sobota, 19 lipca 2025

„Wschód słońca w dniu dożynek” Suzanne Collins i „James” Percival Everett — o radzeniu sobie w okrutnym świecie


Wschód słońca w dniu dożynek
Suzanne Collins

Gatunek: fantastyka młodzieżowa
Rok polskiego wydania: 2025
Liczba stron: 404
Wydawnictwo: Must read

Chwila, w której pękły nam serca, należy tylko do nas.
 

Opis wydawcy

W dzień dożynek mieszkańcy Panem budzą się zdjęci strachem. W tym roku, z okazji drugiego Ćwierćwiecza Poskromienia, dwukrotnie więcej trybutów trafi na arenę.  Haymitch Abernathy z Dwunastego Dystryktu woli nie zastanawiać się nad tym, co przyniesie los. Chce tylko przebrnąć przez ten dzień i spotkać się z dziewczyną, którą kocha. 


Moja recenzja

Książkę przeczytałam już jakiś czas temu, ale długo nie mogłam znaleźć chwili, żeby spisać moje wrażenia. To, że sięgnę po kolejną historię z uniwersum stworzonym przez Suzanne Collins, było oczywiste. Igrzyska śmierci to jedna z tych młodzieżówek, przez które zarwałam niejedną noc jako nastolatka — sentyment został, więc każda nowa opowieść ląduje w mojej domowej biblioteczce. Korzystanie z postaci znanych z głównej trylogii sprawia, że ciekawość fanów rośnie — historię Haymitcha chyba wszyscy chcieliśmy poznać.

Jestem świadoma, że autorka mocno gra tu na sentymencie, ale robi to umiejętnie, bo książkę czytało mi się świetnie. Oczywiście nie było tu już tego samego poziomu zaskoczenia co przy pierwszej trylogii — ten świat jest nam dobrze znany, wiemy, czego się spodziewać po okrutnej władzy Kapitolu. Mimo to Collins znowu trafnie pokazuje, jak łatwo manipulować ludźmi — zwłaszcza przez media. Świetnie wypadają wątki o tym, co trafia do transmisji i jak zmienia się przekaz wydarzeń, żeby pasował do narracji władzy. Ten temat pozorności i tego, jak łatwo wierzymy w to, co nam pokazują, wybrzmiewa tu najmocniej — szczególnie dziś, gdy obserwujemy innych przez pryzmat mediów społecznościowych.

Postawienie Haymitcha w roli głównego bohatera to strzał w dziesiątkę. Wiemy, że wygrał 50. Igrzyska, ale jego przeszłość pozostawała zagadką. W trylogii znamy go jako zmęczonego życiem alkoholika — poznanie jego historii daje więc nowe spojrzenie na tę postać. Jest tu też wątek miłości jego życia. I tu mam lekki zgrzyt: widzimy ich zakochanych po uszy, ale nie dostajemy czasu na obserwowanie, jak to uczucie się rozwija — Haymitch dość szybko trafia na arenę i w efekcie wątek miłosny wypada trochę zbyt płytko.

Collins po raz kolejny dostarcza dobrą akcję i w prosty sposób pokazuje mechanizmy władzy — ta dosłowność wciąż dobrze pasuje do młodzieżowej formy. Arena przypominająca raj, a kryjąca w sobie tyle okrucieństwa, to świetny pomysł. Autorka nie wstrzymuje się też z przedstawianiem brutalności. Wplecenie wielu nawiązań do znanych już historii to zagranie na emocjach fanów, ale trzeba przyznać, że działa — poznajemy choćby ojca Katniss czy spotykamy młodą Effie Trinket. Fani powinni być zadowoleni. Teraz pozostaje już tylko czekać na ekranizację — obsada wyostrzyła mój apetyt na ten film.


James
Percival Everett

Gatunek: literatura piękna
Rok polskiego wydania: 2025
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Marginesy

Próba ucieczki za dnia może i była głupotą, ale nie wiedziałem, kiedy po mnie przyjdą. Nie biegłem. Niewolnikowi nie wolno biegać, chyba że akurat ucieka.
 

Opis wydawcy

Missisipi w przededniu wojny secesyjnej. Niewolnik Jim dowiaduje się, że ma zostać sprzedany człowiekowi z Nowego Orleanu, co oznacza dla niego rozłąkę z żoną i córką. Postanawia uciec i ukrywać się na pobliskiej Wyspie Jacksona, dopóki nie opracuje planu. Tymczasem Huck Finn finguje własną śmierć, aby uwolnić się od brutalnego ojca.  


Moja recenzja

Powieść Przygody Tomka Sawyera Marka Twaina nie znalazła się na liście moich lektur szkolnych, choć czytaliśmy jej fragmenty. W książce James Percivala Everetta dostajemy natomiast retelling drugiej części, czyli Przygód Hucka Finna. Po przeczytaniu Jamesa zerknęłam na streszczenie oryginału i okazuje się, że fabuła obu książek w dużej mierze się pokrywa. Tym razem jednak śledzimy wydarzenia z perspektywy Jima  niewolnika pani Watson, który zmuszony jest uciekać. W tym samym czasie na opuszczenie domu decyduje się Huck, chcąc uwolnić się spod władzy ojca alkoholika. Razem ruszają w podróż rzeką Missisipi. 

Powieść Twaina była wielokrotnie krytykowana za rasistowskie stereotypy i obraźliwy język, jakim opisywała czarnoskórych bohaterów. Pomysł, żeby wziąć na warsztat tę historię i opowiedzieć ją na nowo  z perspektywy niewolnika  jest moim zdaniem strzałem w dziesiątkę. Everett, znany m.in. z powieści Erasure (na podstawie której powstał nominowany do Oscara film Amerykańska fikcja), już wcześniej świetnie obnażał absurdy rasowych stereotypów. 

Na szczególną uwagę zasługuje sposób, w jaki Everett tłumaczy specyfikę języka Jima. Zamiast przypisywać ją brakowi wykształcenia, ukazuje mowę niewolników jako świadomy element strategii przetrwania. W swoim gronie rozmawiają swobodnie, czytają książki i wymieniają się przemyśleniami, a w obecności białych odgrywają rolę, której ci od nich oczekują. Uczą nawet swoje dzieci, jak płynnie przełączać się między tymi dwoma „językami”. Duże brawa należą się także tłumaczce, Kai Gucio, za umiejętne oddanie tych niuansów językowych i celowych przejęzyczeń.

Choć niewiele pamiętam z fragmentów powieści Twaina, wiem, że jej największą siłą była wciągająca przygoda. To jedna z tych książek, które potrafią pokazać dziecku, jaką frajdę daje czytanie. James ma w sobie wiele z tej energii — to powieść, która wciąga w swój świat i której nie chce się odkładać. Typowa powieść drogi, w której dwóch bohaterów z dwóch różnych światów konfrontuje swoje sporzenie na życie. Zdobywca Nagrody Pulitzera 2025 nie tylko bawi i wzrusza, ale też oferuje ciekawą akcję i zapadające w pamięć postacie. Warto ją poznać.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka