środa, 24 lutego 2021

Trylogia Grisza Leigh Bardugo – jedna dziewczyna na ratunek światu, czyli trochę schematów w ładnym opakowaniu

Cień i kość, Oblężenie i nawałnica, Zniszczenie i odnowa
Leigh Bardugo

Gatunek: fantastyka młodzieżowa
Rok pierwszego wydania: 2012-2014
Liczba stron: 288, 368, 368
Wydawnictwo: MAG

„Cóż jest nieskończone?"  wydeklamowała. Dobrze znałam ten tekst. „Wszechświat oraz ludzka chciwość"  odparłam cytatem.

Opis wydawcy

Osierocona i nikomu niepotrzebna Alina Starkov jest żołnierką, która wie, że może nie przeżyć swojej pierwszej wyprawy do Fałdy Cienia – połaci nienaturalnego mroku, na której wprost roi się od potworów. Kiedy jednak jej pułk zostaje zaatakowany, Alina wyzwala w sobie uśpioną dotąd magiczną moc, o której istnieniu nie miała pojęcia. 


Moja recenzja

Serialowe ekranizacje literatury fantastycznej często zostawiają sporo do życzenia, ale ich twórcy nie zrażają się i nadal biorą na warsztat tego typu powieści. Szczególnie, że to często światowe bestsellery, w których rozkochały się miliony czytelników, czyli już na starcie mają zapewnione spore grono osób zainteresowanych ekranizacją. Serialowe wersje nie sprawdziły się jednak w przypadku takich hitów jak Shadowhunters czy Kroniki Shannary. Teraz przyszedł czas na ekranizację Trylogii Grisza autorstwa Leigh Bardugo, którą zobaczymy na Netfliksie. Patrząc na rozwój tej platformy, która zdecydowanie ma fundusze i była w stanie zapewnić serialowi całkiem niezłą obsadę, spodziewam się po tej ekranizacji czegoś znacznie lepszego. Jednak zanim serial będzie miał swoją premierę (pierwszy odcinek ma zostać wyemitowany 23 kwietnia), warto zaznajomić się z literackim pierwowzorem.

Historia Aliny, Mala i Zmrocza podzielona została na trzy części. Książki nie są długie i czyta się bardzo szybko, więc postanowiłam nie dzielić recenzji na trzy osobne i a za jednym razem opowiedzieć o całej trylogii. Przyznaję, że początek lektury sprawił mi sporo przyjemności, bo to dość dobra literatura młodzieżowa, napisana poprawnie, bez popisów w kwestiach stylu, ale również bez zgrzytów. Kończąc jeden tom płynnie przechodziłam do kolejnego i w krótkim czasie udało mi się przeczytać całość.

Rozpoczynając lekturę od razu uderza jeden duży atut, czyli pomysł na nawiązanie świata przedstawionego do Rosji, z nazwami krain dość dobitnie zapożyczonymi bezpośrednio z tego kraju (zatem mamy kwiatki typu Cybeja), ale także panującym w krainie Ravki mroźnym klimatem i różnymi wstawkami fonetycznymi przypominającymi język rosyjski. Pomysł na postacie Griszów, czyli magów związanych z różnymi domenami, przykładowo kontrolujących ogień, wiatr czy tworzących iluzje, to dobry punkt wyjścia dla systemu magicznego. Finalnie system ten mnie niestety nie przekonał, bo nie został w żaden sposób rozwinięty. To po prostu takie podejście, że niektórzy rodzą się z mocami i tacy ludzie są wyszukiwani przez nauczycieli – Griszów, a cała reszta należąca do „tych nie przejawiających zalążków mocy” tworzy społeczeństwo szarych obywateli. Czyli były plusy tej magicznej odsłony, ale były też schematyczne zagrywki.

Jeżeli miałabym wybierać najlepszą pozycję z tej trylogii to zdecydowałabym się chyba na pierwszą część, czyli Cień i kość. Bardugo dobrze wykonała pracę polegającą na wprowadzeniu czytelnika w świat przedstawiony, podczas kolejnych przygód bohaterów wyjaśnia, kto jest kim w tym społeczeństwie, pokazuje na czym polega magia i jak układają się siły, a przede wszystkim udaje jej się zarysować główny cel całej historii, czyli zniszczenie Fałdy Cienia – części ziemi zamieszkanej przez krwiożercze potwory. Po tej pierwszej części byłam więc pełna nadziei na kawał dobrej fantastyki młodzieżowej i mimo kilku potknięć wierzyłam, że historia rozwinie się w ciekawy sposób.

Druga część, czyli Oblężenie i nawałnica, trochę mnie w tej wierze przyhamowała. Zdecydowanie wypada nagorzej z całej trójki. Rozwój postaci właściwie nie istnieje, a dorzucenie do trójkąta miłosnego kolejnego amanta nie pomogło w budowaniu dobrego wrażenia. Na plus na pewno wypada sama postać Nikołaja, bo to jeden z tych bezczelnych typków, mających odpowiedź na wszystko, którzy w młodzieżowej fantastyce zazwyczaj wnoszą trochę luzu. Jednak tracił w oczach czytelnika podczas prób autorki połączenia jego wątku z Aliną. Podczas czytania trzeciej części, Zniszczenia i odnowy, czytelnik bardziej skupia się na czekaniu na rozwiązanie całej sytuacji. Wypada ona lepiej niż poprzedniczka, ale zostawiła mnie lekko rozczarowaną. Nazwijcie mnie podłą, ale wolałabym bardziej mroczne rozwiązanie.

Fabularnie mamy do czynienia ze standardowym schematem gatunku – zwykła dziewczyna pewnego dnia wyzwala z siebie wybuch mocy, takiej niespotykanej i bardzo pożądanej przez Griszów. Zaczyna szkolić się w placówce magów, później walczy z „tymi złymi”, żeby przywrócić równowagę w świecie i pokój swojemu krajowi. Oczywiście, dochodzi do tego również trójkąt miłosny, gdzie z jednej strony mamy jej najlepszego przyjaciela z dzieciństwa, a z drugiej wszechmocnego, pełnego mroku – Griszę (powszechnie znane i kochane zauroczenie typowym bad boyem). Po dołożeniu do tego równania trzeciej męskiej postaci, te wątki miłosne stały się po prostu najsłabszą stroną książek, a zajmują bardzo dużo miejsca w fabule. Uczucie do Mala ma jakiś sens i korzenie w przeszłości, ale w ciągu tych trzech tomów zdąży nam zbrzydnąć, natomiast najciekawszej relacji, tej ze Zmroczem, brakuje autentyczności – szkoda, bo w tym wątku był potencjał. Może gdybym była młodsza, to powzdychałabym do tego złego chłopaka, ale cóż, jakoś mnie nie ruszył.

Zdecydowanie nie będzie to trylogia, którą zamierzam osobiście komuś polecać, ale w Internecie sporo możecie znaleźć recenzji, które są bardzo pochlebne. Docelowi czytelnicy to raczej osoby młodsze bądź szukające słodkiej, schematycznej historii, ale takiej z „lekko powyżej średniej” półki. Trylogia Grisza ma w sobie sporo elementów, które w tego typu książkach pociągają, ale jednocześnie nie zaskoczy tych, którzy oczekują czegoś więcej. Wśród ciekawych pomysłów, takich jak uczynienie z żyjącej postaci niemal świętej czy wewnętrzne rozdarcie Aliny między dobrem a złem, żaden wystarczająco nie rozbrzmiewa, przez co najważniejsze wydają się perypetie miłosne. Niemniej cieszy mnie, że tę trylogię mam już za sobą. To była krótka przygoda, a teraz mam jakiś pogląd czego oczekiwać po serialu. Ma szansę być lepszy niż pierwowzór.

PS. Po lekturze doczytałam, że w serialu oprócz historii z tej trylogii będą również opowieści z Szóstki wron (kolejnej książki z uniwersum Trylogii Grisza), co znaczy, że jeszcze trochę prozy Bardugo przede mną.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka