niedziela, 3 lutego 2019

Zemsta jest słodka? - „Wiedźma” Anna Sokalska



*Wiedźma*
Anna Sokalska

*Język oryginalny:* polski
*Gatunek:* fantastyka
*Forma:* powieść
*Rok pierwszego wydania:* 2019
*Liczba stron:* 412
*Wydawnictwo:* Lira
Wszelkie znaki zapowiadały nadciągający Har-Magedon.
*Krótko o fabule:*
Obłożona klątwą wiedźma Jasna budzi się z długiego snu. Wyrwana ze swoich czasów, samotna i pozbawiona mocy, pragnie zemścić się za dawne krzywdy. Spotyka na swej drodze zmorę-uciekinierkę, szamana z przypadku i anioła niezadowolonego z nowych obowiązków. Każdy z nich zmaga się z cieniami przeszłości, a Los wciąga ich w nieoczywistą rozgrywkę o ludzkie dusze i przygotowania do końca świata.
- opis wydawcy 

*Moja ocena:*
Fascynacja wierzeniami słowiańskimi w polskiej fantastyce wciąż nie ustaje. Autorzy lubią wykorzystywać postacie pochodzące z tej mitologii i tworzyć mieszankę ze współczesnym światem. Dodatkowo, umieszczając akcję w jednym z dużych miast często otrzymujemy miłe, rozrywkowe urban fantasy z wątkiem miłosnym dla uradowania (najczęściej nastoletnich) serc.

Trzeba przyznać, że Anna Sokalska wpasowała się w potrzeby rynku czytelniczego całkiem zgrabnie. Wiedźma stanowi pierwszy tom cyklu „Opowieści z Wieloświata”, jej akcja ma miejsce we Wrocławiu, czyli „moim” mieście. Wspominałam już o tym przy okazji opinii na temat Demona luster, że czytając o okolicach, które zna się z codziennego życia zawsze czuję się trochę bliżej bohaterów. Tak też było w tym przypadku i uważam, że Wrocław dobrze sprawdził się jako tło dla wydarzeń z tej pozycji.

Świat przedstawiony to coś, na co należy zwrócić szczególną uwagę w przypadku początku nowej serii. To w końcu on będzie podwalinami pod każdy kolejny tom, dzięki niemu możemy wysnuwać wnioski na temat potencjału takiego cyklu. Moim zdaniem autorka poradziła sobie naprawdę dobrze. To typowe urban fantasy - perypetie postaci pochodzących z innego świata wplątane są w życie zwykłych śmiertelników. Żałuję, że większa część akcji nie odgrywała się „po drugiej stronie ”, że wciąż niewiele o niej wiemy. Ten przedsmak, który dostajemy na początku książki tworzy apetyt na więcej i po skończeniu nie czuję się nasycona. Mam wrażenie, że wiele się jeszcze w tym świecie kryje i można powiedzieć, że potencjał w nim jest, a pierwszy tom nie do końca go wykorzystał. Podejrzewam, że mógł to być zamysł autorki, żeby zaostrzyć apetyt na kolejne tomy, więc ogłaszam, że czuję się zachęcona do oczekiwania na nie.
źródło
Przyznam szczerze, że początek mnie lekko odtrącił. Wszystko zaczyna się od historii Jasnej, czyli tytułowej wiedźmy w 1507 roku. Rozdział wprowadzający trochę męczy czytelnika zamierzchłym słownictwem, przez co ciężko przez niego przebrnąć. Same wydarzenia w nim przedstawione są intrygujące, choć zapewne należałoby powiedzieć dosadnie: okrutne. Powinny zatem wywoływać silne emocje, a dla mnie, niestety, sposób napisania blokował dogłębne odczuwanie tej sytuacji. Na szczęście zaraz po tym rozdziale poznajemy Ninę, postać już współczesną, może dlatego automatycznie nam bliższą. Dziewczyna od początku pokazuje pazurki, widać, że jest charakterna, czasami nawet bezczelna. Niestety przez impulsywność trochę w życiu błądzi, ale zawsze wychodzi od pozytywnych pobudek, chce pomóc, ale nie do końca wie w jaki sposób. Mimo wszystko wzbudziła moją sympatię i miałam ochotę przejść z nią przez tę historię. Po krótkim czasie jesteśmy już świadomi, że będzie nam dane poznać wydarzenia z perspektywy kilku bohaterów, ale jednak w centrum większości z nich będzie Jasna.

W tej książce spotkałam się z ciekawym problemem, który z doświadczenia kojarzyłam wcześniej z seriali - główna postać interesowała mnie mniej niż drugi plan. Jasna, czyli wiedźma która przebyła spory przeskok w czasie wypada raczej dość mdło.  Jest delikatna, niepewna i obdarzona niesamowitą urodą. Brakowało mi w niej jakiejś dodatkowej iskierki, czegoś, co pozwoliłoby mi czekać na kolejne jej przygody. Może powodem było to, że już pierwszy rozdział mnie szczególnie nie przekonał, przez co cała jej motywacja mnie nie kupowała. Poszukiwanie zemsty jest zawsze dobrym motorem napędowym, ale w przypadku Jasnej jakoś nie popierałam jej determinacji. Co innego Nina! Dziewczyna napisana bardziej jako postać pomocnicza, która może dodać trochę koloru niewyparzonym językiem. Tymczasem jej problemy i historia były dla mnie o wiele ciekawsze. Zaczynając od tego, co przechodzi na samym początku, przez życie z tajemnicą na codzień, pozostawia nas w ciągłym oczekiwaniu kiedy się cała jej układanka wysypie. Po kreacji Niny mogę powiedzieć, że autorka wie jak stworzyć porządną i pełnokrwistą bohaterkę. Szkoda, że w tym porównaniu Jasna wypada blado i mam cichą nadzieję, że z Niną będziemy mieć jeszcze sporo do czynienia w kolejnych tomach.
Jest to raczej powieść młodzieżowa, więc możemy spodziewać się miłosnych wątków. Tutaj podobna historia jak z bohaterkami - kiedy Jasna poznaje swojego amanta nie chce mi się wierzyć w to uczucie i zdania nie zmieniam do samego końca. Inaczej jest z Niną - wątek miłosny naprawdę miałam ochotę śledzić, szczególnie że pozbawiony był słodkich scen i czułych słówek, a skupiał się bardziej na codziennej pomocy i takiej ludzkiej stronie związków.

Kolejnym plusem jest sposób, w który tak różnorodne charaktery potrafiły się jednak dogadać. Każdy tutaj jest trochę z innej bajki, ale wspólny cel powoli zbliża ich do siebie. Świetny jest wątek Starzaka, czyli anioła, który dołącza do grupy bohaterów. Prowadzi ciekawy temat poboczny, a zarazem miło się patrzy na to jak wkupuje się w ekipę. Dawid to też interesujący charakter, a jego zdolność widzenia drugiego świata wypada bardzo zgrabnie i widać, że był to bohater dobrze przemyślany. W ogóle wszystko, co pochodziło ze świata magii wprowadzało najwięcej emocji. Uważam, że gdyby było tego trochę więcej (zamiast chociażby rozbudowanych scen związanych z kręceniem teledysku) to książka zyskałaby oczko w górę.

Jeżeli lubicie lekkie pozycje z wierzeniami słowiańskimi w roli głównej, kilkoma wątkami miłosnymi i zróżnicowaną bandą bohaterów to dajcie szansę Wiedźmie. Co prawda, w zakończeniu brakowało mi efektu wow, ale zapowiadane są tam bardzo intrygujące wydarzenia na kolejne tomy. Szczególnie liczę na częstsze wykorzystanie tego drugiego świata, za zasłoną, który był dla mnie najbardziej interesującym wątkiem książki i żałuję, że nie spędziliśmy tam więcej czasu. Liczę, że to się zmieni. Ja będę czekać na kontynuację, bo jestem bardzo ciekawa, w którą stronę zaprowadzi nas wyobraźnia Anny Sokalskiej.

Moja ocena: 7-/10


Za egzemplarz dziękuję autorce i wydawnictwu Lira.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka