niedziela, 10 marca 2024

Komu dałabym Oscara? (edycja 2024)

 

Najlepszy film

Patrząc na moje oceny filmów nominowanych do Oscara można wywnioskować, że był to dobry rok. Chociaż może to ja jestem zbyt łaskawa w kwestii oceniania. Większość z nominowanych filmów bardzo mi się podobała. Zasłonę milczenia spuszczę tylko na Maestro, którego miejsce wśród nominowanych jest nieporozumieniem. Reszta filmów warta obejrzenia. Biedne istoty to festiwal dziwności w pięknym wydaniu. Lanthimos to mistrz serwowania widzom kina odrealnionego, o którym można później długo rozmawiać. Chociażby o narzucaniu społecznych zasad, przez które czujemy się jak w więzieniu. Do tego przepiękna scenografia, kostiumy i zapadające w pamięć aktorstwo. Zupełnie inny klimat, ale równie duże wrażenie pozostawia po sobie Strefa interesów. Film, który zbudowany jest na podstawie kontrastu: dom pełen dzieci, otoczony ogrodem, a zaraz za płotem mur obozu koncentracyjnego. Rodzina ślepa na cierpienie, które dzieje się zaraz za ich drzwiami. Nieczułość, która niestety jest powszechna po dziś dzień. O tym, jak ludzie żerują na innych opowiada też Scorsese w Czasie krwawego księżyca. Słyszałam, że w kinie trudno było wysiedzieć podczas ponad trzygodzinnego seansu. Oglądając w domu, byłam oczarowana. Reżyser udowadnia, że kocha kino, wierzę, że nie chciałby usunąć ani jednego kadru. Wciągająca historia, wspaniale podkreślająca napięcie muzyka i objawienie w postaci Lily Gladstone. Innym objawieniem jest też Anatomia upadku, czyli dramat sądowy, który utrzymuje widza w ciągłym napięciu. (Francuzi nie wytypowali tego filmu jako swojego kandydata do Oscara, dlatego nie znalazł się w kategorii międzynarodowej.) To świetnie wyreżyserowane kino, wywołuje emocje i pozostawia pytania bez odpowiedzi. Moim tegorocznym faworytem jest Przesilenie zimowe. W czasie kiedy filmowcy prześcigają się w dziwnych pomysłach, Payne postanowił nakręcić typowy film z lat siedemdziesiątych and I think it's beautiful. Ten seans wywołał tyle ciepła! Mam ochotę na kolejne święta Bożego Narodzenia odpalić go zamiast Kevina. Prosta historia o trójce osób, które nieświadomie sobie pomagają. Świetny scenariusz, naturalne aktorstwo i porządne rzemiosło filmowe. Dobrze sprawdził się American Fiction jako krytyka światka wydawniczego w Ameryce. Sporo zabawy przyniósł Barbie, ze swoim kolorowym światem lalek, przez który Gerwig próbuje edukować młode dziewczyny. Miłą odmianą dla klasycznej komedii romantycznej był film Poprzednie życie. Statuetka powędruje jednak do Oppenheimera. Uważam, że Nolan zrobił naprawdę dobry film i cieszę się, że w końcu zostanie nagrodzony. Ja się emocjonalnie z tym filmem nie zżyłam i przeszkadzał mi sposób opowiadania, z ciągłymi przeskokami między scenami. Nie można mu jednak zarzucić nudy, przez cały seans śledzi się losy bohaterów z zainteresowaniem. 

Oscar dla najlepszego filmu: Oppenheimer
Mój wybór: Przesilenie zimowe

kręcenie wybuchu bomby, źródło

Najlepsza aktorka

Na pewno był to dobry rok dla Sandry Hüller. Zagrała w dwóch nominowanych filmach, co jest sporym osiągnięciem. Szczególnie jak na aktorkę, która na co dzień nie rezyduje w Hollywood. Sandra ma swoich przeciwników, ale ja ją kupuję. W roli matki oskarżonej o morderstwo jest wspaniała  ma kilka złotych momentów, jak początkowy wywiad czy małżeńska kłótnia. O statuetkę ostateczną walkę stoczą jednak Lily Gladstone i Emma Stone. Lily moim zdaniem wniosła do Czasu krwawego księżyca ten element, który podniósł poziom całości. Ja zastanowiłabym się, czy nie umieścić jej w kategorii drugoplanowej, wtedy miałaby zwycięstwo murowane. Dla mnie najlepsza w tym roku była Emma Stone. Kompletnie szalona i odklejona od rzeczywistości rola, ale zagrana z takim czarem, że trudno jej nie kibicować. Na pewno najlepsza rola w dorobku aktorki. Czego nie można powiedzieć o Annette Bening, która w Nyad wkłada w rolę mnóstwo energii, ale dla mnie to Jodie Foster skradła w filmie więcej uwagi. Carey Mulligan to światełko w tunelu filmu Maestro. Dla niej warto go zobaczyć. I chociaż zagrała świetnie, to słaby scenariusz przeszkadza w umieszczeniu jej na szczycie listy. 

Oscar dla najlepszej aktorki: Lily Gladstone (Czas krwawego księżyca) / Emma Stone (Biedne istoty)
Mój wybór: Emma Stone (Biedne istoty)

Najlepszy aktor

Mam swojego faworyta w postaci Paula Giamattiego. Uważam, że to w większości jego zasługa, że Przesilenie zimowe wywołało u mnie tyle emocji. Ekscentryczność połączona z empatią, no i mamy bohatera, którego przemianę chce się śledzić. Statuetka powędruje zapewne do Cilliana Murphy'ego. Nie będzie to dla mnie zawodem, bo uważam, że to był idealny casting. Murphy ma w sobie coś przyciągającego uwagę. Sukces filmu w sporej części zależał od tego, jaki będzie Oppenheimer. Jeffrey Wright w American Fiction umiejętnie łączy dramatyczne granie z komediowym wydźwiękiem niektórych scen. Złapał dobry balans, na pewno jest to warta docenienia rola. Cooper to nieporozumienie. Moim zdaniem bardziej chciał wykreować postać niż ją po prostu zagrać. Uwierało mnie to przez cały film. Filmu Rustin nie oglądałam.

Oscar dla najlepszego aktora: Cillian Murphy (Oppenheimer)
Mój wybór: Paul Giamatti (Przesilenie zimowe)


Yorgos Lanhimos i Emma Stone za kulisami „Biednych istot”, źródło

Najlepszy reżyser

W końcu nadszedł czas Nolana. Wszystkie znaki wskazują, że to właśnie on zgarnie statuetkę za Oppenheimera. Wydaje mi się, że słusznie. Zrobił coś mocno autorskiego, wybrał oryginalny sposób kierowania tą historią i się tego trzymał. Jego podejście do kręcenia scen wybuchu jest godne pochwały. Zebrał świetny zespół aktorski i stworzył opowieść, którą chce się śledzić. Czy wzbudza ona u mnie emocje? Raczej nie. Nie mogę jednak zaprzeczyć filmowemu rzemiosłu. Ja doceniłabym w tej kategorii Justine Triet. Sukces Anatomii upadku to zasługa wielu dobrych decyzji reżyserki. Chociażby świetne zagranie z przeskokami między rozprawą a wspomnieniami. Lanthimos to kolejny reżyser, który trzyma się swojej wizji. Mam wrażenie, że była to idealna osoba do przeniesienia Biednych istot na ekrany kin. Scorsese zrobił bardzo dobry film, ale nie swój najlepszy. Glazer Strefą interesów przekonał mnie do zapoznania się z jego filmografią! Byłby moim drugim wyborem w tej kategorii.

Oscar dla najlepszego reżysera: Christopher Nolan (Oppenheimer)
Mój wybór: Justine Triet (Anatomia upadku)


zza kulis „Anatomii upadku”, źródło

Najlepszy aktor drugoplanowy

Mam wrażenie, że to już nie jest pierwszy raz, kiedy w kategoriach drugoplanowych mamy taki ciekawy wybór. Ryan Gosling zabłyszczał swoją rolą w Barbie. Wydobył na światło dzienne wszystkie pokłady swojej komediowej strony, tańczył, śpiewał, bawił się świetnie, a przy tym bawił i widzów. Robert Downey Jr., do którego zapewne statuetka powędruje, pokazał w Oppenheimerze na co go stać. Nie ma tam zbędnych fajerwerków, Downey nie szarżuje, ale dostarcza odpowiedniej dawki emocji. Mam wrażenie, że u Scorsese role De Niro zawsze są dobre. I znowu zalatuje mafiozem, ale robi to perfekcyjnie. Sterling w tym notowaniu chyba najsłabszy, ale dobrze partneruje Wrightowi. Nie zapada jednak w pamięci. Moim faworytem zdecydowanie jest Mark Ruffalo. Uwielbiam go za każde przegięcie w Biednych istotach, a było ich sporo. Czuć było, że się bawi tą rolą i chwała reżyserowi, że mu na to pozwolił.

Oscar dla najlepszego aktora drugoplanowego: Robert Downey Jr. (Oppenheimer)
Mój wybór: Mark Ruffalo (Biedne istoty)

Najlepsza aktorka drugoplanowa

Z tej kategorii niektórych nominowanych bym się pozbyła. America Ferrera w Barbie ma jeden zapadający w pamięć moment, ten słynny monolog. Poza tym jej rola jest raczej nijaka i moim zdaniem nie zasługiwała na nominację. Z bólem serca, Emily Blunt nie pokazała nic poruszającego w Oppenheimerze. Jest to świetna aktorka, ale wydaje mi się, że scenariusz nie pozwolił jej na zabłyśnięcie. Ma tam sporo scen, w których się wścieka, ale przez to, że jest to tak pocięte, nie robi na mnie wrażenia. Najlepsza jest na pewno Da'Vine Joy Randolph w Przesileniu zimowym. Spędzamy z nią dużo czasu i współodczuwamy jej ból. To piękny występ. Jodie Foster jest najjaśniejszym punktem filmu Nyad i to dla niej w ogóle warto go obejrzeć. Jednak do tegorocznej roli Randloph nie doskoczyła. Koloru purpury nie oglądałam, chociaż bardzo bym chciała, bo to musical!

Oscar dla najlepszej aktorki drugoplanowej: Da'Vine Joy Randolph (Przesilenie zimowe)
Mój wybór: Da'Vine Joy Randolph (Przesilenie zimowe)

Greta Gerwig i Ryan Gosling za kulisami Barbie, źródło

Najlepszy długometrażowy film animowany

To jest chyba moja ulubiona kategoria, a w tym roku udało mi się obejrzeć wszystkich nominowanych. Bawiłam się przy nich świetnie. Faworytem pozostaje Spider-Man: Poprzez uniwersum. Nadal pamietam te emocje po wyjściu z kina. Mimo że seans opuściłam niemal z oczopląsem, to miałam ochotę na więcej. Zgadza się w nim historia, podejście do kina superbohaterskiego, wspaniała muzyka, a przede wszystkim oryginalna animacja. Gdyby nie ten film, to serducho skradł mi Pies i robot. Animacja, w której nie pada ani jedno słowo, a mówi tak wiele. Przede wszystkim o bólu samotności i potrzebie posiadania kogoś bliskiego. O innym rodzaju bólu opowiada Miyazaki w Chłopcu i czapli. Tym razem to ból straty, żal, z którym młody bohater nie potrafi sobie poradzić. Jak to u Miyazakiego bywa, sporo w filmie symboli, ale sama historia jest barwna i kompletnie czarująca. Przyjemnymi historiami są też Nimona i Między nami żywiołami, ale mają w tym roku taką konkurencję, że wypadają tylko dobrze.

Oscar dla najlepszego długometrażowego filmu animowanego: Chłopiec i czapla
Mój wybór: Spider-Man: Poprzez uniwersum

Lily Gladstone i Martin Scorsese, źródło

Szybka przebieżka przez niektóre z kategorii. Z filmów międzynarodowych, polecam zobaczyć Perfect days. Maksymalnie powolne kino, które albo Was zachwyci albo zanudzi. Warto dać jednak szansę się oczarować. Strefa interesów w tej kategorii zasłużenie zgarnie Oscara. Scenariusz oryginalny podarowałabym Anatomii upadku, a adaptowany wolałabym widzieć chyba u Biednych istot. Muzyki z nominowanych filmów słuchałam ostatnio i najbardziej podoba mi się ta stworzona przez Robbiego Robertsona dla Czasu krwawego księżyca. Kompozytor zmarł w sierpniu zeszłego roku, ale zostawił po sobie wspaniałą ścieżkę dźwiękową. Statuetka pewnie powędruje do Oppenheimera, za co się nie będę obrażać, bo to również bardzo dobry soundtrack. Chciałabym pochwalić też muzykę dla Biednych istot, bo idealnie rezonuje z filmem. Co do piosenki, to Barbie powinna mieć nagrodę w kieszeni. Chociaż ja zamiast What was I made for, którą naprawdę bardzo lubię, wybrałabym I'm Just Ken. To będzie kultowa piosenka. Charakteryzację i fryzury przewiduję dla Maestro, chociaż po cichu liczę, że to jednak będą Biedne istoty. Techniczne nagrody powędrują raczej do Oppenheimera, chociaż w dźwięku moim faworytem jest Strefa interesów, a w zdjęciach Biedne istoty

Predykcje:

Najlepszy film międzynarodowy: Strefa interesów
Najlepszy scenariusz adaptowany: American Fiction
Najlepszy scenariusz oryginalny: Anatomia upadku
Najlepsza muzyka oryginalna: Oppenheimer
Najlepsza piosenka: What was I made for z Barbie
Najlepsza charakteryzacja i fryzury: Maestro / Biedne istoty
Najlepsza scenografia: Biedne istoty / Barbie
Najlepsze kostiumy: Biedne istoty
Najlepsze zdjęcia: Oppenheimer
Najlepszy dźwięk: Oppenheimer
Najlepszy montaż: Oppenheimer
Najlepsze efekty specjalne: Twórca


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka