*Kasacja*
Remigiusz Mróz
*Język oryginalny:* polski
*Gatunek:* thriller/sensacja/kryminał
*Forma:* powieść
*Cykl:* część #1 serii o Chyłce i Zordonie
*Rok pierwszego wydania:* 2014
*Liczba stron:* 494
*Wydawnictwo:* CZWARTA STRONA
Gdy Bóg stworzył świat i w pewnym momencie zechciał, by przestępcy mieli jeszcze szansę na lepsze życie, ulepił z gliny prokuratora. Kiedy zmienił zdanie i stwierdził, że powinni ponieść srogą karę, wymyślił dziennikarza śledczego.
*Krótko o fabule:*
Syn biznesmena zostaje oskarżony o zabicie dwóch osób. Sprawa wydaje się
oczywista. Potencjalny winowajca spędza bowiem 10 dni zamknięty w swoim
mieszkaniu w towarzystwie ciał zamordowanych osób.
Sprawę prowadzi Joanna Chyłka, pracująca dla bezwzględnej, warszawskiej korporacji. Nieprzebierająca w środkach prawniczka, która zrobi wszystko, by odnieść zwycięstwo w batalii sądowej. Pomaga jej młody, zafascynowany przełożoną, aplikant Kordian Oryński. Czy jednak wspólnie zdołają doprowadzić sprawę do szczęśliwego finału?
Tymczasem ich klient zdaje się prowadzić własną grę, której reguły zna tylko on sam. Nie przyznaje się do winy, ale też nie zaprzecza, że jest mordercą.
Dwoje prawników zostaje wciągniętych w wir manipulacji, który sięga dalej, niż mogliby przypuszczać.
Sprawę prowadzi Joanna Chyłka, pracująca dla bezwzględnej, warszawskiej korporacji. Nieprzebierająca w środkach prawniczka, która zrobi wszystko, by odnieść zwycięstwo w batalii sądowej. Pomaga jej młody, zafascynowany przełożoną, aplikant Kordian Oryński. Czy jednak wspólnie zdołają doprowadzić sprawę do szczęśliwego finału?
Tymczasem ich klient zdaje się prowadzić własną grę, której reguły zna tylko on sam. Nie przyznaje się do winy, ale też nie zaprzecza, że jest mordercą.
Dwoje prawników zostaje wciągniętych w wir manipulacji, który sięga dalej, niż mogliby przypuszczać.
- opis wydawcy
*Moja ocena:*
Tego pana chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Jakiś czas temu Mróz wkradł się do bibliotek tysięcy Polaków i na przekór "chłodnego" nazwiska, rozpalił serca czytelników do czerwoności. Cała masa sprzedanych egzemplarzy i tytuły bestsellerów to najlepsze dowody na tę miłość.
Remigiusz Mróz swoje dziecięce lata spędził w Opolu, czyli mieście dość mi bliskim. Skończył studia administracyjne w stolicy, a teraz mieszka w małej miejscowości i tworzy. A robi to bardzo płodnie, bo ma niedokończonych około 30 powieści. Na dodatek sam wspomina o tym, że dziennie musi napisać przynajmniej 10-15 stron - nie każdy autor potrafi tak konkretnie określić swoją pracę.
Ile to czasu przekładałam książki Mroza na później! Od czasu kiedy usłyszałam o nim, poprzez zakup Zaginięcia, które okazało się drugim tomem, aż po początek tego roku, kiedy założyłam sobie, że MUSZĘ w końcu go nadrobić. Zrobiłam to w błyskawicznym tempie, naprawdę nie wiem jaką inną książkę czytało mi się ostatnio tak szybko. Inną rzeczą jest fakt, że jakoś oczekiwania względem autora miałam o wiele większe.
Kryminał ten jest po prostu... zwyczajny. Nie mogę powiedzieć, że zanudził mnie na śmierć czy też odrzucił stylem, ale równocześnie nie doznałam tego efektu wow, o którym mówi większość czytelników. Zgodzę się na pewno, że to typowy page-turner (nie mogę znaleźć na to określenie odpowiednika w języku polskim), jednak brakowało mi jakiegoś budowania napięcia i wzbudzania w czytelniku większych emocji. Zazwyczaj są to elementy, których szukam w tym gatunku literackim. Może błędem było rozpoczynanie przygody z tym autorem akurat od thrillera prawniczego, który rządzi się trochę swoimi prawami. Jednak stało się i pierwszego wrażenia już zmienić nie mogę.
źródło |
Jeden z najlepszych momentów książki to ścisły początek. Moment, w którym dowiadujemy się, jaką sprawą zajmie się kancelaria i ten, w którym główni bohaterowie spotykają się po raz pierwszy. Brutalne, podwójne morderstwo, a do tego fakt, że oskarżony o morderstwo spędził z ofiarami 10 dni w zamkniętym mieszkaniu, narzucają spore oczekiwania co do rozwiązywania zagadki. Szczególnie, że nasi prawnicy są obrońcami Piotra L. i muszą za wszelką cenę uzyskać najlżejszy wymiar kary. Nie pomaga fakt, że sam oskarżony nie chce współpracować. Moim zdaniem to świetny punkt wyjścia do wciągającego kryminału. Niestety, im dłużej czytałam, tym większe przeżywałam rozczarowania. Wiele rozwiązań było trochę naciąganych bądź po prostu banalnych i przewidywalnych - a to chyba epitety, których chcemy uniknąć w tego typu książkach.
Wrócę jednak do tego pierwszego spotkania głównych bohaterów. Podobało mi się zarysowanie dwóch tak różnych charakterów, które razem miały stworzyć wybuchowy duet. Kreowanie postaci na zasadzie kontrastów zazwyczaj mnie zadowala i tak było w tym przypadku. Uważam, że Mróz przede wszystkim na tym polu poradził sobie bardzo dobrze. Szczególnie, że cykl ma już sporo części, więc tym ważniejsze jest przywiązanie czytelników do głównych bohaterów. Popsioczyć jednak trochę muszę - czasami czułam, że ich charaktery pokazywane były za bardzo dosadnie. Chyłka wychodziła na zołzę, w której usta wsadzono mnóstwo ciętych ripost i sarkazmu, który w tak dużej dawce czasami wydawał się elementem dorzuconym na siłę, żeby wzbogacić tę postać. Niepotrzebnie, bo Chyłka i tak wypadłaby ciekawie. Na szczęście Kordian jest już rozpisany bardziej konsekwentnie i jest świetną równowagą dla Joanny.
Nie wiem jeszcze co myśleć o relacjach między dwójką bohaterów. Trudno było mi złapać moment, w którym pojawiła się ta doza sympatii i chęć współpracy. Jednak uważam, że ten duet ma naprawdę spory potencjał i liczę, że Mróz wykorzystuje go w kolejnych tomach.
Zakończenie mnie zadowoliło, bo pojawił się ten twist, na który zazwyczaj czekamy w tego typu książkach. Nie był może najbardziej wymyślny i szokujący, ale zaliczam go do plusów. I tak mówiąc o pozytywach, to na pewno podobał mi się również pomysł z przemyceniem alfabetu Morse'a!
Podsumowując, Kasacja jest przyjemnym thrillerem prawniczym, który jednak niczym specjalnym mnie nie zachwycił. To na pewno książka, którą czyta się błyskawicznie, z ciekawym duetem bohaterów, dzięki którym kolejne części mogą być kuszące. Zabrakło mi budowania napięcia i większej ilości zaskoczeń podczas czytania. Warto się zapoznać, ale moim zdaniem zachwyty są trochę przesadzone.
Chyba muszę spróbować jednak z Parabellum - może ta pozycja bardziej trafi w moje gusta?
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz