Kolejny rok za nami, a ja po raz kolejny żegnam go z gorączką. Może przyszły rok przyniesie przełamanie tej sylwestrowej klątwy? Mimo wszystko, 2024 obfitował w wiele fascynujących książek, filmów i seriali, które umiliły mi czas zarówno w zdrowiu, jak i chorobie. Dziś zapraszam Was na małe podsumowanie tego, co w minionym roku najbardziej mnie poruszyło i zapadło w pamięć.
Książki
W mijającym roku lista najlepszych książek, które przeczytałam, była dość zróżnicowana. Najmocniej zapadła mi w pamięć Z zimną krwią Trumana Capote – niezwykłe połączenie powieści akcji i niemal reporterskiego zapisu brutalnego morderstwa. Wśród moich ulubionych tytułów znalazła się również znakomita powieść science fiction Ptaki, które zniknęły, niezapomniany komiks Sandman, piękna brytyjska powieść Opętanie oraz do bólu prawdziwa Dorośli.
Do wyróżnionych tytułów należą: nowa książka Sigrid Nunez Słabsi, autobiografia Jennette McCurdy Cieszę się, że moja mama umarła, tajemnicza powieść Mag Johna Fowlesa, austriacki laureat nagrody Angelusa Hałastra Moniki Helfer, oraz klasyczna opowieść o niezależnej kobiecie – Z dala od zgiełku Thomasa Hardy'ego. Pod koniec roku sięgnęłam także po dwie lekkie, rozrywkowe lektury, które idealnie umiliły mi wieczory: Cienie z Donlonu Magdaleny Kubasiewicz oraz kolejną przygodę z cyklu Świata Dysku Terry'ego Pratchetta – Straż! Straż!.
Seriale
W tym roku seriale nie zrobiły na mnie takiego wrażenia jak w poprzednich latach. Wiele z polecanych tytułów nie do końca mnie przekonało. Ripley zachwyca pięknymi zdjęciami i doskonałą rolą Andrew Scotta, ale niestety, całość mnie wynudziła. Szogun z początku wydawał się obiecujący, jednak w połowie zaczął się rozwlekać i zamiast bawić, raczej męczył. Chociaż przedostatni odcinek nieco wynagradzał czekanie, to jednak nie wystarczyło, bym naprawdę polubiła ten serial.
Za to udało mi się w końcu nadrobić Better Call Saul. To serial, który czasem zwalnia tempo, ale kiedy akcja nabiera rozpędu, pozostawia widza w szoku. Świetnie napisane postaci, a duet Saula i Kim to prawdziwa mieszanka wybuchowa. Jeśli podobało Wam się Breaking Bad, Better Call Saul to absolutny must-watch.
Ten rok zdecydowanie stał pod znakiem animacji. Zaczęłam od zeszłorocznego Niebieskookiego samuraja, który zachwycił mnie piękną kreską i wciągającą akcją. Nie mogę się doczekać dalszych przygód Mizu. Kolejną animacją, która podbiła moje serce, jest Hazbin Hotel. To krótka, ale niezwykle wciągająca opowieść o mieszkańcach piekła próbujących zmienić swoje życie. Dodatkowo, jako musical, posiada fantastyczny soundtrack, który znalazł się na mojej liście najczęściej słuchanych utworów w tym roku.
Pod koniec roku nadrobiłam Arcane, opowieść o dwóch siostrach, która zachwyca swoim zawrotnym tempem. Ta animacja jest przepięknie zrealizowana i choć fabuła momentami wydaje się pretekstem do prezentowania wizualnych majstersztyków, trudno się od niej oderwać. Kolejną ekranizacją gry, która mnie zaintrygowała, był Fallout – fascynująca opowieść postapokaliptyczna pełna tajemnic.
Na mojej liście znalazł się też polski serial Infamia. Choć trochę nierówny, potrafi zaskoczyć naprawdę mocnymi momentami. Miniserial Reniferek również zrobił na mnie wrażenie i cieszę się, że obejrzałam go zanim zrobiło się o nim tak głośno. W tym roku nadrobiłam też Jak poznałem Waszą matkę, który umilił mi wiele wieczorów. Zakończyłam również oglądanie Co robimy w ukryciu, a nowy sezon Misji Podstawówki dostarczył mi sporo śmiechu.
Filmy
W przypadku filmów mam wrażenie, że ten rok trwał dużo dłużej – tyle było dobroci w kinach. Tytuły takie jak Diuna 2 czy Anatomia upadku, które początkowo wydawały się pewniakiem w mojej topce, ostatecznie trafiły jedynie do wyróżnionych. Jest kilka tytułów, które nie znalazły się na liście, choć ich seanse wspominam bardzo dobrze. Ciekawy pod względem konstrukcji Strange Darling, emocjonalny Tatami, pokręcony A Different Man, wzruszający Pies i robot. Dodatkowo, zupełnie zapomniałam o The Brutalist, który widziałam na American Film Festival. To film, który z pewnością zasłużył na miejsce w zestawieniu. Może znajdzie się na przyszłorocznej liście, w końcu nadal czeka na polską premierę.
Podsumowując mój filmowy rok, zauważyłam, że skupiłam się głównie na nowościach. Zazwyczaj na mojej liście jest więcej klasyków. To coś, co chciałabym zmienić w przyszłości. Nadrabianie klasyków stało się trudniejsze bez telewizji i programów typu TVP Kultura, ale może znajdę inne źródło.
Jeśli chodzi o najlepsze filmy, nie ma na mojej liście wielkich zaskoczeń – większość to dobrze znane hity tego roku. Ghostlight to jeden z tych mniej popularnych filmów, ale zdecydowanie zrobił na mnie wrażenie. Oprócz tego, w wyróżnionych znalazły się Królowe dram – kino queerowe, maksymalnie kampowe, którego seans na wrocławskim festiwalu będę długo pamiętać. Mam też Crossing, bo to kino drogi, które uwielbiam, z dwoma mocno różniącymi się bohaterami, którzy uczą się od siebie nawzajem. Reszta to same znane i doceniane tytuły.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz