poniedziałek, 12 lipca 2021

„Żelazny wilk” Siri Pettersen – za wszystko zapłacisz krwią

Żelazny wilk
Siri Pettersen

Gatunek: fantastyka młodzieżowa
Rok pierwszego wydania: 2020
Liczba stron: 528
Wydawnictwo: Rebis

Drużyna nigdy nie jest silniejsza niż jej najsłabszy członek. Ranę odnosi nie jedna osoba, ale cała drużyna.

Opis wydawcy

Juva nienawidzi czytających z krwi. Są one otaczane czcią, lecz tak naprawdę to tylko pławiące się w ludzkim strachu oszustki. Juva doskonale o tym wie, bo sama pochodzi z rodu czytających z krwi, i przysięgła, że nigdy nie stanie się jedną z nich. Gdy jednak rodzinie zaczynają zagrażać vardari, budzący grozę wieczni, zostaje bezlitośnie wciągnięta w pogoń za dziedzictwem czytających z krwi: mroczną tajemnicą, która kiedyś zmieniła świat i może uczynić to ponownie.


Moja recenzja

Siri Pettersen zadebiutowała na polskim rynku wydawniczym pięć lat temu, tytułem Dziecko Odyna, czyli pierwszym tomem trylogii Krucze Pierścienie. Zupełnie nieznana wówczas pisarka wpasowała się w gusta czytelników fantastycznej literatury młodzieżowej, którzy bardzo pozytywnie zareagowali na tę powieść, zachwycając się powiewem świeżości, wniesionym do fabuły przez inspirację nordyckimi wierzeniami. Fanów twórczości autorki na pewno ucieszy fakt, że najnowsza książka Pettersen rozszerza uniwersum poznane w Kruczych Pierścieniach.

Ponownie, dużym atutem powieści jest pomysł na utrzymanie całości w skandynawskim, mroźnym klimacie. Od pierwszego rozdziału potrafimy wyczuć zimno bijące ze skutych lodem wód, okalających wyspy, wyobrażamy sobie bohaterów okutanych w futra, polujących na wilki w złowieszczym lesie. Powtórek z poprzedniej trylogii będzie zresztą dużo więcej, chociażby znowu usłyszymy o otwarciu się na tajemniczą moc, Evnę. Początek zatem nastraja bardzo pozytywnie, szczególnie dla osób, które twórczość autorki polubiły już wcześniej. Warto jednak zaznaczyć, że Żelazny wilk równie dobrze może być czytany jako osobna historia  powiązania z poprzednimi książkami to raczej miłe urozmaicenia dla fanów, ale nic, co przeszkodzi w poznawaniu tej nowej historii.

Główna bohaterka, Juva, to butna dziewiętnastolatka, która odeszła z rodzinnego domu, a żeby się utrzymać poluje na wilki wraz ze zgraną, męską drużyną. Początkowo, postać ta wzbudza dużo pozytywnych uczuć, to dość typowy przykład bohaterki z młodzieżowej serii  boryka się z tajemnicą z przeszłości, nie dogaduje się z matką i siostrą, jest powierzchownie silna, ale w środku kryje sporo bólu. Jednym z ciekawszych elementów książki jest jej problem z radzeniem sobie z sytuacjami trudnymi, stresogennymi. Co prawda, trochę brakowało mi odpowiedniego zamknięcia tematu, wydaje mi się, że wyleczenie się z takiego stanu łatwo nie przychodzi. Uważam jednak, że sam pomysł poruszenia tego problemu jest świetny i to ciekawie rozwinęło główną postać.

źródło

Żelazny wilk szybko okazuje się bardziej brutalny niż się spodziewałam. Już od początku trup ściele się gęsto i postacie, na których rozwój historii po cichu liczyłam, kończą martwe. Nie jest to bynajmniej zarzut, taki obrót sytuacji dodaje fabule suspensu i pcha akcję do przodu, ale przyznaję, że niektórych charakterów było mi szkoda, bo miały potencjał na rozwój w tym mrocznym świecie. Bardziej dorosłego wydźwięku nadaje całości także sam pomysł na system magiczny i problemy w mieście Naklav. Otóż, mieszkańcy masowo chorują na tzw. wilkowatość, która pojawia się, kiedy ludzie przedawkują spożywanie krwi. W świecie z Żelaznego wilka perełki krwi są na wagę złota, posiadanie władzy i majątku opiera się przede wszystkim na wpływach w tej właśnie walucie. Pomysł na system magiczny oparty na posoce  tym, czyja jest najbardziej pożądana i jakie konsekwencje przychodzą z jej spożyciem, to czym są słynne czytające z krwi – wypadł naprawdę oryginalnie, mimo że momentami miałam wrażenie, że lekko opiera się na schemacie wampirów. Tutaj jest jednak jakby odwrócony i zamiast skojarzeń z nietoperzami, mamy dzikie wilki.

Niestety, muszę przyznać, że ta książka wzbudziła we mnie o wiele mniej emocji niż poprzednia seria autorki. Bardzo możliwe, że to kwestia czasu, w którym je czytałam (może pięć lat temu i Żelazny wilk zyskałby większe uznanie w moich oczach). Mam wrażenie, że poprowadzenie historii głównej bohaterki nie było zbyt przemyślane, w wielu miejscach zgrzytało mi coś w jej zachowaniu i w podejmowanych decyzjach. Dodatkowo, wielu bohaterów drugoplanowych zarysowanych było powierzchownie, przez co nie wzbudzali większego zainteresowania. Właściwie dwie postaci, które zyskały moją największą ciekawość skończyły martwe. Kolejny mankament, to słaby wątek romantyczny, przede wszystkim przez fakt, kto został obiektem westchnień Juvy. Nie rozumiem tego pociągania, a momentami miałam wrażenie, że wstawki erotyczne były wciskane na siłę, żeby pokazać, jak bardzo jest to książka dla starszej młodzieży.

Najnowsza powieść Siri Pettersen to finalnie przyjemna fantastyka, która spodoba się zapewne wielu czytelnikom. Ma do zaoferowania ciekawy świat przedstawiony, z oryginalnym, mroźnym klimatem i wierzeniami, które trudno znaleźć w innych książkach gatunku, a także mocną podstawę systemu magicznego. Fani Kruczych Pierścieni będą mogli dodatkowo cieszyć się odnajdywaniem wszelkich nawiązań do poznanych już wcześniej miejsc i bóstw. Ja może nie jestem zachwycona, za to pozostaję fanką poprzedniej trylogii i uważam, że Pettersen to zdecydowanie jedna z lepszych autorek, tworzących współcześnie młodzieżową fantastykę. Kolejnym częściom Żelaznego wilka dam jeszcze szansę.


  Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu REBIS.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka