wtorek, 7 czerwca 2022

„Miasteczko Middlemarch” George Eliot – wielkie marzenia mieszkańców niewielkiej prowincji

Miasteczko Middlemarch
George Eliot

Gatunek: literatura piękna
Rok pierwszego wydania: 1871
Liczba stron: 1040
Wydawnictwo: MG

My, śmiertelni, kobiety i mężczyźni, przełykamy wiele zawodów między śniadaniem a kolacją, powstrzymujemy łzy, usta nam bieleją, a zapytani odpowiadamy: 'Och, nic takiego!'. Wspomaga nas duma, a duma wcale nie jest zła, jeśli tylko skłania nas do ukrywania własnych ran, nie zaś do zadawania ich innym.
 

Opis wydawcy

Dzieją się w Anglii lat 20 XIX wieku, rzeczy ważne, a miasteczko Middlemarch, tak jak każde prowincjonalne miasteczko, jest tych wielkich przemian mini sceną, toteż historia toczy się wraz z wątkiem romantycznym i kryminalnym. Losy miasteczka Middlemarch są historycznie i ekonomicznie splecione z losami okolicznej społeczności, mieszkańcami sąsiednich dworów i należących do nich farm.


Moja recenzja

Miasteczko Middlemarch to jeden z klasyków literatury, często wychwalany przez krytyków i bardzo różnie odbierany przez czytelników. W rankingu 100 najlepszych brytyjskich powieści, który ukazał się w 2015 roku, otrzymał zaszczytne pierwsze miejsce (źródło). Autorką książki jest Mary Ann Evans, która ukrywała się pod pseudonimem George Eliot (imię pożyczyła od miłości swojego życia). Wieść niesie, że jej ojciec uważał córkę za słaby materiał na żonę, dlatego od wczesnych lat postawił na jej edukację. Szkoliła się przede wszystkim w filozofii i teologii, oprócz tego sporo czytała. Porządne wykształcenie zaprowadziło ją do kariery redaktorskiej. Mary Ann Evans jako dorosła kobieta przeciwstawiała się ówczesnym tradycjom, była agnostyczką, żyła w wolnym związku z zamężnym George'm Lewesem. Postanowienie pisania pod pseudonimem było podyktowane chęcią ochrony przed oceną jej twórczości przez pryzmat skandalów, które towarzyszyły jej życiu prywatnemu. Autorka napisała łącznie siedem książek, z czego najsłynniejszą jest Miasteczko Middlemarch. Było ono wydawane partiami w latach 1871-1872, podzielone na osiem części.

Moja przygoda z lekturą przechodziła przez kilka etapów. Podeszłam do niej optymistycznie i historia Dorotei, czyli pierwszy tom o nazwie Panna Dorotea Brooke, szybko mnie wciągnęła. Fabuła z czasem zaczyna się mocno rozgałęziać, a wraz z tym mój czytelniczy zapał zaczął słabnąć. Skończyło się na tym, że początkowe 200 stron czytałam łącznie kilka miesięcy. Trudno było się zaangażować, a ciągłe wprowadzenie nowych postaci tworzyło mętlik w głowie. Na szczęście, później zupełnie wsiąknęłam w tę historię, zaczęłam doceniać język powieści i ponadczasowe przemyślenia o ludzkich namiętnościach.

W Miasteczku Middlemarch poruszanych zostaje wiele różnych tematów, ale dla mnie jest to historia o życiowych ambicjach, związanych z nimi oczekiwaniach oraz rozczarowaniach. Bohaterowie maja konkretne cele, do których dążą, a autorka nas o nich wprost informuje. Równocześnie pojawiają się przed nimi przeciwności losu, które powstrzymują ich przed zrobieniem kroku naprzód  doktor Lydgate nie może zaangażować się w rozwój kariery, bo życie małżeńskie zaczyna wpływać negatywnie na jego finanse, Dorotea nie może spełniać swoich marzeń przez pewien mały zapis w testamencie, Fred Vincy nie może zalecać się do Mary, nie obrawszy wcześniej ścieżki kariery. Czasami na drodze do spełnienia stają popełniane przez bohaterów błędy, innym razem zrządzenie losu. Ważnym elementem okaże się umiejętność pójścia na kompromis  niektórzy finalnie osiągają założone cele jedynie w pewnym stopniu. Muszą pogodzić się z tym, że wyobrażenia o przyszłości często nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością, a człowiek nie jest w stanie wszystkiego zaplanować. 

powieść wydawana była w częściach, w latach 1871-1872, źródło

Powieść ma wolne tempo, autorka pozwala sobie na rozciąganie świata przedstawionego, wprowadzając coraz to nowe postaci i wydarzenia z nimi związane. Przyznaję, że sama w pewnym momencie się zgubiłam i byłam zmuszona do wyszukania w sieci schematu, na którym opisane były relacje między mieszkańcami Middlemarch. Na szczęście to szybko pomogło wrócić na dobre tory. Bohaterowie przedstawieni są wnikliwie, to postacie wielowymiarowe, a ich motywacje są jasno wytłumaczone. Usłyszałam już kilka głosów, że Dorotea jest ulubienicą czytelników i zupełnie mnie to nie dziwi. To silna bohaterka, która mimo wielu ciosów od losu wciąż emanuje dobrą energią i szuka okazji do pomocy innym. Trudno jednak nie docenić tych bardziej dramatycznych bohaterów, jak Lydgate, którego życie potoczyło się zupełnie inaczej niż sobie to zaplanował. Nawet Casaubon, który z dalszej perspektywy wydaje się negatywną postacią, po bliższym zgłębieniu powinien zostać określony bohaterem tragicznym. Eliot nie zapomina, że każdy z nas złożony jest z wielu doświadczeń i pragnień, które formują człowieka i wpływają na jego zachowanie.

Miasteczko Middlemarch ma w swoim sercu trzy historie miłosne, od których wychodzi reszta rozgałęzień. Te trzy podstawy przenikają się i wpływają na siebie, kształtując przy okazji obraz społeczeństwa prowincjonalnego miasteczka. W powieści zostanie przedstawione zupełnie inne podejście do wątków romantycznych, niż to, które znamy z prozy Austen czy Bronte. W tym przypadku śledzimy poczynania par również po etapie zakochania i wstępnej fascynacji. Początkowo bohaterowie wyobrażają sobie przyszłe życie jako usłane różami i angażują się w relacje z partnerem, podtrzymując obraz tej fantazji. Niestety, życie mocno ich doświadcza, okazuje się, że osoba po drugiej stronie nie jest identyczna z wyimaginowanym partnerem. Przynajmniej na przykładzie dwóch par możemy oglądać skutki nieszczęśliwego małżeństwa. Pamiętając o czasie akcji, czytelnikowi po prostu jest szkoda bohaterów duszących się w związkach, z których nie mają ucieczki. Zmuszeni są zaakceptować swoją sytuację, żeby nie być źródłem skandalu. 

Lektura Miasteczka Middlemarch ma zatem sporo do zaoferowania. Dla mnie to kolejna klasyka, która zasłużenie zajmuje miejsce w kanonie, a poruszane w niej tematy są wciąż aktualne, jak wątek walki o władzę czy pragnienia osiągnięcia sukcesu zawodowego z przeszkadzającym w tym życiem prywatnym. Dodatkowo, wiele jest tutaj ciekawych obserwacji na temat małomiasteczkowego społeczeństwa  zmiany w takim miejscu postrzegane są przez mieszkańców jako coś negatywnego, a plotki błyskawicznie potrafią zniszczyć obraz obgadywanej osoby. Wszystko to możemy spotkać po dziś dzień wokół nas. Natomiast czytanie tego w formie zaproponowanej przez George Eliot to prawdziwa uczta. Wydaje mi się, że to powieść do której można wracać i za każdym razem znajdować w niej coś nowego.


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu MG.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szukaj w tym blogu

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka