sobota, 18 stycznia 2020

„Jak nas widzą”, czyli historia Piątki z Central Parku (Netflix)

When They See Us (po polsku Jak nas widzą) to miniserial, który pojawił się na Netflixie w zeszłym roku, ale nie zrobił w Polsce zbytniego szumu. Raczej się o nim nie mówi, nikt go sobie nawzajem nie poleca. Moją ciekawość zaskarbił sobie kiedy zebrał worek nominacji do nagród Emmy. Zrobiłam króciutki research, zobaczyłam, że za reżyserią stoi Ava DuVernay, której Selma akurat mnie nie zachwyciła, ale nazwisko zdecydowanie skłania do zwrócenia uwagi na ten tytuł. W poranek pierwszego stycznia stwierdziłam, że zamiast spędzić ponad trzy godziny na seansie Irlandczyka włączę jeden odcinek When They See Us. Obejrzałam wszystkie cztery, finalnie spędzając przy nim więcej czasu niż mogłabym go spędzić z filmem Scorsese.
źródło
Historia oparta jest na faktach. Trzydzieści lat temu doszło do napaści na biegaczkę w Central Parku, podczas której została zgwałcona, pobita i zostawiona na śmierć. W tym samym czasie w parku odbywały się zamieszki, w których brała udział spora grupa czarnoskórych nastolatków. Piątkę z nich oskarżono i skazano za napaść na biegaczkę.
Nie słyszałam wcześniej o historii piątki z Central Parku, ale w 1989 roku w Stanach Zjednoczonych był to naprawdę głośny temat. Kraj podzielił się na grupę ludzi oburzonych za skazanie chłopaków bez dowodów i na tych, którzy przerażeni brutalnością tej napaści nawoływali nawet do powrotu kary śmierci (tutaj raczej mało subtelnie, kilkukrotnie, wspomina się o Donaldzie Trumpie, który głośno wygłaszał te obrzydliwe hasła). Także dla mnie był to skok w nieznane, a serial pomógł mi zobaczyć fakty, a co za tym idzie: przerazić się systemem, który ma władzę nad niewinną jednostką.

źródło
To, co sprawiło, że nie mogłam oderwać się od fabuły serialu było mistrzowskie operowanie emocjami. Ava DuVernay postawiła na kartę człowieczeństwa, właśnie ją eksploatowała, pozwalając faktom przepływać w tle, ale na pierwszym planie nieustannie mając sylwetki tych młodych chłopaków. To z ich perspektywy zobaczymy wszystkie wydarzenia, to ich emocje będą nam najbliższe, to ich rozterki będą zgłębiane przez reżyserkę. Empatyczny widz nie potrafi odciąć się od uczuć, które rodziły się na ekranie. Widząc życie piątki nastolatków na chwilę przed wizytą w parku, a później oglądając proces przesłuchania nie da się zrozumieć „na logikę” dlaczego wszyscy złożyli właśnie takie zeznania. Jednak pokazując odosobnienie, paraliżujący strach tych młodych chłopaków siedzących na posterunku i powtarzane w nieskończoność prośby o wypuszczenie ich do domu, DuVernay idealnie odzwierciedliła przyczynę wypowiedzenia nieszczęsnych w skutkach zeznań.
Podobno w większości przypadków traktowano piątkę z Central Parku jako nierozerwalną grupę, paczkę, którą jedna strona uważała za niewinnych, a druga określała mianem „zwierząt”. W When They See Us natomiast zobaczymy każdego z nich jako indywidualną jednostkę wplątaną w coś większego, czego sami nie potrafią pojąć, a tym bardziej kontrolować. Intymne spojrzenie reżyserki pozwoliło zobaczyć człowieka oszukanego, który nie może wpłynąć na nadciągające tragiczne wydarzenia, człowieka, którego jedna decyzja przekreśliła całe życie.
źródło
Serial jest także fenomenalny od strony technicznej. Ponure, błękitne oświetlenie, zbliżenia na twarze aktorów, ujęcia zawsze podbijające przekaz emocjonalny - wszystko tutaj jest w punkt. Scenariusz jest rzeczowy, skupia się po kolei na: przesłuchaniu chłopaków, rozprawie sądowej, życiu czwórki z nich po latach. Ostatni odcinek poświęcony został postaci najstarszego oskarżonego, który stracił najwięcej.
W kwestii aktorskiej nie ma tutaj słabego ogniwa. Raymond Santana, Kevin Richardson, Yusef Salaam, Antron McCray, i Korey Wise zagrani są bez zarzutu przez młodych i starszych aktorów. Na prowadzenie wysuwa się jednak jeden z nich: Jharrel Jerome. On jako jedyny zagrał nastoletniego oraz dorosłego Korey'a. Cała ekipa aktorska zasługuje jednak na pochwały. Aktorzy z zadziwiającą naturalnością oddają młodzieńczą niewinność, brutalnie odebraną im przez dorosłych, a także późniejsze przerażenie, kiedy uświadamiają sobie nieuchronne nadejście niesprawiedliwej straty w swoim życiu. Wszystko opiera się tutaj na niuansach, spojrzeniach i małych gestach, ale oddziałuje to na tyle dobrze, że trudno nie uwierzyć w sportretowanych bohaterów.

Serial ogląda się jednym tchem, ciężko będzie oderwać się przed zakończeniem historii. To obraz poruszający wiele problemów, które wciąż widać wokół nas - rasizm, niesprawiedliwość, podział społeczeństwa ze względu na majętność, niesłuszność wyroków, bezsilność wobec osób, które wykorzystują swoją aktualną pozycję za nic mając człowieka siedzącego naprzeciwko. Zdecydowanie warto po niego siegnąć. A co wrażliwszym polecam mieć przy sobie paczkę chusteczek podczas seansu - oglądanie tego typu niesprawiedliwości potrafi ścisnąć za gardło.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka