaga w gorszych chwilach, a ten tytuł należy do słusznie docenianych dzieł gatunku fantastyki młodzieżowej. Nie ma się co dziwić, że czytelnicy zachwycają się nim nawet prawie czterdzieści lat po premierze.


Diuna. Powieść graficzna. Księga 2. Muad'Dib
Raul Allen, Kevin J. Anderson, Brian Patrick Herbert, Frank Herbert, Patricia Martin

Gatunek: komiks
Rok pierwszego wydania: 2022
Liczba stron: 176
Wydawnictwo: Rebis

Dżamis nauczył mnie, że kiedy zabijamy, płacimy za to.
 

Opis wydawcy

Młody Paul Atryda i jego matka, lady Jessika, znaleźli się na głębokiej pustyni Arrakis. Zdradzeni przez zaufanego lekarza, doktora Yuego, i skazani na zgubę przez swych największych wrogów, Harkonnenów, aby przeżyć, muszą odnaleźć tajemniczych Fremenów. W miarę odkrywania pilnie strzeżonych sekretów planety każde z nich staje przed wyborami, które odmienią ich losy – i życie – na zawsze.

Moja recenzja

Kolejna odsłona komiksu, w którym przedstawiona została historia znana z Diuny Franka Herberta. To świetny kąsek dla fanów pierwowzoru, idealnie sprawdzi się też jako prezent. Ja oryginał czytałam już jakiś czas temu, więc ten powrót okazał się ekscytujący. Szczególnie, że jesteśmy po pierwszej części ekranizacji, a czeka nas jej kontynuacja. Komiks pokrywa wydarzenia z obu tych części, zatem trochę przypomni wydarzenia, które już widzieliśmy na ekranie, ale pójdzie też o krok dalej.

Powrót na planetę Arrakis sprawia sporo frajdy. Powieść graficzna nie służy do eksploatowania tematów poruszanych w Diunie, bo te rozważania polityczne czy ekologiczne trudno przenieść na karty komiksu. Natomiast świetnie radzi sobie z przedstawianiem świata. W obrazach nocnej pustyni czuć czającą się pod piaskiem grozę, podczas scen walk z grafik bije niesamowita dynamika. Na jeden z bardziej wymagających elementów fabuły zapowiadała się wizja Jessici. W tym przypadku twórcy również potrafili oddać odczucia, które pamiętałam z lektury. Obudzili we mnie pełne ekscytacji oczekiwanie, żeby zobaczyć te same sceny na dużym ekranie w kolejnej odsłonie ekranizacji.

Diuna. Powieść graficzna. Księga 2. Muad'Dib to świetna okazja do odwiedzenia słynnego już świata przedstawionego. Sprawdza się jako uzupełnienie do książki, grafiki są wizjonerskie i oddają klimat powieści. Polecam, przede wszystkim jako prezent dla fanów pierwowzoru.


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Rebis

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka