sobota, 26 października 2019

Wbrew pierwszej zasadzie porozmawiajmy o „Fight Clubie” (książka, film i komiks)

*Fight Club*
Chuck Palahniuk

*Język oryginalny:* angielski
*Tytuł oryginału:* Fight Club
*Gatunek:* thriller
*Forma:* powieść 
*Rok pierwszego wydania:* 1996
*Liczba stron:* 218
*Wydawnictwo:* Vintage Books
Look up into the stars and you're gone.

*Krótko o fabule:*
Przyprawiona czarnym humorem powieść, opowiada historię wyalienowanego młodego człowieka, który stwierdza, że jego bunt wobec życia w świecie pełnym nieprawości i zakłamania nie jest w stanie uśmierzyć jałowa kultura konsumpcyjna. Ujście dla swojej frustracji znajduje w potajemnych walkach na pięści, które wieczorami w piwnicach organizuje Fight Club. Klub ten powołał do życia anarchista Tyler Durden jako sposób na wyrwanie się z pęt narzuconych przez system. A w świecie Tylera nie ma żadnych reguł, żadnych granic, żadnych hamulców. 
- opis wydawcy

*Moja ocena:*
Fight Club można z czystym sumieniem określić mianem kultowej książki, która przyniosła autorowi ogromną popularność. Choć na początku powieść była dla wielu wydawnictw zbyt brutalna, w końcu udało się ją opublikować, a po zaledwie trzech latach doczekała się także głośnej ekranizacji. W posłowiu książki Palahniuk napisał o niemal surrealistycznej popularności Fight Clubu, która objawiała się m.in. widocznymi w miastach licznymi graffiti czy powstającymi klubami z zasadami zaczerpniętymi z książki. Pytanie brzmi: czy Fight Club jest wart takiego rozgłosu?

Odpowiedź brzmi: jak najbardziej! Powieść ta zdecydowanie pozwala wsiąknąć w lekturę, zwłaszcza jeśli nie zna się zakończenia. Jednak po tylu latach od premiery, biorąc pod uwagę ogromną popularność filmu, ciężko jest uniknąć spoilerów. Można znaleźć także plusy znajomości rozwiązania - dzięki temu, że wiedziałam jak książka się kończy, mogłam się skupić na wskazówkach, które zostawia dla nas autor. Jest ich sporo i spostrzegawczy czytelnik wyszuka je już na pierwszej stronie. To takie smaczki, może łatwe do przeoczenia podczas pierwotnego czytania, które później nabierają całkiem innego znaczenia. Palahniuk dobrze wiedział, co robi i jak powinien pokierować historią, żeby wszystkie małe elementy ułożyły się finalnie w logiczną całość. Fight Club nie jest tylko opowieścią o poszukiwaniu sensu życia w samodestrukcji, ale sprawdza się także jako komentarz na temat konsumpcjonizmu (problem, który wciąż pozostaje aktualny i jak najbardziej istotny). Od pierwszych stron jesteśmy otoczeni śmiercią, ponieważ narrator odwiedza grupy wsparcia dla osób z nieuleczalnymi chorobami. Podczas tych spotkań poznaje Marlę Singer, która tak jak on, szuka życia wśród umierających. Palahniuk uświadamia czytelnikom jak nierozłączne są życie i śmierć, a także jak wielu z nas potrzebuje bliskiego kontaktu ze śmiercią, by poczuć, że żyje. Dlatego też pomysł na stworzenie klubu, w którym mężczyźni walczą niemal do nieprzytomności nie dziwi czytelnika. Narrator, Tyler Durden oraz inni mężczyźni, poszukują ryzyka, bólu fizycznego i widocznych obrażeń, które przypominają im oraz innym wokół, że na przekór wszystkiemu - wciąż żyją. 

Produkcja oraz sprzedaż mydła z ludzkiego tłuszczu (konkretnie: tłuszczu bogatych kobiet poddających się operacji liposukcji), to kolejne spojrzenie na paradoks społeczeństwa - otóż, te same kobiety kupują mydło z własnego tłuszczu, dodatkowo uważają je za luksusowy produkt, bo pochodzi z naturalnych składników. Palahniuk krytykuje, a nawet przez stworzone postaci, mści się na wymysłach ludzi bogatych. Tyler zaczyna od majstrowania przy klatkach filmowych w filmach familijnych oraz przy daniach, gdy pracuje jak kelner. Z czasem jego małe akty sprzeciwu przeciwko konsumpcjonizmowi oraz burżuazji nabierają na sile i powstaje Projekt Mayhem. Członkowie zaczynają w podziemnym klubie walki, a później dostają zadania - wywołują zamieszki i organizują wybuchowe akcje w całej Ameryce Północnej. Fight Club pokazuje siłę jednostki, której wręcz nihilistyczne poglądy docierają zwłaszcza do outsiderów, poszukujących sensu w życiu i sprzeciwiających się światu, w którym żyją. 

Palahniuk stworzył absolutnie fenomenalną książkę, pełną chaosu, o walce przeciw bezmyślnej konsumpcji produktów masowej produkcji. Nie stroni on od brutalnych opisów walk czy kaleczenia przez środki chemiczne. Autor pokazuje życie tych, którzy może pozostają niezauważani oraz tych, którzy żyją nie zdając sobie sprawy z własnej choroby psychicznej kradnącej minuty i godziny z ich życia.
Which is worse, hell or nothing?


*Fight Club*
David Fincher

*Reżyseria:* David Fincher
*Scenariusz:* Jim Uhls
*Gatunek:* thriller, dramat
*Rok:* 1999
*Obsada:* Edward Norton, Brad Pitt, Helena Bonham Carter, Meat Loaf
The things you own end up owning you.
*Moja ocena:*
David Fincher nie tylko wiedział, że Fight Club to książka, która nie potrzebuje zmian, ale też zdaje się rozumiał punkt widzenia Palahniuka. Dlatego też film jest bardzo wiernym odzwierciedleniem oryginału. Nihilistyczny ton książki objawia się w filmie przez muzykę, utrzymanie scen w ciemnych i zimnych kolorach i użycie slow-motion podczas już kultowych scen. Oczywiście, Fincher nie stroni od pokazania brutalności walk zalewając ekran krwią i potem walczących mężczyzn. Do tego dochodzi problem z bezsennością narratora (w tej roli świetny Edward Norton). Reżyser wziął przykład z Palahniuka i także usiał film wskazówkami, które stają się zrozumiałe, gdy zna się zakończenie. Warto zwrócić uwagę na sekundowe klatki, które można zauważyć (jeśli się skupimy) podczas jednego ze spotkań grupy wsparcia, a także w momencie gdy narrator obserwuje odchodzącą Marlę Singer (Helena Bonham Carter) - na sekundę pojawia się postać Tylera (Brad Pitt), ale znika wraz z mrugnięciem powiek. Pomaga to nakierować nas na stan psychiczny narratora, który sam nie zauważa Tylera, jednak ten jest wszędzie tam, gdzie narrator. Można to również uznać za odniesienie do książki, gdzie Palahniuk opisywał pracę Tylera przy filmach, do których wstawiał sekundowe klatki zdjęć, które nie powinny znaleźć się w kinie familijnym. Sekundy, w których pojawia się Tyler mogą więc też sprawić, że widz zacznie zastanawiać się czy ktoś nie majstrował i przy tej produkcji. 

Fincher wybrał idealną obsadę - gra aktorska jest na najwyższym poziomie. Każda z postaci jest idealnie odzwierciedlona i wiarygodna. Aktorzy ożywili bohaterów, które Palahniuk świetnie zarysował w swojej powieści. Tak sławna obsada jeszcze dodała punktów do popularności Fight Clubu. Ze zdecydowanie większej sławy filmu niż książki Palahniuk śmieje się w komiksie, wplatając do fabuły fanów, którzy dziwią się na wieść, że Fight Club to również książka. Film szybko zdobył status kultowego: wszędzie można znaleźć z niego cytaty, a każdy zna obsadę i fabułę, nawet jeśli go nie widział. 
Ok, you are now firing a gun at your imaginary friend!
*Fight Club 2: Gambit Podziemnego Kręgu*
Chuck Palahniuk i Cameron Stewart

*Język oryginalny:* angielski
*Tytuł oryginału:* Fight Club 2: The Tranquility Gambit
*Gatunek:* thriller
*Forma:* powieść graficzna, komiks
*Rok pierwszego wydania:* 2016
*Liczba stron:* 282
*Wydawnictwo:* Niebieska Studnia
A może twój dzieciak służy nam jako przynęta, żeby cię wciągnąć z powrotem do gry?

*Krótko o fabule:*
Po 10 latach od wydania książki, Palahniuk wraca do historii narratora w związku z Marlą, która z tęsknoty za Tylerem podmienia tabletki męża z nadzieją czekając na powrót jego nieobliczalnej osobowości. Jednak Marla nie zdaje sobie sprawy, że pojawienie się Tylera zagraża jej synowi... 


*Moja ocena:*
By opowiedzieć drugą część Fight Clubu, Palahniuk zwrócił się do innego medium, mianowicie komiksu. Z pomocą ilustratora, Camerona Stewarta, stworzył ciąg dalszy historii, którą pokochały miliony. Nie jest to jednak równie satysfakcjonująca lektura. Choć zeszyt wypełniony jest wspaniałymi obrazkami, pełnymi mocnych kolorów i równie mocnych scen walki, sama fabuła nie wciąga tak jak książka. Znów pojawiają się spotkania grup wsparcia, na które wraca Marla - niezadowolona z doczesnego życia z narratorem (Sebastian). Powraca Tyler oraz jego poplecznicy. Powraca chęć wywołania chaosu. Najciekawszym pomysłem jest wprowadzenie do opowieści samego Palahniuka, który opisuje wydarzenia podczas spotkania przy stole, a potem spotyka się z fanami, którzy żądają innego zakończenia historii. Na tych kilku stronach widać jak Fight Club znalazł i wciąż znajduje swoją publikę, która od lat tatuuje sobie pochodzące z niego cytaty i nosi gadżety związane z filmem/książką. 

Jednak oprócz tych krótkich momentów gdy widzimy autora i czasem niesamowicie ciekawych rysunków, historia nie zachwyca i nie zachęca do powrotu, tak jak książka. Pomimo tego, do komiksu warto zajrzeć, by choć na chwilę spotkać się znowu z postaciami, które pokochaliśmy w oryginalnym Fight Clubie. I żeby sobie przypomnieć dwie najważniejsze zasady:

1. Nie mówić o Fight Clubie. 
2. I nie mówić o Fight Clubie.



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka